Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

I ACa 2433/15 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Warszawie z 2016-12-09

Sygn. akt I ACa 2433/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 9 grudnia 2016 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie I Wydział Cywilny w składzie:

Przewodniczący: SSA Maciej Dobrzyński (spr.)

Sędziowie:SA Jolanta de Heij-Kaplińska

SO (del.) Anna Strączyńska

Protokolant:protokolant sądowy Joanna Mikulska

po rozpoznaniu w dniu 9 grudnia 2016 r. w Warszawie

na rozprawie sprawy z powództwa K. O., M. O., H. O., B. P., M. N., A. O. i K. B.

przeciwko (...) S.A. z siedzibą w W.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 1 października 2015 r., sygn. akt II C 218/14

I.  oddala apelację;

II.  zasądza od (...) S.A. z siedzibą
w W. na rzecz K. O., M. O., H. O., B. P., M. N., A. O.
i K. B. kwoty po 1.800 zł (tysiąc osiemset złotych) tytułem zwrotu kosztów procesu w postępowaniu apelacyjnym.

Jolanta de Heij-Kaplińska Maciej Dobrzyński Anna Strączyńska

I ACa 2433/15

UZASADNIENIE

Pozwem z dnia 12 marca 2014 r., uzupełnionym pismem procesowym z dnia 26 marca 2014 r., powodowie wnieśli o zasądzenie od (...) S.A. z siedzibą w W. na rzecz:

- K. O. kwoty 120.000 zł z odsetkami ustawowymi od dnia 3 stycznia 2014 r. do dnia zapłaty, tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w związku ze śmiercią męża J. O. (1);

- M. O., K. B., A. O., M. N., B. P., H. O. kwot po 80.000 zł na rzecz każdego z nich z odsetkami ustawowymi od dnia 3 stycznia 2014 r. do dnia zapłaty, tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w związku ze śmiercią ojca J. O. (1).

Powodowie wnieśli również o zasądzenie od pozwanego na swoją rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W odpowiedzi na pozew z dnia 6 listopada 2014 r. strona pozwana wniosła o oddalenie powództwa oraz o zasądzenie od powodów na swoją rzecz kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Wyrokiem z dnia 1 października 2015 r. Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził od (...) S.A. z siedzibą w W. na rzecz K. O. kwotę 80.000 zł z odsetkami ustawowymi od dnia 3 stycznia 2014 r. do dnia zapłaty (pkt I), zasądził od (...) S.A. z siedzibą w W. na rzecz M. O., H. O., B. P., M. N., A. O., K. B. kwoty po 48.000 zł z odsetkami ustawowymi od dnia 3 stycznia 2014 r. do dnia zapłaty (pkt II), oddalił powództwo w pozostałym zakresie (pkt III) oraz stosunkowo rozdzielił koszty procesu uznając, że K. O. wygrała proces w 66,66 %, M. O., H. O., B. P., M. N., A. O., K. B. wygrali proces po 60% w stosunku do swoich żądań, pozostawiając szczegółowe rozliczenie kosztów procesu referendarzowi sądowemu po uprawomocnieniu się wyroku (pkt IV).

Sąd I instancji oparł swoje rozstrzygnięcie na następujących ustaleniach faktycznych oraz rozważaniach prawnych:

W dniu 4 września 2000 r., ok. godz. 20:30 w miejscowości Ł., na drodze relacji Ł. - B. doszło do wypadku drogowego. Kierujący samochodem osobowym marki F. (...) o nr rej. (...), G. B. umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że będąc w stanie po spożyciu alkoholu i nie posiadając uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych, w czasie jazdy w niedostateczny sposób obserwował drogę przed pojazdem, w wyniku czego kierowany przez niego samochód najechał na tylną część nieoświetlonego roweru, którym jechał J. O. (1) i w ten sposób nieumyślnie spowodował u rowerzysty obrażenia ciała w postaci złamania kości podstawy czaszki, krwiaka podtwardówkowego, licznych obustronnych złamań żeber z przebiciem opłucnej, rozerwania aorty, ognisk stłuczenia płuc, pęknięcia wątroby, złamania łopatki prawej, złamania kości strzałkowej lewej, kości piszczelowej lewej, ran tłuczonych, podbiegnięć krwawych, otarć naskórka na całym ciele, które to obrażenia spowodowały natychmiastowy zgon J. O. (1). W chwili zgonu J. O. (1) znajdował się w stanie nietrzeźwości. Badanie próbki krwi pobranej podczas oględzin i sekcji zwłok J. O. (1) wykazało w niej alkohol w stężeniu 3,5‰. Badanie próbki moczu wykazało w niej alkohol w stężeniu 3,6‰. G. B. zbiegł z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy poszkodowanemu. Bezpośrednią przyczyną wypadku było zachowanie kierującego samochodem G. B.. G. B. kierował pojazdem nie posiadając wymaganych dokumentów do prowadzenia pojazdu i będąc w stanie po spożyciu alkoholu. Nie zachował podczas jazdy w nocnych warunkach ostrożności i w sposób nieprawidłowy obserwował przedpole jazdy. Nie prowadził bieżącej analizy zmieniającej się w sposób dynamiczny sytuacji drogowej, w trakcie prowadzenia pojazdu był zajęty rozmową z pasażerem. Na widok przeszkody nie wykonał manewru obronnego. Przed wypadkiem G. B. spożywał alkohol, między godz. 17 a 19 spożył 0,5 litrowe piwo, kolejne 0,5 litrowe piwo spożył o godz. 20. Nieoświetlony rower, którym poruszał się J. O. (1) mógł zostać zauważony przez prowadzącego pojazd z odległości od 21,5 do 30,7 m. Prawidłowo oświetlony rower byłby widoczny w nocy w warunkach dobrej przejrzystości powietrza z odległości co najmniej 150 m. J. O. (1) poruszając się po zmierzchu nieoświetloną drogą publiczną na nieoświetlonym rowerze przyczynił się do zaistnienia wypadku. Wyrokiem z dnia 2 lutego 2001 r., sygn. akt II K 548/00, Sąd Rejonowy w Biłgoraju uznał G. B. za winnego popełnienia przestępstwa z art. 177 § 2 w zw. z art. 178 k.k. W wyniku apelacji obrońcy oskarżonego, wyrokiem z dnia 23 kwietnia 2001 r., sygn. akt II Ka 193/01, Sąd Okręgowy w Zamościu utrzymał zaskarżony wyrok w zakresie winy sprawcy. Posiadacz samochodu marki F. (...) w dacie zdarzenia był ubezpieczony w zakresie odpowiedzialności cywilnej w (...) S.A. z siedzibą w W. (dalej jako: (...) S.A.).

J. i K. O. pobrali się w 1960 r. Mieli sześcioro dzieci: K. (ur. w (...) r.), A. (ur. w (...) r.), M. (ur. w (...) r.), B. (ur. w (...) r.), M. (ur. (...)) i H. (ur. (...)). Stanowili dobrą i zżytą rodzinę, z prawidłowo ukształtowanymi relacjami pomiędzy jej członkami. W domu panowała rodzinna atmosfera, wszyscy jej członkowie byli dla siebie wsparciem. Byli zgraną rodziną, która dużo czasu spędzała razem, wspólnie pracując w gospodarstwie rolnym. Praca na roli była ciężka i czasochłonna, wymagała zaangażowania wszystkich członków rodziny. J. i K. O. prowadzili wspólnie 5,5 ha gospodarstwo rolne, w pracach pomagały im wszystkie dzieci. W gospodarstwie hodowano zwierzęta, sadzono ziemniaki, uprawniano zboża i tytoń. W skład gospodarstwa wchodził las i orne pole o pow. 2,6 ha. Tytoń przeznaczano na sprzedaż, pozostałe uprawy były na użytek rodziny i hodowanych zwierząt. Przed śmiercią J. O. (1) z rodzinnego domu wyprowadziły się córki: K., B. i M. oraz syn A.. W domu mieszkali wówczas: M., który miał przejąć gospodarstwo i (...), który wyprowadził się w 2002 r. Dzieci J. i K. O. odwiedzały dom rodzinny z okazji świąt i uroczystości rodzinnych, spędzały tam również urlop. Także po wyprowadzeniu się z domu rodzinnego, w miarę możliwości pomagali rodzicom w pracach w gospodarstwie. Zamieszkujący w pobliżu rodzinnego domu (do 30 km) pomagali w trakcie weekendów oraz urlopów, zaś zamieszkujący w dalszej odległości przyjeżdżali w trakcie urlopów. J. i K. O. wspierali finansowo swoje dzieci również po tym jak wyprowadziły się z domu rodzinnego, przekazując okazjonalnie kwoty od 100 zł do 500 zł w trakcie świąt. Nie odmawiali również wsparcia, gdy któreś z dzieci zwróciło się do nich z konkretną potrzebą materialną. J. i K. O. przekazywali czasami kwoty od 20 do 50 zł swoim wnukom. Rodzina J. i K. O. była zgodna. W sposób bezkonfliktowy dokonano podziału majątku po śmierci męża i ojca. Rodzeństwo M. O. oraz jego matka darowali na jego rzecz swoje udziały spadkowe. Taki podział majątku nie wywołał sporów, do obecnej chwili rodzeństwo i matka utrzymują regularny kontakt. J. O. (1) był zaradnym i aktywnym człowiekiem, emanował pozytywną energią przekazując ją całej rodzinie, był duszą towarzystwa, lubił śpiewać, dawał bliskim wiele radości. Był dobrym gospodarzem, do śmierci prowadził gospodarstwo rolne ze wsparciem żony i dzieci. Był dobrym mężem i ojcem, dbał o żonę i dzieci, miał z nimi dobry kontakt. Spędzał z nimi czas wolny, od czasu do czasu jeździł z dziećmi do lasu na grzyby, na jagody, na ryby lub nad rzekę, odwiedzał z dziećmi swojego brata w L.. Dzieci zawsze mogły liczyć na jego wsparcie i radę oraz pomoc materialną. Pomagał również w opiece nad wnukami - trójką dzieci syna M. O., z którego rodziną mieszkał we wspólnym domu, uczestniczył również w opiece nad pozostałymi wnukami wówczas gdy przebywały u dziadków w trakcie wakacji oraz ferii. W chwili wypadku J. i K. O. mieli 12 wnuków. J. O. (1) otrzymywał rentę jako „dziecko Z.” w wysokości ok. 3.000 zł miesięcznie. Na kilka lat przed wypadkiem przeszedł operację przepukliny. Został zaliczony do drugiej grupy inwalidzkiej. W chwili wypadku J. O. (1) miał 63 lata. Mimo, iż został zakwalifikowany do drugiej grupy inwalidzkiej cieszył się dobrym zdrowiem. Nagła śmierć męża i ojca była szokiem dla całej rodziny. Żona i dzieci bardzo przeżyły utratę bliskiej osoby. Po jego śmierci spotkania rodzinne nie przebiegają w tak wesołej atmosferze jak dawniej. Członkowie rodziny wspominają męża i ojca, zastanawiając się jak w danej sytuacji by postąpił. J. O. (1) był zaangażowany we wsparcie członków swojej rodziny, jego brak jest odczuwany również materialnie.

W chwili śmierci męża K. O. miała 59 lat, byli małżeństwem od prawie 40 lat. Nagła śmierć męża była dla niej szokiem, nie mogła w nią uwierzyć, płakała. K. O. straciła kochanego męża, w którym miała oparcie, z którym mogła zawsze porozmawiać, wyżalić mu się. Mąż był dla niej najbliższą osobą. Ich relacje miały serdeczny i bliski charakter. Mąż stanowił dla niej centralną osobę znaczącą w jej systemie rodzinnym. W następstwie śmierci męża K. O. rozwinęła psychologiczną reakcję żałoby. W pierwszym roku po tragicznym wypadku utrzymywało się u niej napięcie wewnętrzne, związane było z reakcją wycofania, żałoba nie przybrała jednak patologicznego charakteru. Emocjonalne obciążenie z jakim zmagała się K. O. w okresie pierwszego roku po śmierci męża miało znaczne nasilenie i stanowiło silny czynnik stresowy. Przebieg procesu żałoby nie wskazuje jednak na jego zaburzenie. K. O. nie podejmowała leczenia psychiatrycznego bądź psychoterapeutycznego. Przez okres pierwszych dwóch lat po wypadku korzystała z farmakoterapii pod kontrolą lekarza w związku z przeżywanym napięciem wewnętrznym. Pamięć po mężu nadal pozostaje żywa u K. O., do obecnej chwili chodzi na cmentarz by „porozmawiać” z mężem, „wyżalić mu” się. Grób męża odwiedza jak tylko ma siły, zawsze w niedziele, święta oraz jak przyjeżdżają wnuki, zamawia również msze św. za męża. Po śmierci męża K. O. ograniczyła swoją aktywność społeczną, rzadziej wychodzi z domu, unika spotkań z koleżankami, które mają mężów, zamknęła się w sobie. Stała się bardziej nerwowa, smutna. Do obecnej chwili nie pogodziła się ze śmiercią męża, boi się o bliskich. Ma problemy ze snem, martwi się o to, czy syn poradzi sobie z prowadzeniem gospodarstwa rolnego, około cztery razy w tygodniu zażywa ziołowe tabletki uspakajające, pije melisę. W aktualnym stanie psychicznym K. O. nie ujawnia objawów zaburzeń i chorób psychicznych, w tym objawów związanych z patologią procesu żałoby. Nie ujawnia również zakłóceń w funkcjonowaniu społecznym, związanym z pełnieniem ról rodzinnych. Dobre funkcjonowanie szerokiego systemu rodzinnego K. O. zarówno w zakresie wzajemnego wsparcia dzieci, wnuków i zasobów emocjonalnych związanych z rodziną stanowiło znaczący potencjał, który pozytywnie wpływał na jej zdolność do opracowania doświadczenia straty w procesie żałoby. Jej aktualny stan psychiczny nie przemawia za potrzebą wdrożenia oddziaływań o charakterze psychoterapii bądź farmakoterapii psychiatrycznej. Po śmierci męża K. O. miała silne oparcie w licznej i zżytej rodzinie. Do obecnej chwili K. O. zamieszkuje we wspólnym domu z synem M., jego rodziną, w tym trójką wnuków. Pozostałe dzieci nadal regularnie odwiedzają matkę w trakcie świąt, uroczystości rodzinnych oraz urlopów. K. O. odwiedzają również wnuki, część z nich mieszka w domu babci w trakcie wakacji. Co najmniej raz w roku K. O. odwiedza po kolei wszystkie dzieci, mieszkając u każdego z nich przynajmniej przez tydzień. Wcześniej pobyt był dwutygodniowy, został skrócony ze względu na wiek i związane z tym dolegliwości. Upływ ponad 15 lat od śmierci męża oraz obecność bliskich złagodziły traumę związaną ze stratą najbliższej osoby. Ból był rekompensowany obecnością dzieci, wnuków oraz prawnuków. Aktualnie, liczna, zżyta rodzina stanowi oparcie i sprawia dużo radości K. O.. W chwili wypadku K. O. otrzymywała rentę jako „dziecko Z.” w wysokości ok. 2.540 zł. Po przeniesieniu własności gospodarstwa rolnego na syna M. O., K. O. otrzymywała świadczenia z dwóch tytułów - połowę renty rolniczej oraz połowę renty jako „dziecko Z.”. Aktualnie otrzymuje ok. 2.640 zł miesięcznie. K. O. uskarża się na dolegliwości bólowe kręgosłupa, nie mają one jednak związku z traumą wywołaną śmiercią męża. Dolegliwości występują od lat 90-tych XX wieku, ze względu na nie K. O. została zakwalifikowana do trzeciej grupy inwalidzkiej.

W chwili śmierci ojca M. O. miał 27 lat. Z zawodu jest mechanikiem samochodowym, po skończeniu edukacji odbył służbę wojskową. W 1995 r. ożenił się, uzgodnił wówczas z ojcem, że zostanie w domu rodzinnym i w przyszłości będzie prowadził gospodarstwo rolne. W chwili wypadku M. O. miał trójkę dzieci - 5-letniego syna i dwie 4-letnie córki. Pracował przy obróbce szkła i pomagał ojcu w prowadzeniu gospodarstwa. Po śmierci ojca pracując zawodowo, przejął obowiązki związane z gospodarstwem, rozważał rezygnację z pracy. Nie miał dostatecznej wiedzy i doświadczenia, pomocy udzieliło mu rodzeństwo, w szczególności brat A.. Relacje M. O. z ojcem miały serdeczny charakter. Ojciec był dla M. O. wzorem, zawsze mógł skierować się do niego po pomoc i radę, stanowił dla niego centralną osobę znaczącą w rodzinie. Śmierć ojca była dla niego szokiem, odczuwał żal i smutek, nie mógł uwierzyć że jego ojciec zginął, płakał. Po śmierci ojca starał się jak najmniej myśleć o tragicznym wypadku, jak najmniej przebywać w domu, nie wziął urlopu w pracy. Konsekwencją śmierci ojca było przejęcie gospodarstwa rolnego i obciążenie wynikającymi z tego obowiązkami, co stanowiło czynnik o znacznym potencjale stresowym. M. O. stał się bardziej nerwowy. Pierwszy rok po wypadku był dla niego trudny. Wynikało to w większej mierze z braku ojca jako osoby odpowiedzialnej za prowadzenie gospodarstwa, nie zaś straty bliskiej osoby. Na skutek śmierci ojca, u M. O. rozwinęła się psychologiczna reakcja żałoby, nie przybrała ona jednak patologicznego charakteru, jej przebieg nie ujawnił objawów zaburzeń i chorób psychicznych. Po śmierci ojca M. O. nie podejmował leczenia psychiatrycznego bądź psychoterapeutycznego. Do obecnej chwili M. O. zachował pamięć o ojcu, co niedzielę oraz w trakcie świąt odwiedza razem z matką jego grób. Obecnie M. O. nie ujawnia zakłóceń w funkcjonowaniu społecznym, zarówno w rolach rodzinnych, jak i w pełnieniu ról zawodowych. Dobre funkcjonowanie szerokiego systemu rodzinnego zarówno w zakresie wzajemnego wsparcia rodzeństwa, jak i zasobów emocjonalnych związanych z własną rodziną, stanowiło znaczący potencjał, który pozytywnie wpływał na jego zdolność do opracowania doświadczenia straty w procesie żałoby. Jego aktualny stan psychiczny nie przemawia za potrzebą wdrożenia oddziaływań o charakterze psychoterapii bądź farmakoterapii psychiatrycznej. Własna rodzina, żona i dzieci oraz rodzeństwo stanowiły dla niego oparcie w trudnym okresie.

B. P. w chwili wypadku miała 29 lat. Zakończyła edukację w wieku 19 lat, z wykształcenia jest technikiem ekonomistą, przez rok była bezrobotna, potem pracowała w sklepie ( (...)). W trakcie weekendów pomagała rodzicom w gospodarstwie. Wyprowadziła się z rodzinnego domu po ślubie w 1997 r. Zamieszkała w odległości 20 km od rodzinnego domu. Razem z mężem również prowadzili gospodarstwo rolne. Po opuszczeniu rodzinnego domu kontaktowała się z rodzicami około 1-2 razy w miesiącu. Po wyprowadzce uzyskiwała pomoc materialną od rodziców, w tym pieniądze na meble oraz drzewo do budowy garażu. Jej ojciec doradzał również młodym małżonkom jak prowadzić gospodarstwo. B. P. miała dobre, serdeczne relacje z ojcem, który była dla niej centralną osobą znaczącą w rodzinie pochodzenia. Śmierć ojca była dla niej szokiem. Następnego dnia pojechała do domu rodzinnego. U B. P. rozwinęła się psychologiczna reakcja żałoby, której największa intensywność istniała przez pierwszy miesiąc po śmierci ojca, nie przybrała ona jednak patologicznego charakteru. B. P. nie podejmowała leczenia psychiatrycznego bądź psychoterapeutycznego, aktualnie nie ujawnia objawów zaburzeń i chorób psychicznych. Nie zażywała również środków uspokajających, odradzono jej to ze względu na to, że karmiła wówczas dziecko, które urodziło się około dwa miesiące przed wypadkiem. Konieczność opiekowania się córkami (dwuletnią i dwumiesięczną) pomogła jej w poradzeniu sobie z traumą. Do obecnej chwili odczuwa pustkę, szczególnie podczas uroczystości rodzinnych odczuwa brak ojca. Do obecnej chwili razem z córkami odwiedza grób ojca z okazji świąt oraz gdy jest odprawiana msza św. za ojca. Pokazuje swoim córkom zdjęcia i nagrania, na których jest ojciec. Obecnie odwiedza dom rodzinny raz w miesiącu. Do obecnej chwili zachowuje pamięć po ojcu. Aktualnie B. P. nie ujawnia zakłóceń w funkcjonowaniu społecznym, zarówno w rolach rodzinnych, jak i w pełnieniu ról zawodowych. Dobre funkcjonowanie szerokiego systemu rodzinnego B. P. zarówno w zakresie wzajemnego wsparcia rodzeństwa, jak i zasobów emocjonalnych związanych z własną rodziną stanowiło znaczący potencjał, który pozytywnie wpływał na zdolność B. P. do opracowania doświadczenia straty w procesie żałoby. Jej aktualny stan psychiczny nie przemawia za potrzebą wdrożenia oddziaływań o charakterze psychoterapii bądź farmakoterapii psychiatrycznej. Wsparciem dla B. P. jest jej własna rodzina - mąż i trzy córki, najmłodsza z nich urodziła się po śmierci J. O. (1) (w 2001 r.).

W chwili śmierci ojca H. O. miał 23 lata, z wykształcenia jest technikiem budowlanym. Mieszkał z rodzicami. Od 1998 r. pracował w firmie meblarskiej, pomagał również w pracach w gospodarstwie. Miał bardzo dobre, serdeczne relacje z ojcem. Ojciec był dla niego autorytetem, centralną osobą znaczącą w rodzinie pochodzenia. Syn bardzo cenił zdanie ojca, spędzał z nim dużo czasu. Był na miejscu tragicznego wypadku, widział nieprzytomnego ojca leżącego na jezdni. Bardzo przeżył śmierć ojca, po wypadku nie chciał przebywać z kolegami. Był pierwszą osobą z rodziny, która dowiedziała się o wypadku. W wyniku śmierci ojca u H. O. rozwinęła się psychologiczna reakcja żałoby, dominowała tendencja do wycofania się z relacji społecznych, która utrzymywała się w jego funkcjonowaniu przez okres pierwszych dwóch miesięcy po śmierci ojca. Czynnikiem o znacznym potencjale stresowym był fakt, iż był on osobą, która jako pierwsza na miejscu wypadku usiłowała ratować J. O. (1). Przez pierwsze dwa miesiące po śmierci ojca odwiedzał jego grób codziennie. Żałoba nie przybrała jednak patologicznego charakteru. Po śmierci ojca H. O. nie podejmował leczenia psychiatrycznego bądź psychoterapeutycznego, nie zażywał leków uspokajających. Nie korzystał również ze zwolnienia lekarskiego. Z domu rodzinnego wyprowadził się po ślubie w 2002 r., uroczystość została przełożona ze względu na żałobę, którą rodzina przeżywała przez rok. Do chwili wyprowadzki z domu rodzinnego odwiedzał cmentarz bardzo często. W latach 2002-2005, gdy mieszkał w L. Starym, odwiedzał cmentarz raz w tygodniu. W 2005 r. wyprowadził się do M. oddalonego o ponad 100 kilometrów od domu rodzinnego, gdzie do tej pory pracuje w firmie meblarskiej. W obecnej chwili odwiedza grób ojca raz w miesiącu. Do obecnej chwili H. O. zachował ojca w pamięci, stara się uczestniczyć we mszach św. w intencji ojca. Aktualnie H. O. nie ujawnia zakłóceń w funkcjonowaniu społecznym, zarówno w rolach rodzinnych, jak i w pełnieniu ról zawodowych. Dobre funkcjonowanie szerokiego systemu rodzinnego zarówno w zakresie wzajemnego wsparcia rodzeństwa, jak i zasobów emocjonalnych, związanych z własną rodziną - stanowiło znaczący potencjał, który pozytywnie wpływał na zdolność H. O. do opracowania doświadczenia straty w procesie żałoby. Aktualnie H. O. ma żonę i dwójkę dzieci. Jego stan psychiczny nie przemawia za potrzebą wdrożenia oddziaływań o charakterze psychoterapii bądź farmakoterapii psychiatrycznej.

M. N. wyprowadziła się z domu rodzinnego w 1986 r. Wyszła za mąż w 1991 r. W chwili wypadku miała 33 lata i dwójkę dzieci, w wieku 8 i 6 lat. Pracowała w sklepie mięsnym. Przed wypadkiem mieszkała w O., oddalonej od domu rodzinnego o około 400 kilometrów. Do domu rodzinnego przyjeżdżała na święta i uroczystości rodzinne, spędzała tam urlop, jej dzieci przebywały u dziadków w wakacje. M. N. miała listowny kontakt z ojcem, utrzymywała również kontakt telefoniczny, dzwoniła do ojca co 2 tygodnie. Z ojcem miała dobre, serdeczne relacje, był dla niej wsparciem. Rodzice pomagali jej rodzinie materialnie. W trakcie budowy domu dostała drzewo na krokwie i dach, otrzymywała również pomoc finansową. Ojciec stanowił dla niej centralną osobę znaczącą w jej rodzinie pochodzenia. Śmierć ojca była dla niej szokiem, najtrudniejszy był dla niej pierwszy 2-tygodniowy okres po wypadku, płakała codziennie wieczorami. Czuła smutek, żal, pustkę, nie miała apetytu. Po dwóch tygodniach płakała rzadziej. Po śmierci ojca M. N. zaczęła siwieć. U M. N. rozwinęła się psychologiczna reakcja żałoby. Nie przybrała ona jednak patologicznego charakteru. M. N. nie podejmowała leczenia psychiatrycznego bądź psychoterapeutycznego. Doraźnie korzystała z ziołowych preparatów o działaniu uspokajającym. U M. N. nie ujawniły się objawy zaburzeń i chorób psychicznych. Upływający czas, codzienne obowiązki, praca, rodzina pomogły jej poradzić sobie z traumą. Obecnie M. N. rzadziej myśli o ojcu. M. N. odwiedza grób ojca, w trakcie wizyt w domu rodzinnym w czasie świąt i urlopów. Święta spędza naprzemiennie w domu rodzinnym i w domu swoich teściów. Aktualnie M. N. nie ujawnia zakłóceń w funkcjonowaniu społecznym, zarówno w rolach rodzinnych, jak i w pełnieniu ról zawodowych. Dobre funkcjonowanie szerokiego systemu rodzinnego M. N. zarówno w zakresie wzajemnego wsparcia rodzeństwa, jak i zasobów emocjonalnych, związanych z własną rodziną - stanowiło znaczący potencjał, który pozytywnie wpływał na jej zdolność do opracowania doświadczenia straty w procesie żałoby. Wsparciem dla M. N. był mąż i dzieci. Jej aktualny stan psychiczny nie przemawia za potrzebą wdrożenia oddziaływań o charakterze psychoterapii bądź farmakoterapii psychiatrycznej.

K. B. wyprowadziła się z domu rodzinnego w 1978 r., za mąż wyszła w 1983 r., ma dwóch synów, którzy w chwili wypadku jej ojca mieli 15 i 13 lat. Mieszka w G., oddalonym od rodzinnego domu o ponad 300 kilometrów, w 2006 r. kupiła mieszkanie. Relacje K. B. z ojcem miały serdeczny charakter. Ojciec stanowił dla niej centralną osobę znaczącą w rodzinie pochodzenia, mobilizował ją do podjęcia działań. Jego brak wpłynął na zmniejszenie jej aktywności. Przed śmiercią ojca spędzała w domu rodzinnym urlopy i święta. W trakcie wakacji spędzała w domu rodzinnym 2-3 tygodnie, pomagając w uprawie tytoniu. Zawsze mogła zwrócić się do rodziców i liczyć na ich pomoc. Śmierć ojca stanowiła dla niej zakończenie pewnego etapu w historii rodziny. Po śmierci ojca było jej ciężko, wzięła tygodniowy urlop. Rozwinęła się u niej psychologiczna reakcja żałoby, z największą intensywnością w okresie około miesiąca po śmierci ojca, nie przybrała ona jednak patologicznego charakteru. Przebieg procesu żałoby nie wskazuje na jego zaburzenie. Od śmierci ojca bywa w domu rodzinnym 3-4 razy do roku z okazji świąt i uroczystości, jej życie nie zmieniło się w większym stopniu, ma swoją rodzinę, męża, dwóch synów, którzy dawali jej oparcie. Po śmierci ojca nie korzystała z pomocy psychologa czy psychiatry. Nie korzystała również ze środków uspakajających. Do obecnej chwili wspomina ojca. Gdy jedzie do domu rodzinnego, najpierw odwiedza cmentarz. Aktualnie K. B. nie ujawnia zakłóceń w funkcjonowaniu społecznym, zarówno w rolach rodzinnych, jak i w pełnieniu ról zawodowych. Dobre funkcjonowanie szerokiego systemu rodzinnego w zakresie wzajemnego wsparcia rodzeństwa oraz przede wszystkim zasobów emocjonalnych związanych z własną rodziną - stanowiło znaczący potencjał, który pozytywnie wpływał na zdolność K. B. do opracowania doświadczenia straty w procesie żałoby. Jej aktualny stan psychiczny nie przemawia za potrzebą wdrożenia oddziaływań o charakterze psychoterapii bądź farmakoterapii psychiatrycznej.

A. O. wyprowadził się z domu rodzinnego w 1989 r. W chwili wypadku mieszkał w A. oddalonej o 30 kilometrów od domu rodzinnego. Miał wówczas 36 lat, żonę i trzech synów w wieku 12, 8 i 5 lat. Przed śmiercią ojca, z reguły co sobotę odwiedzał dom rodzinny, pomagając w uprawie tytoniu oraz innych pracach polowych. Ojciec stanowił dla niego centralną osobę znaczącą w rodzinie pochodzenia. A. O. miał z nim bardzo dobre, serdeczne relacje. Ojciec był jego mentorem, dzielił się z synem swoim doświadczeniem życiowym, co A. O. bardzo cenił, zawsze mógł liczyć na pomoc ojca. Śmierć ojca była dla niego ciosem, wziął tygodniowy urlop. Początkowo był przygnębiony, smutny, zamyślony, miał problemy z koncentracją. U A. O. rozwinęła się psychologiczna reakcja żałoby, nie przybrała ona jednak patologicznego charakteru Po śmierci ojca A. O. nie podejmował leczenia psychiatrycznego bądź psychoterapeutycznego. Obecnie A. O. nie ujawnia objawów zaburzeń i chorób psychicznych. W chwili śmierci ojca pracował w zakładzie meblowym. W 2001 r. przeprowadził się do M., który jest oddalony o ponad 100 kilometrów od rodzinnego domu. Odwiedza dom rodzinny około pięć razy w roku. Gdy tylko przyjeżdża do domu rodzinnego, odwiedza grób ojca. Po śmierci ojca nie korzystał z pomocy psychologa lub psychiatry. Aktualnie A. O. nie ujawnia zakłóceń w funkcjonowaniu społecznym, zarówno w rolach rodzinnych, jak i w pełnieniu ról zawodowych. Dobre funkcjonowanie szerokiego systemu rodzinnego zarówno w zakresie wzajemnego wsparcia rodzeństwa, jak i zasobów emocjonalnych, związanych z własną rodziną - stanowiło znaczący potencjał, który pozytywnie wpływał na zdolność A. O. do opracowania doświadczenia straty w procesie żałoby. Miał wsparcie w swojej żonie, która jest dla niego najbliższą osobą. Często rozmawia z nią o śmierci ojca. Z każdym rokiem żałoba jest coraz mniejsza. Aktualny stan psychiczny A. O. nie przemawia za potrzebą wdrożenia oddziaływań o charakterze psychoterapii bądź farmakoterapii psychiatrycznej.

Do obecnej chwili wszystkie dzieci J. i K. O. utrzymują ze sobą i z matką regularny kontakt, wspierają się wzajemnie. Śmierć ojca wzmocniła więzy rodzinne, w większym stopniu nauczyła rodzinę wzajemnej pomocy. Nadal stanowią zgraną i zżytą rodzinę. O sile łączących ich więzi świadczą: fakt pomagania przez dzieci rodzicom w pracach w gospodarstwie po wyprowadzeniu się z rodzinnego domu (przed wypadkiem) oraz zdarzenia po wypadku: pomoc rodzeństwa w prowadzeniu gospodarstwa (...), niekonfliktowy podział majątku, regularne spotykanie się bardzo licznej rodziny kilka razy w roku oraz okoliczność, iż K. O. co roku przez co najmniej tydzień mieszka u każdego z dzieci. Upływ ponad 15 lat od wypadku oraz okoliczność, iż każde z dzieci ma własną rodzinę, złagodziła ból związany z utratą bliskiej osoby. Pomimo śmierci męża K. O. nie została sama, ma oparcie w dzieciach i wnukach. Mieszka w jednym domu z synem M. O. i jego rodziną, prowadzą wspólne gospodarstwo domowe. Dzieci J. O. (1) przez rok od wypadku zachowały żałobę ograniczając uczestnictwo w dużych spotkaniach towarzyskich.

Pismem z dnia 26 listopada 2013 r. K. O., M. O., K. B., A. O., M. N., B. P., H. O. wezwali (...) S.A. do zapłaty kwoty 120.000 zł na rzecz K. O. oraz kwot po 80.000 zł na rzecz M. O., K. B., A. O., M. N., B. P. i H. O.. Pismo zostało doręczone stronie pozwanej w dniu 2 grudnia 2013 r. Pismem z dnia 30 grudnia 2013 r. (...) S.A. odmówił wypłaty zadośćuczynienia.

Sąd I instancji wskazał, że powyższych ustaleń faktycznych dokonał na podstawie dowodów z dokumentów, w tym dokumentów z akt sprawy karnej prowadzonej przed Sądem Rejonowym w Biłgoraju, sygn. akt II K 548/00, a także akt postępowania likwidacyjnego prowadzonego przez (...) S.A. (akta szkody). Dokumenty te nie były kwestionowane przez żadną ze stron, a Sąd I instancji również nie znalazł podstaw, aby podważać ich prawdziwość i autentyczność. Nadto Sąd był związany prawomocnym wyrokiem karnym. Sąd Okręgowy oparł się także na zeznaniach świadków D. O. oraz J. O. (1), które ocenił jako wiarygodne i spójne z pozostałym materiałem dowodowym, w szczególności z dowodem z przesłuchania powodów oraz opiniami biegłego psychologa T. G.. Ten ostatni dowód, jak również dowód z opinii biegłego z zakresu kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków R. S., ocenione zostały przez Sąd I instancji jako rzetelne, spójne i logiczne. Żadna ze stron nie kwestionowała wniosków opinii, a także Sąd nie znalazł podstaw by czynić to z urzędu. Sąd I instancji oparł się również na dowodzie z przesłuchania K. O., M. O., M. N., B. P., K. B., A. O. i H. O., którzy jednocześnie w trybie art. 260 k.p.c. byli przesłuchiwani jako świadkowie. Zeznania powodów co do zasady ocenione zostały jako wiarygodne. Sąd Okręgowy uznał zeznania K. O. za niewiarygodne w zakresie w jakim wskazywała, iż jej dolegliwości zdrowotne są konsekwencją śmierci J. O. (1). Sąd I instancji uznał również, że powodowie - dzieci J. O. (1) - przejaskrawili swoje odczucia zeznając, iż do tej pory nie pogodzili się ze śmiercią ojca, mimo że od wypadku minęło ponad 15 lat.

W ocenie Sądu Okręgowego powództwo zasługiwało na uwzględnienie w części. Stan faktyczny istotny dla rozstrzygnięcia sprawy nie był sporny pomiędzy stronami. Sporne było to, czy dolegliwości wynikające ze śmierci członka rodziny stanowią dobra osobiste. Pozwany kwestionował możliwość zasądzenia zadośćuczynienia za krzywdę doznaną w związku ze śmiercią męża i ojca powodów z uwagi na brak stosownej regulacji prawnej w dacie wypadku. Legitymacja bierna pozwanego nie była kwestionowana.

Sąd I instancji wskazał, że z ustalonego stanu faktycznego jednoznacznie wynikało, że w dniu 4 września 2000 r. doszło do wypadku drogowego. Samochód kierowany przez G. B., uderzył w tył roweru J. O. (1). W wyniku zdarzenia, J. O. (1) poniósł śmierć, a G. B. został uznany przez sąd karny za winnego popełnienia przestępstwa z art. 177 § 2 w zw. z art. 178 k.k. W toku postępowania nie było kwestionowane, że posiadacz samoistny pojazdu, którym kierował G. B., był ubezpieczony w zakresie odpowiedzialności cywilnej u pozwanego.

Zgodnie z wprowadzonym ustawą dnia 30 maja 2008 r. o zmianie ustawy Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 116, poz. 731) przepisem art. 446 § 4 k.c., sąd może przyznać najbliższym członkom rodziny zmarłego także odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Przepis ten nie odnosi się jednak do sprawy niniejszej, bowiem obowiązuje od dnia 3 sierpnia 2008 r., zaś zdarzenie, z którego powodowie wywodzili swoje roszczenia miało miejsce w 2000 r. Nie oznaczało to jednak, że roszczenie powodów nie znajdowało oparcia w przepisach dotyczących zadośćuczynienia z tytułu naruszenia dóbr osobistych - art. 448 k.c. w zw. z art. 23 i art. 24 k.c. Kwestia powyższa została przesądzona w judykaturze, zaś przepis art. 446 § 4 k.c. stanowi uszczegółowienie i uwypuklenie zasadności zasądzenia zadośćuczynienia związanego ze stratą bliskiej osoby. Sąd Okręgowy podzielił utrwalony pogląd judykatury, iż najbliższemu członkowi rodziny zmarłego przysługuje zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę na podstawie art. 448 k.c. w zw. z art. 24 § 1 k.c. także wtedy, gdy śmierć nastąpiła przed dniem 3 sierpnia 2008 r. Spowodowanie śmierci osoby bliskiej - także przed znowelizowaniem art. 446 k.c. poprzez dodanie w nim § 4 stanowiącego wyraźną podstawę roszczenia o zadośćuczynienie - mogło bowiem prowadzić do naruszenia dóbr osobistych najbliższych członków jego rodziny, co uzasadnia przyznanie zadośćuczynienia. Za dobro osobiste uznać należało również więzi rodzinne, których naruszenie może być spowodowane śmiercią osoby bliskiej.

Z zakreślonej przez powodów podstawy faktycznej żądania wynikało, że podstawę odpowiedzialności pozwanego stanowią, zgodnie z treścią art. 5 ustawy z dnia 13 kwietnia 2007 r. o zmianie ustawy Kodeks cywilny oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 82, poz. 557) i art. 247 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o działalności ubezpieczeniowej (Dz. U. Nr 124, poz. 1151), przepisy w brzmieniu obowiązującym w chwili wypadku, a zatem w dniu 4 września 2000 r. Zgodnie z art. 822 k.c. przez umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej zobowiązuje się do zapłacenia określonego w umowie odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, względem których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo osoba, na której rzecz została zawarta umowa ubezpieczenia. W myśl art. 436 § 1 k.c. odpowiedzialność przewidzianą w artykule poprzedzającym ponosi również samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody. Jednakże gdy posiadacz samoistny oddał środek komunikacji w posiadanie zależne, odpowiedzialność ponosi posiadacz zależny.

W ocenie Sądu I instancji, roszczenia tego rodzaju jak dochodzone w niniejszej sprawie, mogą być wywiedzione w stosunku do ubezpieczyciela, gdyż mieszczą się one w zakresie jego odpowiedzialności określonymi przepisami prawa. Naruszenie opisywanego dobra osobistego mieści się w katalogu następstw objętych obowiązkowym ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej wymienionych w art. 34 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz. U. Nr 124, poz. 1152 ze zm.). Zgodnie z ww. art. 34 ust 1 z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych przysługuje odszkodowanie, jeżeli posiadacz lub kierujący pojazdem mechanicznym są obowiązani do odszkodowania za wyrządzoną w związku z ruchem tego pojazdu szkodę, będącą następstwem śmierci, uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia bądź też utraty, zniszczenia lub uszkodzenia mienia. Szkoda niematerialna, polegająca na naruszeniu dóbr osobistych najbliższych członków rodziny zmarłego, może być następstwem śmierci poszkodowanego. Sam fakt użycia w tym przepisie słowa odszkodowanie, nie przesądza, że przepis nie dotyczy również zadośćuczynienia za krzywdę niematerialną, gdyż celem wprowadzenia ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej kierowców jest to, aby ubezpieczyciel odpowiadał w granicach odpowiedzialności sprawcy szkody. Jednocześnie w przepisie nie ma ograniczenia tej odpowiedzialności do odpowiedzialności za szkodę materialną. Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych weszła w życie w 2004 roku, a więc już po zaistnieniu przedmiotowego wypadku. Dla określenia zakresu odpowiedzialności ubezpieczyciela miały zatem znaczenie regulacje wcześniejsze. W dacie wypadku obowiązywało rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 24 marca 2000 r. w sprawie ogólnych warunków ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów (Dz. U. Nr 26, poz. 310 ze zm.). Zgodnie z § 10 ust. 1 rozporządzenia z ubezpieczenia OC przysługuje odszkodowanie, jeżeli posiadacz lub kierujący pojazdem są zobowiązani do odszkodowania za wyrządzoną w związku z ruchem tego pojazdu szkodę, której następstwem jest śmierć, uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia bądź też utrata, zniszczenie lub uszkodzenie mienia. Na tle powołanego przepisu Sąd Najwyższy wypowiedział w uchwale z dnia 7 listopada 2012 r., III CZP 67/12, pogląd, iż powołana regulacja nie wyłączała z zakresu ochrony ubezpieczeniowej zadośćuczynienia za krzywdę osoby, wobec której ubezpieczony ponosił odpowiedzialność na podstawie art. 448 k.c., przy czym z uzasadnienia wynikało jednoznacznie, że chodzi o krzywdę związaną ze śmiercią osoby najbliższej w wypadku. W świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego, podobnie jak w odniesieniu do innych uszczerbków, także w przypadku zadośćuczynienia, nie ma podstaw do różnicowania zakresu odpowiedzialności ubezpieczonego i ubezpieczyciela. Skutki naruszenia dobra osobistego przez spowodowanie śmierci osoby bliskiej w wypadku komunikacyjnym są zatem objęte odpowiedzialnością gwarancyjną ubezpieczyciela. W konsekwencji istnienie roszczenia o zadośćuczynienie nie budziło wątpliwości.

O wysokości zadośćuczynienia z art. 448 k.c. w zw. z art. 24 § 1 k.c. rozstrzyga stopień i nasilenie odczuwanej krzywdy oraz potrzeba zrekompensowania jej skutków. O odczuwanym poczuciu krzywdy decydują różne okoliczności, w tym przede wszystkim stopień bliskości i poziom oraz charakter relacji z osobą zmarłą. Decyduje o nim również osobista wrażliwość osoby pokrzywdzonej, która jest właściwa każdej z osób pokrzywdzonych i inna u każdej z nich. Sąd ustalając wartość zadośćuczynienia powinien opierać się na obiektywnych i sprawdzalnych kryteriach, przy jednoczesnym uwzględnieniu indywidualnej sytuacji stron. Jednym z kryteriów określających „odpowiedniość” zadośćuczynienia jest jego kompensacyjny charakter – musi ono przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość, przy utrzymaniu go w rozsądnych granicach. Sąd Okręgowy podniósł, że zebrane dowody wykazywały na to, że powodów łączyła ze zmarłym tragicznie mężem i ojcem więź emocjonalna. K. O. mocno odczuła stratę męża. K. i J. O. (2) byli dobrym, kochającym się małżeństwem. Mąż dbał o żonę i ją szanował, K. O. miała oparcie w mężu, mogła mu się wyżalić, był jej najbliższą osobą. Byli małżeństwem z prawie 40 letnim stażem, razem prowadzili gospodarstwo rolne, mieli sześcioro dojrzałych dzieci, 12 wnuków. Tworzyli zżytą, trzymającą się razem rodzinę. W chwili wypadku K. O. straciła najbliższą osobę, która towarzyszyła jej na co dzień przez większą część życia. Powódka utraciła oparcie psychiczne jakie miała w mężu. Powódka boleśnie odczuła stratę męża, jednak miała zapewnioną stałą opiekę rodziny syna M. O., z którą tworzyła wspólne gospodarstwo domowe oraz wsparcie pozostałych dzieci i wnuków. Śmierć męża powódka przeżyła głęboko, przez pierwszy rok przeżywała żałobę z dużą intensywnością, jednak stopniowo traumę łagodził upływ czasu i obecność rodziny. K. O. do obecnej chwili nie może zapomnieć o mężu, potwierdzają to częste odwiedziny jego grobu oraz „wyżalanie się” mężowi. Strata małżonka, z którym powódka przeżyła wspólnie większość życia stanowiła źródło dużego cierpienia, a poczucie pustki i osamotnienia przez długi czas po wypadku było ogromne. Wypadek, którego tragicznym skutkiem była śmierć J. O. (1) miał miejsce ponad 15 lat temu, mimo upływu tak długiego czasu, mąż jest stale obecny w myślach powódki. W ocenie Sądu I instancji, nie kwestionując długoletniej traumy powódki, upływ tak długiego okresu, oparcie w licznej i troskliwej rodzinie pozwoliły zmniejszyć ból wywołany śmiercią męża. Mając na uwadze wyżej wskazane okoliczności Sąd Okręgowy przyjął, że wysokość zadośćuczynienia, które na ile to możliwe zrekompensuje negatywne przeżycia związane ze śmiercią J. O. (1) - gdyby tragicznie zmarły nie przyczynił się do zaistnienia szkody - powinna wynieść 100.000 zł. W ocenie Sądu I instancji wskazana kwota spełnia postulat kompensacyjnego charakteru zadośćuczynienia i uwzględnia: charakter naruszonego dobra, które stanowi integralne prawo każdej jednostki do życia w pełnej rodzinie i prawo do więzi rodzinnych, rozmiar krzywdy, bólu i cierpienia jakich doznała powódka w wyniku śmierci męża. Zdarzenie to odcisnęło piętno na jej psychice i ma wpływ na jej życie do chwili obecnej.

Stratę ojca mocno odczuły również jego dzieci: K. B., M. N., B. P., A. O., M. O. i H. O.. Przeżywały żałobę w sposób intensywny przez około miesiąc po wypadku. Wszystkie dzieci były emocjonalnie związane z ojcem, dla wszystkich stanowił centralną osobę znaczącą w rodzinie pochodzenia, był motorem wielu działań, mobilizował swoje dzieci do podejmowania wyzwań. Był dla nich autorytetem, zawsze mogły liczyć na jego wsparcie, w tym również wsparcie materialne. Nagła śmierć ojca była dla nich szokiem, ojciec był bowiem w sile wieku i cieszył się dobrym zdrowiem. Utrata relacji z ojcem była łagodzona poprzez obecność pozostałych członków rodziny. Z wyjątkiem H. O., pozostałe dzieci J. i K. O. w chwili wypadku założyły własne rodziny, które stanowiły dla nich oparcie w trudnych chwilach. H. O. ożenił się dwa lata po śmierci ojca. Żadne z dzieci J. O. (1) nie zostało zatem osamotnione na skutek utraty bliskiej osoby. Również upływ ponad 15 lat od wypadku przyczynił się do złagodzenia bólu po utracie ojca. Aktualnie żadne z dzieci J. i K. O. nie ujawnia zakłóceń w funkcjonowaniu społecznym, zarówno w rolach rodzinnych, jak i w pełnieniu ról zawodowych. Żadne z nich nie podejmowało po wypadku leczenia psychiatrycznego bądź psychoterapeutycznego. Dla M. O. śmierć ojca poza traumą związaną z utratą osoby bliskiej, oznaczała przejęcie odpowiedzialności związanej z prowadzeniem gospodarstwa, co stanowiło dodatkowe obciążenie. Rozważał rezygnację z pracy zawodowej, jednak dzięki wsparciu rodzeństwa poradził sobie z prowadzeniem gospodarstwa. Aktualnie ma rodzinę, żonę i trójkę dzieci. Do obecnej chwili ma w pamięci ojca, odwiedza jego grób w niedziele i święta. B. P. mieszka w niewielkiej odległości od domu rodzinnego, prowadząc wraz z mężem gospodarstwo rolne. Niewielka odległość pomiędzy jej domem a domem pochodzenia pozwalała jej utrzymywać silne związki z rodzicami, często ich odwiedzała, obecnie regularnie, przynajmniej raz w miesiącu odwiedza matkę. Ma męża i trzy córki. Do obecnej chwili odczuwa pustkę, szczególnie podczas uroczystości rodzinnych odczuwa brak ojca. Do obecnej chwili razem z córkami odwiedza jego grób z okazji świąt oraz gdy jest odprawiana msza św. w jego intencji. Pokazuje swoim córkom zdjęcia i nagrania, na których jest ojciec. H. O. jako jedyny nie założył rodziny przed śmiercią ojca, był z nim silnie związany, bardzo cenił zdanie ojca. Dodatkową traumę przysporzyło mu to, iż był na miejscu zdarzenia i widział nieprzytomnego ojca leżącego na jezdni. Ożenił się w 2002 r., ma dwoje dzieci. Zachował ojca w pamięci, odwiedza jego grób, gdy jest w domu rodzinnym, co ma miejsce kilka razy w roku. M. N. opuściła dom rodzinny 14 lat przed wypadkiem, mieszkała około 400 kilometrów. Pomimo dużej odległości pomiędzy jej miejscem zamieszkania a domem rodzinnym, nadal utrzymuje regularny kontakt, spędza w domu rodzinnym urlopy, na wakacje przyjeżdża dwójka jej dzieci. Ojciec pomagał jej materialnie w budowie domu. Upływający czas, codzienne obowiązki, praca, rodzina pomogły jej poradzić sobie z traumą. Obecnie M. N. rzadziej myśli o ojcu. M. N. odwiedza grób ojca, w trakcie wizyt w domu rodzinnym w czasie świąt i urlopów. Również K. B. mieszka daleko od rodzinnego domu (ponad 300 km), wyprowadziła się 22 lata przed wypadkiem (w 1978 r.). Tak jak w przypadku M. N., pomimo dużej odległości regularny kontakt z miejscem pochodzenia został zachowany. K. B. ma męża i dwóch synów. Śmierć ojca stanowiła dla niej zakończenie pewnego etapu w historii rodziny Jednak jej życie nie zmieniło się w większym stopniu, ma swoją rodzinę, męża, dwóch synów. Gdy jedzie do domu rodzinnego, najpierw odwiedza cmentarz. A. O. wyprowadził się z domu rodzinnego 11 lat przed wypadkiem, założył rodzinę, ma żonę i trzech synów. Zachował ojca w pamięci, gdy tylko przyjeżdża do domu rodzinnego, odwiedza grób ojca. Po wypadku silnym oparciem była dla niego żona, która jest dla niego najbliższą osobą. Do obecnej chwili wszystkie dzieci J. i K. O. utrzymują regularny kontakt ze sobą i z matką, wspierają się wzajemnie. Śmierć ojca nie naruszyła silnych więzów rodzinnych.

Mając na uwadze wyżej wskazane okoliczności Sąd I instancji uznał, że wysokość zadośćuczynienia na rzecz każdego z dzieci J. O. (1), które na ile to możliwe zrekompensuje negatywne przeżycia związane ze śmiercią ojca - gdyby tragicznie zmarły nie przyczynił się do zaistnienia szkody - powinna wynieść 60.000 zł. W ocenie Sądu wskazana kwota spełnia postulat kompensacyjnego charakteru zadośćuczynienia i uwzględnia: charakter naruszonego dobra, które stanowi prawo każdej jednostki do więzi rodzinnych, rozmiar krzywdy, bólu i cierpienia jakich doznali powodowie w wyniku śmierci ojca. Zdarzenie to odcisnęło piętno na ich psychice i ma wpływ na ich życie do chwili obecnej.

W ocenie Sądu Okręgowego, zasadny był podniesiony przez pozwanego zarzut przyczynienia się J. O. (1) do zaistnienia szkody. Z zebranego materiału dowodowego wynikało, że po zapadnięciu zmierzchu poruszał się nieoświetlonym rowerem na nieoświetlonej drodze, co znacząco ograniczyło możliwość zauważenia go na drodze. W sytuacji użycia zgodnego z przepisami oświetlenia, kierujący F. (...) miałby możliwość dostrzeżenia J. O. (1) z odległości co najmniej 150 m. Pozwany wskazywał, iż przyczynienie poszkodowanego było znaczące. Stosownie do treści art. 362 k.c. jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Okoliczność, iż J. O. (1) poruszał się po zmierzchu nieoświetlonym rowerem, była równoznaczna ze zgodą na podjęcie ryzyka potrącenia i ewentualnymi negatywnymi konsekwencjami. W ocenie Sądu Okręgowego zachowanie J. O. (1) (jazda nieoświetlonym rowerem) przyczyniło się do zaistnienia wypadku w 20%. Jak wynikało z niekwestionowanej przez strony opinii biegłego R. S., kluczowe dla zaistnienia szkody było działanie G. B., który bez uprawnień, po spożyciu alkoholu, będąc zajęty rozmową z pasażerem, kierował samochodem osobowym. Nie można było zatem zgodzić się z pozwanym, iż to poszkodowany przyczynił się do zaistnienia wypadku w znacznym stopniu. Sąd I instancji wskazał także, iż nie mógł przyjąć, że J. O. (1) przyczynił się do zaistnienia szkody ze względu na to, że był w stanie nietrzeźwości (3,5 promila), bowiem w toku niniejszego postępowania nie zostało wykazane, aby nietrzeźwość wpłynęła np. na tor jazdy rowerzysty. W szczególności nie zostało udowodnione przez pozwanego, że rowerzysta, np. w sposób nieoczekiwany i nagły wyjechał na jezdnię bezpośrednio pod najeżdżający samochód. Zwrócić należało uwagę na to, że uszkodzenia samochodu F. (...) znajdowały się po prawej stronie pojazdu, co oznaczało, że rowerzysta (który został uderzony w tył roweru) jechał prawą, a zatem prawidłową stroną jezdni. W toku niniejszego postępowania zostało zatem wykazane, że J. O. (1) przyczynił się do powstania szkody decydując się na jazdę nieoświetlonym rowerem po nieoświetlonej drodze publicznej. Zgodnie zaś z art. 52 § 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 1 kwietnia 1999 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia - rower powinien być wyposażony w co najmniej jedno światło pozycyjne barwy czerwonej widoczne z tyłu.

W świetle powyższego, skoro kwota należnego powodom zadośćuczynienia, gdyby J. O. (1) nie przyczynił się do wypadku, powinna wynieść odpowiednio: 100.000 zł na rzecz K. O. oraz po 60.000 zł na rzecz M. O., M. N., B. P., K. B., A. O. i H. O., to pomniejszenie jej o 20% przyczynienia dawało kwoty 80.000 zł - na rzecz żony poszkodowanego i po 48.000 zł - na rzecz każdego z dzieci poszkodowanego. Przyznane kwoty były adekwatne do doznanej przez żonę poszkodowanego i jego dzieci krzywdy i o ile to możliwe w sytuacji śmierci bliskiej osoby, powinny złagodzić doznane przez nich cierpienia, wobec czego realizują założenia wynikające z art. 448 k.c. W pozostałym zakresie żądanie zadośćuczynienia ponad zasądzone kwoty, jako niezasadne, podlegało oddaleniu.

W zakresie odsetek Sąd I instancji wskazał, że jeżeli dłużnik opóźnia się z zapłaceniem odszkodowania, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia. Wobec nieoznaczenia z góry stopy odsetek należą się odsetki ustawowe. Termin wymagalności świadczeń przysługujących poszkodowanemu od ubezpieczyciela z tytułu umowy ubezpieczenia określa przepis art. 817 § 1 k.c. Co do zasady jest to termin 30 dni od dnia otrzymania przez ubezpieczyciela zawiadomienia o szkodzie. Szkoda została zgłoszona ubezpieczycielowi w dniu 2 grudnia 2013 r. Wobec tego należało uznać, że termin zapłaty upłynął z dniem 2 stycznia 2014 r., zatem odsetki ustawowe zasądzone zostały od 3 stycznia 2014 r. do dnia zapłaty.

O kosztach procesu Sąd I instancji orzekł na podstawie art. 100 k.p.c., stosunkowo je rozdzielając. Powódka K. O. wygrała proces w 66,66%, a pozwany w 34,23%. Z kolei powodowie M. O., H. O., B. P., M. N., A. O. i K. B. wygrali proces po 60%, a pozwany odpowiednio w 40%. Szczegółowe rozliczenie kosztów postępowania pozostawiono referendarzowi sądowemu, zgodnie z art. 108 § 1 k.p.c.

Apelację od wyroku Sądu Okręgowego wniósł pozwany, zaskarżając go w części, tj. w punkcie pierwszym co do K. O. ponad kwotę 50.000 zł (tj. w zakresie kwoty 30.000 zł), w punkcie drugim co do M. O., H. O., B. P., M. N., A. O. i K. B. ponad kwotę 32.000 zł w odniesieniu do każdego z powodów (tj. w zakresie kwot po 16.000 zł) oraz w punkcie czwartym. Zaskarżonemu orzeczeniu zarzucił:

1/ naruszenie prawa materialnego, a w szczególności art. 448 k.c. w zw. z art. 24 § 1 k.c. poprzez przyjęcie, że stosowną kwotą zadośćuczynienia dla K. O. - żony zmarłego - jest kwota 100.000 zł pomniejszona o 20% przyczynienie, a dla każdego z powodów - dzieci zmarłego - kwota po 60.000 zł pomniejszona o 20% przyczynienie, podczas gdy w okolicznościach przedmiotowej sprawy są to kwoty rażąco wygórowane oraz poprzez nienależytą ocenę stopnia przyczynienia się poszkodowanego do zaistnienia wypadku, a także nienależytą ocenę przy ustalaniu odpowiedniej kwoty zadośćuczynień dla każdego z powodów znaczenia takich m.in. okoliczności, jak nienastąpienie u żadnego z powodów rozstroju zdrowia po śmierci poszkodowanego, znaczenia wsparcia dawanego sobie wzajemnie przez powodów, okoliczności, że powodowie nie wymagali pomocy psychologicznej ani leczenia psychiatrycznego w związku z przeżywaniem żałoby, a nadto nieuwzględnienie w należytym zakresie znaczenia upływu 15 lat od śmierci poszkodowanego,

2/ naruszenie przepisów postępowania, a mianowicie art. 233 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia całego materiału dowodowego i w efekcie przekroczenie zasady swobodnej oceny dowodów, co doprowadziło do bezpodstawnego zasądzenia na rzecz powodów zadośćuczynień rażąco wysokich i przyjęcie przyczynienia w stopniu niższym niż uzasadniały to okoliczności niniejszej sprawy i zgromadzony materiał dowodowy w szczególności opinia biegłego ds. rekonstrukcji wypadków.

Wskazując na powyższe zarzuty strona pozwana wniosła o:

- zmianę zaskarżonego wyroku w pkt I poprzez oddalenie powództwa K. O. ponad kwotę 50.000 zł;

- zmianę zaskarżonego wyroku w pkt II poprzez: oddalenie powództwa M. O. ponad kwotę 32.000 zł, oddalenie powództwa H. O. ponad kwotę 32.000 zł, oddalenie powództwa B. P. ponad kwotę 32.000 zł, oddalenie powództwa M. N. ponad kwotę 32.000 zł, oddalenie powództwa A. O. ponad kwotę 32.000 zł, oddalenie powództwa K. B. ponad kwotę 32.000 zł;

- zmianę zaskarżonego wyroku w pkt IV poprzez zasądzenie stosunkowo rozdzielonych kosztów procesu, z uwzględnieniem stosunku wygrania procesu przez strony spowodowanego zmianami kwot zadośćuczynień określonymi w apelacji;

- zasądzenie na rzecz pozwanego od powodów kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa za II instancję;

- ewentualnie, uchylenie wyroku w zaskarżonej części i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania - przy uwzględnieniu kosztów postępowania apelacyjnego.

W odpowiedzi na apelację z dnia 9 grudnia 2015 r. powodowie wnieśli o oddalenie apelacji oraz zasądzenie od pozwanego na rzecz każdego z nich kosztów postępowania sądowego wywołanych jej wniesieniem.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

apelacja pozwanego nie zasługiwała na uwzględnienie.

Sąd Apelacyjny podziela ustalenia faktyczne poczynione w sprawie przez Sąd I instancji i przyjmuje je jako własne. Na akceptację zasługiwała także materialnoprawna ocena roszczeń dochodzonych w niniejszej sprawie przez powodów. Apelacja nie zawiera zarzutów, które podważyłyby skutecznie tak podstawę faktyczną rozstrzygnięcia, jak i zastosowanie przepisów prawa materialnego, z których wywodzone było roszczenie o zadośćuczynienie. Podkreślić jednocześnie należało, że (...) S.A. nie kwestionuje już zasady swojej odpowiedzialności - zaskarżyło wyrok jedynie w części, a zarzuca, że zasądzone na rzecz powodów kwoty są zawyżone. Stanowisko swoje opiera po pierwsze na zarzucie niedostatecznego wzięcia pod uwagę przez Sąd Okręgowy wszystkich ustalonych okoliczności wpływających na określenie rozmiarów krzywdy doznanej przez powodów wskutek śmierci J. O. (1), co skutkowało zasądzeniem nieodpowiedniego, bowiem wygórowanego, zadośćuczynienia. Po drugie, zdaniem apelującego, Sąd I instancji w sposób niewłaściwy określił zakres przyczynienia się zmarłego do doznanej szkody, bowiem przyczynienie to winno zostać ustalone nie na poziomie 20%, ale co najmniej 1/3. Zarzuty te ocenić należało jako bezzasadne.

Zarzut naruszenia art. 233 k.p.c. (a konkretnie art. 233 § 1 k.p.c.) nie zasługiwał na podzielenie, nie zostało bowiem przez pozwanego wykazane, aby Sąd I instancji przekroczył reguły swobodnej oceny dowodów. Jeżeli chodzi o okoliczności faktyczne, które Sąd I instancji wziął pod uwagę ustalając rozmiar krzywdy powodów, to wręcz samo uzasadnienie apelacji przeczyło postawionemu zarzutowi, bowiem wskazano w niej, że po pierwsze Sąd Okręgowy prawidłowo ustalił w oparciu o opinie biegłego psychologa wpływ śmierci J. O. (1) na sferę psychiczną powodów, a po drugie, że: „ Sąd Okręgowy poczynił prawidłowe ustalenia w szczególności dotyczące typowego przebiegu procesu żałoby, przeżyć i emocji wpływających na skalę i zakres poczucia krzywdy u powodów.” Pozwany zarzucił zaś, że ustalenia te nie znalazły jednak właściwego odzwierciedlenia w wysokości kwot zadośćuczynienia zasądzonych na rzecz powodów. Jednakże kwestia, czy zasądzona kwota stanowi odpowiednie zadośćuczynienie należy do sfery prawa materialnego i winna się w sprawie niniejszej łączyć z zarzutem naruszenia art. 448 k.c. w zw. z art. 24 § 1 zdanie 3 k.c. Zarzut taki został przez (...) S.A. sformułowany w apelacji i zostanie on rozważony w dalszej części uzasadnienia.

Strona pozwana zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. odniosła również do kwestii przyczynienia się zmarłego J. O. (1) do poniesionej szkody. Jednakże i w tym przypadku pozwany nie tyle kwestionuje samą ocenę Sądu I instancji dowodu z opinii biegłego ds. rekonstrukcji wypadków i w konsekwencji dokonanie niewłaściwych ustaleń faktycznych (sama opinia biegłego nie była kwestionowana przez strony), ile niedostateczne uwzględnienie wynikających z tej opinii okoliczności przy ustalaniu zakresu przyczynienia się zmarłego do poniesionej szkody. Kwestia właściwego określenia stopnia przyczynienia się poszkodowanego do doznanej szkody - przy niespornych ustaleniach odnoszących się do samego zdarzenia, które szkodę spowodowało - podlega prawu materialnemu i łączy się z właściwym zastosowaniem art. 362 k.c. Strona pozwana zarzutu dotyczącego niewłaściwego zastosowania art. 362 k.c. w apelacji wprost nie sformułowała, jednak można go wywieść z jej uzasadnienia. Nadto, kwestia ta, jako objęta prawem materialnym, podlegała i tak z urzędu kontroli instancyjnej sądu odwoławczego (por. uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 31 stycznia 2008 r., III CZP 49/07, OSNC 2008/6/55).

Przechodząc do oceny zarzutów materialnoprawnych apelacji w pierwszym rzędzie wskazać należało, że w przedmiotowej sprawie istnienie więzi rodzinnej stanowiącej dobro osobiste podlegające ochronie zostało w sposób jednoznaczny wykazane w toku postępowania dowodowego i nie jest to na obecnym etapie postępowania sporne. Wręcz w apelacji pozwany wskazuje na tę okoliczność, tyle tylko, że stara się ją przedstawić jako przemawiającą za obniżeniem zasądzonego zadośćuczynienia. Sporne natomiast między stronami jest to, jaka kwota stanowi odpowiednie zadośćuczynienie za krzywdę powodów wynikłą z naruszenia powyższego dobra osobistego.

Zgodnie z treścią art. 448 k.c., w razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Przy ocenie tego, jaka suma jest odpowiednia należy - jak w przypadku zadośćuczynienia, o którym mowa jest w art. 445 k.c. - uwzględnić wszelkie okoliczności danej sprawy, w tym przede wszystkim odnoszące się do rodzaju dobra, które zostało naruszone, charakteru, stopnia nasilenia i czasu trwania doznawania przez osobę, której dobro zostało naruszone, ujemnych przeżyć psychicznych spowodowanych naruszeniem.

W przypadku takim jak niniejszy, tj. śmierci najbliższego członka rodziny i naruszenia w ten sposób dobra w postaci emocjonalnej więzi rodzinnej, na rozmiar krzywdy poszkodowanego mają wpływ przede wszystkim: wstrząs i cierpienia psychiczne wywołane śmiercią bliskiej osoby, poczucie osamotnienia i pustki po śmierci tej osoby, rodzaj i intensywność więzi łączącej pokrzywdzonego ze zmarłym, rola w rodzinie pełniona przez osobę zmarłą, wystąpienie zaburzeń będących skutkiem śmierci osoby bliskiej, wiek pokrzywdzonego i jego zdolność do zaakceptowania nowej rzeczywistości oraz umiejętność odnalezienia się w niej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 czerwca 2011 r., III CSK 279/10, LEX 898254, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 września 2013 r., IV CSK 87/13, LEX nr 1383297).

Ustalając wysokość odpowiedniego zadośćuczynienia trzeba mieć na względzie, że pełni ono przede wszystkim funkcję kompensacyjną, czyli jego rolą jest wynagrodzenie krzywdy (szkody niemajątkowej) rozumianej jako cierpienia fizyczne i psychiczne, aby przynajmniej w ten sposób częściowo przywrócić równowagę zachwianą w wyniku popełnienia czynu niedozwolonego. Kompensacyjny charakter zadośćuczynienia powoduje, że jego wysokość musi przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną, adekwatną do warunków gospodarki rynkowej. Z drugiej jednak strony zadośćuczynienie musi odpowiadać kryterium „odpowiedniości”, nie może zatem abstrahować od stosunków majątkowych społeczeństwa i wysokości przeciętnej stopy życiowej. Oznacza to, że wysokość zadośćuczynienia winna być utrzymana w rozsądnych granicach, bez podważenia jednak jego kompensacyjnej funkcji (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 lutego 2006 r., IV CK 384/05, LEX nr 179739; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 marca 2006 r., IV CSK 80/05, OSNC 2006/10/175).

Odnosząc powyższe ogólne rozważania do okoliczności niniejszej sprawy zauważyć należało, że ze zgromadzonego materiału dowodowego, ocenionego zgodnie z zasadami doświadczenia życiowego, wynikało, że śmierć J. O. (1) była dla jego żony oraz dzieci źródłem cierpień psychicznych, bowiem utracili oni jedną z najbliższych dla siebie osób. K. O. pozostawała w związku małżeńskim z J. O. (1) od niemal 40 lat, było to małżeństwo zgodne i wzajemnie się wspierające. Niezależnie zatem od tego, że po śmierci męża powódka nie została sama i mogła liczyć na wsparcie emocjonalne oraz w sprawach życia codziennego swoich dzieci oraz ich rodzin, to jednak utraciła osobę, z którą łączyła ją wyjątkowa więź, która zerwana została bezpowrotnie. Głębokie relacje łączące członków rodziny O. wpłynęły jedynie na ułatwienie powódce zaadaptowania się do nowej sytuacji, nie mogły jednak zastąpić szczególnej więzi, jaka występuje pomiędzy darzącymi się uczuciem małżonkami. Jak wynikało ze zgromadzonego materiału dowodowego, niespodziewana i gwałtowna utrata męża wywołały u K. O. poczucie pustki i osamotnienia, szczególnie mocno odczuwane w pierwszym roku po tragicznym wydarzeniu. Uwzględniając zatem przede wszystkim charakter i głębokość więzi łączących małżonków O. oraz zakres cierpień psychicznych, których doznała powódka, uznać należało, że Sąd Okręgowy prawidłowo uznał, że odpowiednie zadośćuczynienie będzie stanowiła kwota 100.000 zł. Kwota niższa, tj. wskazywane przez (...) S.A. 60.000 zł, podważałaby kompensacyjny charakter zadośćuczynienia w przypadku tak istotnego dobra osobistego jak emocjonalna więź rodzinna istniejąca pomiędzy małżonkami.

Również dla dzieci zmarłego wydarzenie z 4 września 2000 r. było źródłem cierpień psychicznych. Utraciły one osobę, z którą były zżyte i związane silnymi więzami emocjonalnymi. Mimo, że posiadały - poza H. O. - własne rodziny, to ojciec pozostawał znaczącą osobą w ich życiu, był dla nich autorytetem i wsparciem. Tak zatem, jak w przypadku K. O., okoliczność, że po śmierci ojca nie pozostali oni sami, ale mogli liczyć na wzajemne wsparcie, jak również pomoc własnych rodzin, nie oznaczała, że zakres cierpień, szczególnie w pierwszym roku po wypadku ojca, mógł być oceniony jako niższy. Czym innym jest przecież zaadaptowanie się do nowej sytuacji, które niewątpliwie jest łatwiejsze dla osób, które nie muszą się zmagać z trudnymi przeżyciami psychicznymi samotnie, ale mogą liczyć na wsparcie najbliższych, a czym innym intensywność odczuwania poczucia straty, która zależy przede wszystkim od siły więzi emocjonalnych łączących najbliższych ze zmarłym. W sprawie niniejszej - co wykazał materiał dowodowy - więzi te były bardzo silne, zatem i intensywność przeżyć powodów ocenić należało jako znaczną. Wpływało to na wysokość należnego im zadośćuczynienia. W świetle powyższego, zgodzić należało się z Sądem I instancji, iż kwoty po 60.000 zł stanowiły odpowiednie zadośćuczynienie dla powodów - dzieci zmarłego J. O. (1). Kwoty te utrzymane są w rozsądnych granicach, z pewnością nie można uznać ich za rażąco wygórowane, jeżeli weźmie się pod uwagę charakter i głębokość więzi łączących dzieci z ojcem oraz zakres cierpień psychicznych, których doznali powodowie. Kwoty wskazane powyżej biorą także pod uwagę fakt, że śmierć J. O. (1) nie skutkowała u wszystkich powodów zaburzeniami natury psychologicznej, czy też psychiatrycznej, a przebieg żałoby nie charakteryzował się objawami patologicznymi.

Strona pozwana zakwestionowała również przyjęcie przez Sąd Okręgowy przyczynienia się J. O. (1) do doznanej szkody na poziomie 20%, wskazując, że powinno ono zostać ustalone w wysokości co najmniej 1/3.

Zgodnie z treścią art. 362 k.c., jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.

Co do zasady okoliczności na które powoływało się (...) S.A., tj. poruszanie się przez J. O. (1) nieoświetlonym rowerem po nieoświetlonej drodze publicznej w stanie nietrzeźwości, mogłyby wskazywać na znaczne przyczynienie się do wypadku, a tym samym do powstania szkody. Jednakże przyczynienie się poszkodowanego należy zawsze rozważać w kontekście związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem poszkodowanego a szkodą. W okolicznościach niniejszej sprawy kluczowe znaczenie dla ustalenia tego związku miała opinia biegłego z zakresu kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych R. S., która, co istotne, nie była kwestionowana przez żadną ze stron. Z opinii tej wynika po pierwsze, że bezpośrednią przyczyną wypadku było zachowanie kierującego samochodem G. B., który prowadził pojazd pod wpływem alkoholu, nie posiadając uprawniających go do tego dokumentów i mimo warunków nocnych, przy znacznie ograniczonej widoczności nie zachował ostrożności i nie obserwował przedpola jazdy, a po zauważeniu przeszkody na drodze nie wykonał manewru obronnego, bowiem zajęty był rozmową z pasażerem. Według biegłego zachowanie J. O. (1) mogłoby zostać uznane za bezpośrednią przyczynę wypadku, gdyby poruszał się on nieutwardzonym poboczem i w sposób nagły i nieoczekiwany wjechał na jezdnię bezpośrednio pod nadjeżdżający samochód. Wersję taką - z uwagi na stwierdzone okoliczności wypadku - biegły uznał jednak za bardzo mało prawdopodobną. Po drugie, według biegłego J. O. (1) przyczynił się w pewnym stopniu do zaistnienia wypadku, bowiem gdyby jego rower był oświetlony, byłby widoczny z odległości co najmniej 150 m. Po trzecie, co najistotniejsze przy ocenie stopnia przyczynienia się poszkodowanego do wypadku, biegły wskazał, że gdyby kierujący samochodem właściwie obserwował drogę podczas jazdy, to miałby możliwość dostrzeżenia nawet nieoświetlonego rowerzysty i tym samym istniałaby duża szansa na uniknięcie wypadku albo znaczne zminimalizowanie jego skutków. W świetle powyższego uznać należało, że przede wszystkim zachowanie się kierującego ubezpieczonym przez pozwanego pojazdem samochodowym spowodowało wypadek, a postępowanie J. O. (1), mimo że obiektywnie w znacznym zakresie niewłaściwe, nie przyczyniło się do tego wypadku w istotnym stopniu. W tych okolicznościach stanowisko Sądu I instancji co do przyjęcia 20% przyczynienia się poszkodowanego zasługiwało na akceptację. W żadnym wypadku nie mogło być ono odbierane jako pobłażliwe traktowanie przez Sąd Okręgowy uchybień przepisom prawa o ruchu drogowym, których dopuścił się J. O. (1), bowiem sąd zobowiązany jest do właściwej subsumcji ustalonego stanu faktycznego pod normy materialnoprawne, w tym wypadku art. 361 § 1 k.c. w zw. z art. 362 k.c., nie zaś ferowania ogólnych ocen w oderwaniu od stanu faktycznego sprawy.

Mając powyższe na względzie, Sąd Apelacyjny na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił apelację pozwanego jako bezzasadną.

O kosztach postępowania odwoławczego Sąd II instancji orzekł na podstawie art. 98 § 1 i 3, art. 99, art. 108 § 1 k.p.c. oraz na podstawie § 6 pkt 5 w zw. z § 12 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (t. jedn. Dz. U. z 2013 r., poz. 490), mają przy tym na względzie okoliczność, że pomiędzy powodami występuje współuczestnictwo formalne.

Jolanta de Heij - Kaplińska Maciej Dobrzyński Anna Strączyńska

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Ewelina Walczuk
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację:  Maciej Dobrzyński,  Jolanta de Heij-Kaplińska ,  Anna Strączyńska
Data wytworzenia informacji: