V ACa 739/19 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Warszawie z 2020-01-08

Sygn. akt V ACa 739/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 8 stycznia 2020 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie V Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący: Sędzia Bogdan Świerczakowski (spr.)

Sędziowie: SA Ewa Kaniok

SO (del.) Emilia Szczurowska

Protokolant: sekretarz sądowy Małgorzata Szmit

po rozpoznaniu w dniu 8 stycznia 2020 r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa K. N.

przeciwko redaktorowi naczelnemu (...)

o nakazanie opublikowania sprostowania prasowego

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 6 listopada 2019 r., sygn. akt II C 989/19

1.  zmienia zaskarżony wyrok:

- w punkcie I. w części, w ten sposób, że oddala powództwo w zakresie objętym podpunktami 2) i 3), eliminując jednocześnie oznaczenie „1)” w tym punkcie;

- w punkcie III. w ten sposób, że znosi wzajemnie między stronami koszty procesu;

2. oddala apelację w pozostałym zakresie;

3. znosi wzajemnie między stronami koszty postępowania apelacyjnego.

Emilia Szczurowska Bogdan Świerczakowski Ewa Kaniok

Sygn. akt V ACa 739/19

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 6 listopada 2019 r. w sprawie z powództwa K. N. przeciwko redaktorowi naczelnemu (...) o nakazanie opublikowania sprostowania, Sąd Okręgowy w Warszawie:

I. zobowiązał redaktora naczelnego (...) do opublikowania w serwisie internetowym (...), w dziale (...), taką samą czcionką, którą opublikowano w dniu 19 maja 2019 r. artykuł autorstwa E. F. pod tytułem (...) – w taki sposób, aby każdy mógł zapoznać się z jego treścią, bez konieczności dokonywania jakichkolwiek innych czynności, sprostowania o treści:

„SPROSTOWANIE

dr K. N. Dyrektora Muzeum (...) w G. do artykułu opublikowanego na portalu (...) z dnia 19 maja 2019 r. autorstwa E. F. pt. „(...)” rozpowszechnianego pod adresem (...)

1)  Nieprawda, że jako dyrektor Muzeum (...)wyrzuciłem muzyków z Nocy Muzeów.

Po tym jak usłyszałem utwór, który jest sowieckim utworem propagandowym, zwróciłem uwagę muzykom na niestosowność jego wykonania, prosząc o kontynuowanie występu, ale bez tego utworu. Zespół odmówił. Muzycy zespołu spakowali się i opuścili muzeum, nie na moje polecenie ale wskutek samodzielnie podjętej decyzji.

Nieprawda, że rozkazałem przerwać występ, „drąc się przy tym, że to bolszewicka piosenka”. Wytłumaczyłem charakter utworu prosząc o jego pominięcie.

Z muzykami rozmawiałem i przekonywałem do swojej racji.

Decyzją muzyków było jednak zakończenie występu oraz opuszczenie terenu Muzeum.

2)  Twórcami wystawy nie są jedynie czterej przedstawiciele byłego kierownictwa Muzeum (P. M., J. M., P. M. (2), R. W.). Wystawę tę współtworzyło grono kilkunastu pracowników Muzeum oraz współpracownicy z firm (...).

3)  Nieprawdą jest podana informacja o rzekomym „wygumkowaniu” na wystawie głównej liczby partyzantki sowieckiej. Nowy tekst zawiera bowiem dane liczbowe dotyczące partyzantów S. (fragment ten brzmi: „na początku 1944 r. partyzantka sowiecka liczyła 180 tys. osób”).

Dr K. N.

Dyrektor Muzeum (...) w G.”.

i do utrzymywania wyżej określonego sprostowania przez okres 3 dni;

II. oddalił powództwo w pozostałym zakresie;

III. zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 507,40 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Podstawa faktyczna wyroku jest następująca.

K. N. pełni funkcję Dyrektora Muzeum (...) w G.. Muzeum (...) w G. brało udział w Europejskiej Nocy Muzeów, która odbyła się w dniu 18 maja 2019 r.

W dniu 19 maja 2019 r. w serwisie internetowym (...) pod adresem: (...) został opublikowany materiał prasowy autorstwa E. F. pt. (...) o następującej treści:

„Muzyk P. K. (1) opisał, jak podczas Europejskiej Nocy Muzeów osadzony przez (...) w Muzeum (...) dyrektor K. N. wyrzucił jego zespół. Powodem było wykonanie piosenki „(...)” w przekładzie J. T..

Jedną z atrakcji zaplanowanych na Europejską Noc Muzeów w Muzeum (...) w G. miał być występ Kapeli Podwórkowej – profesjonalnego zespołu wokalno-instrumentalnego. W programie było sześć recitali piosenek z okresu wojny.

Chwilę po 23 grający w kapeli P. K. (1) opublikował na F. post, w którym opisał, jak muzyków potraktował dyrektor (...) K. N.: „Rozkazał natychmiast przerwać, drąc się przy tym, że to bolszewicka piosenka”.

K. relacjonuje, że sam został zaproszony do wzięcia udziału w projekcie i zaangażował do niego trzech artystów z akademii muzycznej. „Początkowo się wahałem, bo politycznie nie jest mi po drodze (wiecie z kim). Pomyślałem jednak, że sztuka może nas (Polaków) w jakiś sposób połączyć, nie dzielić, że słuchając sentymentalnych melodii z okresu wojennego, zastanowimy się, czym była wojna, co możemy zrobić, żeby już nigdy się nie powtórzyła ta straszliwa historia… Że spotkamy się w Muzeum – miejscu kultury, a my jako muzycy sprawimy, że ten wieczór będzie wyjątkowy...” – przyznał. I zaraz dodał: „Nawet nie wiecie, jak bardzo się myliłem”.

Dalej opisał, co się stało w Muzeum w nocy z soboty na niedzielę. Zespół był już po czwartym recitalu. Podczas kolejnego zaczął wykonywać piosenkę „(...)”, której tekst na język polski przełożył J. T., a którą wykonywała m.in. W. G.. Wtedy „do akcji” wkroczył N.. „Rozkazał natychmiast przerwać, drąc się przy tym, że to bolszewicka piosenka i mamy zakaz jej wykonywania” – relacjonuje K., który starał się wytłumaczyć dyrektorowi, że przecież władze Muzeum zaakceptowały repertuar, podpisując umowę.

Ale N. nie chciał rozmawiać. Kazał muzykom zabrać rzeczy i opuścić teren placówki.

„Byliśmy zszokowani tak wulgarnym zachowaniem w placówce kultury. Doprowadził nas do łez. My chcieliśmy tylko dać ludziom cząstkę siebie, a potraktowano nas jak przedmioty. Tacy właśnie mali ludzie z (...) otrzymują ważne i wymagające stanowiska… a są skończonymi abderytami. Żal, niemoc i strach…” – podsumował muzyk.

N.: Sowiecka propaganda

N. w nocy odniósł się do sprawy w krótkim wpisie na F.. „Kręcić w pętli beztrosko sowiecką piosenkę (T. N., 1942, muz. N. B., słowa W. A.), a na grzecznie zwróconą uwagę, aby w tym miejscu z niej zrezygnowali, wykrzyknąć: żenada.

W komentarzach kontrował argument o akceptacji repertuaru z utworem. W poście odsyłał też do haseł o piosence w W..

„Dobra zmiana” w Muzeum

Ponieważ Muzeum (...) w G. nie spodobało się politykom (...) z J. K. na czele oraz prawicowym publicystom, ministrowie P. G. i J. S. przejęli je. Łącząc placówkę z nowopowołanym Muzeum W., 6 kwietnia 2017 r. pozbyli się ze stanowiska dyrektora prof. P. M. (2) i zastąpili go dr. K. N..

N. zaczął zmieniać wystawę główną, dostosowując ją do potrzeb prawicowej polityki historycznej i nie konsultując się z jej twórcami (oprócz M. to dr J. M. (2), prof. R. W. (2) i dr hab. P. M. (3)). Jest to przedmiotem precedensowego procesu sądowego: historycy, którzy stworzyli Muzeum, walczą o przywrócenie ekspozycji oryginalnego kształtu.

„Poprawek” N. i jego zespołu jest łącznie kilkanaście. To m.in. zmiana filmu podsumowującego wystawę główną z produkcji przygotowanej specjalnie dla Muzeum na animację IPN, wygumkowanie liczby żołnierzy, którzy przewinęli się przez szeregi radzieckich oddziałów partyzanckich, wybicie w ścianie okienka, przez które ma być lepiej widać rzekomo schowaną „za hydrantem” I. S..”

(wydruk materiału prasowego pt. „(...)” – k. 95-104, 13).

W treści materiału prasowego pt. (...) wklejono m.in. posty opublikowane na F. przez P. K. (1) i K. N.. Wszyscy czytelnicy artykułu pod wskazanym wyżej tytułem mogli zapoznać się z treścią postu opublikowanego przez K. N. na portalu F.. Jego treść była następująca: „Kręcić w pętli beztrosko sowiecką piosenkę (T. N., 1942, muz. N. B., słowa W. A.), a na grzecznie zwróconą uwagę, aby w tym miejscu z niej zrezygnowali, wykrzyknąć: żenada. Ot „Dyrektor Artystyczny”. W naszym Muzeum nie ma już miejsca na sowiecką propagandę”.

Wpis został opublikowany przez K. N. na portalu F. w odpowiedzi na post zamieszczony na F. przez P. K. (1), lidera zespołu wykonującego piosenkę pt. „(...)” w Muzeum (...) w G. podczas Nocy Muzeów w dniu 18 maja 2019 r. (płyta CD zawierając materiał prasowy pt. „(...)” – k. 105).

W dniu 19 maja 2019 r. na stronie internetowej Muzeum (...) w G. pod adresem (...) opublikowano „Oświadczenie Muzeum (...) w G. o następującej treści:

„W związku z medialną burzą dotyczącą sytuacji podczas wczorajszej Nocy Muzeów w Muzeum (...), wywołaną nieprawdziwymi informacjami zawartymi we wpisie P. K. (1) opublikowanymi na portalu społecznościowym, Muzeum oświadcza:

Przebieg „zajścia” był zgoła inny od twierdzeń P. K.. Dyrektor Muzeum zwrócił uwagę muzykom na niestosowność wykonywania sowieckiego utworu propagandowego w kontekście Nocy Muzeów w (...), prosząc jednocześnie o zaprzestanie jego wykonywania i kontynuowanie występu. Warto zauważyć, że wbrew informacjom podanym opinii publicznej przez niektóre media, nie był to ani koncert, ani nie odbywał się na żadnej scenie. Zgodnie z umową z muzykami miał to być występ towarzyszący innym wydarzeniom objętym programem Nocy Muzeów, rodzaj muzycznego tła. Dyrektor nie podniósł głosu, ani razu nie przedstawiał się funkcją sprawowaną w Muzeum (przedstawił go muzykom jego zastępca, będący świadkiem wydarzenia), nie nakazał „spakowania się i opuszczenia Muzeum”.

Reakcja muzyków na zwrócenie uwagi i prośbę o usunięcie nieodpowiedniego utworu z repertuaru była natomiast lekceważąca i niegrzeczna. Zgodzili się przecież na występ (bynajmniej nie charytatywnie) i jako tacy zobowiązani byli do podporządkowania się wytycznym zamawiającego usługę. Jak w tym kontekście ocenić okrzyki „o Boże!”, „żenada!” i „przecież to T.” oraz odmowę podporządkowania się wymaganiom zamawiającego usługę, czyli Dyrektora Muzeum? „Spakowanie się i opuszczenie Muzeum” nie było poleceniem Dyrektora, jak nieprawdziwie twierdzi P. K., a wspólnie wypracowanym kompromisem pomiędzy „tego proszę nie grać” a „nikt nam nie będzie mówił co mamy grać”, a zatem spowodowane było bardziej uporem muzyków, a w szczególności lidera zespołu, niż naciskiem Dyrektora Muzeum.

Przyczyną reakcji Dyrektora N. był jednoznacznie propagandowy charakter utworu „(...), powstałego w 1943 r. na potrzeby propagandowej produkcji sowieckiej filmografii pt. „(...)”. Utwór ten w bałamutny sposób przedstawia rozmyślania sowieckiego żołnierza, który tęskni za pozostawioną w domu kobietą, ocierającą łzy nad łóżeczkiem (wspólnego być może) dziecka. Jest to przykład tworzenia legendy romantycznego krasnoarmiejca, który walczy za Kraj Rad, a tęskni do domu. Aż chce się zapytać, czy nostalgia ta odbywa się przed, po czy w przerwie w mordowaniu, rabunku i gwałceniu kobiet (oraz często dzieci) masowo praktykowanych przez „romantycznych” Sowietów w drodze na B. przez tereny zamieszkałe przez Polaków. W niczym nie zmienia tego fakt funkcjonowania polskiego tłumaczenia piosenki autorstwa J. T., czym próbowali się zasłaniać muzycy, uzasadniając tym swój upór w odmowie zaprzestania wykonywania utworu.

Muzeum jest oburzone zachowaniem muzyków zarówno w trakcie zajścia, jak i później, podczas publikowania nieprawdziwej wersji wydarzeń. Trudno oprzeć się wrażeniu wyreżyserowanej prowokacji o podtekście politycznym, tym bardziej, że we wpisie M. K. (wokalistki zespołu) pojawiło się w toku podsycania fali internetowego hejtu wezwanie „Proszę idźcie na wybory”, które trudno uznać za troskę o wyborczą frekwencję.

Bardzo źle się stało, że Nocy Muzeów towarzyszył tak przykry incydent, tym bardziej, że w Muzeum (...) odbyło się dotąd blisko 20 koncertów i innych wydarzeń muzycznych i nigdy podobny problem się nie pojawił. Ale wobec uporu muzyków obstających przy wykonywaniu utworu nie licującego z prawdą o udziale żołnierzy sowieckich w II wojnie światowej, Dyrektor K. N. nie mógł postąpić inaczej”.

Oświadczenie zostało podpisane przez A. M. – rzecznika prasowego Muzeum (...) w G. (oświadczenie Muzeum (...) w G. – k. 72-73).

Pismem z dnia 4 czerwca 2019 r. K. N. wystąpił do Redaktora Naczelnego (...) z wnioskiem o publikację sprostowania materiału prasowego pt. „(...)”, opublikowanego w dniu 19 maja 2019 r. pod adresem (...) o następującej treści:

„SPROSTOWANIE dr K. N. dyrektora Muzeum (...) w G. do artykułu opublikowanego na portalu (...) z dnia 19 maja 2019 r. autorstwa E. F. pt. „(...)” rozpowszechnianego pod adresem

(...)

1.  Nieprawda, że jako dyrektor Muzeum (...) wyrzuciłem muzyków z Nocy Muzeów. Po tym jak usłyszałem utwór, który jest sowieckim utworem propagandowym, zwróciłem uwagę muzykom na niestosowność jego wykonania, prosząc o kontynuowanie występu, ale bez tego utworu. Zespół odmówił. Muzycy zespołu spakowali się i opuścili muzeum, nie na moje polecenie ale wskutek samodzielnie podjętej decyzji.

Nieprawda, że rozkazałem przerwać występ, „drąc się przy tym, że to bolszewicka piosenka”. Wytłumaczyłem charakter utworu prosząc o jego pominięcie. Z muzykami rozmawiałem i przekonywałem do swojej racji. Decyzją muzyków było jednak zakończenie występu oraz opuszczenie terenu Muzeum.

Nieprawda, że w stosunku do muzyków zachowywałem się wulgarnie. To muzycy zachowywali się lekceważąco i niegrzecznie.

1.  Nieprawda, że zmieniam wystawę główną dostosowując ją do „prawicowej polityki historycznej”. Wszystkie zmiany mają głębokie uzasadnienie merytoryczne i są w pełni zgodne z estetyką wystawy. Twórcami wystawy nie są jedynie czterej przedstawiciele byłego kierownictwa Muzeum (P. M., J. M., P. M. (2), R. W.). Wystawę tę współtworzyło grono kilkunastu pracowników Muzeum oraz współpracownicy z firm (...).

2.  Nieprawdą jest podana informacja o rzekomym „wygumkowaniu” na wystawie głównej liczby partyzantki sowieckiej. Nowy tekst zawiera bowiem dane liczbowe dotyczące partyzantów S. (fragment ten brzmi: „na początku 1944 r. partyzantka sowiecka liczyła 180 tys. osób”). Zmiana aranżacji miejsca na wystawie, w którym jest mowa o I. S. została spowodowana potrzebą wydobycia tej części ekspozycji z niedostrzegalnej dotąd wnęki, omijanej przez większość zwiedzających (w przekonaniu, że nie znajduje się w niej kolejny fragment ekspozycji). Obecnie, dzięki realizacji pomysłu zgodnego z estetyką wystawy, tj. wybicia stylizowanych na piwniczne okienka niewielkich otworów, zwiedzający zyskali możliwość dostrzeżenia subtelnie zaaranżowanej przestrzeni poświęconej I. S..

Dr K. N.

dyrektor Muzeum (...) w G.”.

Sprostowanie zostało podpisane własnoręcznie przez K. N. z pieczątką: „Dyrektor Muzeum (...) w G. K. N. (wniosek o publikację sprostowania wraz z pismem zawierającym treść sprostowania – k. 22-26).

Wniosek o publikację sprostowania został nadany na adres redaktora naczelnego serwisu (...) w dniu 7 czerwca 2019 r. (potwierdzenie nadania wniosku o publikację sprostowania – k. 27).

Pismem z dnia 14 czerwca 2019 r. redaktor naczelny serwisu (...) poinformował K. N. o braku podstaw do uwzględnienia wniosku o publikację sprostowania. W uzasadnieniu pisma wskazał, że nadesłane sprostowanie w sposób nierzeczowy odnosi się do zawartych w materiale prasowym wiadomości, a także nie odpowiada wymogom objętości ściśle określonym w przepisach prawa prasowego. Ponadto redaktor naczelny zaznaczył, że sprostowanie stanowi w istocie obszerną polemikę z ocennymi stwierdzeniami publikacji, nie zaś zwięzłą, rzeczową, jasną i skrótową korektę wiadomości nieprawdziwej czy nieścisłej. Wskazał ponadto, że w sprostowaniu zakwestionowano wypowiedzi i odczucia członka zespołu, który wyraził swoją opinię tak w artykule, jak i w mediach społecznościowych na temat opisanego zdarzenia. Zdaniem redaktora naczelnego serwisu (...), tego typu zabieg nie jest dopuszczalny w sprostowaniu prasowym, gdyż subiektywne odczucia osoby fizycznej nie podlegają korekcie na zasadzie prawda – fałsz, a ponadto stanowisko K. N. za postem na F. zostało zaprezentowane w artykule. W uzasadnieniu pisma redaktor wskazał również, że we wniosku o sprostowanie zakwestionowano sformułowania wartościująco-ocenne, których korekta w formie sprostowania jest niedopuszczalna oraz że wnioskowane sprostowanie nie spełnia wymogu z art. 32 ust. 4 ustawy Prawo prasowe (pismo stanowiące odpowiedź na wniosek o publikację sprostowania – k. 28).

Zdaniem Sądu Okręgowego powództwo zasługiwało na częściowe uwzględnienie, z następujących względów.

Zgodnie z art. 31a ust. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. - Prawo prasowe (Dz.U. 2018.1914 – tj.), na wniosek zainteresowanej osoby fizycznej, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niebędącej osobą prawną, redaktor naczelny właściwego dziennika lub czasopisma jest obowiązany opublikować bezpłatnie rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie nieścisłej lub nieprawdziwej wiadomości zawartej w materiale prasowym. Zgodnie zaś z art. 39 ust. 1 prawa prasowego, jeżeli redaktor naczelny odmówił opublikowania sprostowania albo sprostowanie nie ukazało się w terminie określonym w art. 32 ust. 1-3 lub ukazało się z naruszeniem art. 32 ust. 4 lub 5, zainteresowany podmiot, o którym mowa w art. 31a ust. 1 lub 2, może wytoczyć powództwo o opublikowanie sprostowania.

Zainteresowanym jest każdy, kogo wiadomość w materiale prasowym dotyczy. Wiadomość dotyczy danego podmiotu, jeśli rzutuje na ocenę jego zachowania, właściwości, statusu, pozycji w społeczeństwie, środowisku etc. K. N. jest niewątpliwie osobą zainteresowaną w rozumieniu powyższego przepisu. Opublikowany w dniu 19 maja 2019 r. w serwisie (...) materiał prasowy pt. „(...)”, dotyczył go wprost, jako osoby pełniącej funkcję dyrektora Muzeum (...) w G.. Zostały bowiem podane między innymi informacje, że: wyrzucił muzyków z Muzeum (...) podczas Nocy Muzeów, rozkazał im natychmiast przerwać występ, drąc się przy tym, że wykonują bolszewicką piosenkę, nie chciał rozmawiać z muzykami, kazał im zabrać rzeczy i opuścić teren placówki, zachowywał się wulgarnie, zaczął zmieniać wystawę główną, dostosowując ją do potrzeb prawicowej polityki historycznej i nie konsultując się z jej twórcami, zmienił film podsumowujący wystawę główną z produkcji przygotowanej specjalnie dla Muzeum na animację IPN, wygumkował liczbę żołnierzy, którzy przewinęli się przez szeregi radzieckich oddziałów partyzanckich oraz wybił w ścianie okienko, przez które ma być lepiej widać schowaną „za hydrantem” I. S.. Sprostowania tych właśnie informacji powód domaga się w niniejszej sprawie, wskazując na ich nieprawdziwość.

Powód wytoczył powództwo jako osoba fizyczna, jednocześnie jednak odniósł się w treści sprostowania do pełnionej przez siebie funkcji dyrektora Muzeum (...) w G.. Sąd uznał za dopuszczalne takie sformułowanie pozwu i samego sprostowania. W artykule wymieniono bowiem z imienia i nazwiska K. N.. Przysługuje mu zatem legitymacja czynna jako osobie fizycznej do żądania sprostowania informacji podanych w artykule na jego temat. Z drugiej natomiast strony artykuł dotyczył zachowania K. N. jako dyrektora Muzeum (...) w G.. Działania powoda zostały zatem opisane w kontekście sprawowanej przez niego funkcji dyrektora muzeum. Zasadnym i dopuszczalnym jest zatem, aby w sprostowaniu pojawiło się imię i nazwisko powoda, jak również pełniona przez niego funkcja dyrektora Muzeum (...) w G.. Powodowi jako osobie fizycznej przysługuje zdolność sądowa, zaś zaznaczenie, że powód jest dyrektorem muzeum i nie wpływa na zachowanie tej zdolności.

Zgodnie z art. 31a ust. 4 Pr.Pras., sprostowanie powinno zawierać podpis wnioskodawcy, jego imię i nazwisko lub nazwę oraz adres korespondencyjny. Powinno zatem zawierać oświadczenie osoby zainteresowanej, czyli w tym przypadku powoda, a nie strony pozwanej, czyli redaktora naczelnego lub redakcji. Ze sprostowania w żaden sposób nie może wynikać, że redaktor naczelny potwierdza, że zamieszczone informacje są prawdziwe bądź nieprawdziwe, co implikowałoby dla opinii publicznej, iż de facto przyznaje się do bezprawnego opublikowania nieprawdziwej informacji.

W niniejszej sprawie wymagania powyższe zostały spełnione. Zarówno we wniosku skierowanym bezpośrednio do redaktora naczelnego, jak i w pozwie zawarto podpis wnioskodawcy. Także treść sprostowania nie pozostawia wątpliwości co do tego, że pochodzi ono od powoda. Wskazuje na to nie tylko fakt podpisu powoda pod sprostowaniem, ale również forma sprostowania, np. „nieprawa, że jako Dyrektor Muzeum (...) wyrzuciłem muzyków…”

Powództwo zostało wytoczone przed upływem rocznego terminu prekluzyjnego, przewidzianego w art. 39 ust. 2 prawa prasowego, który Sąd bierze pod uwagę z urzędu. Do opublikowania materiału prasowego, którego sprostowania domaga się powód doszło w dniu 19 maja 2019 r., zaś pozew wpłynął w dniu 10 lipca 2019 r., a więc przez upływem rocznego terminu. Został również zachowany termin wskazany w art. 31a ust. 3 prawa prasowego. Wniosek o publikację sprostowania został nadany przez powoda na adres redaktora naczelnego serwisu (...) w dniu 7 czerwca 2019 r. (potwierdzenie nadania – k. 27), jak również że artykuł ukazał się w dniu 19 maja 2019r. Pismo zostało zatem wysłane przed upływem 21-dniowego, ustawowego terminu.

Zgodnie z art. 7 ust. 2 pkt 1 prawa prasowego, prasa oznacza między innymi wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania. Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego z dnia 22 czerwca 2017 r., sygn. III CZP 8/17, OSNC 2018/3/27, powództwo o opublikowanie sprostowania, o którym mowa w art. 39 ust. 1 prawa prasowego, wytacza się przeciwko redaktorowi naczelnemu właściwego dziennika lub czasopisma, a nie przeciwko osobie fizycznej powołanej na to stanowisko. Powód prawidłowo określił więc stronę pozwaną jako redaktora naczelnego (...). Nie było także sporne, że (...) jest dziennikiem wydawanym w formie elektronicznej, o czym świadczy także wyciąg z rejestru dzienników i czasopism (k. 89).

W art. 31a ust. 6 prawa prasowego wskazano, że tekst sprostowania nie może przekraczać dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego, którego dotyczy. Dwukrotność prostowanego fragmentu publikacji oblicza się mnożąc przez dwa zawartą w nim ilość znaków wraz ze spacjami.

W przedmiotowej sprawie żądanie sprostowania dotyczy następujących fragmentów kwestionowanego materiału prasowego:

Lp.

Treść materiału prasowego

Treść sprostowania

1.

„Dyrektor Muzeum (...) wyrzuca muzyków z Nocy Muzeów.”

65 znaków ze spacjami, 56 znaków bez spacji

„Nieprawda, że jako dyrektor Muzeum (...) wyrzuciłem muzyków z Nocy Muzeów.”

87 znaków ze spacjami, 75 znaków bez spacji

2.

„Muzyk P. K. (1) opisał, jak podczas Europejskiej Nocy Muzeów osadzony przez (...) w Muzeum (...) dyrektor K. N. wyrzucił jego zespół.”

158 znaków ze spacjami, 136 znaków bez spacji

„Po tym jak usłyszałem utwór, który jest sowieckim utworem propagandowym, zwróciłem uwagę muzykom na niestosowność jego wykonania, prosząc o kontynuowanie występu, ale bez tego utworu. Zespół odmówił. Muzycy zespołu spakowali się i opuścili muzeum, nie na moje polecenie ale wskutek samodzielnie podjętej decyzji.”

312 znaków ze spacjami, 270 znaków bez spacji

3.

„Rozkazał natychmiast przerwać, drąc się przy tym, że to bolszewicka piosenka.”

77 znaków ze spacjami, 67 znaków bez spacji

„Nieprawda, że rozkazałem przerwać występ, „drąc się przy tym, że to bolszewicka piosenka”. Wytłumaczyłem charakter utworu prosząc o jego pominięcie.”

148 znaków ze spacjami, 129 znaków bez spacji

4.

„Ale N. nie chciał rozmawiać.”

34 znaki ze spacjami, 30 znaków bez spacji

„Z muzykami rozmawiałem i przekonywałem do swojej racji.”

55 znaków ze spacjami, 48 znaków bez spacji

5.

„Kazał muzykom zabrać rzeczy i opuścić teren placówki.”

53 znaki ze spacjami, 46 znaków bez spacji

„Decyzją muzyków było jednak zakończenie występu oraz opuszczenie terenu Muzeum.”

79 znaków ze spacjami, 70 znaków bez spacji

6.

„Byliśmy zszokowani tak wulgarnym zachowaniem w placówce kultury.”

64 znaki ze spacjami, 57 znaków bez spacji

„Nieprawda, że w stosunku do muzyków zachowywałem się wulgarnie. To muzycy zachowywali się lekceważąco i niegrzecznie.”

117 znaków ze spacjami, 102 znaki bez spacji

7.

N. zaczął zmieniać wystawę główną, dostosowując ją do potrzeb prawicowej polityki historycznej.”

95 znaków ze spacjami, 84 znaków bez spacji

„Nieprawda, że zmieniam wystawę główną dostosowując ją do „prawicowej polityki historycznej. Wszystkie zmiany mają głębokie uzasadnienie merytoryczne i są w pełni zgodne z estetyką wystawy.”

187 znaki ze spacjami, 163 znaków bez spacji

8.

„i nie konsultując się z jej twórcami (oprócz M. to dr J. M. (2), prof. R. W. (2) i dr hab. P. M. (3)).”

129 znaków ze spacjami, 109 znaków bez spacji

„Twórcami wystawy nie są jedynie czterej przedstawiciele byłego kierownictwa (...) (P. M., J. M., P. M. (2), R. W.). Wystawę tę współtworzyło grono kilkunastu pracowników Muzeum oraz współpracownicy z firm (...).”

244 znaki ze spacjami, 212 znaków bez spacji

9.

„Poprawek” N. i jego zespołu jest łącznie kilkanaście. To m.in. zmiana filmu podsumowującego wystawę główną z produkcji przygotowanej specjalnie dla Muzeum na animację IPN, wygumkowanie liczby żołnierzy, którzy przewinęli się przez szeregi radzieckich oddziałów partyzanckich, wybicie w ścianie okienka, przez które ma być lepiej widać rzekomo schowaną „za hydrantem” I. S..”

394 znaki ze spacjami, 344 znaki bez spacji

„Nieprawdą jest podana informacja o rzekomym „wygumkowaniu” na wystawie głównej liczby partyzantki sowieckiej. Nowy tekst zawiera bowiem dane liczbowe dotyczące partyzantów S. (fragment ten brzmi: „na początku 1944 r. partyzantka sowiecka liczyła 180 tys. osób”). Zmiana aranżacji miejsca na wystawie, w którym jest mowa o I. S. została spowodowana potrzebą wydobycia tej części ekspozycji z niedostrzegalnej dotąd wnęki, omijanej przez większość zwiedzających (w przekonaniu, że nie znajduje się w niej kolejny fragment ekspozycji). Obecnie, dzięki realizacji pomysłu zgodnego z estetyką wystawy, tj. wybicia stylizowanych na piwniczne okienka niewielkich otworów, zwiedzający zyskali możliwość dostrzeżenia subtelnie zaaranżowanej przestrzeni poświęconej I. S..”

785 znaków ze spacjami, 688 znaków bez spacji

Z powyższego zestawienia wynika, że wszystkie fragmenty sprostowania spełniają wymogi formalne dotyczące tego, aby sprostowanie nie przekraczało dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego, do którego się odnosi. Powołanego w sprostowaniu tytułu artykułu oraz adresu internetowego strony, na której zamieszczono artykuł, nie wlicza się do wyliczenia dopuszczalnej objętości sprostowania. Żądanie zamieszczenia sprostowania spełnia zatem wszystkie wymogi formalne określone w prawie prasowym.

Na podstawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 1 grudnia 2010 r., K 41/07 (Dz.U.2010.235.1551), z dniem 14 czerwca 2012 r. utracił moc art. 31 prawa prasowego, który przewidywał możliwość żądania bezpłatnego opublikowania rzeczowego i odnoszącego się do faktów sprostowania wiadomości nieprawdziwej lub nieścisłej oraz rzeczowej odpowiedzi na stwierdzenie zagrażające dobrom osobistym. W miejsce niekonstytucyjnej normy prawnej zawartej w art. 31 prawa prasowego ustawą z dnia 14 września 2012 r. o zmianie ustawy - Prawo prasowe (Dz.U. 2012.1136), z dniem 2 listopada 2012 r. został wprowadzony do porządku prawnego wyżej cytowany art. 31a prawa prasowego, który przewiduje możliwość żądania opublikowania rzeczowego i odnoszącego się do faktów sprostowania nieścisłej lub nieprawdziwej wiadomości zawartej w materiale prasowym. W obecnie obowiązującym stanie prawnym nie ma zatem możliwości żądania opublikowania odpowiedzi. Dlatego też obecnie instytucja sprostowania pełni w pewnym zakresie także funkcję dawniej istniejącej odpowiedzi. U genezy dominującej obecnie w orzecznictwie i doktrynie subiektywnej teorii sprostowania leży właśnie zlikwidowanie instytucji odpowiedzi i przekształcenie jej w jednolitą, co do zasady, instytucję sprostowania.

W uzasadnieniu wyroku z dnia 27 marca 2003 r., V CKN 4/01, Sąd Najwyższy wskazał, że prawo do sprostowania sprowadza się w głównej mierze do przyznania zainteresowanemu uprawnienia do wyrażenia swego stanowiska w razie braku akceptacji wobec treści publikacji prasowej. Sprostowanie jest środkiem prezentacji własnego, subiektywnego stanowiska zainteresowanego co do przytaczanych na łamach prasy faktów. Nie jest zaś instrumentem przywracania informacji prasowej prawdziwego charakteru. Podobnie w uzasadnieniu wyroku z dnia 15 maja 2008 r., sygn. I CSK 531/07 Sąd Najwyższy wyjaśnił, że sprostowanie nie służy rozstrzygnięciu o materialnej prawdziwości faktów, lecz stanowi szczególny mechanizm prawa prasowego pozwalający opinii publicznej na zapoznanie się ze stanowiskiem drugiej strony sporu, umożliwia zainteresowanemu zajęcie własnego stanowiska i przedstawienia swojej wersji wydarzeń. Tym samym sprostowanie w sposób bezpośredni realizuje zasadę „audiatur et altera pars”, umożliwiając zainteresowanemu dotarcie do opinii publicznej z własną prawdą, za pośrednictwem tego samego środka przekazu, w którym ukazały się uprzednio informacje dotyczące osoby zainteresowanej. Zasadniczą funkcją sprostowania prasowego jest umożliwienie zainteresowanemu przedstawienia jego własnej wersji zdarzeń i tym samym umożliwienie opinii publicznej dokonania na tej podstawie (istnienia wypowiedzi obydwu stron) swojej z kolei oceny opisywanych okoliczności. Tak więc przedmiotem sprostowania są informacje (fakty) nieprawdziwe zdaniem wnoszącego o sprostowanie, czyli fakty subiektywnie nieprawdziwe. Ani redaktor naczelny, ani sąd, w przypadku przeniesienia sporu na drogę sądową, nie jest upoważniony do badania, czy wiadomość, która ma być sprostowana, jest obiektywnie prawdziwa lub ścisła, ani czy sprostowanie jest obiektywnie prawdziwe i ścisłe.

Obowiązek publikacji sprostowania nie stanowi zatem rodzaju odpowiedzialności za naruszenie prawa. Redaktor naczelny nie dlatego ma obowiązek publikacji sprostowania, że on osobiście lub podległy mu dziennikarz naruszył prawo. Dla powstania takiego obowiązku wystarczające jest ukazanie się materiału prasowego zawierającego kwestionowane informacje i żądanie zainteresowanego, aby opublikować sprostowanie (zob. B. Kosmus, Sprostowanie, s. 15). Publikacja sprostowania nie stanowi rodzaju „oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie”, przewidzianego w art. 24 k.c. Dyspozycja art. 24 k.c. nakazuje złożyć odpowiednie oświadczenie sprawcy naruszenia dobra osobistego, a więc implikuje wypowiedź własną naruszyciela, nie zainteresowanego. Sprostowanie jest zaś środkiem prezentacji własnego, subiektywnego stanowiska zainteresowanego co do roztrząsanych na łamach prasy faktów; nie jest instrumentem przywracania informacji prasowej prawdziwego charakteru. Wobec subiektywnego charakteru sprostowania redaktor naczelny ma obowiązek publikować każde sprostowanie spełniające formalne wymogi, choćby jego treść pod kątem prawdziwości była wątpliwa, a nawet obiektywnie fałszywa.

Przyjęcie subiektywnej koncepcji sprostowania prasowego oznacza, że obiektywna prawdziwość faktu stanowiącego przedmiot sprostowania co do zasady nie stanowi przesłanki uzasadniającej odmowę sprostowania. Okoliczność ta (obiektywna prawdziwość, bądź nieprawdziwość faktu zawartego w materiale prasowym) nie podlega badaniu w toku postępowania.

Zgodnie z art. 39 ust. 1 ustawy, jeżeli redaktor naczelny odmówił opublikowania sprostowania albo sprostowanie nie ukazało się w terminie określonym w art. 32 ust. 1-3 lub ukazało się z naruszeniem art. 32 ust. 4 lub 5, zainteresowany podmiot, o którym mowa w art. 31a ust. 1 lub 2, może wytoczyć powództwo o opublikowanie sprostowania.

Zdaniem Sądu Okręgowego, w części, to jest co do niektórych fragmentów, pozwany zasadnie odmówił opublikowania sprostowania, w pozostałej zaś części niezasadnie.

Sprostowanie jest rzeczowe, jeśli odnosi się do faktów przedstawionych w materiale prasowym, do tego, co zostało w nim napisane na temat konkretnej osoby. Powinno być ono wypowiedzią zawierającą korektę wiadomości podanej w materiale prasowym, którą bohater tej wiadomości ocenia jako nieprawdziwą lub nieścisłą. Może dotyczyć jedynie faktów uznanych przez podmiot zainteresowany za nieprawdziwe lub nieścisłe. Nie może zaś dotyczyć ocen czy opinii.

Zdaniem Sądu Okręgowego treść żądanego przez powoda sprostowania jest rzeczowa i dotyczy faktów jedynie co do części zakwestionowanych fragmentów ze spornego artykułu.

Żądanie opublikowania w niżej podanym zakresie jest rzeczowe i odnoszące się do faktów:

1.  Nieprawda, że jako dyrektor Muzeum (...) wyrzuciłem muzyków z Nocy Muzeów.

Po tym jak usłyszałem utwór, który jest sowieckim utworem propagandowym, zwróciłem uwagę muzykom na niestosowność jego wykonania, prosząc o kontynuowanie występu, ale bez tego utworu. Zespół odmówił. Muzycy zespołu spakowali się i opuścili muzeum, nie na moje polecenie ale wskutek samodzielnie podjętej decyzji.

Nieprawda, że rozkazałem przerwać występ, „drąc się przy tym, że to bolszewicka piosenka”. Wytłumaczyłem charakter utworu prosząc o jego pominięcie.

Z muzykami rozmawiałem i przekonywałem do swojej racji.

Decyzją muzyków było jednak zakończenie występu oraz opuszczenie terenu Muzeum.

2.  Twórcami wystawy nie są jedynie czterej przedstawiciele byłego kierownictwa Muzeum (P. M., J. M., P. M. (2), R. W.). Wystawę tę współtworzyło grono kilkunastu pracowników Muzeum, oraz współpracownicy z firm (...).

3.  Nieprawdą jest podana informacja o rzekomym „wygumkowaniu” na wystawie głównej liczby partyzantki sowieckiej. Nowy tekst zawiera bowiem dane liczbowe dotyczące partyzantów S. (fragment ten brzmi: „na początku 1944 r. partyzantka sowiecka liczyła 180 tys. osób”).

Natomiast żądanie opublikowania w niżej podanym zakresie nie jest rzeczowe, a przede wszystkim nie odnosi się do faktów i stanowi opinie:

1.  Nieprawda, że w stosunku do muzyków zachowywałem się wulgarnie. To muzycy zachowywali się lekceważąco i niegrzecznie.

2.  Nieprawda, że zmieniam wystawę główną dostosowując ją do „prawicowej polityki historycznej”. Wszystkie zmiany mają głębokie uzasadnienie merytoryczne i są w pełni zgodne z estetyką wystawy.

3.  Zmiana aranżacji miejsca na wystawie, w którym jest mowa o I. S. została spowodowana potrzebą wydobycia tej części ekspozycji z niedostrzegalnej dotąd wnęki, omijanej przez większość zwiedzających (w przekonaniu, że nie znajduje się w niej kolejny fragment ekspozycji). Obecnie, dzięki realizacji pomysłu zgodnego z estetyką wystawy, tj. wybicia stylizowanych na piwniczne okienka niewielkich otworów, zwiedzający zyskali możliwość dostrzeżenia subtelnie zaaranżowanej przestrzeni poświęconej I. S..

Jak już zostało to wyżej wskazane, jakakolwiek polemika, wyrażanie opinii, ocen nie mieści się w ramach instytucji sprostowania.

Zgodnie z art. 32 ust. 5 prawa prasowego w tekście nadesłanego sprostowania lub odpowiedzi nie wolno bez zgody wnioskodawcy dokonać skrótów ani innych zmian, przy czym niewątpliwie zakaz ingerencji w treść sprostowania odnosi się nie tylko do redaktora naczelnego, ale również do ewentualnych korekt sprostowania dokonywanych przez sąd (tak m.in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 maja 2008 r., sygn. I CSK 531/07). Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy, w konkretnym wypadku sąd może wykreślić poszczególne słowa, frazy lub nawet zdania, gdyż odpowiada to uwzględnieniu powództwa jedynie w części. Jeżeli zaś sprostowanie składa się z kilku samodzielnych części dotyczących odrębnych faktów, sąd władny jest wówczas uwzględnić żądanie opublikowania tylko niektórych spośród tych sprostowań, a tym samym wykreślić z tekstu, który ma zostać opublikowany, fragmenty odnoszące się do określonych faktów. Dopuszczenie możliwości ingerowania przez sąd zarówno w formę sprostowania, jak i (w ograniczonym zakresie) w warstwę merytoryczną, jest uzasadnione naturą i funkcją sprostowania. Treść i forma sprostowania pozostają bowiem w ścisłym związku i rzadkie są przypadki, kiedy występujące mankamenty dotyczą wyłącznie formy albo wyłącznie treści; ingerencja sądu we wskazanym zakresie pozwala pełniej zrealizować funkcje sprostowania (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 17 września 2008 r., III CZP 79/08, a także wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 grudnia 2009 r., I CSK 151/09).

W wyroku z dnia 12 stycznia 2017 r., sygn. I CSK 61/16 , Sąd Najwyższy podkreślił, że tekst sprostowania tylko wówczas można uznać za wiążący w całości nie tylko sąd, ale i na etapie przedsądowym także redaktora naczelnego, gdyby konstrukcja tego tekstu wykluczała rozdzielenie sprostowań dotyczących konkretnych faktów, uniemożliwiając zrozumienie treści takiego „pojedynczego” sprostowania. Okoliczność, że powód domaga się w pozwie sprostowania jednym oświadczeniem wielu, uznanych przez niego za nieprawdziwe lub nieścisłe, faktów zamieszczonych w jednym materiale prasowym, nie sprzeciwia się uznaniu że doszło do kumulacji roszczeń (art. 191 k.p.c.). Z częściowym uwzględnieniem powództwa o sprostowanie mamy do czynienia w szczególności w przypadku, kiedy sąd uznaje za spełniające kryteria art. 31a ust. 1, 2 i 6 prawa prasowego sprostowania odnoszące się do pewnych informacji, a pozostałe żądania jego zdaniem są niezasadne, np. są nierzeczowe lub przekraczają dozwoloną objętość.

W niniejszej sprawie sprostowanie dotyczyło kilku informacji podanych w spornym artykule. Oddzielenie żądań zasadnych od niezasadnych (gdyż nie odnoszących się do faktów i nierzeczowych) jest możliwe. Powód wprost zaznaczył zresztą, że jeśli jego żądanie nie będzie mogło zostać uwzględnione w całości, wnosi o jego uwzględnienie w części. Dlatego też Sąd uwzględnił żądanie opublikowania sprostowania w wyżej wskazanym zakresie, w pozostałym zaś oddalił je jako niezasadne.

Pozwany powołał się na wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 4 kwietnia 2017 r., sygn. VI ACa 71/17, w którym wskazano na nadużycie przez powoda prawa podmiotowego. Sąd Apelacyjny przyjął bowiem, że domaganie się kolejnych sprostowań tych samych informacji może stanowić nadużycie prawa podmiotowego do sprostowania. W niniejszej sprawie nie zachodzi przesłanka nadużycia prawa, gdyż pozwany nie wykazał, żeby powód występował po raz kolejny z żądaniem sprostowania tych samych informacji. W stanie faktycznym, w którym zapadł wyrok Sądu Apelacyjnego powód wielokrotnie występował z pozwami o opublikowanie sprostowań co do tych samych faktów. Nie można również – zdaniem Sądu Okręgowego – uznać za nadużycie prawa domaganie się przez powoda opublikowania sprostowania w zakresie, w jakim Sąd uznał powództwo za zasadne, gdyż wbrew twierdzeniom pozwanego, w treści artykułu opublikowano jedynie krótki fragment wypowiedzi K. N., w której nie zostały zawarte fakty, o sprostowanie których powód wniósł w niniejszej sprawie. Opublikowany wpis K. N. miał bowiem treść: „Kręcić w pętli beztrosko sowiecką piosenkę (T. N., 1942, muz. N. B., słowa W. A.), a na grzecznie zwróconą uwagę, aby w tym miejscu z niej zrezygnowali, wykrzyknąć: żenada. Ot „Dyrektor Artystyczny”. W naszym Muzeum nie ma już miejsca na sowiecką propagandę”.

Zgodnie z art. 32 ust. 4 prawa prasowego, sprostowanie w drukach periodycznych powinno być opublikowane w tym samym dziale i taką samą czcionką, co materiał prasowy, którego dotyczy, pod widocznym tytułem „Sprostowanie”. W przypadku przekazu za pomocą dźwięku lub obrazu i dźwięku sprostowanie powinno być wyraźnie zapowiedziane oraz nastąpić w przekazie tego samego rodzaju i o tej samej porze. Mając na uwadze powyższe, za zasadne Sąd uznał żądanie opublikowania sprostowania w zakresie przedmiotowym wskazanym powyżej, w serwisie internetowym (...) w dziale (...), czcionką taką samą jak czcionka użyta w spornym artykule, w taki sposób, aby każdy mógł zapoznać się z jego treścią, bez konieczności dokonywania jakichkolwiek innych czynności i utrzymanie go przez 3 dni.

Przepisy prawa prasowego nie precyzują, przez jaki okres ma zostać zamieszczone sprostowanie. Istotne jest, aby treść sprostowania mogła zostać zauważona przez czytelników serwisu prowadzonego przez pozwanego. Należy jednak wziąć pod uwagę specyfikę publikacji internetowych. Na portalu pozwanego codziennie publikowanych jest szereg artykułów, ich fragmentów i odnośników do nich, a także zdjęć. Podobnie było z artykułem będącym przedmiotem sporu. Nie widniał on cały czas na stronie głównej, nie był też w sposób szczególny eksponowany, a przynajmniej taka okoliczność nie została wykazana. Dlatego też również sprostowanie powinno zostać zamieszczone w jak najbardziej zbliżony sposób do tego, w jaki nastąpiła kwestionowana publikacja. Publikacja sprostowania przez tydzień jest okresem dosyć długim, jeśli chodzi o realia serwisów internetowych. Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 28 marca 2018 r., sygn. VI ACa 1751/16, uznał, że okresem odpowiednim są 3 dni i Sąd Okręgowy pogląd ten podzielił.

Sąd uwzględnił żądanie, aby sprostowanie miało pewnego rodzaju podtytuł. Zgodnie z wyżej powołanym art. 32 ust. 4 prawa prasowego, sprostowanie w drukach periodycznych powinno być opublikowane w tym samym dziale i taką samą czcionką, co materiał prasowy, którego dotyczy, pod widocznym tytułem „Sprostowanie”. Ratio legis tego przepisu sprowadza się do tego, aby czytelnik wiedział, z jakiego rodzaju publikacją ma do czynienia, czyli, że publikacja dotyczy sprostowania pochodzącego od konkretnej osoby. Wymóg ten został zachowany w niniejszej sprawie, gdyż Sąd nakazał, aby sprostowanie zostało opublikowane pod widocznym tytułem „Sprostowanie", natomiast w dalszej części następuje odniesienie do tego, od kogo pochodzi sprostowanie, jakiego artykułu dotyczy i gdzie zamieszczonego. Część wstępna sprostowania ma bowiem postać:

„SPROSTOWANIE

dr K. N. Dyrektora Muzeum (...) w G. do artykułu opublikowanego na portalu (...) z dnia 19 maja 2019 r. autorstwa E. F. pt. „(...)” rozpowszechnianego pod adresem (...)

Szczególnie z uwagi na specyfikę sprawy, to jest opublikowanie sprostowania pochodzącego od osoby fizycznej, ale pełniącej określoną funkcję, zabieg ten uznać należy za zasady, a jednocześnie zgodny z art. 32 ust. 4 prawa prasowego. Czytelnik sprostowania może mieć bowiem jasność, że pochodzi ono od K. N., który pełni funkcję dyrektora Muzeum (...) w G.. Jest to podkreślone zarówno w pierwszej części sprostowania, jak i w podpisie pod sprostowaniem. Orzeczenie o kosztach procesu Sąd uzasadnił treścią art. 100 k.p.c.

Pozwany wniósł apelację od powyższego wyroku, skarżąc go w części uwzględniającej powództwo (pkt I i III). Zarzucił naruszenia przepisów prawa materialnego: a) art. 31a ust. 1, 4 i 6, art. 33 ust. 1 pkt 1 i 3, art. 33 ust. 2 pkt 2 oraz art. 39 ust. 1 ustawy – Prawo prasowe; b) art. 6 k.c. w zw. z art. 31a ust. 1 ustawy – Prawo prasowe; c) art. 5 k.c. oraz naruszenia prawa procesowego: a) błąd w ustaleniach faktycznych i przekroczenie swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.); b) art. 328 § 2 k.p.c. Skarżący wniósł o zmianę wyroku i oddalenie powództwa także w zaskarżonej części, ewentualnie uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Wniósł nadto o zasądzenie od powoda kosztów postępowania za obie instancje.

Powód wniósł o oddalenie apelacji i zasądzenie od pozwanego kosztów za drugą instancję.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja zasługiwała na częściowe uwzględnienie.

Co do zasady w pierwszej kolejności wymagają oceny zarzuty naruszenia prawa procesowego, gdyż ocena czy dany przepis prawa materialnego został właściwie zastosowany, zależy od uprzednio ustalonego stanu faktycznego. Wtedy dopiero bowiem można ocenić, czy sąd dokonał właściwej subsumcji, to jest ocenił, czy ustalony stan faktyczny „podpada” pod hipotezę określonej normy (por. wyrok Sądu Najwyższego z 15 kwietnia 2004 r., IV CK 274/03). Niemniej, zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie nawiązuje do podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, lecz, podobnie jak zarzuty go poprzedzające, do subsumpcji. Zawiera treść uzupełniającą się w znacznej części z materią objętą pierwszym zarzutem naruszenia prawa materialnego.

Zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. jest bezzasadny. Sąd Okręgowy uzasadnił rozstrzygnięcie w zgodzie z tym przepisem. Ustalił stan faktyczny, wymienił dowody na jakich się oparł, wyjaśnił dlaczego pominął dowód z dokumentu zamieszczonego na kartach 74-76 akt sprawy i obszernie umotywował rozstrzygnięcie od strony prawnej. Z uzasadnienia jasno wynika również, dlaczego Sąd zastosował subiektywistyczną teorię sprostowania.

Sąd Apelacyjny w pełni aprobuje dokonaną przez Sąd I instancji wykładnię przepisów prawa materialnego wymienionych w apelacji. Instytucja sprostowania uprawnia zainteresowanego przedstawienia jego „własnej” wersji zdarzeń i tym samym umożliwia opinii publicznej dokonania na tej podstawie (istnienia wypowiedzi obydwu stron) swojej z kolei oceny opisywanych okoliczności. Tak więc przedmiotem sprostowania są informacje (fakty) nieprawdziwe zdaniem wnoszącego o sprostowanie, czyli fakty subiektywnie nieprawdziwe. Sprostowanie prasowe nie stanowi obiektywnej wypowiedzi co do faktów, która ma na celu zastąpienie faktów nieprawdziwych faktami prawdziwymi, a tym samym odwołanie uprzednio opublikowanych informacji nieprawdziwych. W sposób bezpośredni realizuje zasadę „ audiatur et altera pars” umożliwiając zainteresowanemu dotarcie do opinii publicznej z własną prawdą, za pośrednictwem tego samego środka przekazu, w którym ukazały się uprzednio informacje dotyczące zainteresowanego (por. np. uzasadnienie uchwały składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z 18 lutego 2005 r., III CZP 53/04, OSNC 2005/7-8/114). Obowiązek redaktora naczelnego dotyczy bezpłatnego opublikowania rzeczowego sprostowania wiadomości nieprawdziwej lub nieścisłej odnoszącej się do faktów, a więc opisanych w artykule zdarzeń lub stanów rzeczy. Z przepisów nie wynika uprawnienie redaktora naczelnego do dokonywania oceny czy wiadomość, której sprostowania domaga się zainteresowany, jest prawdziwa i ścisła, czy też pozbawiona tych cech. Uprawnienia takiego nie przewiduje w szczególności art. 33 prawa prasowego, określający okoliczności uzasadniające odmowę opublikowania sprostowania. Nie jest właściwe obiektywizowanie pojęć „nieprawdziwości” i „nieścisłości” wiadomości podlegającej sprostowaniu (uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z 24 lutego 2016 r., sygn. I CSK 30/15).

Reasumując, Sąd Apelacyjny w tym składzie również opowiada się za utrwaloną w orzecznictwie tzw. teorią subiektywistyczną, jako mającą umocowanie w przepisach prawa prasowego i zarazem zgodną z ratio legis tej instytucji, służącej umożliwieniu uprawnionemu natychmiastowego zareagowania i posłużenia się przymusem państwowym, w czasie nadzwyczaj krótkim, wykluczającym co do zasady prowadzenie żmudnego postępowania dowodowego i dociekanie prawdy w odniesieniu do prawdziwości kwestionowanej publikacji. Art. 52 prawa prasowego wprowadził szczególny tryb postępowania o nakazanie opublikowania sprostowania prasowego, na wzór specjalnego trybu wyborczego, uregulowanego w art. 111 Kodeksu wyborczego. W sytuacji niezwykle krótkiej żywotności tzw. faktów medialnych tylko możliwie szybkie sprostowania mają rację bytu w debacie publicznej (VII kadencja, druk sejmowy nr 463, por. też K. Drozdowicz, Komentarz do art. 52 ustawy – Prawo prasowe).

W ocenie Sądu Apelacyjnego rację ma skarżący o ile chodzi o kwestionowanie uznania powoda za osobę zainteresowaną w rozumieniu art. 31a prawa prasowego w zakresie, w jakim tekst sprostowania nie odnosi się do jego zachowania i podany jest w zaskarżonym wyroku w formie komunikatów. Według art. 33 ust. 2 pkt 2 prawa prasowego redaktor może odmówić sprostowania jeśli pochodzi od osoby, której nie dotyczą fakty przytoczone w prostowanym materiale. Mając powyższe na uwadze Sąd Apelacyjny stwierdza, że zasadnie kwestionowane jest w apelacji uprawnienie powoda do żądania sprostowania w zakresie objętym podpunktami 2) i 3). Nie wynika z nich bowiem, by prostowane były treści, które dotyczą K. N.. Z samego faktu, że powód pełni funkcję dyrektora Muzeum, nie można wywodzić uprawnienia do domagania się przezeń prostowania informacji, które dotyczą samego Muzeum. Legitymację w tym zakresie miało Muzeum (...), posiadające osobowość prawną, zgodnie z § 2 ust. 3 statutu (Dz.Urz. Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z 6 kwietnia 2017 r., poz. 12). Sąd Apelacyjny dostrzega przy tym, że żądanie w pierwotnej postaci, jakie zostało w części uwzględnione w punkcie I.2), miało postać wypowiedzi w pierwszej osobie, ale ocenia tekst w takim kształcie, w jakim znalazł się on w zaskarżonym wyroku, a więc bez pierwszych dwóch zdań: „Nieprawda, że zmieniam wystawę główną dostosowując ją do „prawicowej polityki historycznej”. Wszystkie zmiany mają głębokie uzasadnienie merytoryczne i są w pełni zgodne z estetyką wystawy.”, i bez prawa do korekty, polegającej na dodawaniu czegokolwiek. Rację ma również pozwany kwestionując rzeczowość tego fragmentu sprostowania. Zachowana część tego punktu nie odnosi się rzeczowo do prostowanego tekstu, gdzie mowa jest o niekonsultowaniu się powoda z twórcami wystawy, gdyż nie zawiera odniesienia się do tej informacji, oferując w zamian jedynie przekaz o szerszym charakterze, informujący o jej autorach. W szczególności nie wynika ze sprostowania, by nieprawdziwe było stwierdzenie, iż powód nie konsultował się z twórcami wystawy, nawet z tymi, którzy wymienieni zostali dodatkowo w sprostowaniu, tj. z „gronem kilkunastu pracowników Muzeum, oraz współpracownicy z firm (...).

Sprostowanie z punktu I.3), także ma charakter komunikatu, bez wskazania, że chodzi o skorygowanie wypowiedzi dotyczącej „poprawek N. i jego zespołu”. W takim kształcie, legitymowane do domagania się sprostowania było Muzeum (...). Ponadto i w tym zakresie sprostowanie jest nierzeczowe. Po pierwsze dlatego, że wykracza poza prostowaną materię poprzez zastąpienie zawartych w niej sformułowań innymi, o silniejszym, odmiennym wydźwięku. Chodzi o nazwanie żołnierzy w materiale prasowym: „wygumkowanie liczby żołnierzy, którzy przewinęli się przez szeregi radzieckich oddziałów partyzanckich”, inne niż w zaoferowanym przez powoda tekście: „Nieprawdą jest podana informacja o rzekomym „wygumkowaniu” na wystawie głównej liczby partyzantki sowieckiej. Nowy tekst zawiera bowiem dane liczbowe dotyczące partyzantów S..” Nazwanie „żołnierzy jacy przewinęli się przez szeregi radzieckich oddziałów partyzanckich” mianem „partyzantki sowieckiej” wydaje się adekwatne, ale określenie tych żołnierzy jako „partyzantów S.” ma silniejszy wydźwięk i w istocie zawiera w sobie ocenę historyczną, wykraczającą w tym wypadku ponad potrzebę podyktowaną funkcją sprostowania prasowego. Mieściłoby się raczej w zaniechanej już przez ustawodawcę, odpowiedzi prasowej. Po drugie, sformułowanie użyte w materiale prasowym „przewinęli się” sugeruje, że chodzi o liczbę żołnierzy w jakimś przedziale czasowym, w takim - w jakim działały „radzieckie oddziały partyzanckie”. Tymczasem w sprostowaniu wskazano na konkretny moment: „na początku 1944 r. partyzantka sowiecka liczyła 180 tys. osób”, co także musi być ocenione jako nierzeczowe.

Odnośnie podpunktu 1) sprostowania nie można podzielić racji skarżącego. Chodzi w nim wyłącznie o sprostowanie informacji dotyczących zachowań powoda. Co prawda występującego w charakterze dyrektora Muzeum, ale przecież zarazem, a nawet przede wszystkim, jako osoby fizycznej. Chodzi o opis zachowań, które nie były typowym, standardowym, statutowym działaniem dyrektora Muzeum (...), polegającym na przykład na wydawaniu zarządzeń, regulaminów i decyzji, czy innych kompetencji wymienionych w § 13 ust. 2 statutu tej instytucji, ale dynamiczną ze swej istoty, reakcją osoby fizycznej na bieżące wydarzenia z udziałem osób trzecich. Tekst sprostowania z punktu I.1) jest ponadto rzeczowy. W każdym fragmencie odnosi się do opublikowanego materiału prasowego, jest rzeczowy również jeśli chodzi o zdefiniowanie utworu jako „sowieckiego utworu propagandowego”, a to dlatego, że w prostowanym tekście jest mowa o „bolszewickiej piosence”.

Trzeba dodać, że sprostowanie nie przekracza norm ilościowych, co skrupulatnie wykazał Sąd Okręgowy w uzasadnieniu wyroku. Uwzględniając zaś fakt, że sprostowanie ukazuje się po pewnym czasie od „podstawowej” publikacji, nawiązanie do niej w tytule poprzedzającym treść sprostowania należy uznać za dopuszczalne, gdyż pozwala na jednoznaczne zidentyfikowanie materiału prasowego, w którym ukazała się informacja podlegająca sprostowaniu. Spełnia ustanowione dla tytułu w art. 32 ust. 4 prawa prasowego kryterium „widoczności”. (por. uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 18 listopada 2008 r., VI ACa 672/08).

Jeśli chodzi o kwestię prawdziwości prostowanego tekstu, to Sąd Apelacyjny nie zgadza się z punktem widzenia zaprezentowanym przez skarżącego. Nie chodzi tu bowiem o prawdziwość relacji o faktach rozumianych jako zgodność materiału prasowego z odtworzoną w nim dyskusją na portalu F., ale prawdziwość informacji zrelacjonowanych za tym źródłem. Można się domagać sprostowania niezależnie od tego, od kogo pochodzi informacja zamieszczona materiale prasowym. Przedmiotem sprostowania jest nieścisła lub nieprawdziwa wiadomość o faktach, bez względu na sposób jej przedstawienia w prasie. Zgodnie z art. 31a ust. 1 prawa prasowego, redaktor naczelny jest obowiązany opublikować sprostowanie wiadomości zawartej w „materiale prasowym”. Termin ten oznacza, zgodnie z art. 7 ust. 1 pkt 4 prawa prasowego, „każdy opublikowany lub przekazany do opublikowania w prasie tekst albo obraz o charakterze informacyjnym, publicystycznym, dokumentalnym lub innym, niezależnie od środków przekazu, rodzaju, formy, przeznaczenia czy autorstwa”. Chodzi o każdy opublikowany tekst o dowolnym charakterze, nawet jeśli ma postać ogłoszenia (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 kwietnia 2015 r., I CSK 278/14). Powód może więc żądać publikacji sprostowania informacji na jego temat zamieszczonych w materiale prasowym, mimo, że nie pochodzą od redakcji portalu, a tylko zostały przytoczone w postaci relacji z innego źródła.

Zarzut nadużycia prawa (art. 5 k.c.) jest niezasadny. Opublikowanie polemiki na portalu F. odnosi się do zamieszczonego tam materiału i nie ma wpływu na żądanie opublikowania sprostowania odnoszącego się do późniejszej publikacji na portalu (...) Brak jest podstaw by utożsamiać odbiorców portalu F., a w szczególności czytelników tekstu opublikowanego tam przez powoda, z czytelnikami portalu (...). Nowa publikacja tej samej informacji w innym miejscu, podlegającym regulacji zawartej w prawie prasowym, zrodziła prawo do sprostowania, które nie przysługiwało przecież powodowi po zamieszczeniu tekstu na portalu F.. Jeśli chodzi o kwestię korygowania informacji dotyczących muzeum a nie powoda, to nie dotyczy ona punktu 1) sprostowania. Można jeszcze zaznaczyć, że istota sprostowania prasowego wyklucza uznanie za skuteczne domagania się uznania żądana za nadużycie prawa z tej tylko przyczyny, że chodzi o przytoczenie w materiale prasowym cudzej wypowiedzi.

Z przedstawionych względów, przyjmując za swoje ustalenia Sądu I instancji, Sąd Apelacyjny orzekł jak w wyroku na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. i art. 385 k.p.c. Wzajemne zniesienie kosztów procesu za obie instancje ma podstawę w art. 100 k.p.c. Korygując również w tym zakresie rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego, Sąd Apelacyjny miał na uwadze fakt, że na niekorzyść powoda uległy zmianie proporcje w jakich strony wygrały i przegrały. Jeśli chodzi o koszty za drugą instancję, to ich wzajemne zniesienie mimo poniesienia kosztów w większym rozmiarze przez pozwanego (o opłatę od apelacji) wynika z faktu, że powód co prawda wygrał spór tylko w części objętościowo zbliżonej do połowy, jednakże utrzymał się co do zasadniczych, podstawowych argumentów dotyczących istoty instytucji sprostowania prasowego.

Ewa Kaniok Bogdan Świerczakowski Emilia Szczurowska

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Wioleta Zembrzuska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację:  Sędzia Bogdan Świerczakowski,  Ewa Kaniok ,  Emilia Szczurowska
Data wytworzenia informacji: