II AKa 403/21 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Warszawie z 2024-05-23
Sygn. akt II AKa 403/21
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 23 maja 2024 r.
Sąd Apelacyjny w Warszawie II Wydział Karny w składzie:
Przewodniczący: SSA – Marzanna A. Piekarska - Drążek (spr.)
Sędziowie: SSA – Rafał Kaniok
SSA – Ewa Gregajtys
`
Protokolant: Tomasz Wilk
przy udziale prokuratora Tomasza Radtke
po rozpoznaniu w dniu 20 maja 2024 r.
sprawy:
J. R. (1) , urodzonego (...) w W., syna W. i A. z d. D.
oskarżonego o przestępstwa z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 294 § 1 kk oraz z art. 270 § 1 kk
na skutek apelacji wniesionych przez pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego A. W. (1) i przez prokuratora
od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie
z dnia 25 maja 2021 r., w sprawie sygn. akt XVIII K 291/18
1. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok ;
2. kosztami postępowania apelacyjnego obciąża Skarb Państwa.
UZASADNIENIE
Sygn. akt II AKa 403/21
UZASADNIENIE
wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 23 maja 2024 r.,
sygn. II AKa 403/21, w sprawie J. R. (1).
Prokurator oskarżył J. R. (1) o to, że:
1.w dniu 17 lutego 2012 r., działając w celu osiągnięcia dla siebie korzyści majątkowej, doprowadził A. J. (1) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości w kwocie co najmniej 1.727.300 zł, w ten sposób, że na podstawie aktu notarialnego o charakterze hipoteki odwróconej, nabył za cenę 953.500 zł, wraz z małżonką, lokal mieszkalny położony w W. przy ul. (...), o pow. 190,70 m, wraz z prawami związanymi z jego własnością oraz wyposażeniem ruchomym i spółdzielczo- własnościowym prawem do dwóch miejsc, postojowych, za pomocą wprowadzenia w błąd co do wartości rynkowej nabytych praw określonych na kwotę 1.698.000 zł oraz co do sporządzenia specyfiki w formie protokołu i wyceny rzeczy ruchomych o szacunkowej wartości co najmniej 29.300 zł, które przejął w grudniu 2013 r., tj. o przestępstwo z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 294 § 1 kk;
2. w dniu 17 lutego 2017 r., w celu użycia za autentyczny, sfałszował dokument w postaci protokołu zdawczo - odbiorczego potwierdzającego wydanie ww. lokalu, wraz z jego wyposażeniem oraz miejscami postojowymi, w ten sposób, że w rubryce Przejmujący lokal podrobił podpis A. R. o treści R. , tj. czynu z art. 270 kk.
Wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 25 maja 2021 r., w sprawie sygn. akt XVIII K 291/18, oskarżony został uniewinniony od zarzucanych mu czynów.
Apelacje od powyższego wyroku wniesione zostały przez: pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego A. W. (1) oraz przez prokuratora.
Obie apelacje zostały uznane przez Sąd Apelacyjny za bezzasadne, w związku z tym, wyrokiem z 23 maja 2024 r., sygn. II AKa 403/21, sąd ten
1. utrzymał w mocy zaskarżony wyrok,
2. kosztami postępowania apelacyjnego obciążył Skarb Państwa.
Niniejsze uzasadnieni pisemne, zgodnie z art. 423 § 1a i § 2 kpk, zostanie ograniczone jedynie do apelacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, który wniósł o jego sporządzenie.
Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego A. W. (1) zaskarżył wyrok Sądu Okręgowego w całości, zarzucając:
II. a), b) obrazę przepisów postępowania art. 7 kpk poprzez dokonanie dowolnej oceny zeznań: P. S. (1), odnoszących się do stanu psychicznego A. J. (1) w czasie sporządzania aktu notarialnego;
c) A. W. (1), odnośnie jego zeznań na temat postępowania spadkowego;
d) O. R., dotyczących stanu psychicznego A. J. w okresie zawierania z oskarżonym umowy notarialnej wskazanej w pierwszym zarzucie aktu oskarżenia;
e) obrazę art. 167 kpk w zw. z art. 366 kpk w zw. z art.193 kpk, poprzez niepowołanie przez sądu I instancji drugiego biegłego z zakresu wyceny ruchomości, co doprowadziło do nieustalenia wartości ruchomości znajdujących się w mieszkaniu A. J. (1);
f) błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia mający wpływ na jego treść , polegający na nieprawidłowym przyjęciu, że wartość lokalu objętego I zarzutem a/o nie ma znaczenia dla oceny czy doszło do oszustwa z art. 286 § 1 kk, co skutkowało uniewinnieniem J. R. (1).
Skarżący wniósł o uchylenie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego A. W. (1), oceniona została jako bezzasadna. Ma ona typowo polemiczny charakter, akcentujący to, że skarżący nie zgadza się z rozstrzygnięciem, prezentuje własny punkt widzenia i subiektywną ocenę wybranych dowodów, wraz z powierzchowną argumentacją, pozostając całkowicie odpornym na ustalenia sądu wynikające z szerszej analizy dowodowej i badania całego kontekstu umowy oskarżonego ze zmarłym A. J. (1). Celem procesowym A. W. (1) jest ustalenie, że umowa z 17 lutego 2012 r., pomiędzy A. J. (1) - byłym mężem matki A. W. I., zmarłej w (...) r., była nieważna z powodu oszustwa, a wówczas, objęte nią składniki majątku A. J., wchodziłyby w skład spadku, który mógłby być dziedziczony przez m.in. A. W., jako jego powinowatego. Należy przy tym zaznaczyć, że jedyną nicią łączącą A. W. z A. J. było małżeństwo jego matki, a łącznik ten był czysto formalny, gdyż matka A. W. wyszła za A. J. w latach 90-tych, gdy jej syn był dorosły i samodzielny, a zmarła w (...) r. A. W. (1) (ur. w (...) r.), okazjonalnie odwiedzał matkę, gdy zamieszkała z A. J., a i to rzadko, gdyż wyjechał na stałe zagranicę. Po śmierci matki nie utrzymywał z byłym ojczymem kontaktów, mając mu za złe (podobnie jak kuzyni zmarłego), że wkrótce związał się z kilkadziesiąt lat młodszą kobietą, z którą odbywał egzotyczne podróże i zaspokajał różne kosztowne potrzeby nowej żony, co miało ostatecznie pozbawić go oszczędności i pozostawić z niewielką emeryturą (ok. 1,5 tyś. zł), niewystarczającą na utrzymanie jego i apartamentu w centrum W.. Według zeznań świadków, po śmierci I. W., wieloletnia przyjaciółka jej i A. J. adw. A. D. (1) (matka oskarżonego) prowadziła postępowanie spadkowe z majątku zmarłej. A. W. otrzymał wówczas od A. J. majątek w postaci mieszkania w W.. Od ok. 2000 r. mężczyźni prawie nie utrzymywali ze sobą kontaktów, a A. W., powiadomiony przez opiekunów A. J. o jego śmierci (zmarł (...) r., w szpitalu), przyleciał do W., jednak nie uczestniczył w jego pogrzebie, natomiast kilka dni po pogrzebie zainteresował się tym co dzieje się z mieszkaniem i rzeczami zmarłego. Podobnie jak cioteczna siostra zmarłego B. B. (1), zażądał od J. R. (1) spisu i wydania rzeczy zmarłego, po czym otrzymali zdjęcia, dokumenty i drobne pamiątki po A. J. (1) i I. W..
A. W. (1) złożył zawiadomienie o przestępstwie, polegającym na kradzieży przez nabywcę mieszkania J. R. (1) wyposażenia mieszkania A. J. (1), usunięcia wyposażenia mieszkania bez spisu rzeczy, tj. czynu z art. 278 § 1 kk. Zawiadamiający przekazał prokuraturze kilka zdjęć z wnętrza mieszkania A. J., wykonanych za jego życia przez pomagających mu małżonków R. , na których widoczne były stylowe meble, wiele obrazów i bibelotów. Postępowanie to zostało umorzone przez prokuratora, a następnie uzupełnione zgodnie z wytycznymi sądu, w kierunku przestępstw kradzieży i oszustwa. W 2015 r. prokurator ponownie umorzył śledztwo dotyczące czynów z art. 278 § 1 kk, 286 § 1kk i art. 276 kk, wobec braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie tych przestępstw przez nabywcę mieszkania i jego wyposażenia, J. R. (1).
Postanowieniem z 16 czerwca 2015 r., Sąd Okręgowy w Warszawie, nie uznał zażalenia A. W. i utrzymał w mocy to postanowienie, potwierdzając, że ,,materiał dowodowy nie pozwala na stwierdzenie popełnienia przez J. R. (1) oraz A. R. czynów kwalifikowanych z art. 278 § 1 kk w zw. z art. 294 § 1 kk, art. 286 § 1 kk w zw. z art. 294 § 1 kk oraz art. 274 kk”(k.209-210). Zawiadamiający nie wniósł subsydiarnego aktu oskarżenia. Po półtora roku, w listopadzie 2016 r., prokurator Prokuratury Rejonowej W.-W. w W. podjął na nowo śledztwo, ze stwierdzeniem: ,,z uwagi na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie”(k.213). Uzasadnienie jest o tyle znaczące, że wiąże się z okresem rozpoczęcia postępowań przeciwko adw. J. R., jego matce adw. A. D., i wielu innym prawnikom i urzędnikom, podejrzanym o nielegalne przejmowanie nieruchomości (...) (starych kamienic, których właściciele nie pojawili się po II wojnie światowej). W tym śledztwie tymczasowo aresztowani zostali J. R. (1) i jego rodzice, a należące do nich domy zostały procesowo przeszukane. Mimo to, nie dostarczyło to żadnych nowych dowodów do sprawy majątku po A. J. (1), który przez kilkadziesiąt lat przyjaźnił się z rodziną oskarżonego i zawarł w lutym 2012 r. umowę hipoteki odwróconej będąc w pełni zorientowanym co do jej skutków, co potwierdzili świadkowie i dwie opinie sądowo-lekarskie. Sprawy te nie miały żadnego związku.
Należy jeszcze zaznaczyć istotny element obecnego postępowania, a mianowicie to, że A. W. (1) uzasadniał swe prawa do spadku po A. J. (1) oraz status procesowy pokrzywdzonego, posiadanym rzekomo zapisem testamentowym autorstwa ojczyma, mającym powstać w latach 90-tych XX w. Wątek ten jest istotny, nie tylko z uwagi na to, że występujący w postępowaniu sądowym (z racji praw do spadku) w charakterze oskarżyciela posiłkowego A. W., nigdy, w ciągu 10 lat trwania tego postępowania, nie przedstawił oryginału tego testamentu, ani innej postaci nabycia praw do spadku. W sprawie wystąpiła grupa świadków spokrewnionych ze zmarłym oraz pochodzący spoza rodziny, którzy wiązali z majątkiem A. J. pewne nadzieje: siostra cioteczna B. B. (1), była żona M. S. (1), znajoma G. K. (1) z mężem i ukraińskie małżeństwo pomagające A. J. w codziennych zajęciach A. i I. R., którzy otrzymali w 2012 r. (bez umowy) do użytkowania nowy samochód T. hybrid, twierdząc, że mimo pracy świadczonej zmarłemu przez kilka lat nie otrzymywali zapłaty, jedynie pomagali.
Przedstawione powyżej fakty, ustalone prawidłowo przez sąd I instancji i zasadniczo niekwestionowane w niniejszym postępowaniu, doprowadziły sąd do słusznego wniosku, że dowody osobowe i to nie tylko wyjaśnienia oskarżonego czy jego matki A. D. ale i wymienionych tu świadków, należy oceniać z uwzględnieniem tego, jakie mieli związki osobiste z A. J. i jakie nadzieje, bądź roszczenia, wiązali z jego majątkiem. Założenie to było racjonalne na tle relacji świadków z A. J. i przedstawionych powyżej okoliczności funkcjonowania zmarłego, jego znacznego majątku (posiadał kilka nieruchomości w W. i poza, inwestował w papiery wartościowe, kupował akcje na giełdzie, kupował nowoczesne samochody), wystawnego stylu życia, ostentacyjnego otaczania się luksusowymi przedmiotami, przechwalania się nimi, skłonności do przebywania w towarzystwie itp. W związku z tym, wymienieni świadkowie, nawet ci pochodzący spoza rodziny, uważali, że będą beneficjentami choćby pewnych rzeczy zmarłego. O rzekomych testamentach na swoją rzecz mówił więc A. W. (1) (pasierb), M. S. (1) (b. żona, z którą A. J. rozwiódł się w 2010 r.), a nawet G. K. (1) ( prowadząca bar, w którym stołował się zmarły). W rzeczywistości, żadna z tych osób nie okazała się wiarygodnym zapisem testamentowym, aczkolwiek faktem jest, że A. J. w ostatnich latach obdarowywał osoby ze swojego otoczenia różnymi rzeczami (np. miał podarować klaser z monetami ochroniarzowi, k.1884, tablet synowi P. R. i tp). Zmarły czasem sprzedawał nagromadzone rzeczy ale też kupował kolejne, nie rezygnując z wizerunku jaki zawsze kreował, tj. osoby bardzo zamożnej, bywałej, zorientowanej w zabytkach oraz współczesnych produktach luksusu. Do końca zależało mu, by taki obraz własny utrzymać, nawet wówczas, gdy brakowało mu na opłaty czynszowe, gdy pożyczył pieniądze na prąd (odcięty chwilowo) od O. R.. W problemach finansowych, w przywiązaniu do swojego stylu życia i luksusowego apartamentu, wyposażonego w stylowe meble, mnóstwo obrazów i bibelotów, należy upatrywać motywu zawarcia z J. R. umowy o dożywocie, określanej obecnie umową odwróconej hipoteki. Jej warunki pozwalały A. J. pozostać do śmierci w otoczeniu, które sobie stworzył, spłacić zadłużenie (oskarżony spłacił 7.712 zł zaległości w spółdzielni mieszkaniowej i pokrywał wszelkie opłaty za mieszkanie i miejsca parkingowe – łącznie 40.190 zł), uzyskiwać dochód pozwalający na komfort, do którego przywykł (4.000 zł dodatkowej renty co miesiąc – łącznie 80.000 zł) i gwarancję pochówku w określonych przez siebie warunkach. A. J. nie miał dzieci, ani bliższej rodziny niż dwie siostry cioteczne w podeszłym wieku, które po wojnie wyjechały na stałe zagranicę.
Takie ustalenia faktyczne, niekwestionowane przez strony, stały się punktem wyjścia dla oceny sądu I instancji, że sama wartość mieszkania przy ul. (...), z miejscami parkingowymi i wyposażeniem, przyjęta w umowie z 17 lutego 2012 r. – 953.500 zł – nie stanowi wystarczającej przesłanki, by wykazać po stronie nabywcy, małżonków R. (oskarżony został J. R. (1)) zamiar bezpośredni-kierunkowy oszustwa. Stąd, słuszne stwierdzenie sądu, które kontestuje apelujący, że wartość lokalu, sama w sobie, nie ma znaczenia dla wykazania czy doszło do przestępstwa. Wniosek sądu I instancji nie jest tak zawężony, jak przedstawia go pełnomocnik A. W. w pkt II f apelacji, gdyż lektura uzasadnienia wyroku zawiera staranną, logiczną i obiektywną analizę wszystkich dowodów zebranych w wieloletnim procesie, w tym analizę dokumentacji medycznej A. J. oraz sporządzonych w tej sprawie opinii sądowo-lekarskich, w których biegli psychiatrzy stwierdzili brak jakichkolwiek podstaw do podważania świadomości decyzji przez niego podejmowanych. W związku z tym, że śledztwo było ukierunkowane na typowe znamiona oszustwa w sprawach tego rodzaju (przeniesienie własności nieruchomości przez osobę w podeszłym wieku na osoby niespokrewnione), stan psychiczny A. J., w tym jego zdolność do rozeznania się w warunkach umowy, była kluczowa dla zarzutu oszustwa. Prokurator i oskarżyciel posiłkowy formułowali taki zarzut, mimo zeznań świadków oraz jednoznacznych opinii medycznych przeczących założeniom o wykorzystaniu rzekomej nieporadności zmarłego w interesach, w tym braku orientacji w rzeczywistej wartości przekazanego oskarżonemu majątku. W tej kwestii, ustalenia Sądu Okręgowego o dobrej kondycji fizycznej i psychicznej A. J. w czasie negocjacji z rodziną D. i R., zawierania umowy o rentę dożywotnią i następnych prawie dwóch lat funkcjonowania, aż do dość nagłego pogorszenia zdrowia, na początku grudnia 2013 r., są prawidłowe. Polegają one bowiem na zgodnych zeznaniach świadków, spójnych z opiniami biegłych, którzy porównywali relacje świadków o funkcjonowaniu zmarłego z jego schorzeniami, poważnymi, aczkolwiek typowymi dla wieku, trybu życia, wieloletniego uzależnienia od papierosów itp. Wystarczy zapoznać się z uzasadnieniem aktu oskarżenia, w którym prokurator przedstawił rzetelnie te okoliczności w podtytule Stan zdrowia A. J. i jego wpływ na podejmowane decyzje. Prokurator dwukrotnie wywoływał opinie biegłych. Pierwsza, z 14 stycznia 2016 r. (t.6 k.1115-1116), w której biegłe psychiatra i psycholog stwierdziły : brak danych pozwalających na uznanie, że A. J. cierpiał na zaburzenia psychiczne. Druga, z 7 sierpnia 2018 r., bardzo szczegółowa i obszerna, wydana przez Instytut (...) w K., po zebraniu zachowanej dokumentacji lekarskiej A. J. z okresu ostatnich lat jego życia, obejmująca także analizę wszelkich danych o jego, zachowaniu zawartych w zeznaniach osób towarzyszących mu w tym czasie, w szczególności świadków R., D., G. K., notariusza P. S. (1), kuzynów, w tym B. B. (1) oraz A. W.. Należy przy tym zauważyć, odbiegając od fragmentu zeznań A. W. przywołanego w opinii, z k. 325, o tym jakoby miał on codzienny kontakt z ojczymem, że zeznania w tym zakresie były zmienne i ostatecznie prowadziły do wniosku, że przez co najmniej 3 lata przed śmiercią A. J. mężczyźni nie utrzymywali żadnych bezpośrednich kontaktów, a już wcześniej, od 2000 r., od śmierci I. W. i szybkiego zawiązania nowego związku A. J. z M. S., wątłe relacje pasierba z ojczymem ustały. W związku z tym wiedza A. W. o zdrowiu i zachowaniu, a także o majątku A. J., w szczególności rzeczach osobistych (rzekoma kolekcja zegarków, biżuteria, sztabki złota) czy o wartości wyposażenia mieszkania, w tym obrazów, których pochodzenia, ani wartości nikt rzeczywiście nie znał, była pośrednia, ogólna i niepozwalająca na ustalenie ich rzeczywistego istnienia i wartości.
Powracając jednak do podstawowej kwestii, tj. stanu w jakim A. J. podjął decyzję o zawarciu umowy renty dożywotniej, w zamian za przeniesienie własności mieszkania z wyposażeniem, opinia (...), autorstwa psychiatrów: prof. A. F. i dr A. W. (2), nie stanowi żadnego zaczepienia dla teorii promowanej w całym postępowaniu przez A. W. i powielanej w apelacji, jakoby, z uwagi na wiek lub stan mentalny A. J. w chwili zawarcia umowy… nie mógł zdawać sobie sprawy z tego, że zawierana przez niego umowa jest niekorzystna finansowo, co miało wpływ na błędne uznanie, że J. R. (1) …nie popełnił przestępstwa określonego w ar. 286 § 1 kk (str. 3 apelacji, zarzut f). Od tezy takiej odstąpił nawet prokurator, uznając za w pełni wartościowe opinie biegłych medyków, przywołane na 10 str. aktu oskarżenia.
Wszystkie zarzuty sformułowane w apelacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, mają na celu zatrzeć obraz dowodowy sprawy, ukierunkowany zeznaniami świadków i opinią specjalistów, wykluczającą tezę o tym, jakoby A. J. nie zdawał sobie sprawy z prawnych i faktycznych skutków umowy z 17 lutego 2012 r. Opinia, którą pomija skarżący, jest jednoznaczna: biegli wyrażają uzasadniony naukowo pogląd, że przyżyciowo w okresie krytycznym obejmującym zawarcie aktu notarialnego (17 lutego 2012 r.) u A. J. (1) występowały wprawdzie przewlekłe choroby, to jednak ich psychopatologiczna wypadkowa nie sięgnęła wymiaru niedołęstwa umysłowego tożsamego ze stanami przewidzianymi w art. 82 kc (stan wyłączjący świadome albo swobodne pojęcie decyzji i wyrażenie woli, czyniące oświadczenie woli nieważnym). … bieg schorzeń i zaawansowany wiek, nie łączyły się z ujawnieniem zaburzeń psychopatologicznych mogących mieć znaczenie psychiatryczno – orzecznicze, w tym zniesienia zdolności do świadomego i swobodnego podjęcia decyzji i wyrażenia woli lub mogących mieć znaczący wpływ na proces decyzyjny lub powodującym podatność na sugestie i naciski.
Apelujący starał się pominąć, przykryć, tę jednoznaczną diagnozę, dowód badawczy i obiektywny, własną- subiektywną analizą fragmentów zeznań świadków O. R. czy P. S., podczas gdy podane przez nich opisy zachowania A. J. były przedmiotem analizy biegłych, jako jeden z wielu elementów prowadzących do wniosku o jego pełnym rozeznaniu w sytuacji i wyborze rozwiązania jego problemów finansowych nawarstwiających się w 2011 i 2012 r. (zaległości w opłatach czynszu, energii elektrycznej, postępowanie egzekucyjne z powodu niezapłaconego podatku od transakcji giełdowych). A. W. (1), kreślący zaraz po śmierci obraz ojczyma, jako osoby nieporadnej i wykorzystanej przez znajomych do przeniesienia na nich majątku, nie interesował się jego problemami za życia, nie udzielał żadnego wsparcia, nie przyszedł z pomocą i nie wiedział nic o jego funkcjonowaniu. Z tych względów, przedstawiana na użytek sprawy o oszustwo, warunkującej ewentualne unieważnienie umowy z 17 lutego 2012 r. i realizację roszczeń do majątku A. J., wersja oskarżyciela posiłkowego, jest niewiarygodna. Jest ona nadto bezpodstawna, gdyż dowody, których ocenę kontestuje apelujący a,b,d apelacji nie dają najmniejszych podstaw do podważenia ustaleń dokonanych przez Sąd Okręgowy w zakresie stanu psychicznego A. J. w okresie podejmowania decyzji o zawarciu z oskarżonym umowy o rencie dożywotniej, ani podstaw do wnioskowania, że nie był on zorientowany w wartości swojego mieszkania, garaży i wyposażenia i na tym miałoby polegać znamię oszustwa w postaci wprowadzenia w błąd co do wartości mienia. Świadkowie przywołani w apelacji: notariusz P. S. (1) i pomagający zmarłemu w czynnościach codziennych O. R., postrzegali A. J., podobnie jak wszyscy pozostali świadkowie, jako osobę prawidłowo zorientowaną w swoich sprawach i samodzielnie decydującą jak nimi kierować. Nieprawdą jest nadto, by sąd I instancji ustalając stan psychiczny A. J. w czasie przed i podczas zawarcia umowy, oparł się tylko na zeznaniach świadków S. i R., gdyż uzasadnienie zaskarżonego wyroku wskazuje na szczegółową i rzetelną ocenę wszystkich dowodów, w tym zeznań innych osób mających codzienny, albo częsty kontakt ze zmarłym. Żaden ze świadków nie podał w wątpliwość kondycji psychicznej A. J. i jego zaradności w prowadzeniu interesów. Wynikało to nie tylko z wykształcenia i doświadczenia zawodowego zmarłego, ale też z jego żywotności, towarzyskości, pasji do inwestowania, zakupu rzeczy luksusowych, otaczania się i chwalenia nimi, czasem ponad rzeczywistą wartość i stan posiadania. Potrzeba posiadania ładnych przedmiotów, przez które był postrzegany, jako człowiek zamożny, kupowania kolejnych, plus wystawny styl życia powodował, jak to określiła siostra B. B. (1), powodował, że potem brakowało na herbatę (k.1877). Również z zeznań kuzyna J. J. (2) wynika, że A. J. bardzo zależało na podtrzymywaniu wizerunku osoby zamożnej, jednak rozmijało się to z czasem z rzeczywistością. Świadek widział A. J. w sierpniu 2013 r., tj półtora roku po zawarciu umowy renty dożywotniej, a ok. 4 miesiące przed śmiercią. Świadek zeznał na rozprawie: jego stan był dobry, ale widać po nim było choroby. J. przechwalał się, fantazjował, chwalił się obrazem. …Raczej nie kupował rzeczy żeby sprzedać drożej, wolał komuś podarować. … Ja myślałem, że on ma dużą emeryturę po jego stylu życia, restauracje, ślub z dziewczyną 40 lat młodszą (k. 1879, 1881). Świadkowie B. B. i J J. wyraźnie powiedzieli, że rodzina nie akceptowała takiego stylu bycia, zagranicznych podróży z młodą żoną, luksusowych zakupów, w tym nowoczesnych samochodów i nie wiedzieli, że doprowadziło to w końcu do długów i wyboru wyjścia z sytuacji, jakim była umowa z lutego 2012 r. Z drugiej strony, sytuacja A. J. nie była tak trudna, by nie mógł z niej wybrnąć sprzedając choćby część rzeczy ruchomych, jednak najwyraźniej cenił bardziej miejsce, które stworzył i które dawało mu poczucie komfortu, a nadto nie burzyło wizerunku, który ugruntował wśród rodziny i znajomych. Umowa z J. R. dawała mu ku temu warunki, tak długo, jak będzie żył. Próba obrócenia wyboru, którego dokonał A. J. w jakieś zabiegi oszukańcze zarzucane w akcie oskarżenia, okazała się nieskuteczna, zarówno w odniesieniu do zarzutu oszustwa, jak i fałszerstwa. W jednym i w drugim przypadku nie wykazano znamion przestępstw, które miałyby się składać na jakiś rodzaj wyłudzenia majątku zmarłego. A. J. świadomie i dobrowolnie uzgodnił i podpisał z małżeństwem R. umowę przeniesienia własności nieruchomości w celu ustanowienia dożywotniej renty. Nie kwestionował wyceny dokonanej na użytek takiej właśnie umowy, niestanowiącej wartości rynkowej, co jest oczywiste w przypadku pozostawania nieruchomości w dożywotnim użytkowaniu zbywającego. Wprawdzie zapis o przejściu na własność wyposażenia mieszkania, bez wyceny, może się wydawać nazbyt korzystny dla nabywcy, ale odpowiadało to także zbywcy, skoro zastrzegł sobie, że do chwili śmierci będzie mógł korzystać z tych rzeczy: Nabywca nie usunie tego mienia z lokalu i będzie ono służyło do zaspokojenia potrzeb Zbywcy (§ 6 zd. drugie aktu notarialnego, k. 1369). W § 7, 8 i 9 umowy określono szereg zobowiązań nabywców wobec zbywcy, które zapewniały mu dożywotnie, nieograniczone czasem pobieranie comiesięcznej renty 4.000 zł, spłatę zadłużenia, korzystanie z mieszkania, miejsc postojowych, przeniesienie czynszu i wszelkich opłat na nabywców. Z zeznań świadków wynika także, że A. J. otrzymał ok. 100.000 zł w gotówce, za co kupił nowy samochód T. hybrid za 60.000 zł, przekazaną małżonkom R. oraz kupił w 2013 r. papiery wartościowe w domu maklerskim. Przypływ gotówki i swobodne funkcjonowanie A. J. po zawarciu umowy, było zauważalne przez świadków, w 2012 i 2013 r., a sam A. J. nie ukrywał przed O. R. umowy i korzyści z niej płynących. Nabywcy nieruchomości nie ingerowali w życie A. J., zachowywali dobre stosunki, jak z wieloletnim przyjacielem (oskarżony zwracał się do niego ,,wujku”), wywiązywali się ze wszystkich zobowiązań. Nie ograniczali żadnych dotychczasowych kontaktów A. J., małżeństwo R., które od lat pracowało dla zmarłego (sprzątanie, załatwianie spraw, naprawy, wożenie samochodem), dysponowało jego samochodem i kluczami do mieszkania, aż do jego śmierci. Po zabraniu A. J. do szpitala, dysponowali jego rzeczami osobistymi, w tym portfelem, z kartami bankowymi (zeznanie J. J.). Fakty te świadczą o pełnej swobodzie A. J. stanowienia o sobie, swoich rzeczach, także po zawarciu umowy i niekontrolowaniu, nieingerowaniu oskarżonego, ani jego rodziny w decyzje A. J., mimo, że niektóre mogły wydawać się ryzykowne dla zachowania nabytych rzeczy ruchomych.
Sąd Apelacyjny, podobnie jak Sąd Okręgowy, nie dopatrzył się żadnych zabiegów podstępnych czy wprowadzających w błąd A. J., zarówno z okresu poprzedzającego umowę, jak i później. Wszelkie próby przedstawienia tego w innym świetle, za pomocą fragmentów dowodów albo osobistego przekonania A. W., są bezskuteczne, zwłaszcza, że on jako jedyny ze świadków, nic bezpośrednio nie wiedział o funkcjonowaniu A. J. w ciągu wielu lat przed śmiercią. Sąd odwoławczy nie uznał zatem zarzutów naruszenia art.7 kpk, tak w zakresie oceny zeznań świadków, jak i pozostałych dowodów Wszystkie bowiem zostały ocenione obiektywnie, racjonalnie i logicznie, stanowią zresztą zborny materiał na temat zdrowia i funkcjonowania A. J., bowiem nikt ze świadków, którzy spotykali go w ostatnim czasie, nie zeznał o żadnym zachowaniu podważającym racjonalność jego zachowania. Przeciwnie, zarówno wymienieni w apelacji notariusz P. S. (1), jak i przebywający nieomal na co dzień z A. J. I. i O. R., ale także wymienieni wcześniej członkowie rodziny i znajomi – wszyscy opisali zmarłego jako osobę samodzielną, zaradną, towarzyską, mającą plany i chęć do życia. Zaledwie kilka dni przed nagłym załamaniem zdrowia, 30 listopada 2013 r. A. D. zorganizowała jego imieniny, zapraszając znajomych, których zawsze gościł, ponieważ lubił gości i spotkania towarzyskie, lubił pokazywać swoje mieszkanie wyposażone w wiele obrazów i bibelotów, o które dbało małżeństwo R., którym w pełni ufał. W zeznaniach świadków, podobnie jak w pozostałym materiale dowodowym, skarżący pomija to, że otoczenie A. J. znało jego bliskich kontaktach z rodziną oskarżonego, a część osób, jak np. świadkowie R., wiedzieli, że zawarł umowę o rentę dożywotnią J. R.. Tę umowę widział O. R., który obserwując reakcje A. J., ocenił je tak: wiem, że był zadowolony (k.1947). Świadek wnioskował tak , gdyż widział zadowolenie A. J. z tego, że wpływa na jego konto co miesiąc kilka tysięcy złotych wydaje mi się, że chodziło mu o wyjście z kłopotów finansowych. To właśnie O. R. pożyczył wcześniej 2.000 zł A. J., na opłaty za odłączony prąd, więc orientował się dobrze w jego położeniu, gdyż od co najmniej listopada 2011 r. piętrzyły się zaległości czynszowe i inne. Wprawdzie suma 7,7 tys. zł zaległości czynszowych w spółdzielni nie wydaje się ogromna, przy wartości apartamentu A. J., jednak przy emeryturze ok. 1,5 tys. zł, zaległości rosłyby lawinowo, a właściciel nie chciał się rozstać z miejscem, które wybrał i urządził według swoich potrzeb. Należy przypomnieć także, że w śledztwie uzyskano informacje z Krajowej Rady Komorniczej, że A. J. miał zaległości podatkowe, egzekwowane w czterech postępowaniach komorniczych, z lat 2010-2013, na kwoty 3.070 zł, 433 zł, 478 zł, 1624 zł (k. 1151-1292). W takim położeniu A. J. miał prawo wyboru takiego rozwiązania, które zapewni mu pozostanie w niezmienionym otoczeniu i swobodzie finansowej do końca życia. Umowa z małżonkami R. mu to zapewniła i jakkolwiek wydaje się ona lukratywna dla nabywcy, to nie można oceniać jej tylko przez pryzmat kwoty wartości nabytego majątku tam widniejącej -953.500 zł -ale zamysłu, który zrealizował zbywca, tj. pozostania w mieszkaniu , wśród rzeczy, które lubił i dawały mu poczucie niezmienności i bezpieczeństwa, w dodatku zabezpieczony finansowo.
W związku z powyższym, Sąd Apelacyjny w pełni podziela oceny i ustalenia Sądu Okręgowego, które podważyły zarzut działania oskarżonego z zamiarem kierunkowym oszustwa, poprzez wprowadzenie zbywcy w błąd co do ceny nieruchomości, z wyposażeniem mieszkania. Zmarły nie posiadał dzieci, ani rodzeństwa, jego cioteczne siostry, w porównywalnym lub starszym wieki, mieszkały od ponad pół wieku zagranicą. Mógł zatem liczyć na osoby niespokrewnione, które od lat pomagały mu w funkcjonowaniu, zwłaszcza po rozwodzie w 2010 r. z ostatnią żoną i pozostaniu bez zapasów pieniężnych. Stąd A. J. darzył zaufaniem wieloletnich przyjaciół D., G. K. z mężem czy pracujących dla niego i zaprzyjaźnionych małżonków R.. Z zeznań świadków wynika, że osobom z tego grona darowywał niektóre przedmioty: nowy samochód, zakupiony za 60.000 zł po podpisaniu umowy z lutego 2012r. oddał do dyspozycji rodziny R.. I. R. zeznała, że oprócz tych rzeczy on dał nam tylko zegarek (rozprawa 30.06.2020r.). Świadek M. S. zeznała o darowaniu klasera z monetami ochroniarzowi (k.1884). G. K. zeznała o tym, że A. J. przekazał im w pewnym okresie klucze do mieszkania i sejfu (k.1887). Klucze posiadali też do końca I. i O. R.. Świadek J. J. (2) powiedział, że jego kuzyn raczej nie kupował rzeczy, żeby sprzedać drożej, wolał komuś podarować (k. 1881). Zeznał także, że widział portfel A. J., z dokumentami i kartami w rękach O. R., natomiast dowiedział się od adwokata, że po śmierci I., W. dostał od J. inne mieszkanie i nie jest pokrzywdzony (k. 1880). Do tego kilka osób uznawało siebie za spadkobierców testamentowych zmarłego: M. S., G. S. i wreszcie sam A. W., jednak żadna z tych osób nie okazała oryginału rzekomego testamentu. A. W., wraz z pełnomocnikiem wprowadzili natomiast w błąd prokuratora i sąd co do posiadania takiego dokumentu, co znalazło odzwierciedlenie w uzasadnieniu pisemnym wyroku Sądu Okręgowego, a co kontestuje pełnomocnik w pkt c apelacji, zarzucając dowolną ocenę zeznań A. W. i błędne przyjęcie, że A. W. (1) nie wystąpił na drogę…stwierdzenia swoich praw do spadku po A. J. (1) . Należy zauważyć, że akcentując wszczęcie postępowania spadkowego przed Sądem Rejonowym dla Warszawy- Woli, sygn. I Ns 40/20, adw. P. S. (3), skrzętnie przemilcza kwestię rzekomego testamentu, którym miał dysponować A. W. składając w 2013 r. zawiadomienie o przestępstwie i swoim pokrzywdzeniu, jako spadkobiercy. Pomija zupełnie fakt złożenia do dokumentów śledztwa kopi testamentu bez daty (k.205), poświadczonej za zgodność z oryginałem przez adw. G. K., a następnie oświadczenia tegoż adwokata, że nigdy nie widział oryginału i omyłkowo złożył takie poświadczenie. A. W., na wezwanie sądu do złożenia oryginału testamentu, nigdy w ciągu 11 lat procesu go nie złożył, a apelujący, kładąc nacisk na toczące się postępowanie spadkowe (to stwierdzenie dotyczy 2021r. i do 2024r. nie zostało zaktualizowane), pomija to, że sygnatura akt wskazuje na zainicjowanie go dopiero w 2020 r., a strona nie twierdzi, że wniosek opiera się na testamencie, ani nie wyjaśnia czy postępowanie spadkowe dotyczy majątku A. J., czy zachowku czy też rzeczy matki oskarżyciela zmarłej w 2010 r. Nie można bowiem zapominać, że A. W. wywodził swoje roszczenia do wyposażenia mieszkania A. J. min. z twierdzeń, że mogły się tam znajdować rzeczy jego matki I.. Trudno tej wersji nie skonfrontować ze zmiennymi zeznaniami oskarżyciela posiłkowego, który miał rzekomo 3 egzemplarze testamentu dotyczącego majątku A. J., ale przed sądem, 25 października 2019 r, stwierdził, Mowa o testamencie była po śmierci mamy i nawet pozyskałem testament…nie pamiętam co z tym testamentem zrobiłem. Nie wszczynałem postępowania o nabycie spadku na podstawie tego testamentu.
Strona nie wyjaśniła jakim dokumentem-testamentem (kopią) posłużyła się w prokuraturze wykazując swe prawa majątkowe i procesowe do występowania w charakterze pokrzywdzonego, co się z nim stało i dlaczego nie posłużył do wszczęcia postępowania spadkowego, skoro rzekomy spadkodawca twierdził przed sądem karnym, jeszcze w 2019 r., że miał (ma?) testament sporządzony przez b. ojczyma. A. W. przemilczał także wynik postępowania spadkowego prowadzonego w stosunku do spadku po matce, które prowadziła przyjaciółka zmarłej adw. A. D. (matka oskarżonego), jak i to o czym zeznali świadkowie, że A. J. przepisał na pasierba inne mieszkanie. Po śmierci I. W., jej syn A. zerwał kontakty z ojczymem : Posiadam szczątkową wiedzę na temat życia ojczyma podczas tych 13 lat…balowali sobie z nową żoną, więcej zagranicą – zeznania A. W. na rozprawie 25.10 2019 r. (k.1830-1834).
Sąd Okręgowy prawidłowo ocenił zeznania oskarżyciela, jako zmienne, nieszczere i zdeterminowane chęcią uzyskania korzyści ze spadku po ojczymie, z którym nie utrzymywał kontaktów, co przyznał przed sądem , mówiąc, że nie odwiedził go w szpitalu, ponieważ nie wiedział w którym jest ojczym, a nawet gdyby wiedział, to i tak by się tam nie pojawił, bo spadła na mnie ta wiedza o wywożeniu wszystkiego z mieszkania (k.1827). A. W., w przeciwieństwie do zeznań i oświadczeń z początków śledztwa, przed sądem nie ukrywał negatywnego stosunku do ojczyma, wynikającego z tego, że ów miał się wdać w romans z kolejną partnerką, kilkadziesiąt lat młodszą, zaraz po śmierci I. W. i 2-3 tygodnie po pogrzebie żony wyjechał z młodą kobietą (M. S.) do Meksyku. Świadek stwierdził: poczułem się oszukany…, bo uważałem że mi się coś należy ( k.1827). Rozczarowanie pasierba, dojrzałego mężczyzny, który nie wychowywał się z ojczymem, nigdy z nim nie mieszkał, a 13 ostatnich lat nie utrzymywał kontaktów, nie usprawiedliwia zmiany zeznań i takiego kierowania postawą w procesie karnym, by osiągnąć pozytywny skutek w sprawach majątkowych (spadkowych). Zarzut niewłaściwej oceny jego zeznań, służy temu samemu celowi. Nie sposób czynić sądowi zarzutu, że dostrzegł tego typu zabiegi i krytycznie ocenił zeznania świadka i całą postawę, w tym próbę przekonania organów procesowych, że dysponuje on osobistym testamentem A. J.. Analiza i ocena zeznań A. W. odpowiada wymogom art. 4 i 7 kpk. Nie sposób tak zmiennych i tak niespójnych, niekonsekwentnych zeznań oraz oświadczeń o nieokreślonych prawach do majątku, czynić podstawą rozstrzygnięcia.
Dotyczy to także rzekomej – 2 mln zł - wartości wyposażenia mieszkania A. J. czy jego rzeczy osobistych, na którą oskarżyciele nie dostarczyli, żadnego stanowczego dowodu.
Zarzut naruszenia art. 167 kpk w zw. z art. 366 i 193 kpk oraz towarzyszący mu wniosek o powołania innego biegłego z zakresu wyceny ruchomości, były bezzasadne. Sama teza dowodowa sprowadzająca się do pytania ,,czy możliwa jest wycena ruchomości znajdujących się w lokalu przy ul. (...)…w chwili zawarcia umowy odwróconej hipoteki…”, świadczy o niepewności samego autora co takich możliwości. Chodzi bowiem o rzeczy istniejące w mieszkaniu A. J. w lutym 2012r., odnośnie których wypowiadali się świadkowie, jednak w sposób tak niespójny i mało konkretny, że żaden biegły, ani sąd nie oparłby się na takich dowodach. Świadkowie mówili o kolekcji zegarków R. (W.) albo o dwóch zegarkach, z których jeden miał być sprzedany za 23 tys. zł (S.), zegarek dostali też p. R.. Świadkowie zeznawali, że zmarły lubił się chwalić i przechwalać posiadaniem ikon i cennych obrazów, ale wątpili, by był tam np. obraz M. (B.). M. J. miał też demonstrować sztabkę czy sztabki złota (S.), ale poza tymi demonstracyjnymi zamożności, nikt nie widział dowodów zakupu, wyceny, certyfikatów, gwarancji, ani innych dowodów rzeczywistej wartości przedmiotów należących do A. J.. Jeśli dodać do tego zadłużenie, w jakie wpadł on ok. 2011r. i kosztowne utrzymanie drogiego apartamentu w centrum stolicy, które przewyższało niewielką emeryturę, to wątpliwości odnośnie do cennych przedmiotów zmarłego potęgują się. Należy do tego dodać zapis umowy z 17 lutego 2012 r., wedle którego mienie w lokalu zbywającego A. J., miało dożywotnio służyć do zaspokojenia jego potrzeb, jak i to, że z powodu braku stanowczych dowodów przeciwnych, zgodnie z art. 5 § 2 kpk, nie można wykluczyć wersji oskarżonego, wspartej zeznaniami A. D. i innych świadków, że A. J. rozdał część swoich rzeczy, a przejęte przez oskarżonego przedmioty nie stanowiły istotnej wartości. Oskarżony wskazywał zresztą na jeden mebel i kilka obrazów, które zabrał do swojego domu, jak i na to, że przy zatrzymaniu w innej sprawie, jego dom został przeszukany procesowo i jeśli byłyby tam cenne obrazy i precjoza, to można było to wykazać także w niniejszej sprawie, gdyż została ona podjęta równolegle ze śledztwem dotyczącym przejmowania (...) kamienic. Poza zdjęciami wykonanymi w mieszkaniu (w jednym pomieszczeniu) A. J. przez małżonków R., przy okazji jakiegoś spotkania towarzyskiego, gdzie widać na ścianach salonu wiele obrazów, stylowe meble i bibeloty, nie ma żadnego jednoznacznego dowodu na wartość tych rzeczy. Twierdzenia oskarżyciela posiłkowego o majątku zmarłego wartym ok. 2 milionów zł, w sytuacji, gdy pochodzą one z zasłyszanych przez inne osoby słów zmarłego, który lubił się w dodatku przechwalać, nie mogą służyć za stanowczy dowód. A. J. zawsze kreował obraz osoby bardzo zamożnej, nawet wówczas gdy miał długi. Nie chwalił się natomiast problemami finansowymi czy niewielką emeryturą i tylko zwierzył się O. R., a następnie ujawnił długi przy konstruowaniu umowy o dożywocie. Zdecydowanie lubił otaczać się przedmiotami podkreślającymi jego status majątkowy, demonstrować zamożność, jednak nie ma stanowczych dowodów na ich wartość czy autentyczność. Należy do tego dodać, że za jego życia dostęp do jego mieszkania miały inne osoby, którym nabywcy tego nie ograniczali, ani nie kontrolowali dyspozycji A. J. dotyczących rzeczy ruchomych.
Prokurator oparł wycenę ruchomości na wywołanej w śledztwie opinii biegłego P. M. (1) i na jej podstawie przyjął, że elementem oszustwa było ,,niesporządzenie specyfikacji i wyceny rzeczy ruchomych o szacunkowej wartości co najmniej 29.300 zł’’. Ten element zarzutu I a/o styka się pierwotnym zawiadomieniem o przestępstwie, gdzie poruszono kwestię braku spisu rzeczy ruchomych, wskazanego w § 6 umowy z 17 lutego 2012 r. Istotność zapisu notarialnego dotyczącego spisu rzeczy może być oceniana w postępowaniu cywilnym, natomiast kwestia ta była nieprzekonująca jako element oszustwa, stawiany w a/o obok wprowadzenia właściciel majątku co do wartości zbywanych praw (majątku). W sytuacji gdy wyeliminowana została nieporadność czy inne dysfunkcje psychiczne A. J., które zdaniem A. W. miałyby powodować podpisanie przez jego ojczyma niekorzystnej umowy, a ustalono, że zbywca był człowiekiem świadomym wartości swojego majątku i zorientowanym w ekonomii, to nie ma żadnych podstaw, by wnioskować, że jakikolwiek element umowy powstał poza świadomością i wolą zbywcy, zwłaszcza gdy chodzi o wyposażenie mieszkania i rzeczy, które miały mu służyć do końca życia. Nie trzeba przy tym przypominać, że będąc w dobrej kondycji i w komfortowych warunkach bytowych, zbywca mógł dożyć wieku swojej kuzynki B. B. (w wieku 90 lat przybyła z Anglii do Polski i zeznawała na rozprawie przed SO, 24.01.2019 r.), a nawet późniejszego. Zaznaczyć też wypada, że tak jak nie ma podstaw do kwestionowania, że zapisy umowy były zgodne z wolą A. J., tak też ich wykonanie współzależało od niego. Nie tylko oskarżonemu mogło nie zależeć na spisie rzeczy, ale także zbywcy, a zwłaszcza zbywcy, bowiem do czasu takiego spisu to wyłącznie on miał wiedzę o wszystkich posiadanych rzeczach i ewentualnie osoby, którym to przekazał. W sytuacji, gdy dysponował zapisem, że do jego śmierci mienie z lokalu nie zostanie usunięte i będzie ono służyło do zaspokojenia potrzeb zbywcy. (§ 6 zd. drugie aktu notarialnego), to w interesie A. J. leżała dyskrecja co do liczby i wartości posiadanych rzeczy, którymi mógł swobodnie, dożywotnio, dysponować. Należy przy tym zauważyć, że w umowie użyto formy bezosobowej: w protokole, który zostanie spisany w przeciągu 14 dni, a więc dotyczyło to obu stron umowy, nie tylko nabywcy, a nadto nie jest prawdą, że przejście na własność lokalu i ruchomości było zależne lub odbyło się pod warunkiem dokonania spisu rzeczy. Zapis umowy w tym fragmencie nie stawia żadnego warunku przy przeniesieniu własności, poza głównymi, dotyczącymi dożywocia, zawartymi w § 7 aktu. Określenia te, jak też przyjęta przez strony wartość całego mienia, nie może sama w sobie świadczyć o oszustwie, w sytuacji gdy nie dowiedziono żadnej postaci mentalnego wprowadzenia w błąd czy wykorzystania dezorientacji A. J. w realiach związanych z jego sytuacją i tego rodzaju umowami. Należy podkreślić, że niekwestionowane wyliczenia wartości nieruchomości wykonane w operacie szacunkowym biegłej M. D. (1) - 1.635.000 zł za lokal mieszkalny i 63.000 zł za miejsca parkingowe, to ceny rynkowe, transakcyjne - dotyczące nieruchomości do bezpośredniego kupna, nie zaś lokalu obciążonego dożywotnim zamieszkiwaniem domownika oraz szeregiem innych zobowiązań. Należy też wziąć pod uwagę cenę, za którą A. J. kupił mieszkanie przy ul. (...) pod koniec lat 90 tych – 370.000 zł, a więc za ok 1/3 wartości ujętej w umowie z 2012 r., a w dodatku A. J. posiadał kilka nieruchomości, miał doświadczenie prawnicze, interesował się giełdą, inwestował i okazywał zadowolenie ze swobody finansowej, jaką umowa mu stworzyła, dlatego nie sposób twierdzić, że został wprowadzony w błąd. Umowy tzw odwróconej hipoteki określają umowną wartość majątku zbywcy, uwzględniając niemożność określenia momentu przejęcia lokalu przez nabywcę, jego stanu i wartości w przyszłości. Nie można zatem skupiać się wyłącznie na porównaniu z cenami rynkowymi mieszkań wystawianych do sprzedaży bez żadnych warunków, z tak obciążonymi lokalami. Należy też zauważyć, że 20 marca 2014 r. (akt not. k.1368), oskarżony sprzedał mieszkanie za kwotę 1.120.000 zł, przy czym suma pokrytych przez niego zobowiązań wynikających z umowy z 17 lutego 2012 r. z A. J., do jego śmierci, wyniosła ponad 120.000 zł, nie wspominając o gotówce, którą wg. zeznań G. K. miał otrzymać: Przyznał się, że…od D. dostał 100 tys. zł. Za 60 tys. kupił T.… (w kwietniu 2013 r. A. J. nabył też w (...) papiery wartościowe za kwotę 4.539 USD). Rozważania Sądu Okręgowego zakresie wartości przedmiotu umowy, uwzględniające wycenę biegłej M. D. oraz specyfikę umowy, są logiczne i poprawne, podobnie jak stanowisko o niemożności wyceny wyposażenia lokalu, po jego przewiezieniu, uprzątnięciu, po upływie 10-12 lat, i zmianach właścicieli mieszkania. Wycena rzeczy, bez fizycznego kontaktu rzeczoznawcy z przedmiotami, jest niewykonalna, zaś usunięcie tych rzeczy, czyni opinię w ogóle niemożliwą. Opinia biegłego P. M. (k.1432-1446) została więc słusznie uznana za nieprzydatną, tak jak każda kolejna próba wyceny w oparciu o kilka zdjęć salonu czy też niespójne, niekonkretne informacje świadków oparte na przekazie A. J., który chwalił się niektórymi przedmiotami czy precjozami. Sąd zasadnie więc oddalił, na rozprawie 14 maja 2021 r., liczne wnioski oskarżycieli o uzupełnienie postępowania dowodowego, wnioski takie jak przeszukanie, zabezpieczenie, oględziny rzeczy przez biegłego i wycena - kojarzone z czynnościami, które przeprowadza prokurator w początkowym stadium śledztwa, nie zaś na końcowym etapie rozprawy, po upływie prawie dekady od zdarzenia i przy braku rzeczy. Sąd Okręgowy prawidłowo orzekł, że wniosek oskarżyciela publicznego o powołanie innego biegłego w celu oszacowania wyposażenia mieszkania przy ul (...) podlega oddaleniu na podst. art. 170 § 1 pkt 4 kpk, albowiem przeprowadzenie takiego dowodu nie jest możliwe z uwagi na brak substancji, która mogłaby podlegać oszacowaniu, gdyż Prokurator nie zabezpieczył żadnych rzeczy ruchomych, ani też danych lub dokumentów, które mogłyby zidentyfikować owe przedmioty…(k.2228). Wniosek dowodowy zawarty w apelacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, stanowiący pytanie czy możliwa jest wycena tych rzeczy i towarzyszący mu zarzut II e apelacji, są oczywiście bezzasadne w świetle przywołanego postanowienia Sądu Okręgowego, wiedzy i zasad logicznego myślenia, dlatego Sąd Apelacyjny, postanowieniem z 20 maja 2024 r., na podst. art. 170 § 1pkt 4 i 5 kpk oddalił wniosek apelującego.
Należy przypomnieć, że wykonana na zlecenie prokuratora opinia biegłego P. M. (k.1432-1436, z 8 czerwca 2018 r.) była opinią teoretyczo- szacunkową, ponieważ biegły nie miał styczności z wycenianymi przedmiotami a jedynie z kilkoma amatorskimi zdjęciami salonu A. J. i zawęził wycenę do kilku mebli, nie wiedząc nawet czy są wiekowe czy też nowe – stylizowane. Biegły zastrzegł, że wycena bez oględzin rzeczy jest nierealna. Do tego doszły wątpliwości co do przygotowania i wykształcenia biegłego w dziedzinie wyceny nietypowych, niewspółczesnych rzeczy, w tym np. malarstwa. Słusznie zatem, sąd I instancji, po przesłuchaniu P. M. (k.2016-2017), w tym ustaleniu jego rozlicznych i rozbieżnych specjalizacji (b. policjant), uznał opinię za niefachową i nieprzydatną. W sytuacji utraty rzeczy podlegających wycenie, nie ma dalszych możliwości dowodowych, przy czym należy pamiętać, że bez względu na to, jak oskarżony postąpił z rzeczami A. J. po jego śmierci, to zapis umowy wskazujący na niego jako właściciela, powstał przy niepodważonej świadomości i woli zbywcy. Oskarżony w procesie karnym chroniony jest zasadą in dubio pro reo, tak więc braki i ograniczenia dowodowe go nie obciążają. Spadkobiercy, o ile wykażą swoje prawa do spadku (mieszkanie nie było jedynym składnikiem majątku A. J.), mogą dowodzić swych roszczeń w postępowaniu cywilnym.
Twierdzenia apelującego o braku świadomości konsekwencji zawartej przez A. J. umowy, są bezzasadne, zarówno w kontekście ustaleń o jego dobrej kondycji psycho-fizycznej, pożytków wynikających dlań, w postaci spłaty zadłużenia i uzyskania gotówki zabezpieczającej dożywotnio jego potrzeby oraz zadowolenia, które wyrażał wobec innych osób z tego, że takie zabezpieczenie posiada. A. J. (1), jako osoba w pełni świadoma, zdana na siebie w ostatnich latach życia, dokonał wyboru, który uznał za najkorzystniejszy. Nigdy nie krytykował, ani nie podważał swojej decyzji w ciągu prawie dwóch następnych lat. Nie ukrywał przed znajomymi, że zawarł taką umowę, był zadowolony z jej realizacji, mógł pozostać w otoczeniu, które stworzył, które lubił i z którym mógł postąpić według swej woli. Miał do tego prawo, bez względu, jak jest to oceniane przez osoby niebędące w sytuacji starzejącego się człowieka, który nie ma bliskiej rodziny. Niezadowolenie innych osób z jego rozporządzenia, ani korzyść, jaką odniósł ostatecznie J. R. (1) i jego żona ze sprzedaży jego majątku, nie mogą przesądzać, że stało się to w wyniku zabiegów oszukańczo- fałszerskich oskarżonego.
W związku z powyższym, sąd odwoławczy uznał za prawidłowe całe postępowanie dowodowe przeprowadzone przez Sąd Okręgowy, które wyczerpało możliwości dowodzenia w niniejszej sprawie. Wyprowadzone stąd ustalenia faktyczne są prawidłowe, dokonane z godnie z zasadami przepisów art. 4 kpk, 7 kpk, 167 i 366 kpk, przy uwzględnieniu gwarancji z art. 5 § 1 i 2 kpk.
Wprawdzie, zarzuty apelacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego nie odnoszą się do uniewinnienia za czyn II a/o, z art. 270 § 1 kk, jednak i w tym przypadku Sąd Apelacyjny nie stwierdził żadnych uchybień dowodowo – faktycznych, ani w sferze ocen prawnych. Protokół zdawczo – odbiorczy z 17 lutego 2012 r. był dokumentem technicznym, sporządzonym pomiędzy zbywcą a nabywcą, co tłumaczy dlaczego tylko ich podpisy się tam pojawiły. Nie było powodu, ani celu prawnego w tym, by oskarżony podpisał się za żonę, nawet jeśli podpis, którego autorstwo oskarżony potwierdził, brzmi (...) czy ,,R. (e)”. Wątpliwy jest także charakter tego dokumentu, jego znaczenia prawnego, w rozumieniu art. 115 § 14 kk w zw. z art. 270 § 1 kk. Nie był to z pewnością dokument, o którym mowa w § 6 aktu z 17 lutego 2012 r., dlatego nie był dokumentem o istotnym znaczeniu i skutkach prawnych. W sytuacji A. J. nic nie zmieniał w stosunku do ustaleń umowy. Trudno obecnie ustalić czy był jakiś dodatkowy cel tego oświadczenia, jednak nie ma podstaw, by twierdzić, że nie obejmowała go zgodna wola podpisujących, w tym świadoma zgoda A. J.. W tym zakresie ustalenia dotyczące jego kondycji psychicznej są niepodważalne, a oskarżonego chroni zasada z art. 5 § 2 kpk.
Z powyższych względów, Sąd Apelacyjny nie uwzględnił apelacji oskarżycieli, utrzymał w mocy wyrok uniewinniający oskarżonego J. R. (1), obciążając Skarb Państwa kosztami postępowania w sprawie.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację: Marzanna A. Piekarska-Drążek, Rafał Kaniok , Ewa Gregajtys
Data wytworzenia informacji: