VII AGa 491/18 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Warszawie z 2018-09-12
Sygn. akt VII AGa 491/18
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 12 września 2018 r.
Sąd Apelacyjny w Warszawie VII Wydział Gospodarczy w składzie:
Przewodniczący: SSA Maciej Dobrzyński
Sędziowie:SA Mariusz Łodko
SA Tomasz Szanciło (spr.)
Protokolant:sekr. sądowy Monika Bąk-Rokicka
po rozpoznaniu w dniu 12 września 2018 r. w Warszawie
na rozprawie sprawy z powództwa (...) sp. j. w K.
przeciwko (...) sp. z o.o. K. sp. k. w W.
o zapłatę
na skutek apelacji powoda
od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie
z dnia 24 stycznia 2017 r., sygn. akt XVI GC 560/15
1. zmienia zaskarżony wyrok częściowo w ten sposób, że:
a. w punkcie pierwszym zasądza od (...) sp. z o.o. K. sp. k. w W. na rzecz (...) sp. j. w K. kwotę 1.032,96 zł (jeden tysiąc trzydzieści dwa złote dziewięćdziesiąt sześć groszy) wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 11 listopada 2011 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. i ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty,
b. w punkcie drugim zasądza od (...) sp. j. w K. na rzecz (...) sp. z o.o. K. sp. k. w W. kwotę 1.964,30 zł (jeden tysiąc dziewięćset sześćdziesiąt cztery złote trzydzieści groszy) tytułem zwrotu kosztów procesu;
2. oddala apelację w pozostałym zakresie;
3. zasądza od (...) sp. j. w K. na rzecz (...) sp. z o.o. K. sp. k. w W. kwotę 2.216,30 zł (dwa tysiące dwieście szesnaście złotych trzydzieści groszy) tytułem zwrotu kosztów procesu w postępowaniu apelacyjnym.
Sygn. akt VII AGa 491/18
UZASADNIENIE
Pozwem wniesionym w dniu 11 czerwca 2015 r. powód (...) E. G. sp. j. w K. (dalej: (...)) wniósł o zasądzenie od pozwanego (...) sp. z o.o. K. sp. k. w W. (dalej: MM K.) kwoty 12.911,06 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 17 listopada 2011 r. do dnia zapłaty oraz kosztami procesu według norm przepisanych. W uzasadnieniu wskazał, że na podstawie umów handlowych oraz marketingowych sprzedawał pozwanemu towary do jego sklepów. Następnie pozwany bezprawnie (za samo przyjęcie towarów do sklepów) potrącał z należności powoda kwoty objęte wymienionymi w treści pozwu fakturami oraz notami obciążeniowymi. Pozwany nie wykonywał na rzecz powoda żadnych usług marketingowych ani reklamowych, opłaty były nieekwiwalentne i stanowiły w istocie zapłatę za wejście powoda na rynek. Aby rozpocząć i kontynuować współpracę z pozwanym, powód musiał podpisać umowy w zaproponowanym przez pozwanego kształcie. W przypadku odmowy pozwany nie zawarłby z powodem wskazanych umów. Działanie pozwanego było niezgodne z zasadami współżycia społecznego oraz art. 3 i 15 ust. 1 pkt 4 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (aktualnie: Dz.U. z 2018 r., poz. 419 ze zm.; dalej: u.z.n.k.). Powód zawezwał pozwanego do próby ugodowej, przerywając tym samym bieg trzyletniego terminu przedawnienia.
W odpowiedzi na pozew pozwany MM K. wniósł o oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od powoda kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według potrójnej stawki przewidzianej w przepisach. Pozwany podniósł zarzut przedawnienia dochodzonych roszczeń, bowiem wniosek o zawezwanie do próby ugodowej nie posiadał prawidłowego petitum, nie precyzował roszczeń powoda w stosunku do pozwanego, a nadto do wniosku nie zostały dołączone faktury uzasadniające roszczenie powoda. We wniosku o zawezwanie do próby ugodowej powód wskazał wiele podmiotów oraz zbiorczą wartość wszystkich roszczeń. Nadto są to roszczenia z tytułu sprzedaży dokonanej w zakresie przedsiębiorstwa sprzedawcy, a te ulegają przedawnieniu z upływem dwuletniego terminu od dnia wymagalności. Zarzucił też brak legitymacji czynnej, bowiem te roszczenia zostały przeniesione w drodze przelewu na (...) sp. z o.o. w W. (dalej: (...), faktor), który otrzymywał należności z wystawionych przez powoda faktur sprzedażowych, pomniejszonych o wystawione przez pozwanego faktury i noty za bonusy i opłaty marketingowe. Zdaniem pozwanego powód nie wykazał, w jaki sposób działania pozwanego utrudniały mu dostępu do rynku i były sprzeczne z dobrymi obyczajami. Noty obciążeniowe zostały wystawione w oparciu o łączące strony umowy handlowe oraz porozumienia w sprawie premii pieniężnej i stanowiły wyraz swobody umów stron. Warunki umowne dotyczące zawarcia tych umów były przez strony negocjowane, a powód nie zgłaszał podczas wielu lat współpracy zastrzeżeń. Usługi promocyjne i marketingowe były wykonywane na rzecz powoda na podstawie umów marketingowych i porozumień dotyczących wspólnego przedsięwzięcia promocyjnego.
W dalszych pismach procesowych strony podtrzymały swoje dotychczasowe stanowiska w sprawie.
Wyrokiem z dnia 24 stycznia 2017 r., wydanym w sprawie XVI GC 560/15, Sąd Okręgowy w Warszawie Wydział XVI Gospodarczy oddalił powództwo i rozstrzygnął o kosztach procesu.
Sąd Okręgowy ustalił, że w dniu 1 marca 2007 r. pomiędzy (...), jako faktorem, a spółką (...) została zwarta umowa faktoringowa nr (...), na podstawie której faktor zobowiązał się do świadczenia na rzecz powoda w sposób stały usług faktoringowych bez przejęcia ryzyka. Faktor nabywał wierzytelności powoda w chwili ich powstania, następnie środki uzyskane z tytułu realizacji umowy faktor przekazywał na rachunek powoda. Nadto powód, jako dostawca, nawiązał stałą współpracę handlową ze spółkami wchodzącymi w skład grupy (...) sp. z o.o. w W. (dalej: (...)). Przedmiotem stosunków handlowych było określenie warunków współpracy dotyczących całego asortymentu dostarczanego przez dostawcę do odbiorców. Współpraca stron opierała się na trzech umowach zawartych ze spółkami grupy (...), w skład której wchodził MM K. – umowach handlowych i umowach marketingowych z dnia 10 kwietnia 2008 r., z dnia 23 lipca 2010 r. i z dnia 24 sierpnia 2009 r. Przedmiotem umów handlowych było ustalenie warunków współpracy handlowej dotyczącej całego asortymentu dostarczanego przez dostawcę. Z kolei przedmiotem umów marketingowych było określenie warunków i sposobu świadczenia przez odbiorców usług marketingowych i reklamowych na rzecz powoda. Każdy z odbiorców zobowiązał się do świadczenia na rzecz powoda w sposób ciągły usług marketingowych i reklamowych. Płatność za dostarczony towar miała być dokonywana centralnie przez (...) w imieniu na i na rachunek MM K.. Zobowiązanie pozwanego mogło być uregulowane przez potrącenie z należnością, jaką posiadał wobec pozwanego inny odbiorca. Kompensata przez potrącenie miała być przeprowadzana przez (...) w imieniu MM K.. Dokonanie kompensaty oznaczało także dokonanie przelewu wierzytelności, w wyniku którego MM K. otrzymywał przelew wierzytelności, którą następnie kompensowano przez potrącenie. Rozliczenie ekwiwalentu przelanej w celu kompensaty wierzytelności między odbiorcami następowało na podstawie odrębnych uzgodnień pomiędzy powodem i faktorem. Zgodnie z punktem 2.6 umowy handlowej z dnia 23 lipca 2010 r. sieć odpowiadała za spełnienie przez każdego z odbiorców umownych zobowiązań płatniczych wobec dostawcy z tytułu współpracy handlowej. Odpowiedzialnością objęte były wyłącznie umowne zobowiązania płatnicze z tytułu dostaw produktów, wykonanych zgodnie z zamówieniem i bez wad, których wykonanie potwierdzone zostało przez danego odbiorcę. Z tytułu tak przyjętej MM K. miał otrzymać odrębne wynagrodzenie w wysokości 0,25% od obrotów kwartalnych dostawcy brutto. Obrót kwartalny miał być rozumiany jako suma wszystkich faktur i faktur korygujących (z tytułu zwrotów lub zmian cen) powiększonych o podatek VAT, wystawionych przez Gammę i zaksięgowanych przez odbiorców w danym kwartale. Rozliczenie miało się dokonywać na podstawie faktury VAT wystawianej po zakończeniu każdego kwartału. Powód podpisywał umowy handlowe oraz marketingowe z holdingiem, w tym z pozwanym. Oznaczało to wprowadzenie powoda jako dostawcy do systemu holdingu i możliwość sprzedaży produktów w poszczególnych sklepach.
Sąd Okręgowy podkreślił, że współpraca stron trwała przez kilkanaście lat. Na szczeblu centralnym umowy były podpisywane przez członków zarządu współpracujących spółek. Propozycje warunków umów wychodziły od (...) i to on przedstawiał powodowi szablony umów. Negocjacje w sprawie opłat odbywały się raz w roku. Umowy podpisywane były po przedstawieniu przez sieć warunków, od których zależało, czy współpraca będzie kontynuowana, czyli wysokości poszczególnych opłat. (...) nie prosiła o obniżenie opłat, nie zgłaszała żadnych uwag do umów zaproponowanych przez odbiorcę. Zawierając umowy handlowe, strony nie miały obowiązku zawierania umów marketingowych. Bonusy od obrotu były naliczane zgodnie z zawartymi postanowieniami, nie zdarzały się sytuacje, w których faktury byłyby wystawione niepoprawnie.
W oparciu o postanowienia umowy marketingowej z tytułu budżetu marketingowego pozwany wystawił w dniu 21 listopada 2008 r. fakturę VAT nr (...) na kwotę 1.529,88 zł. Następnie z tytułu umieszczenia przez pozwanego na budynku sklepu logo dostawcy, pozwany wystawił w dniu 20 stycznia 2009 r. fakturę VAT nr (...) na kwotę 1.830 zł, w dniu 20 lutego 2009 r. fakturę VAT nr (...) na kwotę 1.830 zł, a w dniu 22 kwietnia 2009 r. fakturę VAT nr (...) na kwotę 1.220 zł. Pozwany wystawiał też noty obciążeniowe na rzecz powoda: nr (...) w kwocie 912,60 zł, nr (...) w kwocie 1.053,27 zł, nr (...) w kwocie 1.172,16 zł nr (...) w kwocie 698,40 zł, nr (...) w kwocie 809,91 zł, nr (...) w kwocie 821,88 zł i nr (...) w kwocie 1.032,96 zł. Współpraca pomiędzy stronami zakończyła się w 2011 r. (...) rozesłał do wszystkich sklepów z sieci informację o zakończeniu współpracy z Gammą, co skutkowało zaprzestaniem składania zamówień przez sklepy na produkty dostarczane przez powoda. Natomiast co do umowy handlowej, umowy marketingowej oraz porozumienia w sprawie premii pieniężnych z dnia 23 lipca 2010 r. powód je wypowiedział w dniu 28 września 2011 r.
Sąd Okręgowy wskazał, że w dniu 17 listopada 2011 r. (...) wniosła do Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy w Warszawie Wydział VIII Gospodarczego wniosek o zawezwanie do próby ugodowej, w tym MM K., o zapłatę kwoty 898.986,77 zł. Do wniosku załączono „zestawienia faktur obejmujących ww. usługi”, zestawienia zawierały także noty obciążeniowe. Strony postępowania pojednawczego nie zawarły ugody. Pismem z dnia 15 lipca 2013 r. powód wezwał pozwanego do zapłaty 19.948,22 zł z tytułu wierzytelności stanowiących należności inne niż marża handlowa, potrąconych przez MM K. na zasadach kompensaty, z terminem płatności do dnia 22 lipca 2013 r. W odpowiedzi pozwany wskazał, że brak jest tytułu prawnego, na podstawie którego jest zobowiązany uiścić tę kwotę.
Oceniając zeznania słuchanych w sprawie osób, Sąd Okręgowy podkreślił, że dał wiarę zeznaniom świadków A. T. i J. P., a także częściowo świadków P. P. i J. H.. Nie dał wiary zeznaniom świadka P. P. w zakresie, w jakim zeznawał on o braku możliwości negocjowania przez strony umów, narzucenia przez pozwanego warunków umów, jak również o uzależnieniu dalszej współpracy od podpisania kolejnych umów marketingowych. Sąd ten nie dał także wiary zeznaniom świadka J. H. w zakresie, w jakim zeznawała ona o uzależnieniu dalszej współpracy od ponoszenia przez powoda dodatkowych opłat. Te zeznania były bowiem sprzeczne zarówno z zeznaniami świadka A. T., jak również z dowodami w postaci dokumentów. Przede wszystkim jednak przeczyły temu zeznania samego świadka P. P., który zeznał, że brał udział w negocjacjach, a możliwość negocjacji warunków umowy była w minimalnym zakresie, jednocześnie wskazując, że powód wyrażał ciągłą chęć współpracy z (...), nawet po zaprzestaniu zamawiania ich produktów. Jak wynikało również z zeznań świadka A. T., negocjacje dotyczyły jedynie warunków bonusowych, które zostały na tym samym poziomie. Ponadto (...) nigdy nie przedstawiła własnego wzorca umownego, który miałby stanowić alternatywę dla zawieranych umów. Co do ekspozycji, za które wystawiono faktury VAT, powód również nie wnosił żadnych uwag. Natomiast z zeznań J. H. wynikało, że faktury były naliczane do obrotu zgodnie z procentem, który był ustalony w umowie i nie było sytuacji, aby któraś z faktur była wystawiona niewłaściwie.
Na podstawie tak ustalonego stanu faktycznego Sąd Okręgowy uznał, że strony łączyły umowy handlowe oraz marketingowe dotyczące wzajemnej współpracy handlowej, które miały charakter umów nienazwanych o charakterze mieszanym, zawierających elementy umowy sprzedaży i o świadczenie usług, co było dopuszczalne zgodnie z obowiązującą zasadą swobody umów wyrażoną w art. 353 1 k.c. Przedmiotem tych umów było uregulowanie zasad szeroko rozumianej współpracy handlowej w zakresie dostaw towarów realizowanych przez powoda. Prawidłowość zawarcia powyższych umów nie była kwestionowana przez strony. Bezsporne pomiędzy stronami było także to, że pozwany wystawiał na rzecz powoda faktury za świadczenie działań reklamowych, w tym ekspozycji produktów oraz że powód obciążył poszczególnych odbiorców, wchodzących w skład grupy (...), fakturami z tytułu sprzedaży towarów. Rozliczenie z tytułu wzajemnych roszczeń odbywało się natomiast w drodze potrącenia należności pozwanego z należnościami powoda.
Odnosząc się do zarzutu braku legitymacji po stronie powoda do dochodzenia roszczeń wynikających z wystawionych faktur i not obciążeniowych, Sąd Okręgowy wskazał, że dochodzone wierzytelności nie zostały objęte umową faktoringową, przedmiotem której było określenie zasad nabywania przez bank wierzytelności pieniężnych z tytułu umów handlowych. Faktor nabywał wierzytelności klienta w momencie ich powstania, klient był zobowiązany przedstawić faktorowi wszystkie wierzytelności przysługujące wobec odbiorców, które powstały od daty zawarcia umowy. Klient był zobowiązany dokumentować potwierdzenie odbioru towaru. Przedmiotem umowy faktoringowej nie miały być wszelkie wierzytelności, a jedynie wierzytelności pieniężne przysługujące powodowi z tytułu dostawy towarów lub świadczenia usług. Dochodzone w niniejszej sprawie wierzytelności nie były zaś takimi wierzytelnościami, gdyż powód dochodził zwrotu nienależnie pobranych opłat, stanowiących inne niż marża handlowa opłaty za przyjęcie towaru do sprzedaży, zakazane na podstawie art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Roszczenie powoda miało swoje źródło nie w umowie stron (czy to handlowej, czy marketingowej), ale wynikało z czynu niedozwolonego, jakim jest czyn nieuczciwej konkurencji polegający na pobieraniu innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży, zgodnie z regulacjami ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Jednocześnie, skoro powód dochodzi roszczenia z tytułu czynu nieuczciwej konkurencji z art. 18 ust. 1 pkt 5 w zw. z art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. w postaci pobrania opłaty za przyjęcie towaru do sprzedaży, to zastosowanie miał trzyletni termin przedawnienia roszczeń, określony w art. 20 u.z.n.k. Sąd Okręgowy przyjął przy tym, że w stosunku do wszystkich majątkowych roszczeń opartych na tej ustawie przedawnienie rozpoczyna swój bieg z chwilą, gdy poszkodowany dowiedział się o czynie nieuczciwej konkurencji i o osobie ponoszącej odpowiedzialność za jego popełnienie, z tym że bieg przedawnienia rozpoczyna się oddzielnie dla każdego naruszenia. Bieg terminu w niniejszej sprawie rozpoczął się od chwili powstania po stronie powoda roszczenia o zwrot uzyskanych przez pozwanego korzyści, a więc od chwili powstania po stronie MM K. przysporzenia na skutek dokonania czynu nieuczciwej konkurencji, co nastąpiło każdorazowo w chwili dokonania zatrzymania części należnego powodowi wynagrodzenia. Dla należności z faktury VAT nr (...) kompensata z wierzytelnością powoda z tytułu sprzedaży towarów nastąpiła w dniu 30 grudnia 2008 r., dla faktury VAT nr (...) – w dniu 27 lutego 2009 r., dla faktury VAT nr (...) – w dniu 31 marca 2009 r., dla faktury VAT nr (...) – w dniu 29 maja 2009 r., dla noty nr (...) – w dniu 28 listopada 2008 r., dla noty nr (...) – w dniu 31 marca 2009 r., dla noty nr (...) – w dniu 30 kwietnia 2009 r., dla noty nr (...) – w dniu 30 czerwca 2009 r., dla noty nr (...) – w dniu 31 sierpnia 2009 r., dla noty nr (...) w dniu 30 listopada 2009 r., a dla noty nr (...) – w dniu 31 marca 2010 r. Za okoliczność bezsporną Sąd Okręgowy uznał także fakt, że wszystkie należności pozwanego zostały skompensowane z należnościami powoda za dostarczone towary. W konsekwencji, biorąc pod uwagę, że pozew w niniejszej sprawie został złożony w dniu 11 czerwca 2015 r., trzyletni termin przedawnienia w stosunku do każdego z wyżej wymienionych roszczeń upłynął przed wniesieniem pozwu. Za niezasadne Sąd Okręgowy uznał przy tym stanowisko powoda, zgodnie z którym wniosek o zawezwanie do próby ugodowej z dnia 17 listopada 2011 r., złożony do Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy w Warszawie, sygn. akt XV GCo 817/11, przerwał bieg przedawnienia roszczeń objętych pozwem. Wniosek nie precyzował roszczeń powoda w stosunku do pozwanego, z wniosku tego nie dało się ustalić, że roszczenia objęte niniejszym pozwem były objęte również tym wnioskiem. We wniosku o zawezwanie do próby ugodowej powód wskazał zbiorczą wartość wszystkich roszczeń w stosunku do podmiotów wskazanych we wniosku o zawezwanie do próby ugodowej, w tym w stosunku do MM K., nie wskazując czy żąda kwoty 898.986,77 zł od wszystkich podmiotów solidarnie, czy w części, a jeśli w części, to w jakiej. We wniosku wskazywał na 47 podmiotów wchodzących w skład grupy holdingowej (...), w tym również pozwanego, wskazując jedynie, że wzywa wymienionych uczestników postępowania do próby ugodowej w sprawie o zapłatę kwoty 898.986,77 zł. Również w treści uzasadnienia wniosku powód nie precyzował, czy żąda zwrotu należności solidarnie, w całości, czy w części, a jeśli tak, to w jakiej części od każdego z wymienionych podmiotów. W uzasadnieniu wniosku wskazano tylko, że strony pozostawały w stałych stosunkach handlowych i łączyły je umowy handlowe oraz marketingowe oraz że dochodzone należności dotyczą świadczeń z tytułu usług, które zdaniem wnioskodawcy, stanowią czyn nieuczciwej konkurencji. W złożonym wniosku powód nie dopełnił więc ciążącego na nim obowiązku w postaci ścisłego sprecyzowania żądania. Roszczenie w niniejszej sprawie opiewało na kwotę 12.911,06 zł, a zawezwanie do próby ugodowej dotyczyło kwoty 898.986,77 zł. Mając na uwadze, że współpraca pomiędzy stronami trwała przez wiele lat, oraz że w tym okresie pozwany obciążył powoda wieloma fakturami i notami obciążeniowymi, w celu skutecznego przerwania biegu terminu przedawnienia powód powinien już w treści wniosku o zawezwanie do próby ugodowej w sposób precyzyjny oznaczyć roszczenie oraz jego podstawę w postaci konkretnych, precyzyjnie opisanych faktur VAT i not obciążeniowych. Nadto przy wniosku powód nie przedstawił żadnych dokumentów w postaci faktur VAT, na podstawie których wnosił o zawezwanie do próby ugodowej. W treści uzasadnienia powód powoływał się jedynie na zestawienia faktur, które dołączył jako załącznik do wezwania do zapłaty w sprawie pojednawczej. Z tego zestawienia nie wynikało jednak, które należności dotyczą danego uczestnika, nie oznaczono w nim również terminów płatności, jak również tytułów wystawienia tych dokumentów. Zestawienie ograniczało się do ogólnego, zbiorczego wymienienia dokumentów z powołaniem jedynie ich numerów oraz terminów wystawienia, bez oznaczenia tytułu i terminu płatności. W kontekście całokształtu współpracy powoda z wieloma podmiotami wchodzącymi w skład grupy holdingowej (...) Sąd Okręgowy uznał zestawienia za niewystarczające do sprecyzowania roszczeń powoda względem pozwanego. Co więcej, wezwanie do zapłaty, stanowiące załącznik do wniosku o zawezwanie do próby ugodowej, określało 57 dłużników i dotyczyło kwoty 898.986,77 zł, a wniosek o zawezwanie do próby ugodowej dotyczył 47 uczestników i tej samej kwoty, stąd istniejące rozbieżności między wnioskiem i wezwaniem do zapłaty, do którego dołączone było zestawienie faktur jako niekorespondujące ze sobą, nie mogły stanowić o określeniu żądania we wniosku wystarczającym dla przerwania biegu przedawnienia. Skoro zestawienie faktur nie stanowiło osobnego załącznika do wniosku, tylko było załącznikiem do wezwania do zapłaty, to rozbieżności między tymi dokumentami świadczyły o określeniu żądania we wniosku w sposób uniemożliwiający identyfikację roszczenia powoda wpływającą na bieg przedawnienia.
Sąd Okręgowy zważył również, że powód dochodził roszczenia o zwrot bezprawnie uzyskanej korzyści z tytułu dokonania przez pozwanego czynu nieuczciwej konkurencji, polegającego na obciążeniu powoda wymienionymi w treści pozwu fakturami i notami obciążeniowymi. Powód podał, że tym działaniem pozwany dopuścił się czynu nieuczciwej konkurencji, stypizowanego w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k., polegającego na utrudnianiu dostępu do rynku poprzez pobieranie innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży. Samo stwierdzenie, że opłata ma inny charakter niż marża jest równoznaczny z utrudnianiem przedsiębiorcy dostępu do rynku. Ciężar dowodu w tym zakresie, zgodnie z art. 6 k.c., obciąża przedsiębiorcę, który powinien wskazać, że żądanie od niego określonej opłaty spowodowało utrudnienie mu dostępu do rynku. Zdaniem Sądu I instancji na gruncie zaskarżonego przepisu za utrudniające dostęp do rynku należy zawsze uznać te świadczenia, od których uzależniona jest możliwość kontraktowania lub zawarcie umowy per se. Świadczeniom tego rodzaju nie towarzyszy bowiem żadne świadczenie wzajemne przedsiębiorcy o silniejszej pozycji rynkowej. Sama zdolność lub gotowość kontraktowania takiego przedsiębiorcy nie może być zaś postrzegana jako świadczenie wzajemne w systemie prawnym opartym na równości kontraktujących podmiotów oraz realizującym wymogi społecznej gospodarki rynkowej. Dla dokonania prawidłowej oceny łączącego strony stosunku prawnego szczególnie istotne zatem powinno być ustalenie, czy dostawca zdecydował się na świadczenie tych opłat na rzecz pozwanego swobodnie, tj. czy mógł z nich zrezygnować bez utraty zamówień ze strony pozwanego oraz ściśle związany z tym fakt wpływu dostawcy na warunki umowy w tym zakresie. Zdaniem Sądu Okręgowego ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego nie wynikało, aby pozwany narzucił powodowi świadczenie usług reklamowych, jak też same warunki umów handlowych i marketingowych, na podstawie których zostały wystawione wskazane powyżej faktury. Tak więc powód nie udowodnił, że od jego zgody na pobieranie opłat uzależniona była możliwość kontraktowania, współpraca stron lub uzależnione było zawarcie umów o współpracy handlowej. Z zeznań świadka A. T., którym Sąd Okręgowy dał wiarę, wynikało, że w trakcie kilkunastoletniej współpracy stron powód miał możliwość kontraktowania i negocjacji umów z pozwanym. Propozycje warunków umów wychodziły od samego pozwanego, jednak powód mógł negocjować te warunki. Jak wykazało postępowanie dowodowe, negocjacje w sprawie warunków dalszej współpracy odbywały się corocznie, a umowy były podpisywane po przeprowadzonych negocjacjach. Jak wynikało z zeznań ww. świadka, to z powodu bierności powoda nie dochodziło do zmian warunków umowy. Powód bowiem nie prosił o obniżenie opłat, nie zgłaszał również żadnych uwag do umów zaproponowanych przez pozwanego. Powód nie występował również do pozwanego z żadnymi swoimi propozycjami umów. Ponadto analiza materiału dowodowego wykazała, że zawierając umowę handlową, strony nie miały obowiązku zawierania umów marketingowych i istniała możliwość dostarczenia towarów do marketów bez podpisania umowy marketingowej. Również w zakresie akcji reklamowych świadczonych przez pozwanego na rzecz powoda, jakimi były ekspozycje produktów powoda, nie doszło do żadnych naruszeń ze strony pozwanego. Powód dobrowolnie zgodził się na przeprowadzenie tych akcji i na wszystkie ich warunki, a po ich przeprowadzeniu nie miał zastrzeżeń co do ich wykonania. W rezultacie, Sąd Okręgowy stwierdził, że strony prowadziły negocjacje co do treści łączących je postanowień umownych, a powód w sposób dobrowolny przyjął takie warunki współpracy, w wyniku czego nie zachodziła podstawa do zarzucania pozwanemu dopuszczenia się czynu nieuczciwej konkurencji.
Jednocześnie – zdaniem Sądu I instancji – pozwany udowodnił, że usługi reklamowe, jakimi były budżet marketingowy oraz umieszczanie na budynku logo dostawcy, zostały wykonane. Powód nie wskazał, aby te usługi nie przyniosły mu oczekiwanych rezultatów, że nie zgodził się na nie dobrowolnie, czy też że nie zostały one wykonane zgodnie z postanowieniami umowy. Korzyścią, jaką uzyskał powód w ramach tych działań, było to, że pozwany kupował od powoda większą ilość towaru. Opłaty z tego tytułu nie miały związku z wprowadzeniem do obrotu towarów powoda. Powód nie przedstawił żadnego innego dowodu na okoliczność braku podstawy do pobierania opłat, braku możliwości negocjacji umów, braku możliwości współpracy przy braku akceptacji opłaty oraz braku ekwiwalentności świadczeń i usług, jak również sposobu rozliczenia między stronami. Z przedstawionych w sprawie dowodów nie sposób było zaś uznać, aby wynikające z umów wynagrodzenie nie należało się pozwanemu, a więc również i na tej podstawie powództwo podlegało oddaleniu.
Ocenie Sądu Okręgowego podlegała także zasadność obciążania dostawcy przez odbiorcę bonusem kwartalnym i rocznym, w odniesieniu do wskazanego w umowie poziomu obrotu. Pozwany nie pobierał od powoda tych opłat za świadczenia związane ze sprzedażą towarów. W ocenie tego Sądu pozwany wykazał, że nie dopuścił się deliktu stypizowanego w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k., bowiem bonusy, które były naliczane przez od zrealizowanego przez strony obrotu, stanowiły retroaktywny rabat obrotowy, którego funkcją jest ustalenie ostatecznej ceny za produkt. Pozwany wykazał, że z jego strony nie musiało występować świadczenie ekwiwalentne w postaci wykonywania usług, a bonus dotyczył ostatecznego ustalenia ceny za produkt poprzez wskazanie podstawy do jej ustalenia. Wysokość pobieranych bonusów została ustalona w odniesieniu do wolumenu obrotu zrealizowanego między stronami w danym okresie rozliczeniowym. Przewidziane w umowie ramowej bonusy były zatem w istocie retroaktywną modyfikacją cen, po jakich powód sprzedawał swoje towary pozwanemu, a tym samym nie mogły być rozumiane jako inne niż marża handlowa opłata za przyjęcie towaru do sprzedaży. Cena też nie musiała być wyrażona stałą, bezwzględną wartością, ale wystarczyło jej określenie przy użyciu formuł matematycznych. W praktyce gospodarczej ukształtowane zostały zasady oferowania towarów na korzystniejszych zasadach w sytuacji, gdy transakcja przybiera wyższe rozmiary, co stanowi refleks ekonomicznych reguł odnoszących się do opłacalności produkcji i handlu w mniejszej i większej skali. Wprowadzenie do umowy postanowienia zastrzegającego zapłatę bonusu (premii) stanowiącego rabat potransakcyjny obrotowy w wysokości określonej z góry, a także brak jego powiązania z jakimkolwiek świadczeniem wzajemnym pozwanego pozwala na uznanie, że w ten sposób strony skonstruowały mechanizm określania ceny sprzedaży, a co za tym idzie – wysokości marży. Praktyczny sposób rozliczenia wskazanych bonusów, w szczególności to, czy do pomniejszenia bieżących płatności pozwanej dochodziło od razu, czy też po upływie pewnego odstępu czasu, nie ma zatem żadnego znaczenia dla uznania prawidłowości obciążeń z tego tytułu. Uprawnienie pozwanego do pobierania premii pieniężnej było skorelowane wyłącznie z wysokością pułapu sprzedaży osiąganego przez strony w danym okresie rozliczeniowym, zatem w okresach, w których strony odnotowywały wyższy obrót we wzajemnych rozliczeniach, powód był zobowiązany do udzielenia pozwanemu wyższej premii, co w ostatecznym rozrachunku prowadziło do retroaktywnego zmniejszenia jednostkowych cen sprzedawanych mu towarów. Wobec tego Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że zastrzeżona w niniejszej sprawie premia pieniężna pełniła funkcję kształtującą cenę sprzedaży na podstawie jednoznacznych kryteriów, z góry określonych przez strony. Takie postanowienia umowne były dopuszczalne w świetle art. 353 1 k.c. i nie oznaczały pobierania innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży w rozumieniu art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Ta premia od obrotu ma cechy rabatu wpływającego na wielkość marży handlowej.
O kosztach postępowania Sąd Okręgowy rozstrzygnął na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c., zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik sprawy, przy czym nie uwzględnił wniosku pozwanego o zasądzenie potrójnej stawki minimalnej, przyjmując, że nakład pracy pełnomocnika nie był ponad przeciętny.
I. przepisów postępowania:
1) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przekroczenie granicy swobodnej oceny dowodów i uznanie, że sporządzony wniosek o zawezwanie do próby ugodowej, jak i postępowanie o zawezwanie do próby ugodowej nie przerwało biegu przedawnienia, albowiem w postępowaniu pojednawczym nie sprecyzowano żądania, podczas gdy z załączonych dokumentów to nie wynika, a ustalenia Sądu Okręgowego są sprzeczne ze zgromadzonym materiałem dowodowym,
2) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przekroczenie granicy swobodnej oceny dowodów i uznanie zeznań świadków P. P. i J. H. za niewiarygodne, gdzie świadkowie zeznali, że nie było możliwości negocjowania umów, a Sąd Okręgowy doszedł do wniosku, że z ich zeznań wynika, iż była możliwość negocjowania umów;
II. przepisów prawa materialnego:
1) art. 123 § 1 k.c. poprzez jego niezastosowanie i uznanie, że ten wniosek nie był czynnością dokonaną w celu przerwania biegu przedawnienia, ani też następna wymiana pism w postępowaniu pojednawczym nie przyczyniała się do sprecyzowania roszczenia,
2) art. 3 wraz z art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. poprzez ich błędną wykładnię i uznanie, że pobrane opłaty z tytułu bonusu oraz opłat reklamowych i marketingowych nie stanowią deliktu, podczas gdy z okoliczności faktycznych, jak i prawnych wynika, iż sporne opłaty mają charakter opłat o charakterze deliktowym i są nienależne.
Mając na względzie podniesione zarzuty, skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa w całości oraz zasądzenie kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa prawnego za obie instancje, według norm przepisanych, ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.
W odpowiedzi na apelację pozwany wniósł o jej oddalenie oraz o zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego kosztów zastępstwa procesowego za drugą instancję według norm przepisanych.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja powoda była zasadna w części.
Powództwo dotyczyło opłat, zwanych ogólnie „opłatami półkowymi”, o jakich mowa w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Zgodnie z tym przepisem, czynem nieuczciwej konkurencji jest utrudnianie innym przedsiębiorcom dostępu do rynku, w tym pobieranie innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży. Na kwotę dochodzoną pozwem składały się opłaty związane z bonusami (6,501,18 zł) i działaniami marketingowymi (6.409,88 zł). Bezspornie powołany przepis zwykle ma zastosowanie w odniesieniu do podmiotów prowadzących sklepy, w szczególności hipermarkety. To właśnie w celu ochrony przeciwko nieuczciwym praktykom wielkich sieci handlowych przepis został wprowadzony. Celem uregulowania zawartego w tym przepisie była ochrona słabszych uczestników rynku przed nieuczciwymi praktykami przedsiębiorców, którzy mają siłę ekonomiczną pozwalającą na eksploatowanie innych przedsiębiorców. Ochrona ta pozwala zapewnić równowagę rynkową, zachować równowagę konkurencyjną i pożądane relacje między kontrahentami (zob. C. Banasiński, M. Bychowska, Utrudnianie dostępu do rynku poprzez pobieranie innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towarów do sprzedaży (art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k.), PPH 2008, nr 4, s. 16). Na gruncie tego przepisu zakazane jest zatem pobieranie takich świadczeń, które nie znajdują uzasadnienia w świadczeniach kupującego, innych niż te, których obowiązek wypełnienia wynika z umowy sprzedaży czy dostawy.
Odnośnie do pojęcia utrudniania dostępu do rynku w orzecznictwie Sądu Najwyższego został wyrażony pogląd, że każde z zachowań przykładowo wymienionych w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. utrudnia innym przedsiębiorcom dostęp do rynku, gdyż jest już ono określonym przez ustawodawcę stypizowanym, nazwanym, szczególnym czynem nieuczciwej konkurencji, a nie materialnoprawną przesłanką, której wykazanie miałoby dopiero przesądzać o wystąpieniu takiego czynu (zob. wyroki SN: z dnia 25 października 2012 r., I CSK 147/12, Legalis, z dnia 14 października 2016 r., I CSK 651/15, Legalis i z dnia 18 maja 2017 r., I CSK 532/16, Legalis). Niemniej nawet gdyby przyjąć koncepcję odmienną, a więc że art. 15 ust. 1 u.z.n.k. nie ustanawia domniemania utrudniania dostępu do rynku, a okoliczność utrudnienia dostępu do rynku przez pobieranie innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży podlega udowodnieniu, zaś ciężar dowodu w tym zakresie, zgodnie z art. 6 k.c., obciąża przedsiębiorcę, który powinien wykazać, że żądanie od niego określonej opłaty spowodowało utrudnienie mu dostępu do rynku, to taka okoliczność została udowodniona. W szczególności odnosi się to do opłat, które są pobierane „za nic”, a więc gdy nie towarzyszą im wzajemne świadczenia podmiotu prowadzącego sklep. Co prawda Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 16.10.2014 r. (SK 20/12, Dz.U. z 2014 r., poz. 1458) zakwestionował powołany powyżej pogląd, że ww. przepis stanowi podstawę domniemania utrudniania dostępu do rynku i przerzuca na pozwanego ciężar dowodu w tym zakresie, to jednak kwestia ta nie ma decydującego znaczenia w tego rodzaju sprawach. Trybunał podkreślił bowiem jednocześnie, że na gruncie tego przepisu za utrudniające dostęp do rynku należy zawsze uznać te świadczenia, od których uzależniona jest możliwość kontraktowania lub zawarcie umowy per se. Świadczeniom tego rodzaju nie towarzyszy bowiem żadne świadczenie wzajemne przedsiębiorcy o silniejszej pozycji rynkowej. Sama zdolność lub gotowość kontraktowania takiego przedsiębiorcy nie może być zaś postrzegana jako świadczenie wzajemne w systemie prawnym opartym na równości kontaktujących podmiotów oraz realizującym wymogi społecznej gospodarki rynkowej.
Taki jest wydźwięk oraz istota powołanego przepisu, gdyż pobieranie dodatkowych opłat negatywnie wpływa na sytuację ekonomiczną sprzedającego, co samo w sobie jest utrudnianiem dostępu do rynku. Porównać bowiem należy sytuację sprzedającego (dostawcy), gdy – w celu nawiązania współpracy z kupującym (np. siecią handlową) – jest zobowiązany ponieść dodatkowe opłaty na rzecz kupującego, z sytuacją, gdy opłaty takie nie będą od niego pobierane. Nawet bez dogłębnej analizy ekonomicznej można stwierdzić, że dodatkowe opłaty podrażają koszty prowadzonej działalności gospodarczej, negatywnie wpływają zarówno na poziom cen, jakie sprzedający może zaoferować, jak i poziom osiąganego zysku, co w konsekwencji wpływa negatywnie na dalszą jego działalność. Takie opłaty same w sobie wpływają w negatywny sposób na sytuację ekonomiczną i pozycję rynkową danego przedsiębiorcy, powodując utrudnienie dostępu do rynku, który stanowią odbiorcy danej sieci, nawet jeżeli – w wyniku nawiązania współpracy z inną siecią – sprzedający ma dostęp do odbiorców tejże sieci. Utrudnianie dostępu do rynku to stawianie barier, które nie wynikają ani z rodzaju działalności prowadzonej przez przedsiębiorcę oferującego nabywcom swoje towary albo usługi (strona podaży), ani też z uwarunkowań kształtujących zapotrzebowanie na dany towar albo usługi (strefa popytu), lecz są efektem nieuczciwych działań podejmowanych przez innych przedsiębiorców. Takim działaniem jest w szczególności pobieranie innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży przez przedsiębiorcę zajmującego się dalszą jego odsprzedażą, czyli pośrednika, zwłaszcza kierującego swoją ofertę do odbiorcy finalnego, w tym do konsumenta. Utrudnianie innemu przedsiębiorcy dostępu do rynku nie musi dotyczyć blokowania możliwości wprowadzenia towaru za pośrednictwem innych pośredników, w szczególności przez działania opisane w pozostałych punktach art. 15 ust. 1 u.z.n.k., chociaż może polegać np. na nakłanianiu osób trzecich do niedokonywania zakupów towarów od innych przedsiębiorców. Czynem nieuczciwej konkurencji może być także stwarzanie dodatkowych barier między dostawcą a finalnym nabywcą towaru przez pośrednika, które wykraczają poza stosowaną marżę i ograniczają rentowność działalności prowadzonej przez dostawcę. Jeżeli z przyczyn, które nie są uzasadnione ekonomicznie, dostawca nie może osiągnąć przychodu możliwego w danych warunkach, jego udział w rynku podlega stopniowemu ograniczaniu i może prowadzić do zupełnej eliminacji dostawcy z rynku. Zatem konieczność ponoszenia tych opłat ma niewątpliwie wpływ na prowadzoną przez przedsiębiorcę działalność i stanowi barierę w dostępie do rynku, na którym funkcjonowała sieć (...), a więc i pozwana spółka.
Stanowisko pozwanego sprowadzało się de facto do stwierdzenia, że skoro zawarł umowę z powodem w ramach sieci (...), to pozwolił mu na dotarcie do finalnych odbiorców, poszerzył jego rynki zbytu, co miałoby oznaczać, że brak jest spełnienia przesłanki utrudniania dostępu do rynku. Gdyby jednak faktycznie tak było, a więc zawarcie umowy z siecią handlową depenalizowałoby czyn nieuczciwej konkurencji, art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. nie miałby racji bytu, gdyż w zasadzie zawarcie przez prowadzącego sklep jakiejkolwiek umowy ze sprzedawcą na zakup jego produktów powodowałoby, że ten ostatni uzyskuje dostęp do rynku. Wydźwięk tego przepisu, jak wskazano, jest zupełnie inny. Jeżeli bowiem sieć decyduje się na zawarcie umowy z konkretnym sprzedawcą, to z pełnymi tego konsekwencjami, a więc z zachowaniem wymogów określonych również w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Skoro więc kupujący (w tym przypadku MM K.) pobiera opłaty, które są opłatami niedozwolonymi w rozumieniu tego przepisu, to oznacza to właśnie utrudnianie dostępu do rynku, zwłaszcza w sytuacji, gdy sprzedawca jest niejako „skazany” na sprzedaż za pośrednictwem sieci handlowej.
Aby możliwe było uznanie, że nie mieliśmy do czynienia z tzw. opłatą półkową, pozwany powinien był wykazać, jakie świadczenie wzajemne zaoferował powodowi w zamian za pobrane kwoty. Jak bowiem słusznie podkreślił Trybunał Konstytucyjny, powołując się na orzecznictwo sądów powszechnych, o nieuczciwości dodatkowych postanowień umownych świadczy w szczególności brak ekwiwalentności świadczenia otrzymanego za pobraną „opłatą inna niż marża handlowa”. Także Sąd Najwyższy podkreślił, że czynem nieuczciwej konkurencji jest utrudnianie dostępu do rynku, który przejawia się w pobraniu innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży. Jeżeli odbiorca towarów przyznaje „pozamarżowy” charakter opłaty, to na nim właśnie spoczywa ciężar dowodu o nieutrudnianiu – mimo takich opłat – kontrahentowi dostępu do rynku, zgodnie z art. 6 k.c. (zob. wyrok SN z dnia 23 października 2014 r., I CSK 597/13, Legalis), co właśnie oznacza obowiązek wykazania, jakie świadczenie wzajemne spełnił w ramach danej opłaty na rzecz i z korzyścią dla kontrahenta (w tym przypadku: powoda). To nie powód ma wykazywać, że w zamian za opłatę nie były świadczone żadne usługi (byłby to dowód na okoliczność negatywną), ale – jak w przypadku każdego procesu cywilnego – to domagający się wynagrodzenia powinien udowodnić, że wykonał konkretne świadczenie w zamian za to wynagrodzenie.
Obowiązkiem sądu rozstrzygającego o popełnieniu czynu nieuczciwej konkurencji stypizowanego w art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. jest więc ustalenie zasad i mechanizmu wnoszenia opłat za poszczególne usługi, a więc dokonanie ustaleń i wszechstronnej analizy stosunków prawnych pod kątem możliwości uznania, że zastrzeżone opłaty wprowadzone zostały tylko za to, że towary dostawcy zobowiązanego do ich uiszczenia, znajdą się w sprzedaży w sieci handlowej nabywcy. Jak wskazał Trybunał Konstytucyjny, sąd może i powinien w szczególności wziąć pod uwagę:
a) czy opłaty były przedmiotem negocjacji oraz zostały zastrzeżone w pierwszej umowie łączącej przedsiębiorców, czy też zostały wprowadzone na etapie realizacji tejże umowy w drodze zgodnych oświadczeń woli stron albo jednostronnej czynności faktycznej jednego z przedsiębiorców;
b) czy opłaty zostały zastrzeżone w sposób precyzyjny ab initio, czy też postanowienia umowy w tym zakresie miały charakter odsyłający do późniejszych jednostronnych czynności jednego tylko przedsiębiorcy lub nadano im formę blankietową;
c) czy pobór opłat dokonano w sposób transparentny;
d) czy opłaty zastrzeżono na dalszym etapie realizacji umowy pierwotnej z mocą wsteczną;
e) czy opłaty zastrzeżono w zamian za świadczenia rzeczywiście spełnione przez pobierającego opłatę;
f) czy opłaty zostały zastrzeżone w sposób proporcjonalny dla przedsiębiorcy zobowiązanego do ich uiszczenia, tj.:
- czy opłaty są przydatne do realizacji celu przedsiębiorcy,
- czy opłaty są niezbędne z uwagi na przedmiot prowadzonej działalności gospodarczej,
- czy opłaty nie wiążą się z nieadekwatnymi obciążeniami danego przedsiębiorcy.
Sąd Apelacyjny nie zgadza się z ustaleniami Sądu Okręgowego dotyczącymi zawierania umów, a więc istnienia możliwości negocjacji ze strony powodowej spółki. Zgodzić się należało z wywodami apelacji, że został tu naruszony art. 233 § 1 k.p.c. Faktem jest, że z zeznań świadka A. T. miałoby wynikać, iż w trakcie kilkunastoletniej współpracy stron, powód miał możliwość kontraktowania i negocjacji umów z pozwanym, jednak Sąd Okręgowy nie poddał wnikliwej analizie tych zeznań. Tymczasem świadek zeznała, że to (...) przedstawiało co roku swoje oczekiwania, a powód nie prosił o rezygnację z bonusów i premii (k. 984). Innymi słowy, powód miał dobrowolnie płacić na rzecz pozwanego (i innych podmiotów wchodzących w skład sieci) bardzo wysokie opłaty, które to opłaty istniały od początku współpracy, podczas gdy – według tego świadka – mógł dostarczać towary bez opłat, gdyż „zdarzali się dostawcy z działu powoda, którzy nie mieli w umowie postanowień dotyczących premii” (k. 984). Takie stanowisko jest całkowicie nielogiczne i sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego. Sąd Okręgowy tak naprawdę nie wyjaśnił, dlaczego nie dał wiary zeznaniom świadków J. H.: „Z tego, co wiem, musieliśmy podpisywać porozumienia, bo w innym przypadku nie byłyby robione zamówienia na nasz towar.” (k. 1177) i P. P.: „Strona pozwana prezentowała nam warunki, które mamy spełnić, aby umowę przedłużyć na kolejny rok, były to głównie zapisy dotyczące premii i bonusów. Któregoś roku zapytałem, czy nie prościej byłoby współpracować bez tych warunków. Otrzymałem odpowiedź, że wszyscy dostawcy ponoszą koszty współpracy. To oznaczałoby koniec współpracy. Był to warunek konieczny do spełnienia, aby umowa została zawarta.” (k. 1178). Przyjęcie za prawdziwe zeznań świadka A. T. w kontekście całokształtu materiału dowodowego było sprzeczne z art. 233 § 1 k.p.c. Trzeba też zauważyć, że strona pozwana nie przedstawiła, w stosunku do których dostawców „zdarzyło się”, iż dostarczali towary do sieci bez opłat.
W realiach materiału dowodowego należało przyjąć, że negocjacje związane z dodatkowymi opłatami (ale w ogóle z całą umową) nie były to negocjacje, było to w zasadzie jedynie zakomunikowanie, w jakiej wysokości (...) ma uiścić opłaty zarówno na początku, jak i w kolejnych latach, nie można było współpracować z siecią na podstawie umowy, która nie zawierałaby dodatkowych obciążeń, nie można było zmieniać treści umowy, nie zdarzyło się, aby zostały uwzględnione jakiekolwiek sugestie przedstawiciela (...), nie było możliwe zrezygnowanie z którejkolwiek z opłat, równało się to z zerwaniem współpracy, z roku na rok opłaty te rosły lub pozostawały na tym samym poziomie niezależnie, jaka była koniunktura gospodarcza, umowy nie były w żaden sposób omawiane, był gotowy formularz, który został przedstawiony jako warunek nawiązania współpracy z siecią, warunki centralne były tylko częścią obciążeń, dochodziły do tego obciążenia lokalne, które były omawiane z kierownikami działu w danych marketach, a bez których nie można było handlować z poszczególnymi marketami, gdyż umowa centralna jedynie otwierała możliwość takiego handlu, ale jej nie gwarantowała. Co charakterystyczne, żaden ze świadków, w tym ze strony pozwanej, nie był w stanie wskazać na jakiekolwiek ustępstwo na rzecz powoda poczynione przez (...) podczas „negocjacji”, czy to szczeblu centralnym, czy lokalnym. I tak naprawdę tylko to jest wystarczające dla ustalenia, czy powód miał możliwość współpracy z (...) bez uiszczania dodatkowych opłat – tych centralnych i tych lokalnych. Były one, niezależnie od ich formy, wliczone we współpracę z siecią, w tym z pozwanym. Skoro więc postanowienia umowne zostały powodowi narzucone, to nie można tu mówić o uzgodnieniu warunków umów zgodnie z zasadą swobody zawierania umów (art. 353 ( 1) k.c.), gdyż zasada ta nie polega na tym, że jeżeli dostawca nie zawiera umowy z danym podmiotem, może sprzedawać towar gdzie indziej. Właśnie pobranie tego typu opłat, utrudniające funkcjonowanie przedsiębiorcy, stanowi jaskrawy przejaw utrudnienia dostępu do rynku.
Sąd Apelacyjny nie w pełnym zakresie podziela wywody Sądu Okręgowego odnośnie do prawnej kwalifikacji opłat pobranych z tytułu ekspozycji produktów dostawcy, których dotyczyły następujące dokumenty:
- fv nr (...) z dnia 21 listopada 2008 r. na kwotę 1.529,88 zł – budżet marketingowy AGD duże, potrącona w dniu 30 grudnia 2008 r. (k. 195, 921, 204), z porozumieniem dotyczącym wspólnego przedsięwzięcia promocyjnego z dnia 6 listopada 2008 r. o budżecie marketingowym, bez sprecyzowania w nim usług (k. 196-197, 922-923);
Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na umowną definicję usług marketingowych i reklamowych. Obejmować one miały w szczególności:
a) ekspozycję w sklepie – organizację oraz stałą kontrolę ekspozycji towarów dostawcy w sposób zapewniający możliwie najkorzystniejszą ich prezentację w celu utrzymywania właściwego wizerunku dostawcy i jego towarów,
b) akcje reklamowe w stosunku do wybranych towarów dostawcy – polegające w szczególności na umieszczeniu towarów w specjalnie oznaczonym i wyróżnionym miejscu regału, sklepu lub centrum handlowego,
c) reklamę publiczną – prowadzoną w środkach masowego przekazu, na billboardach, w Internecie lub w inny podobny sposób,
d) druki – prezentację towarów na zlecenie dostawcy w materiałach wspierających sprzedaż przygotowanych przez odbiorców, jak inserty, gazetki itp.
Dopuszczalne byłoby w ramach zasady swobody umów (art. 353 1 k.c.) nawiązanie takich stosunków umownych w ramach, których dostawca oprócz dostarczenia towaru byłby zobowiązany do innych jeszcze świadczeń na rzecz odbiorcy – sieci handlowej pod warunkiem jednak, że świadczeniom tym odpowiadałyby ekwiwalentne świadczenia drugiej strony. Nie można negować możliwości prowadzenia takich działań przez sklep, które byłyby nakierowane wyłącznie na dostawcę, co wiązałoby się chociażby z promowaniem w szerokim zakresie jego nazwy, logo, czy znaku towarowego. Niewątpliwie tego rodzaju działania są to czynności, które wykraczają poza normalny stosunek sprzedawca – kupujący. Umieszczając przy produktach dostarczonych przez powoda jego logo, promując je lub markę w środkach masowego przekazu, na billboardach, w Internecie, pozwany wykonałby czynności stanowiące wyjście poza obowiązek sprzedawcy, co jest dozwolone na podstawie umowy, jako że w przeciwnym razie niemożliwe byłoby w zasadzie prowadzenie jakichkolwiek działań reklamowych. Promocja marki poprzez logo pozwala na wyróżnienie producenta spośród wielu innych i pozwala na budowę przewagi konkurencyjnej.
I – jak można wnioskować z treści porozumień – takie też działania (przynajmniej w części) miały być podejmowane przez pozwanego. Należy bowiem zważyć, że na mocy zawartych porozumień – poza pierwszym z wymienionych – MM K. zobowiązał się przeprowadzić działania marketingowe w postaci ekspozycji z umieszczeniem logo dostawcy, co zostało wykonane, o czym świadczyły chociażby zgodne zeznania świadków J. P. (k. 986) i P. P. (k. 1179). Niewątpliwie takie działania, jak na przedstawionych zdjęciach, stanowią czynności odrębne od umowy sprzedaży i nakierowane wyłącznie na powodową spółkę. Tego rodzaju akcja jest środkiem odpowiednim dla wspierania promocji i reklamy dostawcy w punktach sprzedaży zamawiającego. W tych trzech wypadkach (fv nr (...), fv nr (...) i fv nr (...)) należało zgodzić się z Sądem Okręgowym, że pozwany udowodnił, iż wykonał usługi na rzecz (...), a więc już tylko z tej przyczyny powództwo podlegało oddaleniu w zakresie kwot wynikających z tych faktur VAT.
Całkowicie odmienny wniosek należy natomiast odnieść do faktury VAT nr (...), która dotyczyła „budżetu marketingowego”. W tym przedmiocie pozwany, pomimo spoczywającego na nim ciężaru dowodu (art. 6 k.c.), nie wykazał, aby podjął jakieś działania marketingowe i konkretnie jakie. Sąd Okręgowy również żadnych nie powołał, mówił jedynie ogólnie o działaniach marketingowych w odniesieniu do wszystkich czterech faktur VAT. Tymczasem analiza materiału dowodowego, a w zasadzie jego brak nie uprawniała do takiego wniosku. Ponieważ pozwany nie przedstawił żadnego dowodu w tym zakresie, powództwo co do kwoty z tej faktury VAT nie mogło podlegać oddaleniu z tej przyczyny, gdyż była to ewidentnie opłata za przyjęcie towaru do sprzedaży.
Sąd Apelacyjny nie podzielił też kwalifikacji dokonanej przez Sąd Okręgowy odnośnie do bonusów jako niebędących opłatami z art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k., których dotyczyły noty obciążeniowe:
- nr (...) z dnia 28 października 2008 r. na kwotę 912,60 zł – bonus kwartalny warunkowy (9%) za III kw. 2008 r., potrącona w dniu 28 listopada 2008 r. (k. 143, 147);
- nr (...) z dnia 10 lutego 2009 r. na kwotę 1.053,27 zł – bonus kwartalny warunkowy (9%) za IV kw. 2008 r., potrącona w dniu 31 marca 2009 r. (k. 370, 377);
- nr (...) z dnia 12 marca 2009 r. na kwotę 1.172,16 zł – bonus roczny warunkowy (4%) za 2008 r., potrącona w dniu 30 kwietnia 2009 r. (k. 441, 445);
- nr (...) z dnia 12 maja 2009 r. na kwotę 698,40 zł – bonus kwartalny warunkowy (9%) za I kw. 2009 r., potrącona w dniu 30 czerwca 2009 r. (k. 559, 563);
- nr (...) z dnia 14 lipca 2009 r. na kwotę 809,91 zł – bonus kwartalny warunkowy (9%) za II kw. 2009 r., potrącona w dniu 31 sierpnia 2009 r. (k. 639, 643);
- nr (...) z dnia 20 października 2009 r. na kwotę 821,88 zł – bonus kwartalny warunkowy (9%) za III kw. 2009 r., potrącona w dniu 30 listopada 2009 r. (k. 691, 695);
- nr (...) z dnia 18 lutego 2010 r. na kwotę 1.032,96 zł – bonus roczny warunkowy (4%) za 2009 r., potrącona w dniu 31 marca 2010 r. (k. 735, 739).
W orzecznictwie Sądu Najwyższego wykształcił się pogląd, że rabat posprzedażowy, czy też premia pieniężną liczona od obrotu uznawane są za mechanizmy kształtujące cenę, a zatem uchylające się spod kwalifikacji jako opłaty za przyjęcie towaru do sprzedaży. Taki pogląd został wypowiedziany m.in w wyrokach: z dnia 20 lutego 2014 r. (I CSK 236/13, Legalis), z dnia 6 czerwca 2014 r. (III CSK 228/13, Legalis) i z dnia 17 kwietnia 2015 r. (I CSK 136/14, Legalis). W tych wyrokach, a później w uchwale z dnia 18 listopada 2015 r. (III CZP 73/15, OSNC 2016, nr 12, poz. 135), Sąd Najwyższy przyjął, że zbywanie większej ilości towaru po niższej cenie nie stanowi działań sugerujących naruszenie reguł konkurencji, a zastosowania rabatu (premii) liczonego od obrotu czy też wartości sprzedaży w oznaczonym przedziale czasowym prowadzi do obniżenia ceny jednostkowej towaru i w konsekwencji wzrostu marży jaką uzyskuje nabywca towaru i sieć. Skutkiem jest zaś obniżenie przez dostawcę ceny dostarczanych towarów. Można też wskazać na uchwałę składu siedmiu sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 25 czerwca 2012 r. (I FPS 2/12, ONSAiWSA 2013, nr 6, poz. 85), w której wypowiedziano pogląd, że wypłata kontrahentowi premii pieniężnej z tytułu osiągnięcia określonej wielkości sprzedaży lub terminowości regulowania należności stanowi rabat w rozumieniu art. 29 ust. 4 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług, zmniejszający podstawę opodatkowania. Dokonując oceny prawnej premii i rabatu, Naczelny Sąd Administracyjny zwrócił uwagę, że tak rabaty, jak i premie pieniężne kształtują cenę, za którą dostawca sprzedaje towar, ich gospodarczy rezultat jest więc tożsamy. Taka wykładnia prowadzi do wniosku, że premia pieniężna liczona od obrotu wpływa na cenę, nie jest powiązana z żadnym świadczeniem wzajemnym ze strony otrzymującego ją podmiotu, nie stanowi wynagrodzenia za usługę, stąd też brak jest potrzeby badania ekwiwalentności świadczeń. W rezultacie można stwierdzić, że jeżeli takich pojęć jak rabat, upust, premia pieniężna, nagroda umowa nie wiąże z żadnym wymiernym świadczeniem ze strony odbiorcy, ale wiąże z osiągnięciem oznaczonego poziomu obrotów czy też osiągnięciem określonej wielkości czy wartości sprzedaży w oznaczonym przedziale czasowym, to ich realizacja (udzielenie upustu, rabatu itp.) decyduje o cenie sprzedawanego towaru, a więc i marży dostawcy. W takiej sytuacji nie ma podstawy do traktowania postanowień umownych zastrzegających takie obowiązki dostawcy jako zastrzeżenie opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży w rozumieniu art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Celem tego przepisu nie jest bowiem regulowanie cen i wpływanie na rozkład zysków stron umowy. Swoboda ustalania cen (art. 536 § 1 k.c.) stanowi istotny przejaw swobody kontraktowej (art. 353 ( 1) k.c.) i brak dostatecznych podstaw do przyjęcia, że zamiarem ustawodawcy było stworzenie w ten sposób mechanizmu regulującego ceny (zob. wyrok SN z dnia 29 kwietnia 2016 r., I CSK 319/15, Legalis).
Jak przyjął Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 24 czerwca 2014 r. (I CSK 431/13, Legalis), zasada swobody kontraktowania pozwala na to, by strony, które zamierzają przez dłuższy czas pozostawać w stosunkach handlowych umówiły się co do tego, w jaki sposób kształtowana będzie treść przyszłych, szczegółowych umów zawieranych między nimi, w tym także, by określiły zasady kształtowania cen w przyszłych umowach sprzedaży. Nie można wobec wykluczyć takiego sposobu określenia pobierania rabatu, który uwzględnia możliwość jego pobrania w zależności od zrealizowania określonego poziomu dostaw towaru przez sprzedającego.
Jednocześnie Sąd Najwyższy w powołanym wyroku z dnia 29 kwietnia 2016 r. (I CSK 319/15) podkreślił, że niezbędne jest poczynienie ustaleń koniecznych do właściwej charakterystyki rabatu nazwanego przez strony „potransakcyjnym” i do oceny ekonomicznych mechanizmów jego rozliczania, gdyż od tego zależy możliwość przypisania mu cech dodatkowej opłaty warunkującej przyjęcie towaru do sprzedaży w rozumieniu art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Dla takiej kwalifikacji nie jest wystarczające stwierdzenie, że strony umówiły się o „rabat potransakcyjny”, przyznawany przez powoda w wysokości określonej kwoty lub procentu od wartości konkretnej dostawy towarów zrealizowanej w danym okresie, przy czym gdy powód dostarczał pozwanemu więcej towarów, to udzielany rabat był większy.
W judykaturze prezentowane jest też stanowisko traktujące rabat posprzedażowy jako opłatę niedozwoloną w rozumieniu art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. (zob. m.in. wyroki SN: z dnia 12 czerwca 2008 r., III CSK 23/08, OSNC-ZD 2009, nr 1, poz. 14, z dnia 23 października 2014 r. I CSK 597/13, Glosa 2015, nr 2, s. 80-89 i z dnia 16 stycznia 2015 r., III CSK 244/14, Legalis), przy czym nie poprzestawano na ocenie samego porozumienia odnośnie do rabatu potransakcyjnego, ale i innych okoliczności. Trzeba bowiem podkreślić, że nawet przyjęcie poglądu, że rabaty mieszczą się, co do zasady, poza katalogiem opłat objętych zakresem art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k., nie oznacza generalnego ich wyłączenia spod kontroli sądu również na gruncie tego przepisu. W orzecznictwie i literaturze wyrażony jest pogląd, z którym Sąd Apelacyjny się zgadza, o dopuszczalności badania, czy w ustalonej marży nie mieści się ukryta, niedozwolona „opłata półkowa”, a więc czy rabat nie jest jednak inną niż marża handlowa opłatą. Może to mieć miejsce np. jeżeli wysokość marży istotnie odbiega na niekorzyść dostawcy od marż pobieranych w przypadku podobnych umów dotyczących takich samych towarów, jeżeli marże te są w miarę jednolite, a także wówczas, gdy strony nie ustalą warunków, w jakich realizuje się prawo kupującego do obniżenia ceny czy też nie ustalą wysokości zmniejszenia ceny pozostawiając to jednostronnej decyzji kupującego. Takie okoliczności mogą wskazywać, że zastrzeżenie rabatu było pozorne. Ustalenie istnienia takiej zakamuflowanej opłaty prowadziłoby do poczytania rabatu za opłatę niedozwoloną w rozumieniu powołanego przepisu. Tak więc nie budzi wątpliwości, że w razie sporu o charakter opłaty innej niż marża, każdy przypadek wymaga oddzielnej analizy, a końcowe wnioskowanie zależy w równym stopniu tak od treści umowy, jak i sposobu jej wykonywania, a więc okoliczności faktycznych sprawy (zob. ww. wyrok SN z dnia 24 czerwca 2014 r., I CSK 431/13).
W wyroku z dnia z dnia 17 grudnia 2015 r. (I CSK 1061/14, Legalis) Sąd Najwyższy wskazał, że jeżeli dochodzi do zastrzegania w umowach o współpracy tzw. premii pieniężnej, która mogłaby obciążyć finansowo dostawcę towarów, to dla ewentualnego przyjęcia po stronie współpracującego z dostawcą kupującego czynu deliktu nieuczciwej konkurencji należałoby wyjaśnić dwa elementy. Po pierwsze, czy zastrzeganie także nie stanowi deliktu utrudnienia przedsiębiorcy (dostawcy) dostępu do rynku towarowego w rozumieniu art. 15 ust. 1 u.z.n.k., a po drugie, czy pojawia się tu nieuczciwy charakter takiego utrudnienia, tj. sprzeczny z dobrymi obyczajami (art. 15 ust. 1 i art. 3 u.z.n.k.). W wyroku Sądu Najwyższego z dnia 12 czerwca 2008 r. (III CSK 23/08, OSNC-ZD 2009, nr 1, poz. 14) wyjaśniono, że dla przyjmowania czynu nieuczciwej konkurencji w rozumieniu art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. nie ma decydującego znaczenia sama prawna skuteczność odpowiednich postanowień dotyczących tzw. opłat dodatkowych (w tym też tzw. premii pieniężnych), jeżeli uzyskana przez kupującego opłata oznacza jednocześnie pobieranie od dostawcy innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży w rozumieniu tego przepisu. Natomiast w wyroku z dnia 16 listopada 2016 r., I CSK 760/15, Legalis) Sąd Najwyższy wskazał, że współpraca z odbiorcą towaru może pociągać za sobą szereg wymiernych oszczędności dostawcy w sferze kosztów transakcyjnych. Przeto premia pieniężna naliczana stosownie do wolumenu sprzedaży może być traktowana jako odpowiednik korzyści wynikających z centralizacji i wyspecjalizowania działalności gospodarczej kontrahenta. W takim wypadku, podobnie jak ma to miejsce w odniesieniu do innych opłat na gruncie art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k., ocenie podlega współmierność wysokości rabatu i zakresu korzyści uzyskiwanych przez dostawcę - zawsze wymagająca jednak ustaleń ad casum.
Wywody Sądu Okręgowego w tym przedmiocie były stosunkowo lakoniczne i sprowadzały się generalnie do stwierdzenia, że bonusy warunkowe stanowiły rodzaj rabatu, którego wysokość została uzależniona od wielkości obrotu pomiędzy stronami. Im wyższe były obroty pomiędzy stronami, czyli im więcej spółka (...) dostarczała towaru, a pozwany więcej go sprzedał, tym wyższy był bonus dla pozwanego. Był to mechanizm kształtowania się ceny, a taki sposób kształtowania ceny jest określany jako „efekt skali”, co jest korzystne także dla powoda, dla którego zbycie większej ilości towaru oznacza większy zysk.
Z takimi wywodami nie sposób się zgodzić. „Intensyfikacja sprzedaży” w celu zwiększania obrotów towarami dostarczanymi przez powoda to czynności, jakie powinny mieć normalnie miejsce po dostarczeniu towaru do sklepu jako normalne działanie sprzedawcy, tj. jego wystawienie na półce oraz umożliwienie klientom dostępu do towaru i zapoznania się z nim. Trzeba bowiem zwrócić uwagę, że ekspozycja towaru, udzielanie klientom szczegółowych informacji i wyjaśnień co do tych towarów i zapewnienie optymalnego dostępu towarów nabytych od sprzedawcy w sklepach sieci (...), a takie czynności niewątpliwie zmierzają do zwiększenia sprzedaży, są to normalne działania podmiotu prowadzącego sklep. Celem pozwanego jako sprzedawcy i sieci (...) było, i jest, zbycie towarów, które nabywa od swoich kontrahentów i czerpanie z tego tytułu zysku, opartego na marży. Jako racjonalnie działający przedsiębiorca pozwany powinien dokonywać takich czynności, które pozwalałyby na jak najszybsze zbycie towarów. Trudno przyjąć, aby nabywając towary od swoich dostawców, pozwany czynił to po to, aby towary te „zalegały” w jego magazynie, gdyż taka sytuacja powodowałaby nie tylko brak zysku, ale i generowanie strat. Zatem wręcz przeciwnie, sprzedaż powinna być jak najszybsza. Oczywistym jest, że przedmiotowej opłacie nie odpowiadały jakiekolwiek świadczenia ze strony pozwanego. Zatem pozwany pobrał od powoda tę opłatę jedynie z tej przyczyny, że powód – realizując umowy łączące strony – dostarczał mu towary.
Korzyść pozwanego dodatkowo powiększały rabaty zastrzeżone na jego rzecz w punktach 2.1. i 3.1. umowy. Jeżeli więc cena została ustalona w takim momencie, czyli jeszcze przed odniesieniem się do dodatkowych warunków współpracy, to w żaden sposób nie można powiązać bonusów z cenami produktów. Nie sposób przeprowadzić wywodu, że początkowo sieć płaci wyższą cenę, ale później dostawca oddaje część w formie bonusów, gdyby miały być one rabatami. Nawet pomijając okoliczność, że powinny być wówczas wystawione faktury korygujące, to w sytuacji, gdy najpierw zostaje ustalona cena, a dopiero potem kontrahent dowiaduje się o dodatkowym obciążeniu, powstaje pytanie, jaką wyższą cenę miałby najpierw płacić pozwany i co następnie powód miałby „oddawać”. Jest to oczywiście sprzeczne z istotą rabatów. Bonusy stanowiły po prostu warunek nawiązania i kontynuowania współpracy, a konsekwencji – dodatkowe obciążenie powoda, które nie miało żadnego związku z ceną, co zresztą podkreślali świadkowie strony powodowej, a z czym należało się zgodzić. Trzeba zauważyć, że tam, gdzie w umowie chodziło faktycznie o rabat, a więc naliczenie upustu od cen towarów, tak to zostało nazwane w umowie przez pozwanego (rabatem). Niezasadne i niemające oparcia w postanowieniach umownych było więc stwierdzenie pozwanego, że bonus był to również rabat. W tym przypadku chodziło bowiem o zupełnie coś innego. Definicje rabatów zawarte w umowach odwoływały się do ceny, podczas gdy ta opłata (zwana bonusem lub premią) z ceną nie miała nic wspólnego. Został określony pewien procent obrotu i opłata ta przysługiwała pozwanemu. A nie jest to tylko kwestia nazewnictwa. Szczególne znaczenie przypisać tu należy art. 65 § 2 k.c., dotyczącemu wykładni oświadczeń woli w odniesieniu do umów. Dodatkowo nie można zapominać o zasadzie nakazującej interpretować oświadczenie woli w taki sposób, w jaki powinien zrozumieć je adresat wzorca umowy. Pozwany w żaden sposób nie wykazał, pomimo spoczywającego na nim ciężaru dowodu (art. 6 k.c.), aby strony rozumiały bonus jako rabat. Brak było jakiegokolwiek dowodu świadczącego nawet nie tyle o tożsamym rozumieniu bonusów jako rabatów, ale że w ogóle powód był informowany, jakoby przynajmniej pozwany nadawał bonusom takie znaczenie.
Tym bardziej nie sposób stawiać znaku równości pomiędzy bonusem a rabatem w sytuacji, gdy w umowach łączących strony ich definicje były odmienne, należały się za coś innego, liczone były w inny sposób i konstrukcyjnie obydwie te instytucje były całkowicie odmienne. Artykuł 65 § 2 k.c. traktuje o tym, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, a nie o tym, jaki był zamiar i cel jednej z jej stron. Słusznie wskazuje się w orzecznictwie, że art. 65 § 2 k.c. stanowi co prawda, że w umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu, tym niemniej przy wykładni umów zawartych w formie pisemnej między przedsiębiorcami w pierwszej kolejności należy kierować się językowymi regułami znaczeniowymi. Dopiero jeżeli złożone oświadczenia są niejasne, to sięgnąć należy do okoliczności towarzyszących ich złożeniu, a w odniesieniu do woli stron, ich zamiarów i celów, które stwierdzone być mogą pozadokumentowymi środkami dowodowymi. Przy umowach zawartych na piśmie, wykładnia nie może jednak pomijać jej zwerbalizowanej treści ani prowadzić do wyników z nią sprzecznych (zob. np. wyrok SA w Warszawie z dnia 21 stycznia 2014 r., VI ACa 1358/13, Lex nr 1438317). Ustalenie znaczenia oświadczenia woli powinno nastąpić według wzorca obiektywnego, opartego na założeniu, że zastosowanie reguł z art. 65 § 1 k.c. nakazuje otoczyć ochroną adresata oświadczenia woli, który przyjął je, określając jego treść przy zastosowaniu starannych zabiegów interpretacyjnych.
Wniosek o tym, że strony nie złożyły zgodnego oświadczenia w tym przedmiocie jest tym bardziej uzasadniony, że umowy nie były omawiane i dyskutowane pomiędzy stronami, powód podpisał przedstawiony mu wzorzec umowy, a więc nie sposób uznać, aby bonusy traktować w jakiś inny sposób niż to zostało zapisane w umowach. Nie można więc uznać, aby strony złożyły zgodne oświadczenia woli uznając, że zawierają postanowienie umowne w zakresie rabatu. Nawet gdyby faktycznie pracownicy sieci opisywali bonus jako rabat (na co brak było jakichkolwiek dowodów), to nie znalazło to uzewnętrznione, a więc nie można uznać, aby takie oświadczenie dotarło do adresata (odbiorcy), a nadto – jak wskazano – sami przedstawiciele sieci nie wiedzieli, dlaczego w umowach były rabaty i bonusy.
Trudno mówić o korzyściach po stronie powoda w sytuacji, gdy musiał on uiszczać dodatkowe opłaty już po dokonanej sprzedaży. Nie sposób tej korzyści odnosić w szczególności do wolumenu obrotu. Dla istnienia takich korzyści wystarczające jest wykonanie testu i ustalenie, czy bonus miał jakikolwiek wpływ na obrót (jego wolumen). Niezależnie od tego, czy w umowie zostałyby zawarte postanowienia dotyczące bonusów, wolumen obrotu między stronami byłby taki sam. Odpowiedź ta jest oczywista, a mianowicie bez znaczenia dla wolumenu sprzedaży (...) do (...) pozostaje opłata, którą sprzedający ma uiścić na rzecz kupującego już po wykonaniu takiego obrotu. Innymi słowy, nie sposób uznać, aby na wielkość sprzedaży mogły mieć jakikolwiek pozytywny wpływ opłaty liczone od tego obrotu post factum. Bonus nie był przyznawany za konkretną usługę (co podniosła nawet strona pozwana), ale był uzależniony od złożenia zamówienia na towary powoda.
Nadto gdyby bonusy były liczone jak rabat od poszczególnych cen, to obniżałoby to wartość zrealizowanego obrotu, co powodowałoby, że niższe byłyby wszelkie opłaty, przynajmniej uwzględniając wartość bonusów. Należy bowiem zauważyć, że rabaty w rozumieniu umowy łączącej strony liczone były od cen, a więc wpływały na poziom obrotów pomiędzy stronami w ten sposób, że po obniżeniu cen towarów w wyniku udzielenia poszczególnych rabatów wartość obrotu (wartość towaru nabywanego przez pozwanego od powoda) byłaby niższa. Konsekwencją tego byłaby niższa wartość opłat, jakimi był obciążany powód, a więc chociażby z tytułu bonusów, ale i innych opłat liczonych od obrotu. W takiej sytuacji nawet nie sposób próbować odnieść dodatkowych opłat do cen towarów. (...) zakładał pewną marżę od ceny fakturowanej przez (...) i w ten sposób powstawała cena sprzedaży dla klienta. Wysokość wypłacanych bonusów w tej kalkulacji w ogóle nie była uwzględniana, nie były one elementem ceny. Jedynym wyjątkiem były dodatkowe rabaty (pkt 2.1. i 3.1. umowy). Z materiału dowodowego w żaden sposób nie wynikała okoliczność, aby pozwany uzyskiwał niższą cenę zakupu towarów powoda, gdyby w umowach nie było postanowień dotyczących bonusów. Pozwany nie przedstawił w tym przedmiocie żadnego dowodu (art. 6 k.c.). Tymczasem skoro bonusy były naliczane post factum, czyli po zrealizowaniu określonego obrotu, od którego były naliczany, to nie miały one wpływu na ceny, gdyż ich nie obniżały, a więc nie obniżały także i wartości obrotu. W konsekwencji wyższa była wysokość dodatkowych opłat, którymi był obciążany powód za możliwość handlu z pozwanym, a więc z tytułu samych bonusów, i to kilkukrotnie (skoro było kilka rodzajów bonusów). Gdyby bonusy stanowiły rabat, to pomniejszając ceny produktów, powinny pomniejszać wysokość opłat liczonych jako procent od obrotu. W umowach brak było jednak postanowień tego rodzaju, a więc aby o wartość bonusów pozwany miał obniżyć wartość obrotu osiągniętego pomiędzy stronami, a dalej – aby obniżyć miał – proporcjonalnie do wysokości bonusów – pozostałe opłaty, którymi został obciążony powód.
To jednoznacznie świadczy o tym, że konstrukcja rabatów i różnego rodzaju opłat naliczanych po zakończeniu roku od osiągniętego obrotu jest całkowicie inna i nie sposób instytucji tych utożsamiać, jak to uczynił w niektórych orzeczeniach Sąd Najwyższy. Taki wniosek wzmacnia okoliczność, że pozwanemu przysługiwało prawo zwrotu nabytych towarów sezonowych na zasadzie wymiany produktów (pkt 2.10. umowy), co w oczywisty sposób wpływałoby na wielkość obrotu pomiędzy stronami. W umowie nie przewidziano jednak, aby w związku z dokonywanymi zwrotami towarów miała nastąpić korekta bonusów, a tak by było, gdyby chodziło o rabat. Wystarczy tu wskazać na sytuację, w której pozwany nabył towar o określonej wartości, z tego tytułu zostały naliczone bonusy, a następnie zostały dokonane zwroty i zamiana na inny towar o innej wartości. Bonus byłby naliczony również od tego drugiego „obrotu”, a łączna wysokość bonusów mogłaby przekraczać wysokość faktycznego obrotu (z uwzględnieniem zwrotów). Postanowienia umowy na to zezwalały.
Można byłoby rozważać, że skoro bonus nie był liczony od razu na fakturze, to dostawca miał korzyść, bo te pieniądze wypłacał pozwanemu później, mógł w tym czasie obracać pieniędzmi, na co zwracała uwagę świadek A. T. (k. 984). Z takim stwierdzeniem być może można byłoby się zgodzić w sytuacji, gdyby strony ustaliły cenę produktu i że dostawca doliczył do niej wszystkie bonusy, które następnie wypłacił kupującemu, wystawiając korekty faktur. Jednak pozwany przede wszystkim nie wykazał, aby powód w jakikolwiek stopniu uwzględniał bonusy w cenach, jak i aby ponosił korzyść z takiego rozliczania bonusów (art. 6 k.c.), w szczególności, że korzyść z możliwości obracania tymi pieniędzmi przez jakiś czas przewyższała zwiększenie opłat w związku z nieobniżeniem obrotu w wyniku naliczenia bonusów post factum. Poza tym nikt powoda o nic nie pytał, co chcą jego przedstawiciele. Co więcej, nawet gdyby powód uznał, że jednak z takiego rozliczenia nie ma korzyści, to tak naprawdę nie miał tu żadnego wyboru i nie mógł tego rozpatrywać z punktu widzenia tego, co dla niego byłoby korzystniejsze.
Można zgodzić się ze stwierdzeniem, że „kto nabywa więcej, płaci mniej”. W praktyce bowiem sprzedający udzielają wyższych rabatów tym kupującym, którzy nabywają większą ilość towaru. Jest to jedna z podstawowych zasad handlu. Oczywiście nie jest to zasada bezwzględnie obowiązująca, nie wynika z przepisów prawa, i aby mogła znaleźć zastosowanie, musiałaby zostać ustalona w umowie regulującej stosunek prawny między sprzedającym a kupującym. Kodeks cywilny w przepisach regulujących umowę sprzedaży nie zawiera pojęcia: premia pieniężna, bonus, czy rabat posprzedażowy. Zgodnie z art. 535 k.c. cena należy do istotnych elementów umowy sprzedaży. Innymi słowy, bez uzgodnienia jej wysokości w ogóle nie dochodzi do zawarcia umowy. Natomiast w świetle z art. 536 § 1 k.c. cenę można określić przez wskazanie podstaw do jej ustalenia. Co do zasady, zgodne z regułą wyrażoną w ww. przepisie oraz w art. 353 1 k.c. jest stosowanie przy określaniu ceny różnego rodzaju rabatów i upustów. Wskazanie wysokości owych rabatów i upustów musi jednak nastąpić najpóźniej w momencie zawarcia umowy sprzedaży.
Zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt 1-2 ustawy z dnia 9 maja 2014 r. o informowaniu o cenach towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2017 r., poz. 1830 ze zm.), ceną jest wartość wyrażona w jednostkach pieniężnych, którą kupujący jest obowiązany zapłacić przedsiębiorcy za towar lub usługę, zaś ceną jednostkową towaru (usługi) jest cena ustalona za jednostkę określonego towaru (usługi), którego ilość lub liczba jest wyrażona w jednostkach miar w rozumieniu przepisów o miarach. Analogicznie była ona ujmowana w poprzednio obowiązującej ustawie o cenach. W powiązaniu tego przepisu z przepisami kodeksowymi nie może budzić wątpliwości, że cena jest to wartość znana w momencie, w którym powstaje obowiązek zapłaty. W konsekwencji, najpóźniej w momencie wymagalności ceny ostateczna jej wysokość musi być już ustalona. Zatem wszystkie rabaty (upusty), z punktu widzenia cywilnoprawnego, mogą być naliczane przed tym dniem, a ustalone w umowie. I chociaż powyższa ustawa, w przeciwieństwie do poprzednio obowiązującej, nie definiuje pojęcia „marża”, to analogicznie można przyjąć, że jest to różnica między ceną płaconą przez kupującego a ceną uprzednio zapłaconą przez przedsiębiorcę, wynikającą z kosztów i zysku przedsiębiorcy, przy czym może być wyrażona kwotowo lub w procentach. Jeżeli mamy do czynienia z „upustem” naliczanym po zakończeniu okresu rozliczeniowego, który jest odnoszony do obrotu i rozliczany w formie noty księgowej (obciążeniowej) wystawianej przez kupującego, a nie faktury korygującej wystawianej przez sprzedającego, to nie ma tu odniesienia do ceny konkretnego towaru. Taki mechanizm nie ma żadnego związku z udzielaniem przez sprzedającego rabatów, jeżeli obie strony na to nie wyrażą zgody i nie przewidzą stosownych mechanizmów, np. związanych z wystawieniem faktur korygujących, a więc opłata ta nie ma charakteru cenotwórczego.
Nie można pominąć okoliczności, że pozwany odsprzedawał towary kupione u powoda finalnemu odbiorcy i w związku z tym uzyskiwał dodatkową marżę handlową. Tym samym na tak skonstruowanej transakcji to pozwany korzystał podwójnie. Tak naprawdę pozwany przerzucał na powoda całe ryzyko gospodarcze prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej, gdyż nawet nie zagwarantował powodowi określonego poziomu obrotów, a więc że z całą pewnością nabędzie od niego określoną ilość produktów i to nie na tzw. fikcyjnym poziomie, ale na takim, w którym zasada „kto nabywa więcej, płaci mniej” znajdowałaby uzasadnienie, gdyby oczywiście pominąć wszystkie inne omawiane tu okoliczności. Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 listopada 2013 r. (I CSK 46/13, „Monitor Prawniczy” 2013, nr 23, s. 1232), skoro obowiązek zapłaty premii pieniężnej przewidziany został w razie osiągnięcia jedynie określonego poziomu obrotów, a pozwana spółka nie podejmowała w istocie żadnych działań ukierunkowanych na zwiększenie obrotów z powodem, poza akcją promocyjno-marketingową, za co otrzymała odrębne wynagrodzenie, to okoliczność ta stanowi wystarczającą podstawę do uznania, iż ukształtowana w ten sposób premia pieniężna stanowi w istocie opłatę za utrudnianie dostępu do rynku. Przy wyrażeniu takiej oceny nie dochodzi do naruszenia art. 60 i art. 65 § 1 i 2 k.c., skoro obowiązek zapłaty premii pieniężnej nie został powiązany z jakimkolwiek świadczeniem ze strony pozwanego. Tym samym wzięta jest pod uwagę zasadnicza przesłanka oceny charakteru zastrzeżonej w umowie premii pieniężnej pod kątem deliktu nieuczciwej konkurencji. Strony niewątpliwie mogą – w ramach swobody kontraktowej (art. 353 1 k.c.) – zastrzec w umowie spełnienie dodatkowych świadczeń w postaci określonych usług nieobjętych typową umową sprzedaży, jednak ocena ustawowych przesłanek ograniczających tę swobodę musi uwzględniać ryzyko sprzeczności określonego stosunku prawnego z założeniami u.z.n.k., tj. dążeniem do eliminacji niepożądanych zjawisk w działalności gospodarczej, a w szczególności przeciwdziałaniem zachowaniom monopolistycznym, także w płaszczyźnie kontraktowej. Przyjęty przez strony sposób rozliczenia tej premii, odpowiadający zwyczajowo sposobowi rozliczania upustów cenowych, nie stanowi dostatecznej podstawy do skutecznego zakwestionowania, że świadczenie to w rzeczywistości zostało pobrane za wprowadzenie towarów powoda do sieci handlowej pozwanego. W ww. wyroku z dnia 16 stycznia 2015 r. (III CSK 244/14) Sąd Najwyższy podniósł, że stosowanie upustu w wysokości 5% rabatu od obrotu, bez jakiejkolwiek uzasadnionej i wykazanej przyczyny należało ocenić jako pobieranie innej opłaty aniżeli marża handlowa za przyjęcie towaru do sprzedaży, co stanowiło czyn nieuczciwej konkurencji w rozumieniu art. 15 ust. 1 pkt 4 u.z.n.k. Także w wyroku z dnia 28 stycznia 2015 r. (I CSK 748/13, Lex nr 1663391) Sąd Najwyższy wskazał, że skoro obowiązek zapłaty tej premii nie łączył się z jakimkolwiek świadczeniem strony pozwanej, nie był przedmiotem negocjacji między stronami, lecz został stronie narzucony, jako warunek współpracy handlowej, uzależniono go jedynie od osiągnięcia określonego progu obrotu towarami między stronami, to zastrzeżona w umowie premia pieniężna stanowi w istocie opłatę za przyjęcie towaru do sprzedaży, utrudniającą dostęp do rynku.
Z tym poglądem należy się zgodzić, uzupełniając go jedynie o to, że taki sposób rozliczania rabatów może być faktycznie stosowany przy uwzględnieniu następujących założeń:
- treść umowy nie zostaje narzucona kontrahentowi,
- obie strony w ten sam sposób rozumiały to konkretne postanowienia umowne, a więc traktowały je faktycznie jako rabat, a nie dodatkową opłatę za przyjęcie towaru do sprzedaży w sklepie jednej z nich,
- rozliczenie rabatów następuje w odniesieniu do cen produktów,
- cena towaru uwzględniająca rabat zostaje ustalona najpóźniej w momencie wymagalności zapłaty,
- zostają wystawione faktury korygujące, które mają wpływ na podstawę opodatkowania obydwu stron stosunku prawnego.
Tymczasem nie sposób w niniejszej sprawie mówić o zgodnym oświadczeniu woli stron, uwzględniając treść art. 65 ust. 2 k.c., nawet gdyby pominąć literalne brzmienie postanowień umownych, o czym była mowa szerzej powyżej. Tak naprawdę nie został spełniony żaden warunek uznania bonusa za rabat. Przykładowo, minimalny obrót kwartalny dla całej sieci wynosił 150.000 zł, był bardzo niski, bo dotyczył 46 hal, wypadało nieco ponad 3.000 zł na kwartał na halę, aby był już naliczany bonus kwartalny. Bonus roczny był podobny, był minimalny obrót roczny na poziomie 700.000 zł. Widać więc wyraźnie, że ten próg został ustalony jako pozorny, gdyż były to kwoty niezwykle niskie, sieć ustalała próg na takim poziomie, który wiadomym było, że będzie zrealizowany i to z olbrzymim nadmiarem. Niezależnie od tego, że świadczy to o pozorności takich progów, co w konsekwencji oznaczało, że opłaty te należały się za każdy obrót, to stanowi kolejny argument na to, że brak było jakiegokolwiek związku bonusów z zakupem przez (...) towarów od (...). Zatem nie można mówić nawet o tego rodzaju „ekwiwalencie”. Tak naprawdę pozwany przerzucał na powoda całe ryzyko gospodarcze prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej, gdyż nawet nie zagwarantował powodowi określonego poziomu obrotów, a więc że z całą pewnością nabędzie od niego określoną ilość produktów i to nie na tzw. fikcyjnym poziomie, ale na takim, w którym zasada „kto nabywa więcej, płaci mniej” znajdowałaby uzasadnienie, gdyby oczywiście pominąć wszystkie inne omawiane tu okoliczności.
Zauważyć również należy, że bonusy miały charakter kwartalny i roczny i były naliczane niezależnie od siebie. Zatem najpierw, co kwartał, powód był obciążany 9% od obrotu kwartalnego, czyli czterokrotnie w ciągu roku, a następnie od sumy czterech obrotów kwartalnych dodatkowo 4%. Łącznie dawało to w skali roku kilkadziesiąt procent, ale w postępie geometrycznym, gdyż liczone dwukrotnie od tego samego. Co więcej, bonusy nakładały się na siebie, a więc nie sposób twierdzić, że strony w ten sposób ustalały cenę. W zamian powód nie uzyskiwał nic, oprócz tego, że w ciągu roku kupowany był od niego towar, przy czym żadnej zależności między bonusem (premią) a wielkością zamówień nie sposób było się doszukać. Innymi słowy, powód był obciążany dwukrotnie tylko za to, że mógł handlować z pozwanym.
Wskazać również należy na wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 listopada 2011 r. (I CSK 66/11, Lex nr 1133784). Uznanie danej opłaty za tzw. opłatę półkową skutkuje obowiązkiem dokonania stosowanych korekt z punktu widzenia prawa finansowego i podatkowego. Skoro więc bonus stanowi niedozwoloną opłatę, to obowiązkiem pozwanego będzie wystawienie stosownych korekt, co wpłynie na podstawę opodatkowania. I w tym zakresie zgodzić się należy z uchwałą 7 sędziów NSA z dnia 25 czerwca 2012 r., gdyż faktycznie kwestia obciążenia lub nieobciążenia dostawcy opłatami wpływa na podstawę opodatkowania. Nie sposób jednak z samego tego faktu wyciągać wniosku, że jest to dozwolona opłata. Można stwierdzić, że uchwała 7 sędziów NSA wchodzi w grę w momencie, gdy sąd powszechny uzna daną opłatę za półkową, gdyż skutkiem tego będą obowiązki podatkowe, związane chociażby ze zmianą podstawy opodatkowania.
Reasumując, konstrukcja bonusa, mając również na uwadze konieczność interpretacji postanowień umowy (art. 65 § 2 k.c.), przekonuje, że była to opłata półkowa, w związku z czym Sąd Apelacyjny podzielił w tym przedmiocie wywody apelacji. Analogiczny wniosek odnośnie do tego typu opłaty przyjął Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 24 stycznia 2018 r. (I CSK 244/17, niepubl.). Bonus – jako niedozwolona opłata półkowa – stanowi utrudnienie dostępu do rynku, gdyż stawia przedsiębiorcę w gorszej sytuacji, niż gdyby takiej opłaty nie musiał on ponosić.
Odnosząc się do kwestii przedawnienia dochodzonych roszczeń, to zgodnie z art. 20 u.z.n.k. (w brzmieniu, które miało zastosowanie) roszczenia z tytułu czynów nieuczciwej konkurencji ulegają przedawnieniu z upływem lat trzech. Bieg przedawnienia rozpoczyna się oddzielnie co do każdego naruszenia. Przepis art. 442 k.c. stosuje się odpowiednio, chociaż został uchylony i od dnia 10 sierpnia 2007 r. zastąpiony przepisem art. 442 1 k.c. Unormowanie zawarte w uchylonym art. 442 k.c. zostało przeniesione do art. 442 1 k.c., a zatem przepis ten powinien być stosowany na zasadzie analogii. Co więcej, zgodnie z art. 2 ustawy zmieniającej, do roszczeń, o których mowa w jej art. 1, powstałych przed dniem wejścia w życie tej ustawy, a według przepisów dotychczasowych w tym dniu jeszcze nieprzedawnionych, stosuje się przepisy art. 442 1 k.c. Odwołanie się do tego przepisu oznacza, że wskazany w art. 20 u.z.n.k. trzyletni termin przedawnienia jest liczony od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie (o popełnieniu czynu nieuczciwej konkurencji) i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Pozwany dopuszczał się czynów nieuczciwej konkurencji każdorazowo z chwilą dokonywania niesłusznej kompensaty wynagrodzenia powoda z tzw. opłatami półkowymi (zob. np. wyrok SA w Warszawie z dnia 12 lutego 2009 r., I ACa 808/08, niepubl.). Z dniem dowiedzenia się o kompensacie powód dowiadywał się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia, a więc zastosowanie znajdował art. 120 § 1 zd. 2 k.c.
Pozew w niniejszej sprawie został wniesiony w dniu 11 czerwca 2015 r. (k. 828), a więc z tym też dniem doszło do przerwania biegu przedawnienia zgodnie z treścią art. 123 § 1 pkt 1 k.p.c. Do pobrania spornych kwot doszło w okresie 28 listopada 2008 r. – 31 marca 2010 r. Nawet licząc okres przedawnienia najkorzystniej dla pozwanego, a więc pomijając kwestię wezwania do zwrotu świadczenia i terminu do dokonania tego (art. 120 § 1 zd. 2 w zw. z art. 455 k.c.), do przedawnienia roszczeń doszłoby więc okresie 29 listopada 2011 r. – 1 kwietnia 2013 r., uwzględniając trzyletni termin przedawnienia.
Jednak w dniu 23 listopada 2011 r. został złożony wniosek o zawezwanie do próby ugodowej. Na posiedzeniu w dniu 18 września 2012 r. do ugody nie doszło (k. 73-75, 1172). Zawezwanie do próby ugodowej prowadzi do przerwania biegu przedawnienia, gdy w jego treści w sposób jednoznaczny oznaczono wierzytelność pozwalającą na identyfikację roszczeń (zob. np. wyroki SN: z dnia 19 marca 2012 r., II PK 175/11, Lex nr 1164729 i z dnia 15 listopada 2012 r., V CSK 515/11, Lex nr 1276233; wyrok SA w Poznaniu z dnia 24 kwietnia 2013 r., I ACa 237/13, Lex nr 1322022), co też miało miejsce w niniejszej sprawie, aczkolwiek Sąd Okręgowy przyjął inaczej. Wniosek z dnia 17 listopada 2011 r. o zawezwanie do próby ugodowej dotyczył 47 spółek, w tym została wskazana pozwana spółka, zaś wniosek obejmował łącznie kwotę 898.986,77 zł (wniosek z załącznikami k. 32-72, 1001, 1125-1163). W treści wniosku wskazano, że w ramach zawartych umów wnioskodawca był zobowiązany do ponoszenia na rzecz uczestników płatności stanowiących premie za zrealizowany obrót, wynagrodzenie za usługi marketingowe i związane z otwarciem nowych sklepów oraz bonusy, a uczestnicy obciążali go na podstawie wystawianych faktur (zestawienie w załączeniu). Do wniosku dołączono zestawienia faktur według dat kompensat (k. 37-72). Wszystkie faktury i noty objęte żądaniem pozwu zostały wyszczególnione w tych tabelach. Trzeba zauważyć, że podstawa roszczenia została jednoznacznie sprecyzowana, zaś chodziło o dokumenty wystawione przez pozwanego, a nie powoda. MM K. wiedział więc dokładnie z treści wniosku i załączników do niego, jaka kwota była objęta ww. wnioskiem. Wniosek o zawezwanie do próby ugodowej nie musi spełniać wymogów pozwu. Oznaczenie wierzytelności nie musi zostać w związku z tym oznaczone przez wskazanie, jakiej kwoty żąda od przeciwnika, gdyż wystarczające jest, aby roszczenie było możliwe do zidentyfikowania i żeby było objęte omawianym wnioskiem. Jeżeli natomiast Sąd, do którego został złożony wniosek, miałby wątpliwości co do treści wniosku, w tym co do żądań dotyczących poszczególnych spółek, powinno było zostać wszczęte postępowanie w trybie art. 130 k.p.c., które skutkowałoby uzupełnieniem braku formalnego w tym przedmiocie albo zwrotem wniosku w wypadku nieuzupełnienia braku. Skoro takie postępowanie nie zostało wszczęte, oznacza to, że Sąd rozpoznający sprawę (wniosek) nie miał wątpliwości w zakresie żądań dotyczących poszczególnych spółek i wywodzenie w tym momencie negatywnych konsekwencji dla powoda nie ma żadnego uzasadnienia.
Trzeba też zauważyć, że powoływane orzecznictwo Sądu Najwyższego nie dotyczy tej konkretnej sytuacji, gdyż odnosi się roszczeń opartych na dokumentach wystawionych przez wnioskodawcę, chyba że są wywodzone z innych podstaw, jak np. z deliktu. Wówczas, niewątpliwie, niezbędne jest sprecyzowanie na jakiej podstawie faktycznej i z czego wnioskodawca wywodzi swoje roszczenie, albowiem zawezwany może nie wiedzieć jakiego roszczenia wniosek dotyczy, szczególnie gdy strony były związane różnymi stosunkami prawnymi. Tymczasem w niniejszej sprawie – jak wskazano – podstawą roszczenia powoda były dokumenty wystawione przez spółki z grupy (...), które zostały załączone do wniosku o zawezwanie do próby ugodowej, co stanowi całkowicie odmienną sytuacją.
O tym, że spółki z grupy wiedziały dokładnie, jakie roszczenia zostały zgłoszone w stosunku do nich, świadczy również odpowiedź (...) z dnia 27 października 2011 r. na wezwanie do zapłaty ze strony (...) – dokładnie takie same, jak późniejszy wniosek o zawezwanie do próby ugodowej: „Nie czujemy się zobligowani do zapłaty wskazanej w wezwaniu do zapłaty z 11.10.2011 r. kwoty 898.986,77 zł. Faktury wymienione w załączniku dotyczą wykonywanych przez nas na rzecz Państwa usług marketingowych. Usługi były wykonywane zgodnie z łączącą nas umową marketingową. Dodatkowo każdorazowo wykonanie takiej czynności jest udokumentowane. W związku z wykonaniem przez nas usług zgodnie z łączącą nas umową zapłata za te usługi jest nam jak najbardziej należna. Pozostałe dokumenty dotyczą bonusów i dokumenty te były również wystawiane zgodnie z wiążącymi nas umowami. Ponadto naliczone premie pieniężne nie wypełniają w jakikolwiek sposób dyspozycji art. 15 ust. 1 u.z.n.k. W związku z powyższym nie widzimy powodu zwrotu przez nas wskazywanej przez Państwa kwoty, gdyż wynika ona z wystawionych przez nas zgodnie z wiążącymi nas umowami dokumentami księgowymi.” (k. 1164). Widać wyraźnie, że pismo zostało wystosowane w imieniu również pozostałych spółek, dokumenty zostały przeanalizowane, a wszystkie spółki, w tym pozwany, doskonale wiedziały z jakimi roszczeniami powoda maja do czynienia.
Tak więc – wbrew stanowisku Sądu Okręgowego – w wyniku wniesienia wniosku o zawezwanie do próby ugodowej, na podstawie art. 123 § 1 pkt 1 k.p.c., doszło do przerwania biegu przedawnienia w odniesieniu do wszystkich kwot objętych żądaniem pozwu, gdyż w żadnym przypadku nie upłynęły trzy lata, nawet biorąc pod uwagę daty najbardziej korzystne dla pozwanego. Termin ten zaczął biec ponownie z dniem 19 września 2012 r., a więc po zakończeniu postępowania w sprawie XV GCo 817/11. Oznacza to, że do przedawnienia roszczeń doszłoby z dniem 19 września 2015 r. Wniesienie pozwu w niniejszej sprawie przerwało więc ten bieg w odniesieniu do wszystkich kwot objętych pozwem, także w zakresie odsetek, które stanowią roszczenie akcesoryjne w stosunku do żądania głównego.
W odniesieniu do zarzutu dotyczącego legitymacji czynnej po stronie powoda należy wskazać, że na podstawie umowy faktoringowej nr (...) (k. 893-895), zawartej pomiędzy (...) a (...), faktor zobowiązał się w sposób stały do świadczenia na rzecz klienta usług faktoringowych bez przejęcia ryzyka, na zasadach określonych w regulaminie świadczenia usług faktoringowych bez przejęcia ryzyka. Faktor nabywał wierzytelności klienta w momencie ich powstania. Klient był zobowiązany przedstawić faktorowi wszystkie wierzytelności przysługujące mu względem odbiorców, które powstały od daty zawarcia umowy (§ 1 i 3 ust. 1 i 2).
Tak więc wierzytelności objęte żądaniem pozwu nie były objęte umową faktoringu, gdyż powództwo nie dotyczyło wierzytelności z tytułu ceny za dostarczony towar, ale wierzytelności z u.z.n.k. Należy zauważyć, że nie byłoby możliwe zawarcie umowy przelewu wierzytelności (art. 509 k.c.) odnośnie do wierzytelności z tytułu czynów objętych tą ustawą, gdyż taka umowa byłaby nieważna (art. 58 § 1 w zw. z art. 509 k.c.).
Niemniej Sąd Okręgowy nie zwrócił uwagi na zeznania świadka J. H., że (...) płacił za zakupiony towar do faktora, pomniejszając zapłatę o faktury marketingowe i bonusy, a faktor płacił powodowi wcześniej niż był podany termin na fakturach (k. 1177). Do tego w dniu 5 kwietnia 2007 r. faktor wydał oświadczenie, że spółka ta wyraża zgodę na dokonywanie przez spółkę (...), działającą w imieniu własnym i spółek (w tym pozwanego), potrąceń wierzytelności przysługujących (...) oraz spółkom w stosunku do (...) z tytułu świadczonych na rzecz tych spółek usług i z tytułu wystawionych przez te spółki faktur korygujących, marketingowych i kompensat (k. 899-901). Nie ulega więc wątpliwości, że powodowa spółka otrzymywała płatności za faktury wystawiane z tytułu dostarczonych towarów, w związku z czym nie było możliwe dokonanie potrącenia przez pozwanego z wierzytelnością, która już powodowi nie przysługiwała. Stąd też potrącenia były dokonywane (do pewnego momentu) wobec faktora, który w wyniku zapłaty wszedł w prawa i obowiązki pierwotnego wierzyciela (powodowej spółki). Jednocześnie trzeba podkreślić, że powyższe zeznania świadka nie były kwestionowane, a jeżeli powód twierdziłby np. że nie uzyskał – w wyniku umowy faktoringu – całości kwot objętych fakturami, z którymi zostały potrącone kwoty, taką okoliczność powinien byłby udowodnić (art. 6 k.c.). Strona powodowa takiej okoliczności jednak nawet nie podnosiła.
Sąd Okręgowy pominął również okoliczność, że potrącenia były dokonywane wobec faktora jedynie do końca 2009 r., zaś dokumenty kompensat od początku 2010 r. były adresowane do (...) (dokumenty kompensat zostały powyżej wymienione). Nie została więc dokonana prawidłowa ocena materiału dowodowego w tym zakresie. Nie ulega wątpliwości, że skoro do końca 2009 r. potrącenia były dokonywane w stosunku do (...), a następnie wobec powodowej spółki, to od 2010 r. wierzytelności z tytułu sprzedaży towarów nie przechodziły już na faktora. Oznacza to, że pobranie zakwestionowanych opłat od 2010 r. następowało w stosunku do spółki (...). Nieprawidłowe były więc w części rozważania Sądu Okręgowego odnośnie do legitymacji czynnej powoda.
W konsekwencji powództwo było zasadne tylko co do kwoty 1.032,96 zł z noty obciążeniowej nr (...). Tylko dokument kompensaty datowany na dzień 31 marca 2010 r., wystawiony przez (...) (k. 736 i n.), odnosił się do powodowej spółki, wszystkie pozostałe zaś do faktora. Skutkowało to zmianą zaskarżonego wyroku w części przez zasądzenie na rzecz powoda tej kwoty wraz z odsetkami zgodnie z żądaniem pozwu, gdyż z powołanego wcześniej pisma (...) z dnia 27 października 2011 r. wynikało, że pozwana spółka otrzymała stosowne wezwanie do zapłaty.
Zmiana wyroku w odniesieniu do żądania głównego w części na korzyść powoda oznaczała również konieczność zmiany rozstrzygnięcia w zakresie kosztów procesu, zgodnie z art. 100 k.p.c. w zw. z § 6 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz.U. z 2013 r. poz. 490 ze zm.). Na koszty stron składały się: opłata od pozwu uiszczona przez powoda (646 zł) i wynagrodzenie pełnomocników procesowych stron (po 2.400 zł), bez opłat od dokumentów pełnomocnictw, gdyż z dowodów ich uiszczenia nie wynikało, aby dotyczyły tej konkretnej sprawy (k. 9, 888). Ponieważ ostatecznie powód wygrał w 8%, zaś pozwany w 92%, w takim też stosunku zostały rozdzielone koszty postępowania pierwszoinstancyjnego.
W pozostałym zakresie apelacja podlegała oddaleniu.
Mając powyższe na względzie, na podstawie art. 386 § 1 i art. 385 k.p.c., Sąd Apelacyjny orzekł jak w punktach I i II sentencji.
O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 100 k.p.c., analogicznie jak w przypadku kosztów postępowania pierwszoinstancyjnego, bowiem apelacja strony powodowej została uwzględniona w części. Na koszty postępowania apelacyjnego składały się: opłata od apelacji uiszczona przez powoda (646 zł) oraz wynagrodzenie pełnomocników stron, ustalone na podstawie § 2 pkt 5 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U. z 2018 r. poz. 265 ze zm.), w brzmieniu obowiązującym w dniu wniesienia apelacji, z uwagi na treść § 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U. z 2016 r. poz. 1667).
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację: Maciej Dobrzyński, Mariusz Łodko
Data wytworzenia informacji: