Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

VI ACa 1392/17 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Warszawie z 2019-06-07

Sygn. akt VI ACa 1392/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 7 czerwca 2019r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie VI Wydział Cywilny w składzie:

Przewodniczący – SędziaSA Małgorzata Kuracka (spr.)

Sędziowie:SA Krzysztof Tucharz

SO del. Przemysław Feliga

Protokolant:praktykant Bartłomiej Dąbrowski

po rozpoznaniu w dniu 7 czerwca 2019r. w Warszawie

na rozprawie sprawy z powództwa G. T.

przeciwko (...) S.A. w W.

o zadośćuczynienie, odszkodowanie i ustalenie

na skutek apelacji powódki

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 19 czerwca 2017 r., sygn. akt III C 603/14

I.  oddala apelację;

II.  zasądza od G. T. na rzecz (...) S.A. w W. kwotę 4050 zł (cztery tysiące pięćdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Sygn. akt VI ACa 1392/17

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 19 czerwca 2019 r. Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził od (...) S.A. w W. na rzecz G. T. kwotę 20.000 euro tytułem zadośćuczynienia z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 19 czerwca 2017 r. do dnia zapłaty (pkt 1); zasądził od (...) S.A. w W. na rzecz G. T. kwotę 1.589 euro tytułem odszkodowania z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od 19 czerwca 2017 r. do dnia zapłaty (pkt 2); ustalił odpowiedzialność (...) S.A. w W. za ewentualną szkodę mogącą się ujawnić w przyszłości u G. T. w związku z jej wypadkiem z dnia 28 kwietnia 2011 r. (pkt 3); w pozostałej części powództwo oddalił (pkt 4); a szczegółowe wyliczenie kosztów postępowania pozostawił referendarzowi sądowemu w Sądzie Okręgowym w W.rozstrzygając, iż zasadą poniesienia kosztów procesu jest ich stosunkowe rozdzielenie po połowie, przy czym ustalił stawkę opłaty za czynności zastępstwa prawnego w wysokości stawki minimalnej (pkt 5).

Powyższy wyrok zapadł na gruncie następujących ustaleń faktycznych:

G. T. ma 59 lat i od 30 lat mieszka w N.. Z zawodu jest teologiem, pracowała przez 10 lat jako nauczyciel religii. Następnie wychowywała dwoje dzieci /obecnie syn dorosły 26 lat i 18 letnia córka/ wraz z mężem R. T., prowadząc w zasadzie samodzielnie dom, bez zatrudnienia pomocy. Powódka udzielała się społecznie w kościele z racji swojego wykształcenia /m.in. przygotowywała dzieci do komunii, bierzmowania/, prowadziła aktywny tryb życia wraz z gronem znajomym, chodząc do kina, teatru, na wycieczki górskie, jeżdżąc na rowerze, na nartach, samochodem, wyjeżdżając na weekendy z rodziną. Była osobą pogodną, nieznerwicowaną, oddaną rodzinie i swoim zajęciom.

Po ukończeniu szkoły dla opiekunów starszych osób pracowała w domu opieki w wymiarze ¾ etatu sprawując opiekę nad osobami w podeszłym wieku do czasu wypadku. Po wypadku przez 7 miesięcy powódka była na zwolnieniu lekarskim, potem próbowała wrócić do pracy, ale po dwóch miesiącach ponownie zachorowała w związku z objawami rozwiniętej sarkoidozy. Z tego powodu nie pracuje, ma rentę chorobową 603 euro; powódka nie podjęła innego zatrudnienia.

W kwietniu 2011 r. małżonkowie T. przebywali w Polsce, a powódka odwiedzała swojego ojca w S., swoim mieście rodzinnym, chciała pójść na grób matki. Jej mąż pojechał wcześniej samochodem do G., a powódka miała dojechać do niego pociągiem, miała przy sobie torbę podróżną o wartości 60 euro z rzeczami na tydzień /3 pary spodni w sumie za 100 euro, 4 bluzki za 130 euro, 2 kurtki o łącznej wartości 160 euro, 3 pary butów firmy (...) za 125 euro, bielizna o wartości ok.100 euro/, której nie odzyskała, jak również okulary optyczne ze szkłami Z. w oprawkach (...) kupione pół roku przed wypadkiem – ponad 400 euro, zegarek marki (...)na bransolecie - metal przeciągnięty brązową skórą - 400euro, kosmetyczkę z zawartością perfum 50 ml K. o wartości 100 euro – w sumie 1.589 euro, a w tym bilet do G. za 14 euro.

W dniu 28 kwietnia 2011 r. o godzinie 17:27 w miejscowości M. kierujący ciężarówką S., M. P. (2), doprowadził do kolizji z pociągiem relacji S. - G., w wyniku którego poszkodowana została G. T..

Odpowiedzialność (...) S.A. w W. wynika z umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, zawartej pomiędzy pozwanym a posiadaczem pojazdu marki S.; ubezpieczyciel co do zasady uznał swoją odpowiedzialność.

G. T. w konsekwencji wypadku straciła przytomność na skutek urazu wielonarządowego i urazu czaszkowo- mózgowego w tym doznała wstrząśnienia mózgu, stłuczenia lewej sklepistości mózgu, stłuczenia płuc, rany tłuczonej głowy i twarzy /ciało obce w ranie- szkło/, niewielkiego wylewu podpajęczynówkowego, stłuczenia klatki piersiowej - obustronne z nadłamaniem mostka, uszkodzenia prawego stawu kolanowego – więzadła pobocznego przyśrodkowego, złamania 7 żeber oraz ogólnego potłuczenia na skutek czego przebywała w Szpitalu w L. od 28 kwietnia 2011 r. do 11 maja 2011 r. Następnie została przewieziona do N., gdzie przebywała w Klinice w okresach od 11 maja 2011 r. do 15 maja 2011 r., od 2 czerwca 2012 r. do 5 lipca 2012 r. oraz od 9 listopada 2012 r. do 23 listopada 2012 r.

Biegły specjalista chirurg M. G. stwierdził, że przebyty uraz chirurgiczny spowodował powstanie trwałego uszczerbku na zdrowiu łącznie 6%, w tym 1 % - za szpecącą bliznę twarzy, 5% - za uszkodzenie więzadła pobocznego piszczelowego kolana prawego, które wygoiło się bez interwencji chirurgicznej /blizna włóknista powodująca mniejszą elastyczność i mniejszą wytrzymałość/ i w chwili obecnej nie występuje dysfunkcja i czy też niestabilność kolana. Biegły chirurg uznał, że dolegliwości kręgosłupa zgłaszane przez powódkę nie są spowodowane urazem, bo nie był on uszkodzony podczas wypadku. Według dr M. G. rokowania na przyszłość są dobre, albowiem nie doszło do takiego uszkodzenia w obrębie narządu ruchu jak uszkodzenie chrząstki stawowej i deformacja kolana, które w przyszłości mogłoby być powodem rozwoju dalszych zmian zwyrodnieniowych pourazowych. Ból kolana prawego jest spowodowany tylko w połowie urazem, bo w połowie występują zmiany przeciążeniowe więzadła krzyżowego przedniego.

Biegły specjalista neurolog stwierdził pourazowe bóle i zawroty głowy /10%/, zespół stresu pourazowego i przeczulicę w zakresie unerwienia I gałązki nerwu trójdzielnego lewego oraz depresję, która m.in. pozostaje w związku z przebytym urazem głowy, co daje uszczerbek na zdrowiu z przyczyn neurologicznych w wysokości łącznie 13% /psychiatra, a nie neurolog uwzględnił w uszczerbku depresję/.

Według dr n. med. M. D. /neurolog/ stan zdrowia z przyczyn neurologicznych nie ulegnie pogorszeniu w związku z wypadkiem, ponieważ uraz nie spowodował objawów ubytkowych /niedowładów, objawów móżdżkowych ani padaczki/, przy czym wystąpienie padaczki pourazowej po ponad 5 latach po urazie jest znikome, a badania EEG nie ujawniły nieprawidłowości.

Biegła psychiatra z historii choroby wywiodła, że od czasu wypadku G. T. cierpi z powodu stresu pourazowego, ma bóle głowy i całego ciała, depresję umiarkowaną, bezsenność, lęk i niepokój. Jakość życia i samodzielność pacjentki jest mocno ograniczona, wskazane jest zażywanie leków przeciwdepresyjnych; przy czym powódka jest pod ciągłą opieką psychoterapeutyczną i psychiatryczną od 2012 r., podjęła też próbę samobójczą. Obecnie mimo leczenia utrzymują się objawy zaburzenia stresu pourazowego w postaci zaburzeń snu, natrętnych wspomnień i lęków związanych z wypadkiem, które pogarszają jakość życia, ale nie powodują niezdolności do pracy, co skutkuje koniecznością kontynuacji leczenia psychiatrycznego, a jej trwały uszczerbek na zdrowiu w związku z wypadkiem biegła ocenia na 10% /stres pourazowy pod postacią zaburzeń depresyjnych/.

W sprawie został dopuszczony do opiniowania stanu zdrowia powódki biegły prof. dr hab. med. W. D. specjalista w zakresie chorób wewnętrznych i chorób płuc z uwagi na twierdzenie strony powodowej, że wypadek kolejowy miał wpływ na przebieg sarkoidozy w związku z licznymi urazami w tym układu oddechowego. U G. T. rozpoznano sarkoidozę na podstawie biopsji węzła obwodowego w roku 1986, przy czym przebieg choroby był łagodny i nie wymagał leczenia. Na podstawie dokumentacji medycznej stwierdzono, iż w zasadzie choroba płuc przebiegała bezobjawowo.

W wypadku komunikacyjnym prawdopodobnie doszło do złamania mostka i żeber, które nie zostały opisane w karcie wypisowej ze szpitala w L., ale badanie scyntograficzne płuc w 2012 r. wykazało m.in. stan po złamaniu tych kości. Badanie wykonano ponieważ pojawiły się problemy pneumologiczne, które były indukowane zatorowością płucną. Od 2012 r. powódka jest stale leczona farmakologicznie w związku z pogorszeniem przebiegu sarkoidozy i znajduje się teraz w IV okresie, co skutkuje zgłoszeniem pacjentki do rejestru kandydatów na przeszczepienie płuc. G. T. jest leczona tlenem w systemie domowej tlenoterapii i posiada aparaturę stacjonarną oraz spacerową, z której korzysta w czasie wysiłku. Powódka odczuwa duszność przy najmniejszym wysiłku, cofanie się zmian tego typu jest niezwykle rzadkie.

G. T. w okresie po wypadku ze szpitala w L. została przewieziona samolotem do N., gdzie przebywała w Klinice urazowej do 15 maja 2011 r. W domu wymagała opieki osób trzecich, którą sprawował mąż, córka K. miała wtedy 13 lat, a syn był w wojsku. Opieka ta skupiała się na pomocy przy czynnościach dnia codziennego oraz na wsparciu psychicznym.

Poszkodowana dotkliwie odczuwała skutki złamań, ból kolana prawego i krzyża, kiedy po wyjściu ze szpitala zaczęła się poruszać. Uskarżała się na migreny i zawroty głowy, bolesność podczas ruchów kręgosłupa szyjnego i podczas oddychania, w związku z czym musiała zażywać morfinę. Jeszcze we wrześniu 2011 r. rozpoznano pourazowy ból głowy, migrenę z aurą oczną, stan po urazie wielonarządowym z urazem mózgowo-czaszkowym. Pojawiła się bezsenność, obrazy -koszmary z przebiegu wypadku, myśli samobójcze /2-krotne próby/, lęk, niepokój - stwierdzono objawy depresji i poddano powódkę terapii psychologicznej i psychiatrycznej. G. T. przestała być osobą zadowoloną z życia, potrzebną komukolwiek i tylko myśl o małoletniej córce, która bardzo przeżywała sytuację matki, powstrzymywała powódkę od zakończenia życia; poszkodowana stała się bardzo nerwowa, co odbiło się negatywnie nie tylko na niej, ale i atmosferze w rodzinie.

W 2012 r. pojawiły się problemy pneumologiczne, w badaniu scyntograficznym płuc stwierdzono pogorszenie przebiegu sarkoidozy, która do tej pory przebiegała bezobjawowo i zastosowano leczenie sterydami i innymi lekami.

Obecnie G. T. nie pracuje z powodu sarkoidozy, zaniechała działalności społecznej, wcześniej był bardzo towarzyska i prowadziła aktywny tryb życia, po wypadku wycofała się i zamknęła w sobie.

Powódka subiektywnie utraciła swoje poczucie wartości z uwagi na brak możliwości wykonywania wyuczonej pracy i aktywności, przy czym nieodwracalne zmiany w stanie zdrowia znacznie ją ograniczają, a czasami wręcz je uniemożliwiają funkcjonowanie; 6 - letnie już zmaganie się ze skutkami wypadku, bez możliwości pełnego wyleczenia wpłynęło negatywne na psychikę powódki i osłabiło jej energię życiową.

Pozwany uznał zasadę swej odpowiedzialności i po przeprowadzeniu postępowania likwidacyjnego wypłacono powódce tytułem zadośćuczynienia kwotę 50.000zł .

Powódka stwierdziła w odwołaniach od decyzji, że wypłacona kwota jest rażąco niska i niewspółmierna do strat fizycznych i psychicznych. Odpowiedź pozwanego była negatywna i nie uznawała argumentów na rzecz wyższej wypłaty zadośćuczynienia. Wypłacono dodatkowo 891,49zł tytułem odszkodowania, nie uwzględniających utraconych w wypadku rzeczy i przedmiotów.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o załączone do akt niniejszej sprawy dokumenty, w tym historię choroby, zeznania powódki, zeznania świadków S. T., R. T. oraz w oparciu o opinie biegłego neurologa dr n. med. M. D., chirurga ortopedy M. G. oraz biegłego specjalisty w zakresie chorób wewnętrznych chorób płuc prof. dr hab. med. W. D., psychiatry J. H., a także dokumentację przedłożoną przez powódkę oraz dołączonych – ksero akt szkody.

Przechodząc do rozważań prawnych, Sąd Okręgowy wskazał, że podstawą dochodzonego przez powódkę roszczenia stanowiły przepisy Kodeksu cywilnego tj. art. 415 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. w zw. z art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 822 k.c. Dodatkowo Sąd I instancji powołał orzecznictwo Sądu Najwyższego w zakresie ogólnych zasad orzekania o zadośćuczynieniu za krzywdę.

W ocenie Sądu Okręgowego w niniejszej sprawie rację należało przyznać stronie powodowej, która twierdziła, że wypłacone jej dotychczas przez pozwanego zadośćuczynienie – 50.000zł nie było adekwatne do doznanej przez nią krzywdy.

W przedmiotowej sprawie na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, w szczególności opinii biegłych specjalistów, Sąd I instancji ustalił, że doznane przez powódkę obrażenia, wywołały zarówno cierpienia fizyczne jak i psychiczne. W konsekwencji doznanych obrażeń powódka była hospitalizowana w Polsce w L., a następnie w N. do 15 maja 2011 r., a więc przez 18 dni. Następnie powódka kontynuowała leczenie w związku z opisanymi powyżej objawami bolesności /nawet stosując akupunkturę/ i zawrotami głowy, migrenami. Z czasem rozwinęły się coraz bardziej dokuczliwe objawy stresu pourazowego, któremu nie zapobiegła psychoterapia, konieczne było leczenie psychiatryczne, które trwa do dzisiaj. W związku z tym należało stwierdzić, że proces powrotu do zdrowia poszkodowanej jest długotrwały, uciążliwy i jeszcze się nie zakończył.

Sąd I instancji wskazał, że jak wynika z zeznań świadków, powódki i opinii biegłych przez okres kilku tygodni poszkodowana potrzebowała pomocy osób trzecich nawet przy podstawowych czynnościach i domowych zajęciach, co wywołało u G. T. poczucie uzależnienia od innych, tym bardziej odczuwalne, bo do tego czasu samodzielnie prowadziła dom i zawodowo opiekowała się starszymi osobami. Z osoby niosącej pomoc powódka stała się potrzebującą sama opieki. Co więcej trwały uszczerbek na zdrowiu nie pozwala nadal na wykonanie zajęć, które były udziałem powódki przed wypadkiem, a w szczególności pracy zawodowej, którą poszkodowana chciała wykonywać. Zwrócono uwagę, że pozwana po 7-miesięcznym zwolnieniu wróciła do pracy, ale okazało się, że ze względu na rozwinięte objawy sarkoidozy musi przejść na rentę. Leczenie nie przyniosło spodziewanego efektu pomimo terapii i nie jest możliwe wyleczenie w stopniu pozwalającym na wykonywanie czynności zawodowych.

W jednej chwili wszystkie plany poszkodawnej stanęły pod znakiem zapytania, bo obrażenia powypadkowe może nie były bardzo rozległe i według biegłych neurologa, chirurga zostały w miarę zaleczone, oprócz wskazanych trwałych uszczerbków, ale w 2012 r. wystąpiły problemy pulmonologiczne powodujące niewydolność oddechową, która musi być leczona tlenem /w systemie domowej tlenoterapii powódka w domu ma aparaturę stacjonarną i spacerową na wyjście/. Nawet niewielki wysiłek powoduje znaczne upośledzenie w utlenianiu krwi powódki, co uniemożliwia pracę, jakąkolwiek aktywność, a wręcz nawet codzienne czynności są zbyt uciążliwe /wg. świadków w zasadzie powinna być zatrudniona pomoc domowa/.

Te ograniczenia /szybka męczliwość i konieczność korzystania z butli tlenowej/ powodują, że kobieta aktywna w domu, zawodowo, społecznie, towarzysko, sportowo /narty i rower oraz inne opisane w stanie faktycznym/, stała się osobą wycofaną, zamkniętą w sobie, uznając, że w zasadzie nie jest nikomu potrzebna, a wręcz uzależniona od pomocy w zakupach, porządkach domowych, wożeniu /przestała prowadzić samochód/.

G. T. wstydzi się swojego wyglądu z butlą, dlatego też ograniczyła swoje wyjścia z domu, nie chodzi m.in. do teatru, kina, na spacery, jej nadzieją jest przeszczep płuc. Zaistniała sytuacja zdrowotna spowodowała, że powódka zamiast wychodzić ze stresu pourazowego wręcz popadła w depresję i musi leczyć się psychiatrycznie. Nie bez znaczenia pozostaje kwestia psychicznego nastawienia wynikająca z faktu gwałtownej zmiany, kiedy to z aktywnej, samodzielnej kobiety stała się osobą zależną od innych i ograniczoną w dotychczasowych działaniach.

Sąd I instancji podwyższając wysokość zadośćuczynienia, kierował się faktem, że w wyniku wypadku powódka zmieniła swój styl życia, gdyż jej zdrowie nie pozwala na aktywność taką, jaką miała przed zdarzeniem. Z drugiej strony przy wymiarze zadośćuczynieni trzeba odróżnić też tą sytuację, kiedy to poszkodowany funkcjonuje w domu, rodzinie, otoczeniu. Tutaj konieczne są istotne zmiany i rezygnacja z planów, ale jeszcze przed powódką widnieje nadzieja na normalne funkcjonowanie po przeszczepie płuc.

Tym samym Sąd uznał na podstawie oceny całokształtu okoliczności, że dopłata zadośćuczynienia w wysokości 20.000 euro do już wypłaconych 50.000 zł jest adekwatną należnością z tego tytułu.

Orzekając o odsetkach Sąd uwzględnił treści art. 481 § 1 i 2 k.c., uznając za zasadne zasądzenie odsetek od dnia wyrokowania, bowiem w tym przypadku wyrok zasądzający zadośćuczynienie miał charakter konstytutywny.

Z uwagi na okoliczność, że nie można było przewidzieć, że G. T. nie odzyska sprawności pozwalającej na wykonywanie zawodu i innych czynności codziennych, nieznane były rokowania w tym przedmiocie, a także niepewna była kwestia stresu pourazowego, w tym przypadku nasilona z koniecznością leczenia psychiatrycznego, ale w części, jak wynika z opinii biegłego psychiatry, związanymi z objawami choroby płuc, które eliminują powódkę z czynnego funkcjonowania.

Dopiero w dniu wyroku Sąd I instancji i pozwany mógł ocenić oraz zweryfikować skutki wypadku w świetle określonej wysokości żądanego zadośćuczynienia, biorąc pod uwagę opinię biegłego pulmonologa, który w opinii uzupełniającej przed zakończeniem sprawy wskazał, że jest bardzo prawdopodobne, że wstrząs lub uszkodzenie układu oddechowego mogło reaktywować sarkoidozę w okresie remisji. Oczywiście przebieg tej choroby jest nieprzewidywalny i pogorszenie może wystąpić niezależnie od czynników zewnętrznych /wstrząs, uszkodzenie płuc przy wypadku/. Brak jest fachowej literatury na ten temat / a więc nie ma wg. biegłego dowodu tylko wysokie prawdopodobieństwo/, ale należy zwrócić uwagę, iż lekarze niemieccy w dokumentacji podkreślają, że pogorszenie nastąpiło po urazie klatki piersiowej.

Na podstawie dokumentacji medycznej i opinii biegłego pulmonologa Sąd uznał, że istnieje adekwatny związek przyczynowy pomiędzy obrażeniami powódki a wystąpieniem w 2012 r. negatywnych objawów sarkoidozy, która pomimo leczenia jest już w IV okresie sytuującą powódkę do przeszczepu.

Sąd zwrócił uwagę, na dokumentację lekarską oraz zeznania męża, syna i powódki, którzy przed wypadkiem w zasadzie wiedzieli o diagnozie z 1986 r. /wtedy nastąpiło rozpoznanie choroby/, ale przebieg sarkoidozy był łagodny i nie wymagał leczenia, a według biegłego można uznać, że przebiegał bezobjawowo /wentylacja oddechowa niezaburzona, wskaźniki spirometryczne prawidłowe/. A zatem nie mogą budzić zdziwienia zeznania, że w zasadzie nikt nie myślał o chorobie, a wręcz była ona zapomniana. Co więcej G. T. prowadziła normalne życie, związane z wysiłkiem przy prowadzeniu domu i ciężkiej pracy zawodowej /opieka nad osobami starszymi/, a jeszcze znajdowała czas na zajęcia społeczne. To wszystko świadczy, że choroba płuc w zasadzie nie ograniczała jej w niczym co chciała robić. Wszystko zmieniło się po wypadku, gdy nastąpiło pogorszenie po urazie klatki piersiowej /złamanie żeber i mostka/, który niewątpliwie był, co wynika z przeprowadzonej diagnostyki. Oczywiście katastrofa kolejowa nie wywołała samej choroby, ale z dużym prawdopodobieństwem wynikającym z okresu czasu i przebytych urazów, znacznie pogorszyła jej przebieg i z tym związane jest podwyższenie zadośćuczynienia.

Sąd I instancji uznał, że opinia profesora w tej dziedzinie, który prześledził literaturę fachową jest wystarczająca i logiczna w swoich wywodach w tym zakresie. Nie musi być identycznego zdarzenia opisanego w literaturze medycznej, aby uznać związek przyczynowy. Wskazany bardzo duży stopień prawdopodobieństwa przesądza o uwzględnieniu związku przyczynowego pomiędzy wypadkiem a pogorszeniem stanu zdrowia płuc.

W ocenie Sądu I instancji trwająca diagnostyka stanu psychicznego i pogarszających się objawów sarkoidozy, a także nie zakończone leczenie w tych chorobach do chwili obecnej nie pozwoliły pozwanemu na właściwą ocenę stanu zdrowia powódki w związku z wypadkiem w momencie sformułowania żądań, a dopiero na etapie zakończenia postępowania dowodowego można było przyjąć właściwą ocenę przesłanek do wypłaty zadośćuczynienia /tym samym ubezpieczyciel nie był w zwłoce/. Również Sąd w dacie wydania wyroku mógł ocenić całość szkody powódki, tym bardziej, że kwestia oceny wystąpienia objawów sarkoidozy w IV stopniu mogła zapaść dopiero po wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości w zakresie przebiegu tej choroby u powódki

Biorąc pod uwagę całokształt sytuacji powódki przedstawiony powyżej Sąd Okręgowy uznał, że jej roszczenie jest zbyt wysokie i uznał, że kwota dodatkowa 20.000 euro jest adekwatnym zadośćuczynieniem. Fakt, że powódka na stałe mieszka w Niemczech nie zmienia sytuacji poza tą, że zasądzone kwoty są w euro a nie w złotówkach. Sąd ocenia tutaj krzywdę i cierpienie G. T., ale nie orzeka w kontekście różnicy kursów walut. Ponadto należy zauważyć, że gdyby powódka nie chorowała na sarkoidozę, to z samych obrażeń wypadkowych choroba ta by nie powstała ponieważ jest jej inne podłoże. Tutaj doszło tylko do pogorszenia objawów tej choroby, która była niejako uśpiona, jakkolwiek jej aktualne skutki są bardzo dotkliwe na co dzień i w zakresie zmian całego życia poszkodowanej.

Biegły pulmonolog nie wyklucza możliwości pogorszenia stanu zdrowia w związku z sarkoidozą, gdyby nie nastąpił przeszczep płuc, twierdząc, że rokowania są niepomyślne, bo cofanie się zmian, które wystąpiły już u powódki jest niezwykle rzadkie.

Również trwająca depresja wynikająca w części ze stresu pourazowego po wypadku nadal ma miejsce i poszkodowana jest poddawana leczeniu, a więc jeszcze w przyszłości będzie odczuwała skutki wypadku.

Mając powyższe na uwadze należało uwzględnić roszczenie w zakresie ustalenia odpowiedzialności pozwanego za ewentualną szkodę mogącą się ujawnić w przyszłości w związku z wypadkiem z dnia 28 kwietnia 2011 r. Przepis art. 189 k.p.c. nie stoi bowiem na przeszkodzie jednoczesnemu wytoczeniu powództwa o świadczenie i o ustalenie w sytuacji, w której ze zdarzenia wyrządzającego szkodę w postaci uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia przysługują już poszkodowanemu określone świadczenia, ale z tego samego zdarzenia mogą się ujawnić w przyszłości inne jeszcze szkody, których dochodzenie nie jest na razie możliwe. Z uwagi na powyższe orzeczono jak w punkcie 3 wyroku.

Powódka wnosiła również o zasądzenie odszkodowania w wysokości 2.089 euro. Poza wypłaconą kwotą 891,49 zł z tego tytułu pozwana zakwestionowała wysokość dochodzonej kwoty.

W ocenie Sądu zasadnym było przyznanie powódce odszkodowania w wysokości 1589 euro w związku z utraconymi w wypadku rzeczami, które Sąd szczegółowo wyspecyfikował i zauważył, iż G. T. była ofiarą w wypadku kolejowym, gdzie wykoleił się wagon, a więc zniszczenia były znaczne: pomieszane oraz uszkodzone bagaże pasażerów, a sama powódka została odwieziona do szpitala. Tym samym jest wiarygodne , że poszkodowana nie odnalazła torby podróżnej z jej zawartością, a i rzeczy, które miała przy i na sobie z dużym prawdopodobieństwem uległy uszkodzeniu. Mąż powódki otrzymał jej jeden but, co wynika również ze sprawy karnej, a więc nie można mówić, że odzyskano obuwie, bo jest oczywiste, że chodzi się w parze butów.

Ponadto w ocenie Sądu zasadne były żądania odszkodowania odnośnie pozycji, których pozwany nie uwzględnił trzymając się zasady, że tylko faktura i paragon są jedynymi dowodami w tej sprawie podlegającymi uwzględnieniu. Również zeznania R. T. i jego żony stanowią równorzędny materiał dowodowy, który w tej sprawie został w dużej części potwierdzony dowodami zakupu poszczególnych rzeczy.

Sąd I instancji nie uznał tylko w tym zakresie za wiarygodne, iż powódka utraciła 500 euro, które wiozła do G. na zapłatę czynszu za mieszkanie. Biorąc pod uwagę okoliczności sprawy przedstawione przez małżonków T. należało uznać, że nie jest prawdopodobne, aby powódka pociągiem przewoziła te walory podczas, gdy jej mąż jechał do G. samochodem. Wiadomo powszechnie, że samochód jest bezpieczniejszy pod tym względem chociażby kradzieży. G. T. nie udowodniła, że miała przy sobie pieniądze, które pożyczyła od ojca. Ponadto jest nieprawdopodobne, aby tak znaczną kwotę pieniędzy powódka trzymała w torbie podróżnej, jak twierdzi, którą zostawia się przy wychodzeniu z przedziału, a nie w torebce z dokumentami, którą miała ze sobą w szpitalu. Poza tym twierdzenie, że nie był zrobiony przelew pieniędzy ponieważ w S. nie było Banku (...), też nie brzmi wiarygodnie.

W konsekwencji zasądzono na rzecz powódki kwotę 1589 euro tytułem odszkodowania, biorąc pod uwagę koszt zniszczonego ubrania i utraconych rzeczy, które zgłosiła powódka, a które są udowodnione, z zastosowaniem art.322 k.p.c..

Odszkodowanie w wysokości 1.589 euro zasądzono wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia wyroku tj. 19 czerwca 2017 r., ponieważ zasądzona kwota w większości uwzględnia materiał dowodowy zgromadzony w czasie postępowania sądowego ; orzekając o odsetkach Sąd zastosował art. 481 § 1 i 2 k.c. – punkt. 2 wyroku.

O kosztach Sąd orzekł na podstawie art. 108 k.p.c. w zw. z rozporządzeniami Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej z urzędu, pozostawił szczegółowe wyliczenie kosztów postępowania referendarzowi sądowemu w Sądzie Okręgowym w W.rozstrzygając, iż zasadą poniesienia kosztów procesu jest ich stosunkowe rozdzielenie po połowie, bo w tym zakresie strony sobie uległy, przy czym ustalono stawkę opłaty za czynności zastępstwa prawnego w wysokości stawki minimalnej /z koniecznością uwzględnienia kosztów dojazdu pełnomocnika powódki/– pkt 5 wyroku. Nie uwzględnienie wyższej stawki /żądanie pełnomocnika powoda - trzykrotności/ wynikało z faktu, że w tej sprawie nie było wielości rozpraw /tylko jedna na której przesłuchano 2 świadków i powódkę, druga - głosy stron/, a także pisma procesowe co do swojej częstotliwości i merytorycznej treści nie były obszerne i nie przekraczały poziomu podstawowego w tego rodzajach sprawach; element dojazdu na rozprawy pełnomocnika został ujęty w orzeczeniu, jako koszt niezbędny.

Apelację od powyższego wyroku wywiodła powódka, zaskarżając go w części oddalającej powództwo co do kwoty 17.831,98 euro wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od tej kwoty od dnia 19.06.2017 r. do dnia zapłaty (pkt 4 wyroku), jak również w części rozstrzygającej o zasadzie poniesienia kosztów procesu oraz wysokości stawki opłaty za czynności zastępstwa prawnego (pkt 5 wyroku).

Zaskarżonemu wyrokowi zarzucono:

a)  naruszenie przepisów prawa materialnego, to jest art. 445 § 1 k.c. poprzez ustalenie należnej powódce kwoty zadośćuczynienia w sposób rażąco zaniżony w kontekście ustaleń postępowania dowodowego, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że Sąd I instancji oddalił powództwo co do kwoty 17.831,98 euro;

b)  naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 98 § 1 k.p.c. w zw. z § 6 pkt 5 w związku z § 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu poprzez nieuwzględnienie przy zasądzaniu kosztów zastępstwa procesowego wszelkich okoliczności dotyczących niezbędnego nakładu pracy pełnomocnika powódki, a także charakteru sprawy i wkładu pracy pełnomocnika powódki w przyczynienie się do jej wyjaśnienia i rozstrzygnięcia, i w następstwie tego nieuwzględnienie wniosku pełnomocnika powódki o zasądzeniu od pozwanego kosztów zastępstwa procesowego w potrójnej wysokości minimalnej.

W oparciu po powyższe zarzuty powódka wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku w części, tj. poprzez zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki dalszej kwoty 17.831,98 euro tytułem zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od tej kwoty od dnia 19.06.2017 r. do dnia zapłaty, a także zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki kosztów procesu za obie instancje według norm przepisanych, przy czym koszty procesu za I instancję powinny uwzględniać stawkę opłaty za czynności zastępstwa prawnego w wysokości trzykrotności stawki minimalnej oraz koszty dojazdu na rozprawę pełnomocnika powódki w kwocie 710 zł.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.

Apelacja okazała się bezzasadna.

Sąd I instancji przeprowadził drobiazgowo postępowanie dowodowe i na podstawie jego wyników dokonał szczegółowych ustaleń faktycznych, które Sąd Apelacyjny przyjmuje za własne. Nie były one zresztą kwestionowane.

Ustalając wysokość krzywdy, a następnie dokonując subsumpcji w płaszczyźnie art. 445 §1 k.c., Sąd Okręgowy uwzględnił wszelkie aspekty sprawy i w sposób pełny rozważył wszystkie negatywne implikacje zaistniałego zdarzenia, które należało zsumować; dotyczy to w szczególności zakresu i długotrwałości cierpień fizycznych i psychicznych powódki, czasokresu przebywania w szpitalach, depresji, stresu pourazowego oraz konieczności zmiany życia osobistego, jaki zawodowego. Został w tych ramach szczegółowo omówiony wątek dotyczący rozwinięcia się u powódki sarkoidozy, co skutkowało koniecznością posługiwania się butlą tlenową oraz korzystania z opieki innych osób. Należy ponadto zauważyć, iż jeżeli chodzi o tę ostatnią dolegliwość to istotnie został ustalony na podstawie dużego prawdopodobieństwa i przyjęty, przez Sąd I instancji, adekwatny związek przyczynowy pomiędzy wypadkiem a rozwinięciem się choroby, która pozostawała uprzednio w stanie niejako uśpionym. Jednakże biegły także wskazał, iż przebieg sarkoidozy jest nieprzewidywalny, a zatem mogła się ona uaktywnić również niezależnie od czynników zewnętrznych /opinia biegłego prof. dr. hab. med. W. D. k-949/. Natomiast powódka aktualnie cierpi na depresję i korzysta z pomocy psychiatry, niemniej jednak sytuacja ta w dużej mierze jest spowodowana właśnie ograniczeniami pulmonologicznymi i łączącym się z tym dyskomfortem /męczliwością i koniecznością korzystania ze stosownego oprzyrządowania nawet na spacerach/, co jest z kolei powiązane z sarkoidozą. Należy zauważyć przy tym, iż dolegliwości powódki o charakterze ortopedycznym /w tym uszkodzenie więzadła, które wygoiło się bez interwencji chirurgicznej oraz niewykryte uprzednio złamanie żeber i mostka/ zostały zaleczone. Jak to zasadnie zrekapitulował Sąd I instancji / czego skarżąca nie kwestionowała/: gdyby nie nasilone objawy sarkoidozy to powódka w zasadzie powróciłaby do zdrowia w tym sensie, że mogłaby pracować i wykonywać dotychczasowe aktywności. W tej sytuacji zdaniem Sądu Apelacyjnego brak jest podstaw do podwyższania wysokości zasądzonego świadczenia, które pozostaje adekwatne do rozmiaru doznanej krzywdy, nie jest zaś w żadnym razie zaniżone, zaś tylko w takim przypadku uprawniona byłaby ingerencja sądu odwoławczego w tym zakresie.

Należy zauważyć ponadto, iż zadośćuczynienie za krzywdę winno być zasądzane w rozsądnych granicach, odpowiadającym aktualnym warunkom i sytuacji majątkowej społeczeństwa. Jednocześnie orzekając na podstawie prawa polskiego i w polskich realiach średniej stopy życiowej, Sąd Apelacyjny nie znalazł przyczyn dla których miałby ustalać wysokość zadośćuczynienia w oparciu o warunki bytowe, panujące w społeczeństwie niemieckim. Wskazać należy uprzednio uzyskiwany przez skarżącą dochód w kwocie 1000 euro, mimo że stanowi w realiach panujących w Niemczech tylko nieco ponad ¼ przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, to w Polsce pozwala obecnie na swobodną egzystencję. W konsekwencji nie można było podzielić twierdzeń apelacji o konieczności dostosowania wysokości zasądzonego zadośćuczynienia do realiów panujących w innym państwie. Należy przy tym zauważyć, iż ponoszone dodatkowe koszty, np. leków, rehabilitacji etc. są irrelewantne z punktu widzenia wysokości zadośćuczynienia. Mogą być one zaś przedmiotem odrębnych roszczeń, z którymi zresztą powódka już wystąpiła do pozwanego w innym procesie.

Odnosząc się do drugiego z zarzutów apelacji tj. nieuwzględnienia przez Sąd I instancji nakładu pracy pełnomocnika skarżącej, co skutkowało przyznaniem kosztów zastępstwa procesowego w stawce minimalnej, Sąd Apelacyjny podziela ustalenia poczynione przez Sąd Okręgowy w tym zakresie. Uzupełniająco wskazać należy, że sprawy o zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, co do zasady mają charakter powtarzalny i ich skomplikowanie na gruncie prawnym oraz faktycznym kształtuje się na przeciętnym poziomie. Powyższe odnosi się również do niniejszej sprawy, mimo konieczności przeprowadzenia czterech dowodów z opinii biegłych sądowych oraz opinii uzupełniających. Pełnomocnik powódki zastrzeżenia do opinii składał dwa razy, co w żaden sposób nie stanowi o jego ponadprzeciętnym nakładzie pracy, uzasadniającym zasądzenie trzykrotności stawki kosztów zastępstwa procesowego. Okoliczność, że część dokumentacji sporządzona była w języku niemieckim, również nie zwiększała nakładu pracy pełnomocnika, bowiem to nie on dokonywał tłumaczeń. Z kolei ilość rozpraw, które odbyły się przed Sądem I instancji, nie była znaczna i nie wiązała się z koniecznością długiego przygotowywania. Dodatkowo stawki przewidziane w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości uwzględniają standardowy przy danej sprawie nakład pracy pełnomocnika co przy ustaleniu, że nakład pracy pełnomocnika powódki w niniejszej sprawie miał charakter przeciętny, powoduje bezzasadność również drugiego z zarzutów apelacji.

Mając powyższe na uwadze, Sąd Apelacyjny w Warszawie na podstawie art. 385 k.p.c. apelację powódki oddalił jako bezzasadną. W ślad za żądaniem głównym orzeczono o kosztach postępowania apelacyjnego na podstawie art. 108 § 1 k.p.c. w. zw. z art. 98 § 1 k.p.c.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Iwona Migała
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację:  Małgorzata Kuracka,  Krzysztof Tucharz ,  Przemysław Feliga
Data wytworzenia informacji: