VI ACa 223/19 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Warszawie z 2021-02-18
Sygn. akt VI ACa 223/19
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 18 lutego 2021 r.
Sąd Apelacyjny w Warszawie VI Wydział Cywilny w składzie:
Przewodniczący: Sędzia Małgorzata Kuracka
Sędzia Jolanta Pyźlak
Sędzia Teresa Mróz
po rozpoznaniu w dniu 18 lutego 2021 r. w Warszawie
na posiedzeniu niejawnym
sprawy z powództwa M. K. (1)
przeciwko M. K. (2), W. C., M. G. (1) oraz (...) sp. z o.o. w W.
o ochronę dóbr osobistych
na skutek apelacji powoda
od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie
z dnia 28 listopada 2018 r., sygn. akt III C 1195/16
I. oddala apelację;
II. zasądza od powoda na rzecz każdego z pozwanych kwotę po 540 zł (pięćset czterdzieści złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.
Sygn. akt VI ACa 223/19
UZASADNIENIE
M. K. (1) wytoczył przeciwko M. K. (2), W. C. i M. G. (1), jako dziennikarzom – współautorom materiału prasowego oraz (...) Sp. z o.o. w W., jako wydawcy, powództwo o ochronę dóbr osobistych, żądając:
1. nakazania pozwanemu M. K. (2) złożenia oświadczenia o treści: „M. K. (2), współautor artykułu opublikowanego w dniu 27 czerwca 2016 r. w tygodniku N. pod tytułem (...), a także w dniu 26 czerwca 2016 r. na portalu internetowym (...) oraz materiału prasowego opublikowanego na stronie internetowej (...) pod tytułem (...)” przeprasza M. K. (1) za naruszenie jego dóbr osobistych poprzez bezpodstawne sformułowanie w tych artykułach zarzutu nakłaniania przez M. K. (1) do popełnienia przestępstwa, który był nakierowany na poniżenie M. K. (1) w opinii publicznej – M. K. (2)”;
2. nakazania pozwanemu W. C. złożenia oświadczenia o treści: „W. C., współautor artykułu opublikowanego w dniu 27 czerwca 2016 r. w tygodniku N. pod tytułem „(...)”, a także w dniu 26 czerwca 2016 r. na portalu internetowym (...) oraz materiału prasowego opublikowanego na stronie internetowej (...) pod tytułem „(...) przeprasza M. K. (1) za naruszenie jego dóbr osobistych poprzez bezpodstawne sformułowanie w tych artykułach zarzutu nakłaniania przez M. K. (1) do popełnienia przestępstwa, który był nakierowany na poniżenie M. K. (1) w opinii publicznej – W. C.”;
3. nakazania pozwanemu M. G. (1) złożenia oświadczenia o treści: „M. G. (1), współautor artykułu opublikowanego w dniu 27 czerwca 2016 r. w tygodniku N. pod tytułem „(...)”, a także w dniu 26 czerwca 2016 r. na portalu internetowym (...) oraz materiału prasowego opublikowanego na stronie internetowej (...) pod tytułem (...)” przeprasza M. K. (1) za naruszenie jego dóbr osobistych poprzez bezpodstawne sformułowanie w tych artykułach zarzutu nakłaniania przez M. K. (1) do popełnienia przestępstwa, który był nakierowany na poniżenie M. K. (1) w opinii publicznej – M. G. (1)”;
4. nakazania pozwanemu (...) Sp. z o.o. w W. złożenia oświadczenia o treści: Zarząd (...) Sp. z o.o., wydawcy tygodnika N., przeprasza M. K. (1) za dopuszczenie do opublikowania w dniu 27 czerwca 2016 r. materiału prasowego pod tytułem „(...)”, a także w dniu 26 czerwca 2016 r. na portalu internetowym (...) oraz materiału prasowego opublikowanego na stronie internetowej (...) pod tytułem „(...)” naruszających jego dobra osobiste poprzez bezpodstawne sformułowanie w tych artykułach zarzutu nakłaniania przez M. K. (1) do popełnienia przestępstwa, który był nakierowany na poniżenie M. K. (1) w opinii publicznej – Zarząd (...) Sp. z o.o.,”;
- ⚫
-
opatrzonego tytułem (...) (tytuł pogrubioną czarną czcionką kroju V. o rozmiarze co najmniej 16 punktów), na stronie 40 tygodnika N. w wytłuszczonej ramce o wysokości 10 centymetrów i szerokości 15 centymetrów, w sposób czytelny, na białym tle czarną czcionką kroju V. o rozmiarze co najmniej 13 punktów, przy czym rozmiar czcionki tytułu powinien być większy o 2 punkty od rozmiaru treści oświadczenia, a tekst oddzielony od krawędzi ramki marginesem nie szerszym, aniżeli 1 cm ze wszystkich stron, bez jakichkolwiek komentarzy, odniesień do jego treści na tej samej i sąsiedniej stronie, bez sąsiedztwa jakichkolwiek innych przeprosin (z wyjątkiem przeprosin pozostałych pozwanych), bez zastosowania jakichkolwiek zabiegów formalnych i treściowych umniejszających znaczenie, rangę i powagę oświadczenia (względnie zaznaczających dystans do jego treści lub formy), w terminie 14 dni od daty uprawomocnienia się orzeczenia w niniejszej sprawie, na koszt pozwanego;
- ⚫
-
w formie oświadczenia prasowego zatytułowanego (...) (tytuł pogrubioną czarną czcionką kroju V. o rozmiarze co najmniej 15 punktów) opublikowanego i utrzymywanego przez kolejne 168 godzin na stronie głównej portalu internetowego (...) a po upływie tego czasu opublikowanego i utrzymywanego na stronach internetowych, na których znajduje się artykuł „(...) lub artykuł „(...)” tak długo, jak utrzymywane będą artykuły, w lewej górnej nawigacji, w wytłuszczonej ramce o rozmiarach co najmniej 400 (szerokość) punktów x 400 (wysokość) punktów, czarną czcionką kroju V. o rozmiarze co najmniej 13 punktów, z tym że rozmiar czcionki tytułu powinien być większy o 2 punkty od rozmiaru treści oświadczenia, na białym tle, w sposób czytelny, tekstem oddzielonym od krawędzi ramki marginesem nie szerszym, aniżeli 15 punktów ze wszystkich stron, bez jakichkolwiek komentarzy, odniesień do jego treści na tej samej stronie, bez sąsiedztwa jakichkolwiek innych przeprosin poza przeprosinami innych pozwanych w tej sprawie, bez zastosowania jakichkolwiek zabiegów formalnych i treściowych umniejszających znaczenie, rangę i powagę oświadczenia (względnie zaznaczających dystans do jego treści i formy), w terminie 14 dni od daty uprawomocnienia się orzeczenia w niniejszej sprawie, na koszt pozwanego;
- ⚫
-
poprzez złożenie oświadczenia w formie pisemnej w sposób czytelny odręcznie lub komputerowo w jednym z edytorów tekstu na białym tle czarną czcionką o rozmiarze nie mniejszym niż 13 punktów, własnoręcznie podpisanego, opatrzonego datą i wskazaniem miejsca sporządzenia, bez jakichkolwiek komentarzy, odniesień do jego treści, jak również bez zastosowania jakichkolwiek zabiegów formalnych i treściowych umniejszających znaczenie, rangę i powagę oświadczenia (względnie zaznaczających dystans do jego treści lub formy) oraz przesłanie ww. listem poleconym na adres powoda w ciągu siedmiu dni od uprawomocnienia się orzeczenia w niniejszej sprawie;
5. zasądzenia od pozwanych solidarnie na rzecz Fundacji im. B. w R. tytułem sumy na cel społeczny kwoty 500.000 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia doręczenia pozwu do dnia zapłaty;
6. zasądzenia od pozwanych solidarnie na rzecz powoda kosztów procesu.
W odpowiedziach na pozew pozwani wnieśli o oddalenie powództwa.
Wyrokiem z dnia 28 listopada 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo M. K. (1) o ochronę dóbr osobistych skierowane przeciwko M. K. (2), W. C., M. G. (1) oraz (...) sp. z o.o. w W. (pkt I); ponadto Sąd Okręgowy zasądził od powoda solidarnie na rzecz wszystkich pozwanych kwotę 23.318 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania (pkt II).
Powyższy wyrok zapadł na gruncie następujących ustaleń faktycznych.
Uchwałą nr (...) z dnia 22 lipca 2014 r. Komisja Nadzoru Finansowego wydała „Zasady ładu korporacyjnego dla instytucji nadzorowanych”, których § 8 ust. 3 stanowił, że „Instytucja nadzorowana powinna zapewnić udziałowcom właściwy dostęp do informacji, w szczególności w przypadku podejmowania decyzji przez organ stanowiący. Udzielając informacji udziałowcom należy zapewnić ich rzetelność oraz kompletność nie stosując przy tym preferencji w stosunku do wybranych udziałowców”. Natomiast § 31 ust. 1 stanowił, że „Instytucja nadzorowana powinna prowadzić przejrzystą politykę informacyjną, uwzględniającą potrzeby jej udziałowców oraz klientów udostępnioną na stronie internetowej tej instytucji” a ust. 3 tegoż paragrafu stanowił, że „Instytucja nadzorowana powinna zapewniać udziałowcom równy dostęp do informacji”.
W piśmie z dnia 14 maja 2015 r. Komisja Nadzoru Finansowego, z uwagi na zgłaszane pytania, przedstawiła stanowisko dotyczące zakresu przedmiotowego tajemnicy zawodowej, które skierowała do (...)Towarzystw (...). W treści pisma wskazała, że „Przy interpretacji przepisu art. 49 ust. 2 ustawy z dnia 28 sierpnia 1997 r. o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych istotne jest łączne spełnienie dwóch przesłanek, którymi są związanie ujawnionej informacji z lokatami funduszu, rejestrem członków funduszu, rozporządzeniami wkładem emerytalnym przez członków funduszu na wypadek śmierci, czy też oświadczeniami członków funduszu o majątkowych stosunkach małżeńskich oraz istnienie możliwości, że taka informacja mogłaby naruszyć interes członków funduszu emerytalnego lub interes uczestników rynku regulowanego”. W dalszej kolejności wskazano, że „tajemnicą zawodową objęte są nie tylko lokaty funduszu emerytalnego, które zostały dokonane, ale również planowane zamierzenia inwestycyjne i przygotowanie zakupu określonego instrumentu finansowego. Podniesiono, że przepisy prawa wprost nie zezwalają na schematyzm i automatyzm działania w tym zakresie, albowiem wymuszają każdorazowo uwzględnić skutki ujawnienia takich informacji dla interesu członków funduszu emerytalnego lub interesu uczestników obrotu instrumentami finansowymi. Z tajemnicą zawodową mamy bowiem do czynienia tylko wówczas, jeśli prawdopodobnym byłoby naruszenie wzmiankowanych dóbr (interesów) na skutek ujawnienia rzeczonych informacji.”
Powód był Prezesem Zarządu (...) S.A. (dalej (...)) oraz Przewodniczącym Rady Nadzorczej (...) S.A. Członkiem zarządu (...) S.A. był D. K., będący jednocześnie Prezesem Zarządu (...) S.A. oraz Prezesem Rady Nadzorczej (...).
(...)jest 100% akcjonariuszem (...)S.A. (...) S.A. jest też jedynym akcjonariuszem (...) S.A. (...) zarządza (...) (...).
W pierwszej połowie czerwca 2016 r. pojawiły się i funkcjonowały w opinii publicznej doniesienia medialne, z których wynikało, że OFE (...) zbył pakiet akcji spółki (...) S.A. na rzecz podmiotów powiązanych z G. S..
W związku z powyższym powód wystosował w dniu 14 czerwca 2016 r. pismo skierowane do D. K., jako Członka Zarządu (...) S.A., Prezesa Zarządu (...) S.A. i Przewodniczącego Rady Nadzorczej (...) S.A., w którym poprosił o pisemne wyjaśnienie następujących kwestii:
1. czy istnieją jakiekolwiek powiązania ekonomiczne/towarzyskie między G. S. lub osobami związanymi z jego funduszem, a osobami związanymi z podjęciem decyzji o zbyciu akcji w ramach (...) S.A., czyli np. Panem, Prezesem S. lub innymi członkami Rady Nadzorczej lub komitetów inwestycyjnych (...) S.A.?
2. dlaczego akcje (...) S.A. zostały zbyte skoro wiedział Pan, iż (...) został poproszony o sugestie kandydatów na niezależnego członka Rady Nadzorczej tej spółki?;
3. dlaczego Zarząd (...) S.A. w tym moja osoba nie została o tej transakcji odpowiednio wcześniej poinformowany?;
4. jakie wcześniej podjął Pan kroki aby tego rodzaju sytuacji zapobiec? Czy sprawa była omawiana na Radzie Nadzorczej (...) S.A.?
D. K. został przez powoda zobowiązany do udzielenia odpowiedzi w tym samym dniu, do godziny 17:00.
Powód nie przedstawił nikomu powyższego pisma do konsultacji, bo nie widział takiej potrzeby, a samo jego zredagowanie i wysłanie było wyłączną inicjatywą M. K. (1). Powód traktował to pismo jako zapytanie wewnątrz grupy, sformułowane w powszechnie stosowanym trybie. Jako że temat zbycia akcji Agory był żywo komentowany w mediach powód przewidywał, że z podobnym zapytaniem wystąpi do niego Rada Nadzorcza.
Adresat pisma - D. K. nerwowo zareagował na otrzymane pismo, jednak nerwowa atmosfera w grupie (...) nie była wówczas niczym nowym, gdyż napięta sytuacja utrzymywała się już od dłuższego czasu.
Rozpoczęta dyskusja nad wystosowanym przez powoda zobowiązaniem D. K. do udzielenia żądanych informacji zmierzała początkowo w kierunku udostępnienia wiadomości, przy uwzględnieniu jednak, że nie na każde pytanie można było odpowiedzieć wprost. Mimo oczekiwań powoda nie udzielono natomiast odpowiedzi do godziny 17:00, jak twierdzono, nie z powodu braku odpowiedniej procedury, ale z powodu braku czasu na wypracowanie metody odpowiedzi, sposobu jej redagowania, które dla zainteresowanego byłyby użyteczne, także dla potrzeb komunikacji z Radą Nadzorczą, a z drugiej strony, żeby nie narażały na zarzuty osoby udzielającej odpowiedzi.
A. G.– Dyrektor Biura (...) w (...) S.A. i (...) S.A., po uzgodnieniu z D. Biura C. M. G. (2), w odpowiedzi na powyższe pismo drogą wiadomości tekstowej sms, wskazał, że ze względu na fakt, że procedura wystąpienia z zapytaniami do spółek zależnych i udzielenia odpowiedzi na takie zapytanie jest sformalizowana, złożona i czasochłonna nie jest możliwe udzielenie odpowiedzi na pytania do godziny 17:00, ze względu na konieczność zachowania prawem przewidzianych procedur, które zabezpieczają przed naruszeniem zasad ładu korporacyjnego i tajemnicy przedsiębiorstwa, skutkujących odpowiedzialnością prawną.
Występowanie prezesa grupy kapitałowej o podobne informacje do spółek zależnych uchodziło w otoczeniu powoda za naturalną sytuację. Uważano bowiem, że każda transakcja miała większy bądź mniejszy wpływ na funkcjonowanie całej grupy. Wszystkie transakcje przeprowadzone w ramach grupy kapitałowej były traktowane i oceniane jak transakcje samej grupy. W ten sposób kontrolowano zaangażowanie w konkretne grupy aktywów.
Uważano, że sprzedaż akcji Spółki (...) S.A. mogła wywrzeć skutki dla całej grupy kapitałowej, zwłaszcza dla (...) S.A.
Przepływ informacji pomiędzy powiązanymi spółkami regulowało nie tylko porozumienie zawarte w ramach grupy (...), ale także kodeks spółek handlowych. Powszechna była także praktyka żądania informacji zarówno przez Zarząd i Radę Nadzorczą (...), jak też przez Radę Nadzorczą (...) S.A.
Rada Nadzorcza nie miała możliwości wydania wiążących poleceń, ale mogła zadawać pytania za pośrednictwem prezesa grupy kapitałowej. Jeśli pytanie było kierowane na posiedzeniu Rady Nadzorczej, to powinno zostać odnotowane w protokole posiedzenia, przy czym w trakcie obrad Rady Nadzorczej odbywały się także posiedzenia nieformalne podczas przerw. Protokoły z takich posiedzeń nie powinny być udostępniane dziennikarzom. (...) jest spółką giełdową a informacje dotyczące spółki przekazywane były w formie komunikatów giełdowych. Rada Nadzorcza dopytywała powoda o kilka transakcji, w tym związanych ze zbyciem pakietu akcji Agory.
W dniu(...) r. w numerze (...) tygodnika N., na stronach (...), został opublikowany materiał prasowy pod tytułem „(...)” autorstwa pozwanych M. K. (2), W. C. i M. G. (1). W treści materiału wskazało, że „żądając w tej sprawie informacji na piśmie, K. się skompromitował. Wydał polecenie służbowe, które de facto było nakłanianiem do przestępstwa”. Artykuł o tym samym tytule i tej samej treści został także opublikowany w dniu (...)r. na stronie internetowej (...) Analogiczne treści zawarto także w materiale prasowym „(...)”, autorstwa pozwanych M. K. (2) i W. C..
Przed opublikowaniem powyższego materiału prasowego jego współautor M. K. (2) w dniu 24 czerwca 2016 r. skontaktował się mailowo z prawnikiem J. K. – dyrektorem działu prawnego wydawcy (...) sp. z o.o., przedstawiając tekst materiału prasowego do zaopiniowania pod względem jego zgodności z prawem.
Nadto, M. K. (2) wystosował wiadomość e-mail w dniu 22 czerwca 2016 r. do rzecznika (...), przesyłając zagadnienia, które chciałby poruszyć w rozmowie z powodem, jako prezesem (...). W dniu 24 czerwca na część z tych zagadnień uzyskano odpowiedź oraz zobowiązano do zorganizowania spotkania z Prezesem w przyszłym tygodniu. Ostatecznie jednak do zapowiadanego spotkania nie doszło.
Pozwanym dziennikarzom przy tworzeniu artykułu przyświecała zasada prawa społeczeństwa do dostępu do informacji, zwłaszcza że głównym udziałowcem w spółce (...) był Skarb Państwa, a akcjonariuszami byli obywatele Polski. W zamyśle autorów właśnie w interesie tych osób powstał artykuł.
Dziennikarzy zainteresował temat wewnętrznej walki w ramach (...), największym polskim ubezpieczycielu, pomiędzy frakcją „ (...)” a „ (...)”. Temat wydawał się autorom interesujący dla opinii publicznej i ciekawy. Zwłaszcza, że sprzedaży akcji Agory towarzyszyło duże napięcie polityczne. Pozwani dziennikarze uzyskali informację, że w tym konkretnym przypadku regulatorem nie była Komisja Nadzoru Finansowego, lecz partia (...), którą powód często odwiedzał. Nie było jednak intencją autorów przedstawienie powoda jako bohatera artykułu.
Materiał powstał głownie dzięki temu, że z różnych źródeł docierały do pozwanych autorów informacje o tym, co dzieje się w (...). Każdy ze współautorów artykułu, niezależnie od pozostałych, miał własny dostęp do dokumentów i do ludzi związanych z (...). Docierały do nich także zbieżne w swej treści informacje od zastrzegających anonimowość informatorów. Stały się one sygnałem, że należy zająć się poruszoną w artykule tematyką. Prawdziwość tych informacji została następnie przez dziennikarzy potwierdzona w rozmowach z pracownikami (...), a także z członkami partii (...). Wskazywano w nich na kryzysową sytuację związaną ze sprzedażą akcji spółki (...) S.A. oraz na konflikt dwóch grup tj. (...) i (...), a także na towarzysko-polityczny klucz obsadzania i zarządzania największym polskim ubezpieczycielem. Tożsame informacje były przedmiotem zainteresowania innych dziennikarzy i były przez nich sygnalizowane opinii publicznej.
Każdy z dziennikarzy w pracy nad artykułem zajmował się innym wątkiem. M. G. (1) od początku swojej pracy w zawodzie dziennikarza interesował się spółką (...). Już wcześniej podejmował tematy związane z wpływami politycznymi w całej grupie (...). Na bieżąco zbierał własne informacje w tym przedmiocie, które następnie przekazał pozostałym dziennikarzom. Wtedy też jego rola się zakończyła, nie brał udziału w pisaniu artykułu, ale był na bieżąco informowany o poczynionych krokach, w tym o spotkaniach z informatorami. Zapoznał się z ostatecznym kształtem publikacji i zaakceptował jego treść. Pozwany W. C. zajmował się tematem związanym z akcjami Spółki (...). Dla niego transakcja ta i zainteresowanie nią polityków partii (...) było ważką okolicznością ze względu na wolność słowa w Polsce. Spółka (...) jest wydawcą dziennika (...) Zdaniem W. C. kręgi decyzyjne (...) miały na celu zniszczenia tego niezależnego wydawcy. Dziennikarz powoływał się w tym zakresie do wypowiedzi jednego z członków (...): (...).
Z kolei M. K. (2) poznał powoda w 2005 lub 2006 r. M. K. (1) i pozwany ten mówili do siebie po imieniu, sporadycznie spotykali się, aż do momentu w którym dziennikarz zaczął zbierać informacje do artykułu. Pozwany chciał spotkać się z powodem i zweryfikować w ten sposób uzyskane uprzednio informacje, jednak nie spotkało się to z odzewem ze strony M. K. (1). Od anonimowych informatorów M. K. (2) uzyskał informację, że to powód jest źródłem napięć w spółce (...). Z informacji tych wynikało również, że pomimo niekwestionowanego doświadczenia i wysokich kompetencji powód miał problem w relacjach interpersonalnych z innymi członkami władz. W sytuacjach konfliktowych w spółce powód miał odwoływać się do instancji politycznych - kontaktował się z głównym akcjonariuszem spółki, czyli z przedstawicielem rządu. Taka informacja została dziennikarzom potwierdzona także przez Biuro Prasowe.
Przeczuwając niejako zagrożenie procesowe jakie niosła za sobą przedmiotowa publikacja, każdy wątek w artykule był dokładnie weryfikowany z rozmówcami i z działem prawnym pozwanej Spółki. Konsultowano treść artykułu z prawnikami, ale o opinię prawno-karną zarzucanego powodowi zachowania pozwani dziennikarze nie występowali.
Pozwany M. K. (2) uzyskał dostęp do wewnętrznej korespondencji spółki (...) związanej z odpowiedzią na pismo powoda skierowane do D. K.. Powyższe otrzymał od zastrzegającego anonimowość menagera, zajmującego wysokie stanowisko w spółce. Dziennikarz skonfrontował powyższe ze swoją wiedzą na temat przepisów ustawy o otwartych funduszach emerytalnych oraz interpretacją tychże przepisów wykonaną przez Komisję Nadzoru Finansowego, którą już wówczas dysponował. Ten sam anonimowy informator wyjaśnił M. K. (2), że obowiązujące przepisy stanowią, iż podmiot zarządzający funduszem emerytalnym powinien być oddzielony „chińskim murem” od pozostałych podmiotów, także od tych które znajdują się wewnątrz tej samej grupy kapitałowej. Powód zaś kierując zapytanie do D. K. nie przestrzegał także zasad dwuosobowej reprezentacji spółki. Informator zastrzegł że nie chce ujawnić swojej tożsamości w obawie o utratę pracy.
Żaden z dziennikarzy nie złożył zawiadomienia o popełnieniu przez powoda przestępstwa, gdyż w ich ocenie nie tym powinien zajmować się dziennikarz.
W dniu 27 czerwca 2016 r. A. D. (2) zwrócił się na adres e-mailowy (...) z żądaniem zaprzestania rozpowszechniania nieprawdziwych i nierzetelnych informacji polegających na cytowaniu, omówieniu, czy przedrukowaniu treści wyżej wymienionych artykułów, które naruszają dobre imię Grupy (...) i dobra osobiste Prezesa.
Powód był zbulwersowany treścią materiału prasowego. Najbardziej oburzyło go zdjęcie połączone z artykułem oraz fragment, w którym zarzucano powodowi nakłanianie do popełnienia przestępstwa. Były także sformułowania że „(...) (...). Podkreślał, że artykuł ukazał się w piśmie o zasięgu ogólnopolskim, a nie w „osiedlowym czasopiśmie”. Nadto, sensacyjne w swojej treści publikacje bardzo szybko były przedrukowane, a ich skróty podawane są przez analityków, dziennikarzy i komentatorów prasy zagranicznej. Artykuł uderzył w reputację powoda, ale także całej grupy kapitałowej, uchodzącej za największą w całej Europie Środkowej. Podważył kompetencje i przygotowanie do pełnienia funkcji, niezależnie od bardzo dobrych wyników finansowych spółki. Powód był zdania, że przedstawiono go w niekorzystnym świetle, zwłaszcza w oczach bankierów światowych, z którymi utrzymywał kontakt ze względu na wcześniejsze doświadczenie zawodowe.
Temat publikacji materiału prasowego był szeroko komentowany wśród pracowników (...), a komentarze były zarówno popierające powoda, jak też krytykujące jego osobę. W trakcie posiedzeń zarządu (...) S.A. jego członkowie kierowali pod adresem powoda uszczypliwości i aluzje, podczas dyskusji nad innymi zagadnieniami, a nawiązujące do treści artykułu. Przez obserwatorów były one postrzegane jako aluzje o charakterze żartu. Do powoda kierowano wówczas słowa: (...). Były także aluzje nawiązujące do innych treści artykułu, w tym sugerujące, że powód formułuje i kieruje skargi do czynnika politycznego.
Po publikacji materiału prasowego nie uległo jednak zmianie postrzeganie powoda przez jego najbliższe otoczenie zawodowe.
W opinii znajomych powód zaczął uchodzić za przestępcę. W dużej mierze musiał skoncentrować się wtedy na wyjaśnieniu na czym polega jego zdaniem nieprawdziwość informacji zawartych w artykule i jaka według niego była rzeczywista intencja dziennikarzy. Rodzina powoda oraz znajomi, którzy kontaktowali się z powodem nawet z zagranicy, przyjęli jego wyjaśnienia. Podczas spotkań towarzyskich pojawiały się komentarze na temat treści zawartych w materiale prasowym, a uczestnicy tych spotkań brali stronę dziennikarzy jako wiarygodnego źródła informacji. Powód dostawał zapytania od banków, z którymi wcześniej współpracował, czy prawdziwe są treści zawarte w przedmiotowej publikacji.
Powód był postrzegany jako wykwalifikowany manager z dużym doświadczeniem, posiadający autoryzację Komisji Nadzoru Finansowego oraz brytyjskiego i amerykańskiego regulatora. Podważony obraz powoda został mu wytknięty podczas procedury powoływania powoda na stanowisko (...) Banku (...) S.A. Partnerzy biznesowi, czy też osoby, którym powierza się zarządzanie aktywami bardzo dokładnie analizują reputację i wizerunek, w tym wizerunek medialny partnera biznesowego.
Życie rodzinne powoda po publikacji materiału nie ucierpiało, nie pojawiły się też u powoda objawy psychosomatyczne.
Powyższy stan faktyczny Sąd Okręgowy ustalił na podstawie dopuszczonych i przeprowadzonych w sprawie dowodów, które ocenił jako wiarygodne i prawdziwe.
Na obdarzenie wiarą zasługiwały dowody ze zgromadzonych w aktach sprawy dokumentów, które to dowody nie były kwestionowane przez strony. Nic istotnego nie wniosły natomiast do sprawy protokoły posiedzeń Rady Nadzorczej (...) S.A. z 11 i 13 maja 2016 r. i 1 czerwca 2016 r. Wynika z nich zobowiązanie Zarządu (...) S.A. do przygotowania informacji na temat zbycia akcji (...) S.A przez OFE (...), nie zaś zobowiązanie do przedłożenia informacji o obrocie akcjami Spółki (...) S.A.
Co się natomiast odnosi się do Uchwały nr (...) z dnia 22 lipca 2014 r. (...) - „Zasady ładu korporacyjnego dla instytucji nadzorowanych” oraz pisma (...)z dnia 14 maja 2015 r. wyjaśniającej zakres przedmiotowy pojęcia tajemnicy zawodowej, fakt powstania tych dokumentów i ich treść były między stronami niesporne, zaś spór ogniskował się wokół znaczenia tych dokumentów dla kwalifikacji oceny zachowania powoda jako bezprawnego, tj. naruszającego przepisy obowiązującego prawa w zakresie zasad postępowania z informacjami dyskrecjonalnymi.
Sąd dokonał istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy ustaleń faktycznych również na podstawie osobowych źródeł dowodowych w zakresie, w jakim relacjonowały one dające się zweryfikować fakty, a nie były jedynie własnych wyrazem ocen i wniosków osób przesłuchiwanych.
Na częściowe uwzględnienie zasługiwały zeznania świadka M. L.. Świadek ten nie miał wiedzy o treści pisma powoda wystosowanego do D. K., nie znał motywów jego powstania, nie wiedział, czy było ono z kimkolwiek konsultowane, zwłaszcza z prawnikiem, z treścią pisma sam zapoznał się dopiero w dniu rozprawy na której zeznawał. Wiedział natomiast, że powód był zbulwersowany treścią materiału prasowego, a zdaniem świadka uderzyła ona nie tylko w reputację powoda, ale także w reputację całej grupy kapitałowej. W dalszej kolejności zwrócić należało uwagę na nazbyt ogólnikowy charakter relacji świadka M. L.: nie sprecyzował on, w czym przejawiało się wobec otoczenia zbulwersowanie powoda treścią artykułu, ani nie wyjaśnił, w jaki sposób publikacja umniejszyła reputację M. K. (1).
Podobnie jak zeznania świadka M. L. należy ocenić zeznania świadka G. J.. Świadek ten w dużej mierze formułował wypowiedzi, które nie były relacją o faktach, lecz nie poddającymi się weryfikacji według kryterium prawdy/fałszu wypowiedziami ocennymi, które już chociażby z tej tylko przyczyny nie stanowią przedmiotu dowodu. G. J. wiedział, że zasadą ładu korporacyjnego jest, iż występuje się o informacje do spółek zależnych, nie znał jednak przyczyn wystąpienia powoda o udzielenie mu oczekiwanych i objętych pismem informacji przez D. K.. Kojarzył co prawda, że Rada Nadzorcza zainteresowała się zbyciem pakietu akcji (...), lecz nie miał wiedzy w jakiej formie i o jakiej treści zapytanie było w tej kwestii skierowane do Prezesa (...).
Świadek A. Z. – żona powoda, posiadała wiedzę na temat reakcji powoda oraz najbliższego otoczenia rodziny po publikacji materiału prasowego. W zakresie w jakim świadek formułowała jedynie własne opinie, Sąd pominął jej opinie. Ponadto świadek, jakkolwiek osoba dla powoda najbliższa, nie była w stanie sprecyzować, skonkretyzować, nazwać i osadzić w konkretnych okolicznościach faktycznych zdarzeń, świadczących o podważeniu pozycji zawodowej męża. Poza tym fakt nawiązania do publikacji w procesie rekrutacji powoda na stanowisko Prezesa (...) S.A. nie może być uznany za przykład podważający pozycję zawodową M. K. (1), który został zatrudniony na stanowisku, o które aplikował.
Świadek M. G. (2) – współpracownik powoda - nie miał wiedzy o treści pisma powoda wystosowanego do D. K., nie znał motywów jego powstania, nie wiedział czy było ono z kimkolwiek konsultowane, zwłaszcza z prawnikiem. Wiedział, że treść materiału prasowego dotknęła powoda, niemniej jednak wprost tego od powoda nie wiedział, bo pomimo współpracy rzadko z nim rozmawiał. Słyszał jedynie, że temat ten był szeroko komentowany i to przede wszystkim na niekorzyść powoda.
Zeznania powoda stanowiły potwierdzenie zeznań przesłuchanych w sprawie świadków. Powód podniósł, że materiał prasowy odcisnął piętno na jego życiu, zwłaszcza zawodowym, a skutki udostępnionego artykułu odczuwa do dnia dzisiejszego. Zeznał, że wystosowane pismo stanowiło normalną i powszechnie przyjętą procedurę uzyskiwania informacji w ramach grupy kapitałowej, a zatem nie widział potrzeby konsultacji pisma z kimkolwiek, w tym z prawnikami. Inicjatywa zaś jego powstania miała swoje źródło w powszechnie dostępnych informacjach o kontrowersyjnych zbyciach akcji. Chciał w ten sposób wyprzedzić pytania ze strony Rady Nadzorczej, lecz jednocześnie wskazał, że Rada Nadzorcza bezpośrednio i sama może takie pytania kierować. Zeznania powoda były nacechowane emocjonalnym podejściem do sprawy. Powód poczuł się dotknięty treścią materiału prasowego i w tym upatruje naruszenia swoich dóbr osobistych.
Sąd dał wiarę w całości zeznaniom pozwanego W. C., M. G. (1) i M. K. (2). Zeznania pozwanych, które były spójne i zbieżne, pozwoliły ustalić stan faktyczny w niniejszej sprawie.
Pozwany W. C. wskazał przyczyny jakie legły u podstaw zainteresowania dziennikarzy tematyką grupy (...) oraz jego ówczesnego Prezesa – powoda w sprawie. Pozwany przedstawił sposób pozyskiwania i weryfikowania informacji jako źródła wiedzy dziennikarzy. Pozwany M. G. (1) wskazał, że zajmuje się tematyką związaną z grupą (...) od 1997 r., od początku swojej pracy zawodowej dziennikarza. Dysponował wiedzą i materiałami dotyczącymi spółki (...) i podzielił się nimi z pozostałymi dziennikarzami – autorami artykułu. Nie brał bezpośredniego udziału w tworzeniu publikacji, ale był na bieżąco informowany o kolejnych spotkaniach z informatorami, a także otrzymał do akceptacji ostateczną wersję przedmiotowego materiału prasowego.
Pozwany M. K. (2) wskazał skąd pozyskał informacje dotyczące spółki (...), a jego zeznania pokrywały się z zeznaniami pozostałych pozwanych i stanowiły spójny obraz dotyczący sposobu gromadzenia informacji do publikacji materiału prasowego i następnie jego weryfikacji. Podniósł, że to anonimowy informator – osoba zajmująca wysokie stanowisko w spółce (...) – nakierował dziennikarza na zainteresowanie się zobowiązaniem do udzielenia odpowiedzi przez D. K. na pytania postawione przez powoda, które w ocenie informatora stanowiło naruszenie prawa.
Dla każdego z pozwanych tematyka związana ze spółką (...) była istotna, a wszelkie konflikty w spółce zasługiwały w ich ocenie na upublicznienie. Sposób funkcjonowania Spółki w której Skarb Państwa posiada większościowe udziały zasługiwał w ocenie dziennikarzy na rozwinięcie i przedstawienie w sposób zgodny z rzeczywistością. Nie było intencją autorów materiału przedstawienie powoda jako bohatera publikacji. Niemniej jednak z racji piastowanej funkcji był on jej częścią. O nim właśnie dziennikarze otrzymali informacje od anonimowych autorów, które następnie zweryfikowali i wykorzystali.
W oparciu o tak ustalony stan faktyczny i przy powyższej ocenie dowodów Sąd Okręgowy stwierdził, że powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie.
Sąd I instancji wskazał, że odpowiedzialność pozwanych dziennikarzy i wydawcy wynika wprost z treści art. 38 ustawy Prawo prasowe z dnia 26 stycznia 1984 r. (Dz. U. z dnia 7 lutego 1984 r.).
Powód domagał się ochrony jego dóbr osobistych w postaci dobrego imienia i czci, argumentując, że został w spornym artykule przedstawiony w skrajnie negatywnym świetle, co następnie odcisnęło piętno na jego życiu zawodowym. Najbardziej oburzyło powoda zdjęcie połączone z artykułem oraz fragment, że „(...)”. W powyższym sformułowaniu powód upatruje naruszenia swoich dóbr osobistych i ono właśnie legły u podstaw dalszych rozważań Sądu.
Sąd Okręgowy wskazał, że podstawę prawną żądania stanowi art. 23 k.c. w zw. z art. 24 § 1 k.c. w zw. z art. 448 k.c., a następnie przytoczył ich treść. Sąd stwierdził, że wskazane przez powoda (jako naruszone) dobra: cześć i dobre imię należą do katalogu dóbr osobistych podlegających ochronie. Dodatkowo naświetlił charakter potencjalnie naruszonych przez działanie pozwanych dóbr osobistych w ujęciu ich treści normatywnej oraz opisał szczegółowo zasady orzekania w sprawach o ochronę dóbr osobistych w oparciu o poglądy judykatury, jak również przedstawił rozumienie pojęcia bezprawności naruszenia dóbr i rozkład ciężaru dowodu w tego typu sprawach.
Powód wskazał, że naruszone zostało jego dobro osobiste w postaci dobrego imienia i czci, poprzez opublikowanie na jego temat informacji nieprawdziwych. Nadto, w jego ocenie, w spornej publikacji bezpodstawnie przypisano mu zachowanie, które naraziło powoda na utratę zaufania osób i podmiotów, z którymi ma styczność w swojej pracy zawodowej, a mianowicie zarzucono mu podżeganie do popełnienia przestępstwa (jakkolwiek w kwestionowanym przez niego fragmencie artykułu mowa jest nie o podżeganiu, lecz o nakłanianiu do popełnienia przestępstwa). Niewątpliwie, jak wynika z ustalonego stanu faktycznego, powód doznał dyskomfortu psychicznego, poczuł się dotknięty i urażony, że jego osoba została ujęta w spornym materiale prasowym i przedstawiona w nim w negatywnym świetle. Niemniej jednak, jak zeznali przesłuchani w sprawie świadkowie, postrzeganie powoda przez najbliższe otoczenie nie uległo zmianie. Owszem, na zebraniach Rady Nadzorczej kierowano względem powoda aluzje o podżeganiu do popełnienia przestępstwa ((...)”), jednakże przez najbliższe otoczenie i współpracowników były one postrzegane jako wypowiedzi o charakterze żartu (zeznał tak świadek M. G. (3)).
Reakcja współpracowników na publikację nie była zatem jednoznacznie negatywna, były głosy biorące powoda w obronę: „(...)” (zeznania świadka M. G. (2) – k. 365). Zdarzało się jednak, że dawni partnerzy biznesowi powoda, rodzina, czy przyjaciele zwracali się do powoda o wyjaśnienia w sprawie zarzucanego mu w artykule nakłaniania do popełnienia przestępstwa.
Omawiana w spornym materiale prasowym tematyka była żywo komentowana, co nie może dziwić, mając na uwadze, że grupa (...) jest jednym z największych polskich ubezpieczycieli i od kilkunastu lat wzbudza zainteresowanie mediów i opinii publicznej.
Wskazać przy tym należy, że zarzucenie drugiej osobie, pełniącej odpowiedzialną funkcję kierowniczą w Spółce o wiodącym udziale w polskim rynku usług ubezpieczeniowych, nakłaniania do popełnienia przestępstwa ujawnienia tajemnicy związanej z funkcjonowaniem otwartego funduszu (...) co do zasady może być uznane za zachowane zdolne doprowadzić do naruszenia dóbr osobistych w postaci czci i dobrego imienia.
Zarzucone powodowi zachowanie sugeruje nie tylko nakłanianie do popełnienia czynu zabronionego, ale także postępowanie niezgodne z interesem reprezentowanego podmiotu, grupy kapitałowej, wykorzystanie pozycji nadrzędnej, naruszenie ładu korporacyjnego i dobrych obyczajów. Przypisanie komuś nakłaniania innego osoby do popełnienia czynu zabronionego stawia go w niekorzystnym odbiorze społecznym, zazwyczaj stygmatyzuje, co więcej – w dość hermetycznym środowisku menadżerów największych spółek o strategicznym dla interesów Skarbu Państwa znaczeniu - wywołuje reperkusje w postaci podejrzliwości, przypisywania niekompetencji, skłonności do nadużywania uprawnień, wykorzystywania pozycji. Wszystkie te okoliczności prowadzą do wniosku, że zarzucenie nakłaniania do popełnienia czynu zabronionego obiektywnie, a nie jedynie subiektywnie prowadzi do zniesławienia, czyli do pomówienia o postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, naruszając cześć i dobre imię osoby, względem której taki zarzut został sformułowany. Te indywidualne wartości świata uczuć będące implikacją odbioru danej osoby w opinii publicznej oraz przez otoczenie są dobrami osobistymi.
Powód korzystał z domniemania bezprawności, wywodząc swoje roszczenie z konkretnego zdania artykułu: „(...)”, będącego w istocie cytatem - wypowiedzią (opinią) pragnącego zachować anonimowość informatora dziennikarza. Przyjęta konstrukcja (domniemanie bezprawności naruszenia dóbr osobistych) prowadzi do konstatacji, że to pozwani powinni w toku niniejszego wykazać, że ich działanie nie było bezprawne, przełamując tym samym domniemanie ustawowe, przemawiające na korzyść powoda. Innymi słowy to na pozwanych spoczywał obowiązek przekonania Sądu, że ich działanie nie było bezprawne, gdyż postawiony zarzut był prawdziwy, publikacja dotyczyła osoby znanej, funkcjonującej w sferze publicznej i wykonującej tego rodzaju działalność, dziennikarze dołożyli należytej staranności i rzetelności w zbieraniu i weryfikacji materiału prasowego, a sama publikacja została podjęta w interesie publicznym.
Strona powodowa bezzasadnie przypisuje wydawcy i dziennikarzom autorstwo wypowiedzi, naruszającej jego dobra osobiste. Zdanie, z którym powód łączy naruszenie swoich dóbr osobistych, a w konsekwencji żądania pozwu nie zostało bowiem sformułowane przez żadnego z pozwanych. Jest to wypowiedź informatora, który ostatecznie nie zgodził się na ujawnienie swoich danych. Zarówno sama treść, jak i układ graficzny tekstu nie nasuwają wątpliwości, że kwestionowana wypowiedź nie jest tezą odautorską, lecz pochodzi od źródła informacji. Początek wypowiedzi wprost wskazuje: „(...)”, dalej następuje treść wypowiedzi informatora – źródła. Zarzut „(...) nie jest tezą autorów, lecz wypowiedzią informatora. Przytoczenie tej wypowiedzi in extenso w treści artykułu, nie powinno w okolicznościach niniejszej sprawy skutkować odpowiedzialnością ani autorów – dziennikarzy, ani wydawcy. Chociaż bowiem posłużenie się cytatem cudzej wypowiedzi nie zawsze wyłącza odpowiedzialność na gruncie Prawa prasowego, to jednak odpowiedzialność ta zależy od tego, czy uzyskana w ten sposób wiadomość została poddana przez dziennikarzy przed jej opublikowaniem weryfikacji, a informator został przez nich uznany za osobę działającą w dobrej wierze. W niniejszej sprawie dziennikarze obowiązkom tym sprostali i wywiązanie się z nich dowiedli przez Sądem: „Nie uważam anonimów za interesujące materiały, ale jeżeli do trzech nie powiązanych wówczas dziennikarzy docierają anonimy o tej samej treści, to traktujemy to jako jeden z sygnałów, aby zająć się daną tematyką. Zwłaszcza, że w tym samym czasie uzyskaliśmy dostęp do dokumentów, a ich prawdziwość potwierdzaliśmy jeszcze w rozmowach z ludźmi w (...) (…) Przede wszystkim spotykaliśmy się z ludźmi, z naszymi informatorami (...), żeby się dowiedzieć, jak z ich punktu widzenia wygląda sytuacja. Oczywiście sprawdzaliśmy wszystkie dostępne pisemne źródła w tej sprawie” (przesłuchanie pozwanego W. C., k. 379). „Znamiennym jest to, że przed publikacją artykułu zwróciliśmy się do (...) ze szczegółowymi pytaniami. Na część tych pytań uzyskaliśmy odpowiedzieć, natomiast na pytania dotyczące pisma z dnia 14 czerwca 2016 r. "(...)", odpowiedzi nie było. Jednocześnie mieliśmy wewnętrzną korespondencję ze spółki, z szefem C. i szefem Biura (...), że udzielenie tej informacji mogło skutkować odpowiedzialnością prawną. Dodatkowo były mi znane przepisy ustawy o OFE, które nie zezwalały na udzielanie takich informacji. Znaliśmy także interpretację tych przepisów wykonaną przez (...), która stwierdziła, że nawet wewnątrz grupy kapitałowej nie można przekazywać tak wrażliwych informacji. Opinię Pana B. i Pana G. otrzymałem ja, nie pozostali współautorzy, od managera zajmującego wysokie stanowisko w spółce, który od siebie dodał, że przepisy stanowią, iż podmiot zarządzający funduszem powinien być oddzielony "chińskim murem" od pozostałych podmiotów, także od tych, które znajdują się wewnątrz tej samej grupy kapitałowej” (przesłuchanie pozwanego M. K. (2), k. 383).
Oceny bezprawności naruszenia dóbr osobistych powoda należy dokonywać z uwzględnieniem wymogów szczególnej staranności dziennikarskiej wymaganej przez Prawo prasowe, ale także przez pryzmat przynależnej prasie wolności słowa oraz informacyjnej i kontrolnej roli mediów.
Całokształt okoliczności ustalonych w niniejszej sprawie na podstawie przeprowadzonych w jej toku dowodów w ocenie Sądu Okręgowego pozwala uznać, że strona pozwana w toku postępowania wykazała, że jej działanie nie było bezprawne.
W niniejszej sprawie artykuł „(...)” opiera się na rozmowach przeprowadzanych przez dziennikarzy z pracownikami (...). Jakkolwiek uzyskane przez dziennikarzy i użyte w publikacji wypowiedzi i opinie anonimowych informatorów z kręgu pracowników i menadżerów (...) mogły zaszkodzić dobremu imieniu powoda, to jednak brak jest podstaw do krytyki autorów artykułu za niezdystansowanie się do treści przywoływanych wypowiedzi. Dziennikarstwo oparte na wywiadach - bez względu na to czy edytowanych, czy nie - należy do najważniejszych środków, przy pomocy których prasa może odgrywać ważną rolę „strażnika publicznego”. W ten sposób dziennikarz przedstawia w bardziej wyrazisty, naturalny, a przede wszystkim bardziej wiarygodny i obiektywny sposób określone zjawiska społeczne, towarzyszące im emocje i odczucia ludzi jako członków danej społeczności.
Pozwani dysponowali anonimowymi informacjami z różnych źródeł korespondującymi z treścią dokumentów do których dotarli lub które zostały im udostępnione. Bodźcem, aby skonfrontować wiadomości pozyskanych od informatora wywodzącego się z kręgu pracowników grupy (...) z rzeczywistością było to, że każdy z pozwanych dziennikarzy, który początkowo pracował indywidualnie i nie miał styczności z innym, otrzymał dokładnie takie same informacje. Stanowiło to impuls do pogłębienia tematu, zweryfikowania powyższych twierdzeń i przedstawienia ich opinii publicznej.
Przechodząc do kwestii staranności i rzetelności dziennikarskiej wskazać należy, że informator był osobą dobrze zorientowaną w sprawie, o czym świadczą jego dalsze wypowiedzi, wykorzystane w artykule. Nie jest to jedno zdanie, lecz wypowiedź osadzona w szerszym kontekście. To, że źródło to skorzystało z prawa do anonimatu nie podważa jego wypowiedzi. Doświadczenie uczy, że im bliżej sprawy jest dana osoba, tym częściej korzysta z uprawnień jakie daje jej Prawo prasowe. Duża szczegółowość wypowiedzi, znajomość meandrów sprawy i obowiązujących uregulowań prawnych, a także atmosfery panującej wówczas w grupie (...) skłania do wniosku, że informator jest osobą dobrze zorientowaną, znającą stan sprawy i obowiązujące regulacje prawne a tym samym osobą zdolną do dostrzeżenia nieprawidłowości bądź nadużyć. Wszystko wskazuje na to, że jest to osoba zatrudniona lub w inny sposób świadcząca usługi na rzecz podmiotu lub podmiotów z grupy (...). Nie jest to osoba przypadkowa, a treść wypowiedzi wskazuje, że ma/miała ona dostęp do kierownictwa i informacji o emocjach towarzyszących podejmowaniu decyzji na dwudziestym czwartym piętrze siedziby (...). Nie dość tego, informator ma wiedzę o wpływie polityków na funkcjonowanie Grupy (...) i ścieraniu się wewnątrz tej grupy dwóch frakcji. Dysponując informacjami dostarczonymi przez taki podmiot, autorzy artykułu mogli założyć wiarygodność wiadomości przekazanej im w dobrej wierze i posłużyć się nią w swojej publikacji. Sposób zaprezentowania wypowiedzi wskazuje, że jest to relacja pochodząca od osoby trzeciej, została zacytowana w sposób wyraźny i został w niej oddany rzeczywisty sens wypowiedzi informatora.
W tych okolicznościach, przy wykorzystaniu w publikacji takiego materiału źródłowego, powód mógł w istocie skorzystać z instytucji „sprostowania prasowego”, by – w oparciu o koncepcję subiektywistyczną - przedstawić własną wersję zdarzeń, jednak o bezprawnym i zawinionym naruszeniu przez pozwanych dóbr osobistych powoda mowy być nie może.
Kwestia tego, czy powód podżegał (w tekście mowa jest natomiast o nakłanianiu) do popełnienia przestępstwa, co sugeruje wypowiedź anonimowego informatora, zasadniczo nie mieści się w kategorii faktów, lecz prawnokarnych ocen. Nie sugerując, a tym bardziej nie przesądzając oceny prawnokarnej – teza o nakłanianiu (nie o podżeganiu) przez powoda D. K. do popełnienia przestępstwa może być w okolicznościach niniejszej sprawy uznana za prawdziwą, o czym szerzej w toku dalszych rozważań.
Analizę tej kwestii warto bowiem poprzedzić stwierdzeniem, że objęta treścią artykułu krytyczna ocena zachowania powoda, dotyczyła działania osoby publicznej, podejmowanego w ramach pełnionej przez niego funkcji. W tym kontekście zasługuje na uwypuklenie, że osobą publiczną jest nie tylko czynny polityk (nawet nie sprawujący żadnej oficjalnej funkcji), ale także osoba ubiegająca się o urząd lub funkcję publiczną (przestaje być osobą prywatną z chwilą wysunięcia swojej kandydatury). Tym bardziej jest nią osoba na taki urząd lub funkcję powołana. Ponadto do osób publicznych zalicza się znane osobowości, to jest takie osoby, które dzięki swojemu stanowisku lub dokonaniom pozytywnie lub negatywnie wyróżniają się spośród innych członków społeczeństwa.
Przy ocenie naruszenia dóbr osobistych osób publicznych należy stosować inną miarę niż wobec osób prywatnych: Granice dopuszczalnej krytyki w stosunku do osób publicznych oraz ich działalności muszą być szersze, a ich odporność na krytykę – z racji udziału w życiu publicznym - powinna być podwyższona.
Powód M. K. (1) jest niewątpliwie osobą znaną nie tylko w środowisku menadżerskim i rozpoznawalną. Na podstawie publikacji prasowych kreujących poziom wiedzy powszechnej oraz informacji jawnych w postaci wpisów w Rejestrze (...)można bez trudu ustalić, że powód w okresie od 10 marca 2006 do 21 listopada 2007 zajmował stanowisko (...) w Ministerstwie (...). W 2008 został zastępcą dyrektora wykonawczego w Banku (...), a w 2011 - dyrektorem zarządzającym w (...). 19 stycznia 2016 został powołany na prezesa zarządu (...) S.A. Funkcję tę pełnił do marca 2017. Przeprowadził transakcje nabycia Banku (...) S.A. oraz nabycia przez (...) Bank Banku (...). Był także przewodniczącym rady nadzorczej (...)Banku. W czerwcu 2017 powołany został w skład zarządu Banku (...) S.A. jako wiceprezes, a 7 listopada 2017 M. K. (1) otrzymał zgodę Komisji Nadzoru Finansowego na pełnienie funkcji prezesa zarządu Banku (...) Spółka Akcyjna. W 2012 r. został wyróżniony tytułem Y. L., przyznawanym przez (...)
M. K. (1) jest osobą o znanych kwalifikacjach i uznanych kompetencjach, dysponuje też bogatym doświadczeniem zawodowym. Swoje ekonomiczne wykształcenie wykorzystywał pełniąc szereg odpowiedzialnych funkcji: będąc w przeszłości (...) w Ministerstwie (...), a od stycznia 2016 r. wchodzi w skład spółek z udziałem Skarbu Państwa i przez Skarb Państwa nadzorowanych.
Piastując najwyższe funkcje w spółkach kontrolowanych przez Skarb Państwa, a wcześniej pracując w (...)Skarbu Państwa powód od dłuższego już czasu i z własnej woli funkcjonuje w sferze publicznej, na styku świata polityki i gospodarki. Z jednej strony jest postacią rozpoznawalną przez polityków, menadżerów i dziennikarzy, z drugiej – poprzez pełnione od dłuższego już czasu funkcje – także szerszym kręgom społeczeństwa.
Zarządzane przez powoda podmioty to tzw. spółki Skarbu Państwa. Z racji przysługujących M. K. (1) w tych podmiotach uprawnień i zadań (obowiązków), powiązań ze Skarbem Państwa i sposobu powołania w skład zarządu i na funkcję jego prezesa, działalność powoda w grupie (...) powinna podlegać kontroli społecznej, zwłaszcza monitoringowi mediów, czego świadectwem jest publikacja (...)”.
Osoby podejmujące się działalności w sferze publicznej w sposób świadomy i dobrowolny wyrażają dorozumianą zgodę na nieuniknioną kontrolę swojego postępowania i reakcję ze strony opinii publicznej. Już chociażby z tego powodu muszą wykazać wyższy stopień tolerancji nawet wobec brutalnych ataków skierowanych przeciwko nim. Tego wymaga prawo do otwartej i nieskrępowanej debaty.
W związku z pełnioną funkcją i działalnością powoda, do której odnosiła się publikacja, M. K. (1) winien być przygotowany i uodporniony na krytykę prasową. Cechę tę muszą posiąść nie tylko osoby pełniące funkcje publiczne, ale ogólnie osoby rozpoznawalne, związane ze sferą publiczną. Jest to bowiem niewątpliwie ten przypadek, kiedy interes indywidualny powoda ustępuje interesowi publicznemu – prawu społeczeństwa do informacji na temat działania spółek o strategicznym znaczeniu dla gospodarki.
Powyższe zastrzeżenie wynika z wartości, jaką jest jawność i dostępność informacji o funkcjonowaniu instytucji publicznych w państwie demokratycznym. Wartość ta jest związana z transparentnością życia publicznego. Wolność wypowiedzi w kwestiach związanych z działalnością publiczną i pozostających w kręgu zainteresowań opinii publicznej podlega intensywniejszej ochronie prawnej niż w odniesieniu do osób prywatnych.
Wypowiedź uznawana za zniesławienie lub zniewagę w odniesieniu do osoby prywatnej pozostaje chroniona, gdy odnosi się do osoby publicznej.
Uzasadnieniem powyższego jest przeciwdziałanie ryzyku zniechęcania dziennikarzy do włączania się do debaty publicznej na tematy ważne dla danej społeczności, a zarazem stwarzanie warunków do realizacji przez prasę funkcji informacyjnej i kontrolnej.
Jednocześnie brak jakiegokolwiek dowodu na to, aby kwestionowany przez powoda artykuł, we fragmencie będącym przytoczeniem fragmentu wypowiedzi pragnącego zachować anonimowość informatora dziennikarzy, był przejawem wyładowania frustracji autorów, ukierunkowanej jedynie na naruszenie czci i dobrego imienia powoda. Innymi słowy pozwani w niniejszej sprawie, podejmując tematykę poruszoną w artykule, rzeczywiście realizowali interes publiczny, nie zaś „chowali się” za interesem publicznym. Sąd nie dostrzegł, aby motywy ich działania były z goła inne niż wynikające z funkcji prasy, nacechowane osobistą niechęcią do powoda i zamiarem dokuczenia mu.
Zasadnie pozwani upatrują wyłączenia swojej odpowiedzialności w treści przepisu art. 41 Prawa prasowego w brzmieniu obowiązującym w dacie publikacji: Publikowanie zgodnych z prawdą i rzetelnych sprawozdań z jawnych posiedzeń Sejmu i rad narodowych oraz ich organów, a także publikowanie rzetelnych, zgodnych z zasadami współżycia społecznego ujemnych ocen dzieł naukowych lub artystycznych albo innej działalności twórczej, zawodowej lub publicznej służy realizacji zadań określonych w art. 1 i pozostaje pod ochroną prawa; przepis ten stosuje się odpowiednio do satyry i karykatury.
Użyty przez ustawodawcę zwrot „pozostaje pod ochroną prawną” należy rozumieć, jako wyłączenie bezprawności działania dziennikarza, jeżeli opublikowana przez niego krytyka spełnia wymagania przewidziane w art. 41 Prawa prasowego. Krytyka, w rozumieniu powołanego przepisu art. 41 ww. ustawy, to pejoratywna wypowiedź ocenna, oparta na faktach i służąca realizacji kontroli społecznej, spraw publicznie doniosłych.
Sąd Okręgowy podzielił w tym zakresie tezę Sądu Apelacyjnego w Warszawie, zawartą w uzasadnieniu wyroku z dnia 20 stycznia 2017 roku, sygn. I ACa 2139/15: „Opisywane przez dziennikarzy działania powoda budzą wątpliwości, a co za tym idzie mogą być różnie oceniane przez opinię publiczną. Prawdziwość przedstawianych zarzutów jest jednak tylko jednym z kryteriów, które należy poddać analizie przy ocenie zarzutów naruszenia dóbr osobistych. Społeczna funkcja i rola prasy wymaga bowiem dużej staranności przy zbieraniu, ocenie i publikacji materiałów, ale jednocześnie uzasadnia poprzestanie na wymaganiach rzetelności i staranności oraz działania w celu ochrony interesu społecznego bez konieczności wykazywania prawdy. W przypadku więc publikacji prasowych odnoszących się do ważnych społecznie kwestii, nie można wymagać od dziennikarzy wykazania 100% prawdziwości prezentowanych przez nich tez w każdym ich aspekcie, gdyż wymóg taki mógłby prowadzić do naruszenia funkcji kontrolnej prasy oraz jej wolności.”
W zakresie publikacji krytycznych ocen działalności zawodowej kryterium prawdy ustępuje na rzecz wymogu zachowania dziennikarskiej rzetelności, ta natomiast została w niniejszej sprawie wykazana. Brak dowodu na to, aby skarżony artykuł, spełniający kryterium rzetelności i staranności, powstał nie w celu realizacji interesu społecznego, lecz po to tylko, aby intencjonalnie zaszkodzić powodowi. O motywach publikacji świadczą zeznania pozwanych. Z kolei powód zeznał, jakoby zmuszony był przekonywać adwersarzy o rzeczywistych celach autorów artykułu, jednak celów tych nie wskazał, ani ich nie sprecyzował. Z zeznań świadka A. Z. wynika: „Wniosek o tym, że podstawą tego artykułu było zdyskredytowanie mojego męża jest moją obserwacją i oceną, wynikającą z rozmów” (k. 364). Brak było zatem argumentów jednoznacznie wskazujących, że artykuł „(...)” powstał z innych motywów niż wskazane przez jego autorów. W tych okolicznościach nie można odmówić wiary zapewnieniu pozwanych, że celem publikacji nie było zaszkodzenie powodowi, lecz przedstawienie sposobu działania grupy (...), w której powód piastował wówczas funkcję Prezesa Zarządu (...) S.A. Na związek publikacji z działalnością zawodową powoda wskazuje fakt, że gdyby nie piastowanie funkcji Prezesa Zarządu (...) S.A. nie skierowałby zapytania do D. K., a tym samym nie znalazłby się w kręgu zainteresowania autorów publikacji.
Publikacja była wynikiem samodzielnej na wstępnym etapie pracy trzech pozwanych dziennikarzy, do których docierały informacje na temat napiętej atmosfery panującej w grupie kapitałowej, częściowo związanej z objęciem funkcji Prezesa Zarządu (...) przez powoda, a częściowo będącej wynikiem obrotu przez grupę (...) akcjami (...) S.A. i (...) S.A. – w tym ostatnim przypadku rzecz dotyczyła zbycia akcji Wydawcy dziennika „(...). Na uwypuklenie zasługuje fakt, że M. G. (1) ma dużą wiedzę własną na temat funkcjonowania grupy (...), gdyż tematyką tą zajmuje się zawodowo od 1997 r. Jego wcześniejsze głośne artykuły na temat funkcjonowania grupy (...) dotyczyły zdarzeń z okresu, gdy z grupą tą związani byli G. W. i W. J.. Z kolei M. K. (2) do czasu zbierania materiałów do publikacji „(...)” był znajomym powoda i dobrze orientował się w funkcjonowaniu grupy (...). Posiadał informacje pochodzące od członków Rady Nadzorczej (...) S.A. oraz od innych anonimowych informatorów z grupy kapitałowej. Dotarł do wewnętrznej korespondencji pomiędzy zarządem Spółki, szefem C. i szefem Biura (...). Uzyskał ją od menadżera zajmującego wysokie stanowisko w spółce, który dodatkowo wyjaśnił mu charakter tajemnicy otwartego funduszu emerytalnego. Pozwany ten zapewniał, że jego informator był osobą znaną na rynku kapitałowym, miał nieposzlakowaną opinię, nie miał żadnych związków politycznych”, dlatego założono, że jest osobą neutralną politycznie i wiarygodną. Ostateczne impulsem do powstania publikacji był fakt, że informacje docierające początkowo osobno do każdego z pozwanych dziennikarzy były tożsame – to skłoniło ich do współpracy i zajęcia się tematem, czego efektem był artykuł, z którego treści powód wywodzi swoje roszczenie.
Wymóg szczególnej staranności dziennikarskiej to nakaz zachowania wyjątkowej ostrożności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów. Obowiązkiem dziennikarza jest weryfikacja uzyskanych informacji i jego działanie nie może ograniczać się do wiernego przedstawienia uzyskanych informacji, bo samo przekonanie o ich prawdziwości nie spełnia wymagań określonych w art. 12 ust. 1 pkt 1 Prawa prasowego. Zdaniem Sądu i instancji pozwani dziennikarze dochowali wymogu zachowania należytej staranności, o którym mowa w art. 12 ust. 1 punkt 1 Prawa prasowego (Dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło), z uwzględnieniem i poszanowaniem treści przepisu art. 12 ust. 1 punkt 2 Prawa prasowego.
Ustalili, że uzyskane przez każdego z nich informacje są tożsame. Następnie przystąpili do ich weryfikacji. Uzyskali dostęp do informatora, którego wiarygodność i działanie w dobrej wierze rozważyli i ocenili pozytywnie. Dotarli do wewnętrznej korespondencji grupy (...), której treść współbrzmiała z wiadomościami uzyskanymi od informatora. Treść wypowiedzi informatora, którą w sposób wyraźny wyodrębnili i przytoczyli w treści artykułu skonfrontowali z uzyskaną dokumentacją, z wiedza własną i wypowiedziami innych osób, w tym z kręgu polityków partii (...). Poczynione w ten sposób ustalenia, a także wiadomości informatora zestawili z treścią pisma Komisji Nadzoru Finansowego z dnia 14 maja 2015 r., wyjaśniającej zakres przedmiotowy pojęcia tajemnicy zawodowej. Powiązania kapitałowe i osobowe wewnątrz grupy (...) zweryfikowali na podstawie wpisów w Rejestrze (...). Kalkulując ryzyko publikacji zasięgnęli zdania Biura (...) pozwanej Spółki. Nie poprzestając na tym, przed opublikowaniem artykułu wystąpili do (...) S.A. z listą pytań i propozycją spotkania – umożliwiając tym samym odniesienie się do poruszanych w publikacji zagadnień. Do spotkania z M. K. (1) nie doszło (jakkolwiek podczas wymiany korespondencji rzecznik (...) wprost stwierdził: „(...)”), zaś odpowiedzi na zadane pytania były wymijające i zwykle zupełnie nierzeczowe, a na część z nich w ogóle nie udzielono odpowiedzi (korespondencja, k. 159-161). Powyższe mogło utwierdzić dziennikarzy w uzasadnionym przekonaniu o wiarygodności ich źródła, jego rzetelności i prawdziwości stawianych tez.
Uwypuklana przez stronę powodową okoliczność, poddająca w wątpliwość rzetelność dziennikarzy, a wynikająca z faktu, iż powziąwszy informacje o rzekomym podżeganiu D. K. przez M. K. (1) do popełnienia przestępstwa nie zawiadomili oni o tym organów ścigania nie dyskwalifikuje bynajmniej wymogu dołożenia należytej staranności po stronie autorów artykułu. Dość lakonicznie, aczkolwiek trafnie ujął to pozwany W. C.: „Nie jest rolą dziennikarza składanie zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, lecz opisywanie tego, co ustalił” (k. 380-381). Wszak artykuł został opublikowany i trafił na rynek wydawniczy, zaś prokuratura ma kompetencję by wszczynać postępowania z urzędu.
Trudno polemizować z tezą, że pismo powoda z dnia 14 czerwca 2016 r. skierowane do D. K. mogło być przez informatora dziennikarzy, a nawet samego adresata odebrane jako po pierwsze polecenie służbowe, po wtóre – nakłanianie do ujawnienia informacji objętych tajemnicą. O tym, że pismo to było poleceniem świadczy nie tylko jego treść i przedmiot pytań, ale jasno sformułowany termin oczekiwania na odpowiedź. Z kolei fakt braku odpowiedzi ze strony D. K. wynika z maila A. B. (k. 151): „(...). Powyższe wskazuje, że w danym okresie w Grupie (...) nie została wypracowana odrębna procedura przekazywania żądanych przez powoda informacji z zachowaniem tajemnicy przedsiębiorstwa, której naruszenie skutkowałoby odpowiedzialnością prawną.
Co więcej z zeznań świadka M. B. niezbicie wynika, że „wybuchł jakiś spór pomiędzy Prezesem K., a Prezesem K. na tle tego pisma (…) pewnych informacji wprost udzielić nie można było, tak sobie przypominam (…) Problem był w tym, z tego co pamiętam, że były pewne ograniczenia formalno – prawne na poziomie (...), które ograniczały możliwość przekazywania informacji bardzo szczegółowych i wprost” (k. 366)
W zakresie przeszkód prawnych w udzieleniu powodowi przez D. K. informacji, o które zwrócił się pismem z dnia 14 czerwca 2016 r. treść maila A. B. koresponduje z zeznaniami świadka M. B.. To z kolei odpowiada tezie artkułu opartej na wiadomości uzyskanej od anonimowego informatora, a mianowicie o tym, że w świetle obowiązujących przepisów nie było możliwości przekazania powodowi żądanych przez niego treści, jako stanowiących tajemnicę funduszu emerytalnego.
Brak dowodu na to, aby powód został zobowiązany do udzielenia żądanych od D. K. informacji Radzie Nadzorczej (...) S.A. Po pierwsze nie ma takiej wzmianki w przedłożonych protokołach posiedzeń Rady Nadzorczej z dnia 11 i 13 maja 2016 r. i 01 czerwca 2016 r. (k. 390 i 391). Mowa jest w nich o oczekiwaniu informacji na temat zbycia akcji (...) S.A przez OFE (...), a nie o akcjach (...) S.A. Po drugie zaś, z treścią tych dokumentów korespondują zeznania powoda, który przyznał, że formalnie nikt od niego informacji na temat zbycia akcji (...) S.A. nie żądał, a jedynie on sam spodziewał się, że takie zapytanie może zostać sformułowane i chciał być na taką ewentualność przygotowany.
Pismo skierowane przez powoda do D. K., opatrzone datą 14 czerwca 2016 r., zostało podpisane w sposób niezgodny z zasadami reprezentacji spółki (...) S.A. Wskazywało szereg pełnionych przez adresata funkcji, z których tylko bycie Przewodniczącym Rady Nadzorczej (...) S.A. miało bezpośredni związek z funkcjonowaniem OFE (...). Na uwypuklenie zasługuje fakt, że o udzielenie takich informacji mogła wystąpić bezpośrednio Rada Nadzorcza (...) S.A., co z kolei w świetle zeznań powoda, który przyznał, że nie był zobowiązywany przez Radę Nadzorczą do udzielenia informacji o okolicznościach zbycia przez OFE (...) akcji Spółki (...) S.A., karze ocenić działanie M. K. (1) jako podejmowane we własnym imieniu.
W toku niniejszego postępowania powód nie był w stanie wskazać postawy faktycznej i prawnej swojego wystąpienia z dnia 14 czerwca 2016 r. Przedstawił co prawda wezwania Rady Nadzorczej, lecz dotyczyły one innych kwestii, akcji innego podmiotu niż (...) S.A. – co nie może być uznane za wiarygodny i miarodajny dowód, iż ktokolwiek zobowiązywał powoda do przedstawienia informacji dyskrecjonalnych w rozumieniu ustawy OFE.
Jest rzeczą oczywistą, że Porozumienie Grupy (...) – do którego odwołuje się powód, uzasadniając nim treść pisma z dnia 14 czerwca 2016 r. - jest aktem wewnętrznym, korporacyjnym. Nie stanowi źródła prawa powszechnie obowiązującego. Musi być ono zgodne z przepisami prawa powszechnie obowiązującego, przed którym rzecz jasna nie ma ono prymatu. W konsekwencji zapisy powyższego Porozumienia, tworzące ład korporacyjny, lecz pozostające w sprzeczności z przepisami ius cogens, regulującymi postępowanie z informacjami objętymi tajemnicą nie są wiążące i nie stanowią postawy usprawiedliwiającej wystąpienie powoda.
Raz jeszcze należy uwypuklić, że nie było w Grupie (...) procedury przekazywania między jej członkami informacji stanowiących tajemnice funduszu emerytalnego, co wynika zarówno z maila A. B., jak i zeznań M. B.. Taką procedurę należało dopiero wypracować.
Obaliwszy w powyższy sposób podstawę żądania przez powoda informacji stanowiących tajemnicę funduszu emerytalnego w postaci Porozumienia członków grupy (...) należało rozważyć, czy podstawę taką daje Kodeks spółek handlowych.
W pierwszej kolejności nalży zwrócić uwagę na odesłanie zawarte w art. 52 Ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych w brzmieniu: W sprawach nieuregulowanych w ustawie do towarzystw stosuje się przepisy Kodeksu spółek handlowych i wykluczyć stosowanie tego kodeksu do kwestii dostępu do informacji stanowiących tajemnice funduszu emerytalnego, ponieważ zagadnienie to zostało odrębnie i w sposób szczególny (a zarazem odmienny) uregulowane w ustawie.
Bez potrzeby analizowania szczegółowych regulacji kodeksowych w tym względzie relację przepisów Kodeksu spółek handlowych o dostępie do informacji na temat spółki względem przepisów ustawy o funkcjonowaniu funduszy emerytalnych, zawierającej uregulowania o dostępie do informacji stanowiących tajemnicę tychże funduszy rozstrzygnąć należy na gruncie reguł derogacyjnych, uwzględniwszy, że Ustawa z dnia 15 września 2000 r. - Kodeks spółek handlowych i Ustawa z dnia 28 sierpnia 1997 r. o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych to akty prawnej tej samej rangi, z których pierwszy (kodeks) wszedł w życie 01 stycznia 2001 r. i ma charakter przepisów ogólnych, względem aktu drugiego (ustawa), obowiązującego od 01 kwietnia 1999 r. i zawierającego przepisy o wyższym stopniu szczegółowości.
Względy celowości i zasady wykładni stanowią na tę okoliczność, że : lex posterior generalis non derogat legi priori speciali. Ustawa z 1997 r. o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych ma zatem pierwszeństwo względem Kodeksu spółek handlowych z 2000 r. W konsekwencji przepisy ustawy późniejszej i ogólnej, jaką jest Kodeks spółek handlowych, w którego to przepisach powód upatruje podstawy prawnej swojego wystąpienia nie znajdują zastosowania, a poszukując właściwej podstawy żądania udzielenia informacji stanowiących tajemnicę funduszu emerytalnego należy sięgnąć do przepisów ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych.
Tymczasem zgodnie z art. 49 ust. 2 powyższej ustawy: Tajemnica zawodowa, w rozumieniu ust. 1, obejmuje informacje związane z lokatami funduszu, rejestrem członków funduszu, rozporządzeniami członków funduszu na wypadek śmierci oraz oświadczeniami, o których mowa w art. 83, których ujawnienie mogłoby naruszyć interes członków funduszu lub interes uczestników obrotu na rynku regulowanym w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi. Wyłączenia z tajemnicy funduszu emerytalnego wynikają z ust. 3 i ust. 4 i jako takie nie mogą być interpretowane rozszerzająco: „Przepisu ust. 1 nie stosuje się w przypadku udostępnienia informacji objętej tajemnicą zawodową prokuratorowi, w związku z powzięciem podejrzenia o popełnienie przestępstwa, Szefowi Krajowej Administracji Skarbowej oraz naczelnikowi urzędu celno-skarbowego, w zakresie i na zasadach określonych w odrębnych przepisach, albo na żądanie prokuratora lub sądu, albo innych właściwych organów państwowych, w związku z toczącymi się postępowaniami w sprawach dotyczących działalności funduszu, towarzystwa lub depozytariusza, w tym także na żądanie organu nadzoru, w związku ze sprawowaniem przez niego nadzoru nad działalnością funduszy. Przepisu ust. 1 nie stosuje się również w przypadku udostępnienia informacji objętej tajemnicą zawodową administracyjnemu organowi egzekucyjnemu oraz centralnemu biuru łącznikowemu, o którym mowa w art. 9 ustawy z dnia 11 października 2013 r. o wzajemnej pomocy przy dochodzeniu podatków, należności celnych i innych należności pieniężnych (Dz.U. poz. 1289, z 2015 r. poz. 211 oraz z 2016 r. poz. 1948), w zakresie danych zawartych w umowach, o których mowa w art. 88a, oraz w deklaracjach, o których mowa w art. 18 ust. 1 ustawy z dnia 20 kwietnia 2004 r. o pracowniczych programach emerytalnych.
Powyższy przepis nie uprawnia do żądania informacji stanowiących tajemnicę funduszu przez podmiot dominujący, a tym bardziej przez osobę będącą piastunem organu, wbrew zasadom reprezentacji. Tym samym zapytanie Prezesa (...) S.A. skierowane do D. K. o informacje dyskrecjonalne, stanowiące tajemnicę funduszu emerytalnego, nie znajdowało umocowania prawnego. D. K., do którego skierowane zostało zapytanie o udzielenie powyższych informacji, był osobą objętą dyspozycją art. 49 ust. 1 ustawa z 1997 r. o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych zobowiązaną do zachowania tajemnicy („członek władz statutowych towarzystwa”).
Obowiązek zachowania w dyskrecji tajemnicy funduszu emerytalnego od strony podmiotowej został ujęty szeroko i znajduje zastosowanie wobec osób pełniących funkcje w organach oraz zatrudnionych w towarzystwie funduszy emerytalnych lub wykonujących zlecenia na rzecz towarzystwa bądź funduszu emerytalnego. W warstwie przedmiotowej obejmuje zaś informacje związane z lokatami funduszu, rejestrem członków funduszu, rozporządzeniami członków funduszu na wypadek śmierci oraz oświadczeniami, związanymi z ustrojem małżeńskim członków funduszu, których ujawnienie mogłoby naruszyć interes członków funduszu lub interes uczestników obrotu na rynku regulowanym.
W niniejszej sprawie powód domagał się ujawnienia przez D. K. wiadomości związanych z lokatami funduszu (okoliczności obrotu akcjami Spółki (...) S.A.), przy czym przywołany wyżej przepis nie odmawia takiej informacji charakteru tajemnicy funduszu emerytalnego tylko z tego powodu, że dana transakcja dotycząca lokat funduszu została już dokonana (na co wielokrotnie wskazywała strona powodowa). Nie wymaga też, by skutkiem ujawnienia informacji dyskrecjonalnych było naruszenie interesu członków funduszu lub interesu członków obrotu na rynku regulowanym (wystarczająca jest bowiem sama możliwość naruszenia któregokolwiek z tych interesów).
W tej ostatniej kwestii wypowiadały się sądy administracyjne. Zgodnie z wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego siedziba w W. z 27 kwietnia 2006 r., sygn. (...): Dla ustalenia czy informacja była objęta tajemnicą zawodową badać należy znaczenie jej ujawnienia dla członków funduszu i innych uczestników publicznego obrotu papierami wartościowymi, a nie wystąpienie skutków tego ujawnienia. Wystąpienie skutków ujawnienia informacji, niekorzystnych dla funduszu lub uczestników obrotu, nie jest bowiem istotne z punktu widzenia naruszenia tajemnicy zawodowej. Istotna jest sama możliwość ich wystąpienia. Również Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 25 stycznia 2007 r. stwierdził: Wystarczającą przesłanką do uznania, iż doszło do ujawnienia tajemnicy zawodowej jest istnienie potencjalnego zagrożenia naruszenia interesów podmiotów wymienionych, w art. 49 ust. 2 o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych, a fakt odniesienia korzyści z naruszenia zakazu jest prawnie obojętny dla wyniku postępowania administracyjnego i nie stanowi istotnego elementu stanu faktycznego, który należałoby w sprawie ustalić.
To, że żądane przez powoda informacje dotyczące sprzedaży przez (...) dotykały kwestii lokat funduszu, objętych ochroną wynikającą z przepisu art. 49 ust. 2 Ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych wynika zaś z treści przepisu art. 141 ust. 1 punkty 7-10 przywołanej ustawy, zgodnie z którym: Aktywa funduszu mogą być lokowane wyłącznie w następujących kategoriach lokat:
7) akcjach spółek notowanych na rynku regulowanym na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz obligacjach zamiennych na akcje tych spółek, a także notowanych na tym rynku prawach poboru i prawach do akcji;
8) akcjach, prawach poboru i prawach do akcji, będących przedmiotem oferty publicznej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej;
9) akcjach spółek notowanych na rynku regulowanym w państwach innych niż Rzeczpospolita Polska oraz obligacjach zamiennych na akcje tych spółek, a także notowanych na tych rynkach prawach poboru i prawach do akcji;
10) akcjach, prawach poboru i prawach do akcji, będących przedmiotem oferty publicznej na terytorium państw, o których mowa w ust. 4.
O tym, że informacja, jakiej domagał się powód, była objęta tajemnicą, poza treścią przepisu art. 49 ust. 2 z związku z art. 141 ust. 1 punkty 7-10 Ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych, świadczy i przekonuje treść Pisma Komisji Nadzoru Finansowego z 14 maja 2015 roku (k. 148-150). Szeroko rozumiana działalność lokacyjna funduszu stanowi tajemnicę otwartego funduszu emerytalnego w zakresie, w jakim jej ujawnienie mogłoby naruszać interes członków funduszu lub interes członków obrotu na rynku regulowanym. W piśmie tym wskazuje się wprost, że tajemnicą funduszu objęte są zarówno dokonane, jak i planowane lokaty (zamierzenia inwestycyjne): „towarzystwo emerytalne jest ograniczone w dysponowaniu informacjami związanymi z lokatami funduszu (…) informacje powinny być poddane szczególnej ochronie, jako dotykające kluczowych aspektów działania towarzystwa emerytalnego. Towarzystwo emerytalne nie może tymi danymi dysponować swobodnie i przekazywać je komukolwiek, niezależnie od tego, czy podmiot trzeci zlokalizowany jest w kraju, czy poza jego granicami i jakie są powoływane przesłanki owego ujawnienia. W takim wypadku można zasadnie twierdzić, iż ujawnienie danych mogłoby naruszać przepisy prawa, narażając tym samym interes członków funduszu lub interes uczestników obrotu na rynku regulowanym” (k. 149v-150).
Wobec tak kategorycznego stwierdzenia Komisji Nadzoru Finansowego słuszna jest teza strony pozwanej, że ujawnienie informacji dyskrecjonalnych zawsze skutkuje naruszeniem praw członków funduszu emerytalnego. Dla zobrazowania powyższej tezy – odwołując się do wiedzy powszechnej – należy zwrócić uwagę na reperkusje jakie wywołuje ujawnienie informacji dyskrecjonalnych o dokonanych lub zamierzonych przedsięwzięciach inwestycyjnych danego podmiotu na wartość akcji notowanych na giełdzie papierów wartościowych. Wszelkie spowodowane tym wahania ich wartości determinowałyby interes członków funduszu i uczestników obrotu na rynku regulowanym.
Informacje, o jakich ujawnienie zwrócił się powód stanowiły tajemnicę funduszu emerytalnego, gdyż nie były znane powszechnie (skoro o nie pytano) i mogły wywrzeć wpływ na publiczny obrót papierami wartościowymi.
Powodowi zarzucono nakłanianie D. K. do popełnienia przestępstwa ujawnienia tajemnicy funduszu emerytalnego.
Przestępstwo to, w formie sprawczej i w typie podstawowym, objęte zostało treścią przepisu art. 220 ust. 1 Ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych, który brzmi: Kto, będąc obowiązany do zachowania tajemnicy zawodowej dotyczącej działalności funduszu, ujawnia ją lub wykorzystuje, podlega grzywnie do 1 000 000 zł lub karze pozbawienia wolności do lat 3. Z kolei w myśl art. 18 § 2 Kodeksu karnego: Odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego.
Zwraca uwagę fakt, że jakkolwiek powód oczekiwał od D. K. przekazania mu informacji stanowiących tajemnicę funduszu emerytalnego, to brak jakiegokolwiek dowodu na wyczerpanie znamion strony podmiotowej podżegania – zamiaru bezpośredniego kierunkowego po stronie M. K. (1) („chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego”).
Dlatego słusznie w artykule posłużono się pojęciem „nakłaniania do popełnienia przestępstwa”, nie zaś podżeganiem do ujawnienia tajemnicy funduszu emerytalnego, które wymaga działania intencjonalnego, na które brak było dowodów.
W tych okolicznościach fragment artykułu, z którym powód wiązał swoje roszczenie, pochodzący od anonimowego informatora, polegał na prawdzie. Dość powiedzieć, że istotą problemu był fakt, że powód domagał się od pozwanego przekazania mu dyskrecjonalnych wiadomości, do których nie był uprawniony.
Zdaniem informatora dziennikarzy i samych autorów artykułu powód „nakłaniał” D. K. do ujawnienia tajemnicy funduszu emerytalnego, co po stronie adresata pisma z dnia 14 czerwca 2016 roku rodziłoby odpowiedzialność karną. Ocena, że powód „podżegał” D. K. do popełnienia przestępstwa jest natomiast jego własnym stwierdzeniem, które nie zostało użyte w artykule.
Ani publikacja, ani wypowiedź informatora nie powstały w celu indywidualnego poniżenia powoda w oczach opinii publicznej, lecz w interesie społecznym. Dość powiedzieć, że istotą artykułu jest przedstawienie – negatywnie ocenionego - mechanizmu funkcjonowania grupy (...) jako takiej, a działania (wystąpienia) poszczególnych osób są tłem całej sytuacji uzasadniającym postawioną tezę.
Wskazane przez pozwanych motywy zainteresowania się problematyką poruszoną w artykule są zrozumiałe, przekonujące i świadczą o dążeniu do realizacji informacyjnych i kontrolnych zadań prasy.
Według pozwanego W. C.:
- „Jako dziennikarze zwracamy zawsze uwagę na to, co się dzieje w największym polskim ubezpieczycielu”;
- „Zawsze była i jest to spółka podlegająca nominacji politycznej. To co się dzieje w (...) jest wypadkową tego, co się dzieje w polityce”;
- „Walka frakcji (...) i (...) w (...) jest w mojej ocenie interesująca dla opinii publicznej i ciekawa”;
- „Sprzedaży akcji (...) towarzyszyło napięcie polityczne. Z naszych informacji wynikało, że regulatorem nie był (...), tylko siedziba partii (...) na ul. (...), gdzie pielgrzymował Pan K.. Tu widzę ważny interes społeczny w opublikowaniu tego tekstu”;
- „Sprzedaż akcji (...) przez (...) to nie była jakaś tam transakcja, tylko ważny moment ze względu na wolność słowa w Polsce. Było to nawiązanie do wypowiedzi jednego z członków (...), że "(...)", a chodziło o to, że (...) jest wydawcą dziennika (...)”;
- „Chodziło o zniszczenie niezależnego wydawcy. W czasie kiedy powstawała publikacja okazało się, że akcje (...) wymknęły się (...) spod kontroli. Ta sprawa była szeroko dyskutowana w partii, wiedzieliśmy to od naszych rozmówców z (...). W którymś momencie zaczęło się szukanie winnych tych sytuacji, bo w partii odbierano to jako porażkę. Posiadania akcji dawało możliwość wywierania wpływu na nielubianego wydawcę”;
Według pozwanego M. G. (1):
- „Potwierdzam zeznania W. C. co do przyczyn zainteresowania się problematyką poruszoną w artykule(...)”;
- „Mnie interesują wpływy polityczne w całej grupie (...), a nie kwestie ekonomiczne. Staram się cały czas mieć informacje co dzieje się w tej spółce”;
Według pozwanego M. K. (2):
- „Podstawową naczelną w pisaniu tego artykułu było prawo społeczeństwa w dostępie do informacji, szczególne miejsce w systemie gospodarczym jakie zajmuje spółka (...), którego głównym udziałowcem jest Skarb Państwa, ale także, którego akcjonariuszami jest bardzo wielu obywateli Polski, a także to, że członkami funduszu (...) są inwestorzy instytucjonalni, ale także indywidualni. To w ich interesie pisaliśmy ten artykuł. Te osoby powinny wiedzieć o wszelkich nieprawidłowościach, a także o wszystkim tym, co nie mieści się w ładzie korporacyjnym i co może być niezgodne z przepisami prawa”;
- „Motywami powstania tego artykułu była też "wolność słowa", bo jakkolwiek każdy może mieć własne zdanie na temat (...), to zapewne nikt z nas nie chciałby, aby władza wpływała na linię redakcyjną poszczególnych wydawnictw”.
Prawem społeczeństwa jest dostęp do wiadomości o funkcjonowaniu Grupy (...) – wiodącego w skali kraju zakładu ubezpieczeń, o tak ukształtowanej strukturze udziałowej, że przeważa udział Skarbu Państwa. Społeczeństwo ma również prawo do wiedzy o funkcjonowaniu funduszy emerytalnego (...), dedykowanego osobom gromadzącym w nim swoje środki. Wszelkie zmiany polityczne determinują – jak się okazuje – nie tylko zmiany personalne w kadrze zarządzającej, ale także mają wpływ na działalność lokacyjną, która nie pozostaje bez wpływu na wartość papierów wartościowych i obrót nimi, a te kształtują wartość akcji – a tym samym sytuację członków funduszu emerytalnego.
Społeczny cel publikacji jest uchwytny nie tylko intuicyjnie, ale także został szczegółowo wykazany w toku przesłuchania pozwanych. Podstawą rzetelnego warsztatu dziennikarza jest także zweryfikowanie pozyskanych informacji, w tym – poznanie stanowiska samego zainteresowanego w sprawie. Rudymentarną wręcz podstawą rzetelności dziennikarskiej jest powinność umożliwienia opisywanemu podmiotowi odniesienia się do zarzutów – po to, by szanując odbiorcę umożliwić mu świadomą własną ocenę sprawy. Ta zaś jest możliwa tylko wtedy, gdy odbiorca otrzyma informację pełną, przedstawiającą nie tylko zarzuty, ale i wersję drugiej strony.
Na gruncie niniejszej sprawy ustalono, że dziennikarze starali się, za pomocą dostępnych środków (kanałów komunikacji), skonfrontować swój pogląd na sprawę ze stanowiskiem powoda, spełniając tym samym wymóg nałożony przez prawo prasowe. Wystosowali do M. K. (1) wiadomość mailową ze szczegółowymi pytaniami i z propozycją bezpośredniego spotkania. Powyższe jednak spotkało się jedynie z częściowym odzewem, albowiem udzielono ogólnikowych odpowiedzi na część zagadnień a do spotkania z powodem nigdy nie doszło.
Jest dla Sądu I instancji oczywiste, że wypowiedzenie się przez pozwanych w kwestiach poruszonych w ich artykule, w tym na temat nakłaniania przez powoda D. K. do ujawnienia tajemnicy funduszu emerytalnego, było potrzebne i usprawiedliwione prawem opinii publicznej do informacji. Leżało zatem w interesie publicznym.
Naruszenie dóbr osobistych powoda, nie było bezprawne – informacje zawarte w materiale okazały się być prawdziwe, uzyskane od wiarygodnej osoby trzeciej, działającej w dobrej wierze i poddane weryfikacji.
Rozstrzygnięcie w przedmiocie kosztów procesu uzasadnia treść przepisu art. 98 k.p.c., wyrażająca zasadę odpowiedzialności za wynik postępowania.
Z powyższym rozstrzygnięciem nie zgodził się powód, zaskarżając wyrok w części dotyczącej pkt I sentencji, a to w zakresie oddalenia roszczeń o zobowiązanie do złożenia oświadczeń (całość roszczeń niemajątkowych z pkt. I-IV pozwu), a także w części dotyczącej pkt II sentencji w zakresie kosztów z nimi związanych. Zaskarżonemu wyrokowi zarzucono:
1. naruszenie prawa materialnego, a to:
1) art. 24 k.c. w zw. z art. 12 i 41 Prawa prasowego poprzez przyjęcie, że zamieszczenie przez pozwanych w artykule prasowym wypowiedzi „(...)” nie było bezprawne z uwagi na zachowanie przez pozwanych zasad należytej staranności i działanie w dobrej wierze w ramach uzasadnionego interesu publicznego;
2) art. 448 k.c. w zw. z art. 12 i 41 Prawa prasowego poprzez przyjęcie, że zamieszczenie przez pozwanych w artykule prasowym wypowiedzi (...) nie było zawinione z uwagi na zachowanie przez pozwanych zasad należytej staranności;
3) art. 428 k.s.h. w zw. z art. 52 ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych (dalej: offe) poprzez uznanie, że (...) SA poprzez swych piastunów prowadzących sprawy korporacyjne spółki nie ma prawa żądania informacji od spółki zależnej przy zachowaniu ograniczeń z art. 428 § 2 k.s.h.;
4) art. 49 ust. 2 w zw. z 220 offe poprzez przyjęcie, że udzielenie informacji przez D. K. prezesa (...) oraz członka zarządu (...) S.A. powodowi, wykonującemu uprawnienia akcjonariusza na tematy związane z przeszłą sprzedażą stanowiłoby przestępstwo ujawnienia tajemnicy zawodowej;
2. naruszenie prawa procesowego rzutującego na wynik postępowania, a to:
1) naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 6 k.c. poprzez dowolną ocenę dowodów, a to w zakresie ustalenia, że:
a. pozwani niezależnie od siebie prowadzili „czynności śledcze” i zgromadzili szerokie materiały na tematy ukazane w artykule, co sąd ustalił wyłącznic na podstawie zeznań samych pozwanych, ponieważ jedyny materiał śledczy w aktach sprawy (niewskazany w artykule), to SMS A. B., szefa działu prawnego grupy (...);
b. powód będąc Prezesem Zarządu (...) S.A. nie był zobligowany (przez przyjęty wewnętrznie ład korporacyjny oraz powszechną praktykę) i nie oczekiwano od niego uzyskania informacji na temat zbycia akcji przez (...) i udzielenia tych wiadomości Radzie Nadzorczej, podczas gdy zeznania świadków (pracowników (...) i samego powoda) oraz ujawnione protokoły Rady Nadzorczej (...) wskazują na istnienie takiego obowiązku i oczekiwań;
c. intencją pozwanych nie było przedstawienie powoda w negatywnym świetle jako bohatera publikacji, zaś cel publikacji było przedstawienie obiektywnych informacji opinii publicznej, podczas gdy karykatura powoda znajduje się na okładce artykułu i jest on wymieniany w artykule 30 razy na 3 stronach maszynopisu, zaś wypowiedzi tam zamieszczone mają charakter negatywnie wartościujący, a nie opisowy;
d. D. K. odmówił udzielenia informacji w powołaniu na tajemnicę zawodową, podczas gdy w aktach sprawy nie znajduje się dowód wskazujący na taką informację, zaś powód wskazał, że D. K. zgłaszał potrzebę większej ilości czasu na przygotowanie odpowiedzi, co jest zgodne z ujawnionym w sprawie sms od A. B., szefa działu prawnego;
2) naruszenia art. 217 w zw. z 207 § 6 k.p.c. poprzez niedopuszczenie wnioskowanego na ostatniej rozprawie jednostronicowego dokumentu - wycinku ze sprawozdania grupy (...) na okoliczność odwołania powoda z funkcji Prezesa (...) S.A., wartości wynagrodzenia tam otrzymywanego oraz spadku wartości akcji po jego odwołaniu, co nie przedłużyłoby postępowania, a zobrazowałoby rozmiar krzywdy, którą publiczne pomówienie o przestępstwo może wyrządzić osobie piastującej wysokie stanowisko menadżerskie i której pozycja rynkowa oparta jest na nieposzlakowanej opinii.
W oparciu o powyższe zarzuty powód wniósł o:
1. zmianę pkt I wyroku poprzez uwzględnienie powództwa w zaskarżonym zakresie;
2. zmianę pkt II wyroku poprzez zasądzenie na rzecz powoda kosztów postępowania, a w tym kosztów zastępstwa procesowego, z uwzględnieniem kosztów postępowania zabezpieczeniowego, które dotyczyło roszczeń objętych zakresem zaskarżenia apelacji;
3. ewentualnie uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania wraz z pozostawieniem Sądowi I instancji rozstrzygnięcia o kosztach.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.
Apelacja powoda nie zasługiwała na uwzględnienie.
Sąd Okręgowy prawidłowo ustalił stan faktyczny sprawy i dokonał zgodnej z zasadami opisanymi w art. 233 § 1 k.p.c. oceny dowodów w sprawie, a następnie prawidłowo zastosował przepisy prawa materialnego, ustalając, że do naruszenia dóbr osobistych powoda doszło, jednakże nie można przypisać pozwanym bezprawności działania. Sąd Apelacyjny podziela w całości rozważania Sądu Okręgowego i uznaje je za własne. Jednakże wobec zarzutów podniesionych w apelacji, Sąd Apelacyjny rozwinie i pogłębi część rozważań.
Odnosząc się w pierwszej kolejności do zarzutów naruszenia prawa procesowego w ogólności, przypomnieć należy, że zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. dla swojej skuteczności nie może ograniczać się tylko do przedstawienia uwag krytycznych co do zaprezentowanego przez sąd toku rozumowania, sprowadzającego się do przytoczenia własnej wersji zdarzeń i zaoferowania własnej oceny wiarygodności zeznających osób. Skuteczne mogłoby być natomiast wskazanie takich uchybień w rozumowaniu sądu, które uzasadniałyby stwierdzenie, że materiał dowodowy nie został oceniony wszechstronnie oraz, że doszło do naruszenia zasad logiki, czy doświadczenia życiowego, a zarzucana wadliwość wpłynęła na ustalenia dotyczące faktów, które Sąd Okręgowy przytoczył jako podstawę swego orzekania.
W zarzutach dotyczących naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 6 k.c. powód nie zdołał podważyć oceny Sądu Okręgowego. Dodatkowo zdaniem Sądu Apelacyjnego przeprowadzona przez Sąd I instancji ocena dowodów pozostawała zgodna z zasadami logiki i prawidłowego rozumowania, a nadto podstawy rozumowania Sądu zostały w sposób kompleksowy wyjaśnione i uzasadnione, zaś argumenty przedstawione w apelacji stanowią tylko polemikę w prawidłowymi ustaleniami Sądu Okręgowego.
Odnosząc się jednak do przedstawionych zarzutów w sposób bardziej szczegółowy, Sąd Apelacyjny uznał konstatację Sądu I instancji, że pozwani niezależnie od siebie prowadzili „czynności śledcze” i zgromadzili szerokie materiały na tematy ukazane w artykule, za prawidłowe, a ustalenia tego na podstawie zeznań pozwanych pozostawało w pełni dopuszczalne i poparte przez Sąd rzetelnymi argumentami.
Sąd Apelacyjny, w składzie orzekającym podziela te poglądy doktryny i orzecznictwa, które wskazują na zgodne z prawem jest działanie dziennikarza wtedy, gdy realizuje on zadania postawione przed prasą, występując w obronie społecznie uzasadnionego interesu przy jednoczesnym spełnieniu obowiązków wynikających z prawa prasowego, - czyli z zachowaniem zasad staranności i rzetelności przy ustalaniu faktów i sprawdzaniu ich prawdziwości.
Pokreślenia wymaga, że powód upatrywał naruszenia swoich dóbr osobistych przede wszystkim w stwierdzeniu, że żądanie przez niego informacji na piśmie w przedmiocie planowanych transakcji podmiotu z Grupy (...) było de facto nakłanianiem do przestępstwa. Wskazane twierdzenie mogło być jednak w niniejszej sprawie zrewidowane pod kątem obowiązujących przepisów prawa, a okoliczność, że powód żądał informacji na temat sprzedaży akcji (...) przez podmiot z Grupy (...) pozostaje bezsporna. Dziennikarze w niniejszej sprawie dokonali oceny (zdaniem Sądu Apelacyjnego poprawnej) działań powoda w zakresie zgodności z normami prawa powszechnie obowiązującego. Jednocześnie pozwani nie insynuowali, że powód podżegał do popełnienia przestępstwa, a jedynie sugerowali, że powód nakłaniał do ujawnienia informacji, które są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa, co może stanowić przestępstwo – bez przesądzania o samym fakcie podżegania (relewantnym dla ustalenia, czy do popełnienia przestępstwa doszło). Dodatkowo pozwani posiadali opinię Komisji Nadzoru Finansowego, wskazującą na szeroki zakres tajemnicy zawodowej, którą objęte miały być nie tylko lokaty funduszu emerytalnego, które zostały dokonane, ale także planowane zamierzenia inwestycyjne i przygotowanie zakupu określonego instrumentu finansowego. Na uwagę zasługiwało również, to że pozwani dziennikarze od lat zajmowali się tematyką (...) S.A., a jeden z nich nawet osobiście znał powoda. Nadto pozwani zwrócili się o komentarz do samego zainteresowanego. Wobec powyższego, ocena wiarygodności pozwanych powinna wypaść na ich korzyść. Dodatkowo w świetle zasad doświadczenia życiowego z uwagi na długotrwałe zajmowanie się danym tematem, oczywistym jest, że dziennikarz może posiadać wewnętrzne źródła w samym (...) S.A., a także w kręgach decydentów państwowych, którzy przy odpowiednich gwarancjach poufności będą chętni udzielić informacji z zakresu stosunków wewnętrznych (...) S.A. Jest to tym bardziej uprawdopodobnione w sytuacji istnienia sporów wewnątrz spółki, czy grupie kapitałowej oraz z sytuacji podjęcia przez zarządzających spółką działań mogących świadczyć o nieprzestrzeganiu ładu korporacyjnego.
Ustalenie przez Sąd Okręgowy, że powód będąc Prezesem Zarządu (...) S.A. nie był zobligowany i nie oczekiwano od niego uzyskania informacji na temat zbycia akcji przez (...), nawet przy przyjęciu, że ustalenie Sądu pozostawało błędne, pozostaje bez wpływu na ocenę zasadności powództwa. Nawet bowiem w sytuacji ustalenia, że Rada Nadzorcza (...) S.A., żądała od powoda przedstawienia takiej informacji, nie powoduje to automatycznego uznania, że powód w świetle obowiązujących przepisów powinien żądać od spółki z grupy kapitałowej informacji o działalności alokacyjnej. Powód jako osoba niewątpliwie kompetentna w zakresie świadczenia usług menedżerskich winien zwrócić na to uwagę Radzie Nadzorczej i ewentualnie odmówić udzielenia informacji. Jednocześnie Sąd I instancji zasadnie wskazał, że od powoda takich informacji nie żądano, a na pewno nie wynikało to z powołanych przez skarżącego protokołów posiedzeń Rady Nadzorczej (...) S.A. z 11 i 13 maja 2016 r. i 1 czerwca 2016 r.
W zakresie zarzutu błędnego ustalenia przez Sąd Okręgowy, że intencją pozwanych nie było przedstawienie powoda w negatywnym świetle jako bohatera publikacji, zaś celem publikacji było przedstawienie obiektywnych informacji opinii publicznej, wskazać należy, że powód nie zdołał w toku postępowania apelacyjnego doprowadzić do ustalenia innej motywacji pozwanych. Przedstawiony przez nich materiał niewątpliwie należał do tematów ważkich społecznie, jako dotyczący jednej z największych grup kapitałowych w Polsce z udziałem Skarbu Państwa. Dodatkowo dotyczył sprzedaży akcji spółki (...) S.A. a więc wydawcy m. in.(...), co pod kątem zapowiedzi partii rządzącej w zakresie postulowanych przez nich zmian na rynku medialnym (repolonizacji), jest tematem mającym znaczenie dla szerszego grona odbiorców. Jednocześnie ocena działania powoda na gruncie obowiązujących przepisów jawi się jako zasadna, stąd ciężko jest zarzucać autorom materiału, że działali z pobudek innych niż przez nich wskazywane, w szczególności nie można wysunąć takiego wniosku z okoliczności powtarzania nazwiska powoda w treści artykułu, skoro sam artykuł dotyczył podmiotu, którym powód miał zarządzać. Posłużenie się karykaturą jest dopuszczalne, o ile zastosowana forma nie przekracza ram gatunku, jednocześnie powód poza twierdzeniem, że miało to na celu ośmieszenie nie wykazał, że motywacja pozwanych była inna niż działanie w interesie społecznym.
Jednocześnie niezrozumiały jest zarzut, że Sąd Okręgowy błędnie ustalił, iż D. K. odmówił udzielenia informacji w powołaniu na tajemnicę zawodową, gdyż z ustaleń Sądu I instancji nie wynika takie ustalenie. Sąd wskazał z powołaniem się na przesłuchanie świadków, w tym M. G. (2), że D. K. nerwowo zareagował na pismo z żądaniem udzielenia informacji oraz, że dyskusja, która wynikła w kręgu zobowiązanego, na temat udzielenia odpowiedzi uwzględniała kwestię wątpliwości, a w konsekwencji -delikatności udzielenia odpowiedzi, tak by nikogo nie narazić na negatywne implikacje, w tym natury karnej.
Ostatni z zarzutów o charakterze procesowym dotyczył oddalenia wniosku dowodowego, który w ocenie Sądu Apelacyjnego miałby znaczenie tylko wtedy, gdyby Sąd Okręgowy uznał, że zachodzą przesłanki do udzielenia powodowi ochrony prawnej, a w konsekwencji zasądzenia zadośćuczynienia. Wobec uznania bezzasadności powództwa co do zasady, przeprowadzanie dowodów na okoliczność rozmiaru krzywdy pozostaje zbędne.
Przechodząc do zarzutów naruszenia prawa materialnego, wskazać należy że zarówno podniesione zarzuty, jak i obligatoryjna kontrola instancyjna w zakresie zastosowania przepisów prawa materialnego nie mogą doprowadzić do zmiany zaskarżonego orzeczenia.
Pierwszy z zarzutów dotyczący naruszenia art. 24 k.c. w zw. z art. 12 i 41 Prawa prasowego poprzez przyjęcie, że działanie pozwanych nie było bezprawne z uwagi na zachowanie przez nich należytej staranności i działanie w dobrej wierze w przeważającym zakresie został już omówiony, gdyż Sąd Apelacyjny podzielił ustalenia Sądu Okręgowego w zakresie motywacji dziennikarzy, procesu sprawdzania i weryfikowania przez nich informacji oraz pozyskiwania informacji od chcących zachować anonimowość osób. Z uwagi na wskazane ustalenia oraz powszechnie przyjęte w orzecznictwie wymogi co do należytej staranności warsztatu dziennikarskiego, podzielić należało ocenę, że pozwani w toku postępowania zdołali obalić domniemanie bezprawności. W konsekwencji w płaszczyźnie subsumpcji art. 24 k.c., art. 12 i 41 Prawa prasowego nie popełniono błędu.
Kolejne zarzuty powoda w płaszczyźnie przepisów prawa materialnego dotyczą w istocie oceny prawnej żądania przez powoda jako prezesa zarządu (...) S.A. informacji o sprzedaży akcji (...) przez podmiot z Grupy (...). Sąd Okręgowy w powyższym zakresie przeprowadził szczegółową analizę przepisów Kodeksu spółek handlowych oraz art. 49, art. 52 i art. 220 z ustawy z dnia 28 sierpnia 1997 r. o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych, przeanalizowano także orzecznictwo sądów administracyjnych oraz zalecenia Komisji Nadzoru Finansowego. Z powołanych przez powoda przepisów nie wynika by upoważniały go do żądania od członka grupy kapitałowej informacji o planowanych lub przeprowadzonych transakcjach. Od obowiązku zachowania tajemnicy (art. 49 ust. 1 offe), w ustawie zostały zawarte wyjątki w art. 49 ust. 3-6, lecz żaden z nich nie ma zastosowania w niniejszej sprawie, a dodatkowo jako wyjątki winny być traktowane i wykładane w sposób ścisły. Żadna z powołanych przez powoda regulacji nie uprawniała go do żądania informacji stanowiących tajemnicę funduszu, na dodatek (jak słusznie zauważył Sąd) wbrew zasadom reprezentacji (...) S.A. Okoliczność, że informacji żądał „podmiot dominujący” w grupie kapitałowej nie zmienia tej oceny, bowiem na D. K. ciążyły obowiązki o których mowa w art. 49 ust. 1 komentowanej ustawy bez względu na to, że informacji żądał podmiot z grupy. Jednocześnie ścisła wykładania wskazanych regulacji wynika z zaleceń Komisji Nadzoru Finansowego, szeroko przytoczonych przez Sąd Okręgowy.
W ocenie Sądu Apelacyjnego pozwani, posługując się w spornym materiale pojęciem nakłaniania do popełnienia przestępstwa, nie przesądzali w żaden sposób o odpowiedzialności karnej powoda, a jedynie wskazywali na prawdopodobieństwo jej wystąpienia. Swoje oceny zaczepili też w rozważeniu przepisów obowiązującego prawa, o których była mowa wyżej, jak ich wykładni, nie tylko dokonywanej przez osoby powiązane z grupą kapitałową, ale przede wszystkim przez Komisję Nadzoru Finansowego. Nie zajmowali się też stroną podmiotową ewentualnego czynu. Należy w tym zakresie też podzielić rozumowanie dystynkcjonalne na kanwie dyskusji pojęć „nakłanianie” i „podżeganie”, przeprowadzone przez Sąd I instancji.
Wypadało jednocześnie podkreślić jeszcze raz ważny interes społeczny spornej publikacji, naświetlony prze Sąd I instancji. Spółki Skarbu Państwa są zawsze przedmiotem zainteresowania rządzących, a w konsekwencji opinii publicznej, która ma prawo je kontrolować w zakresie efektywności i poprawności tegoż zarządzania. Jednocześnie osoby sprawujące w tych podmiotach funkcje kierownicze winny mieć na uwadze, iż będą oceniane nie tylko przez prymat bieżących interesów oraz klimatu politycznego, stwarzanego przez organy administracji i partię w danym momencie sprawującą władzę, ale przede wszystkim w aspekcie długofalowym, ekonomicznym i historycznym, z punktu widzenia interesów podmiotu zarządzanego, a w konsekwencji Skarbu Państwa i społeczeństwa, jako ostatecznego beneficjenta tychże dóbr. Dlatego też powód, pełniąc funkcję członka zarządu jednej z największych spółek w Polsce ze znacznym udziałem Skarbu Państwa, powinien liczyć się z tym, że jego osoba będzie w centrum zainteresowania prasy i że z jej strony mogą paść również opinie krytyczne na temat sposobu prowadzenia przez niego działalności o charakterze menedżerskim, w tym pod kątem nawet nieuzasadnionych, wątpliwości co do niezależności od bieżących wpływów politycznych.
Uznając zatem zarzuty apelacji powoda za bezzasadne, Sąd Apelacyjny na podstawie art. 385 k.p.c. orzekł jak w sentencji. Postanowienie o kosztach postępowania apelacyjnego uzasadnia treść art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 108 § 1 k.p.c.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację: Sędzia Małgorzata Kuracka, Jolanta Pyźlak , Teresa Mróz
Data wytworzenia informacji: